Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze pod sosnami czyli nowe życie starej stodoły


Recommended Posts

JA WIEM, czego bym nie zrobiła dla przyjemności

NIE WIEM, co bym zrobiła dla przeżycia mojego czy rodziny.

Jeżeli TY wiesz to drugie, wiesz to znaczy, ze mało wiesz.

Ta dyskusja nic nie wnosi

 

DPSia, przepraszam za OT :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 32,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • DPS

    6661

  • braza

    3758

  • wu

    1831

  • Agduś

    1624

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Oczywiście,że wiem co zrobiłabym dla przeżycia moich bliskich, to dziwne ??

I wcale nie oznacza to,że mało wiem, lecz to,że znam siebie.

 

Cały czas dążę tylko do tego,że to my decydujemy jakimi ludźmi jesteśmy.

Można być i rzeźnikiem i myśliwym jednocześnie pozostając człowiekiem.

Można jeść mięso nie przyczyniając się do "ugłaskiwania" barbarzyńskiego procederu hodowli przemysłowych, można być radykałem oblewającym farba kobietę w futrze.

Można...

 

a wybór jest nasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ostatni raz w temacie rzeźniczo-myśliwskim ....

wieprzki od wieków się kastruje no chyba, że ktoś chce wyhodować knura,

od wieków również prosiętom obcina się zęby, żeby nie kaleczyły maciory

a co myśli masorz (rzeźnik) ..... żeby się q..wa nie ruszyła, nie obróciła, bo jak

źle trafi to mu może .... pitnąć

 

a tak poza tym to wiosna, czosnek ma już przeszło 5cm wzrostu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już pisałam wyżej i jak nie pierwszy raz się zdarza - mnie do Malki z poglądami blisko. :yes:

 

Relcia, na miłośc boską - Ty uważasz, że młody facet zrobi sobie skandynawskie wnętrze białe laboratoryjne ukraszone jedną czy dwoma koronkami i miękkimi kocykami? :lol2:

Ani ta biel do Wikingów, ani do facetów, kochana, wiem, co mówię.

Co do obrazków - mam taką kolekcję, że byłabyś pewnie baaardzo zdziwiona. :cool:

Meble z palet to ja już mam, w ogrodzie. :p

Do Wikinga nie pasują, palety mają zbyt cieniutkie te deseczki. :no:

To młody facet, nie kobietka.

I czemu drugi miałby wyemigrować?

To cały czas jeden i ten sam w UK siedzi.

Ostatnio czyta "Poradnik ksenofoba".

 

Za to Brazowy pomysł z deska na parapecie - kupuję!

Taka gruba decha, szeroka, trochę nadgryziona zębem czasu, ale starannie oszlifowana, żeby drzazgi nie właziły.

Na niej postawiona gruuuuba świeca.

I połozony taki róg do picia z niego.

Super!

 

Ścian, niestety, nie można ruszyć, tzn. malowac ani tapetować, dostanie świeżo malowane, będzie mógł jedynie podziurawić, żeby różne rzeczy sobie powiesić.

I pojechaliśmy do Zielonej do Leroya i nabyliśmy drzwi nowe, par dwie.

Jedne do nowej łazienki, jedne z kuchni do naszej części sypialnianej.

Zwłaszcza z tych drugich jestem zadowolona, DOKŁADNIE tak wyglądają, jak stare drzwi z domów będących w słusznym wieku.

No i tanie są, 240 zł!

Baaaardzo, bardzo... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już pisałam wyżej i jak nie pierwszy raz się zdarza - mnie do Malki z poglądami blisko. :yes:

 

 

I pojechaliśmy do Zielonej do Leroya i nabyliśmy drzwi nowe, par dwie.

 

 

I uffff, przynajmniej nie muszę szukać drzwi ;)

 

choć te Twoje bym z niekłamaną przyjemnością zobaczyła:)

Te co udają stare ;)|

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a czy ja Ci kazałam koronki ? takie nogi koziołki z blatem to wg mnie bardzo męskie , taki stolik ze skrzyni , to też dla mnie jest męski ...w ogóle to dla mnie cała ikea jest męska ....a przecież nie białe , to mogą być ciemniejsze kolory ....a tak w ogóle , to mnie to dziwi :p

 

 

a nie wiozłaś mu już dawniej rzeczy ? teraz zmiana choreografii?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwoliłaś,to gadam:ja bym ten strój schowała z kapciami pod szkło,w gablotę:)i poszukała mu zasłon jak ten żagiel:)A kredensoregał jest cudny i z barkiem:),ale ja bym zabrała z tego pokoju książki a powstawiała barkowo -barowe naczynia,przedmioty użytkowe:)UFF,jestem odważna?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I uffff, przynajmniej nie muszę szukać drzwi ;)

 

choć te Twoje bym z niekłamaną przyjemnością zobaczyła:)

Te co udają stare ;)|

 

Kochana - te tutaj najbardziej przypominają. ;)

 

http://www.leroymerlin.pl/files/media/image/963/1446963/product/skrzydlo-drzwiowe-nord-domidor,big.jpg

 

a czy ja Ci kazałam koronki ? takie nogi koziołki z blatem to wg mnie bardzo męskie , taki stolik ze skrzyni , to też dla mnie jest męski ...w ogóle to dla mnie cała ikea jest męska ....a przecież nie białe , to mogą być ciemniejsze kolory ....a tak w ogóle , to mnie to dziwi :p

 

 

a nie wiozłaś mu już dawniej rzeczy ? teraz zmiana choreografii?

A co Cię dziwi? :p

Wiozłam rzeczy własnie, ale bardziej "cywilne", np. rozkładany stół czy szafka typu nocna. No i gary, ale zwyczajne, wikińskich nie znalazłam... :rolleyes:

 

 

Depsiu, bardzo przytulny obecny pokój . Oprócz akcesoriów wikingowych zachwycił mnie jeszcze...porządek :) No i książki :)

Syn tak ma zawsze czy to stylizacja do zdjęcia ? ;)

 

Z przyjemnością muszę powiedzieć, że tak ma, dba o porządek. :D

A bez książek nie przeżyje.

Śmiało może nie jeść, ale MUSI czytać.

I jest bardzo mądry, ma ogromną wiedzę.

Oraz naiwność życiową dziecka, jak to mózgowiec... :bash:

Typ nieprzytomnego naukowca, zatopionego w swojej pasji.

 

Pozwoliłaś,to gadam:ja bym ten strój schowała z kapciami pod szkło,w gablotę:)i poszukała mu zasłon jak ten żagiel:)A kredensoregał jest cudny i z barkiem:),ale ja bym zabrała z tego pokoju książki a powstawiała barkowo -barowe naczynia,przedmioty użytkowe:)UFF,jestem odważna?

 

Aaaa,a karnisz z wiosła:)Jak szaleć to Wiking:)

 

Tiaaa... Ubranka nie pójda do gabloty, bo... są często używane, co tydzień mają treningi i tam występują obowiązkowo w strojach organizacyjnych.

Kredens dziecko samo osobiście wybrało i nabyło, a w kredensie za jedną z szyb na jednej z półek stoi tala gliniana butelka z epoki, toporna, gruba, z towarzyszącym jej kompletem kieliszków, takoż glinianych. Cieszył się jak głupi do sera, jak mu je zawieźliśmy w prezencie. :D

W barku to on ryż i makaron trzyma... :rotfl:

Pomysł z wiosłem jako karniszem i żaglami - przedni!

Zwłaszcza, że żagle najprawdziwsze, płócienne, bawełniane - mamy.

Dokupienie odpowiednio dużego pagaja to byłby pikuś.

Tylko nie wiem, czy oin mógłby zmieniać sobie karnisze właściciela.

Powiem mu, żeby spytał. ;)

 

Aaaa, Relka - też Cię lubię. :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ad smaki aligatora - uogólniając indyk z rybim posmakiem :)

ad strefa klimatyczna - bardzo ją sobie cenię :)

ad strefa finansowa - bez przesady (by utrzymać pewien nazwijmy to średni poziom, oboje z Ciemiezycielką pracujemy)

ad adrenalina - Ciemiężycielka poluje w sklepach na szmatki, torebki i buciki, ja bardzo lubię jedzonko ze stosowną do niego popitką :) ... choć ratowaniem ryb przed utonięciem, takoż i ciąganiem za spust (w celach tego jedzonko dosmaczeniem) nie gardzę :) ... ale najbardziej kręci mnie samolocik :) ;)

 

z pozdrówkami dla Wszystkich (trawożerców tyż) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Cały czas dążę tylko do tego,że to my decydujemy jakimi ludźmi jesteśmy.

2. Można być i rzeźnikiem i myśliwym jednocześnie pozostając człowiekiem.

3. Można jeść mięso nie przyczyniając się do "ugłaskiwania" barbarzyńskiego procederu hodowli przemysłowych,

4. można być radykałem oblewającym farba kobietę w futrze.

Można...

.

 

Jeżeli tak blisko Malki jesteście, to jednak odniosę się do tej wypowiedzi :D

Punkt pierwszy - nam się wydaje, że decydujemy. Niestety, wpływa na nas środowisko, okoliczności i biologia. Zrobiono wystarczająco wiele eksperymentów psychologiczno-neurofizjologicznych odkrywających w ludziach pokłady, o jakich im się nie śniło, okrucieństwa, agresji choć też altruizmu. Wystarczająco wiele, żeby stracić pewność siebie pt. "wiem, jak postąpię"... Ba, nawet na co dzień zachowaniem naszym w dużej części rządzą po prostu... "defekty" naszego mózgu, różne warianty normy lub nie-normy, choć sam zainteresowany zwykle nie zdaje sobie sprawy.

Więc w zasadzie możemy jedynie powiedzieć, jak kiedyś postąpiliśmy i jak chcielibyśmy postąpić...

 

Punkt drugi jest sprytny. Stawiając obok siebie zabijanie dla przyjemności z zabijaniem dla pracy tworzymy pomost. Jeden i drugi może mieć przyjemność bądź obrzydzenie... każdy może być człowiekiem dobrym i złym.. ... no człowiekiem... . idziemy w kierunku słusznych uogólnień... I powolutku rozmywa się przyczyna podejmowanych działań. Przyjemność vs. praca. Dla mnie istotna.

 

Punkt trzeci- uczciwie mówiąc - raczej trudny do realizacji. Chyba, że ktoś ma własną hodowlę szczęśliwych zwierząt, które sukcesywnie... zjada... lub przejdzie na wegetarianizm.

Punkt czwarty - nie wiem, do kogo tu jest kierowany, więc się nie wypowiem. Nie widzę tu adresata.

 

No, w każdym razie ja nie znam bliżej żadnego myśliwego, więc mogę ich nie lubić, ale lubię Chefa więc wybaczam mu te krokodyle, ba nawet napisałam tezę, że polowanie na krokodyle jest OK, bo są brzydkie. Z rybami mam problem... :D:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałabym podgrzewać niepotrzebnie dyskusji no bo po co. Każdy z nas ma ma swoje spostrzeżenia i przy nich pewnie zostanie na krócej lub dłużej. Zgadzam się absolutnie, bo też i nie mam innego wyjścia - wszystko stwierdzone za pomocą różnych testów, doświadczeń i eksperymentów - z tezą, że nie do końca decydujemy o pewnych naszych zachowaniach. Nikt z nas tak naprawdę nie wie, co zrobi, może tylko przypuszczać. Ale też i Malka ujęła w sposób dość zrozumiały kwestię powiedzmy człowieczeństwa. Skoro mnóstwo ludzi wie, wiedzą też nadrzędne instytucje jak wygląda kwestia pozbawiania życia zwierząt hodowlanych w rzeźniach, dlaczego te rzeźnie, w których dzieją się takie horrory jeszcze istnieją?? Dlaczego pozwala się na takie okrucieństwo ??? Gdzie są obrońcy praw zwierząt, organizacje, które potrafią zniweczyć inwestycje pomagające ludziom, w imię życia i rozmnażania się malutkiej żabki, a nie przywiązują się łańcuchami do bram takich rzeźni, w których morduje się tak bestialsko setki - tysiące nawet - zwierząt???

Zaczęło się od myślistwa ... Masz rację Ewo, że wielu traktuje to jako przyjemność. Nie chcę ich bronić w zażartej walce bo też i nie bardzo rozumiem odczuwanie przyjemności w strzelaniu do innych istot. Drugie dno jest takie, że na polowania myśliwi chodzą kilka razy w roku w odpowiednich sezonach. Żaden z myśliwych nie pójdzie ot tak sobie do lasu i nie strzeli do sarny czy dzika w okresie lęgowym. Okresy ochronne zwierzyny leśnej są ściśle przestrzegane, co nie znaczy oczywiście, że nigdy nie dojdzie do pomyłki, różnie bywa ... jednak w zasadzie myśliwi rygorystycznie tego przestrzegają. Każdy myśliwy musi mieć pozwolenie na odstrzał jakiegoś rodzaju zwierzyny - nie strzela na ślepo, do wszystkiego co się rusza, musi uważać do czego strzela. Nawet polując z psami mają swoje przepisy, których większość myśliwych przestrzega. Osobiście znam kilku myśliwych chodzących na polowania po to, żeby spotkać się z ludźmi z koła, posiedzieć przy ognisku, wypić, zjeść bigosu, oni wiele razy nawet jednego strzału nie oddali. Jak już wspomniałam, wśród każdej grupy ludzi znajdzie się swołocz i gnida, tego się nie da uniknąć.

Praca w rzeźni, zachowanie takie jak na choćby na tym filmie, to już moim zdaniem całkowite pozbawienie wszelkich ludzkich uczuć. Rozumiem - utrzymanie rodziny, walka o przetrwanie, ale czy to znaczy, że godzę się pracować tam, gdzie żywcem można wrzucać kurczaki do maszynki??? Co robią Ci ludzie, żeby takie rzeczy nie zdarzały się w tych rzeźniach, ilu z tych pracowników ujawnia takie procedery?? Nie wiem, pewnie są tacy, tylko jak długo pracując w takiej katowni będzie miało się ludzkie uczucia ???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewa - mnie się wydaje, że błędem jest przyjęte założenie, iż myśliwi uprawiają łowiectwo po to, by strzelać dla przyjemności.

Wg mnie to zawężony punkt widzenia.

Jasne, że jakąś przyjemność z tego mają, ale jestem też przekonana, ba - wręcz pewna, że gdyby im zaproponować strzelanie do krów w rzeźni - nie chcieliby.

Bo istotą tej przyjemności jest niejaki powrót do pierwotnych zachowań, kontakt z naturą, lasem, adrenalina związana z polowaniem, podejściem zwierzyny, celnym strzałem. Taki męski atawizm.

A jednak wolę zjeść dziczyznę, bo wiem, że to zwierzę nie zginęło w męczarniach.

A jak kupuję mielonkę kurczęcą, to... no właśnie.

No to nie kupuję.

Ale coś jeść trzeba... :(

Wracając więc do początku dyskusji, którą rozpętałam: myśliwi NIE SĄ draniami, okrutnikami i jakimiś zboczonymi sadystami.

To ludzie bardzo sobie ceniący kontakt z naturą, bardzo szanujący las i dziką zwierzynę, dbający o nie.

I pomagający utrzymać w ryzach populację dzikich zwierząt, które czasem (w wyniku działalności człowieka) rozmnażają się nadmiernie, jak dziki czy jeleniowate, a czasem giną i trzeba w sposób hodowlany wspomóc ich populację (bażanty, kuropatwy i inne).

O tym właśnie chciałam powiedzieć. :yes:

Dziękuję za uwagę! :D

 

I jeszcze chciałam się poskarżyć, że jestem lekko przeziębiona.

Jak jestem przeziębiona, to jestem okropnie marudna, chory facet przy mnie to człowiek nadludzkiej cierpliwości... :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiecie, że dzikie gęsi to są cały stadem - RODZINĄ ???

I jak się zabija gęś, to jest to albo jakaś gęsia żona, mama, babcia, ciocia....

A wiecie, że jak zginie gęś to gęsior jej partner już z inną współżyć nie będzie? I nie będzie już z od niego nowych gąsek do odstrzału?

 

I w świetle tej wiedzy, nadal uważacie, że odstrzał dzikich gęsi jest OK ?

 

I nikt mnie nie przekona, że strzelanie do zwierzęcia (w świetle prawa oczywiście i przy zachowaniu wszelkich przepisów) i uczucie przyjemnośsi z tym związane, z upolowania (czytaj zabicia) zwierzęcia - jest normalne.

I nie mówcie mi, że ci strzelcy nie czują przyjemności bo wtedy jaki byłby sens tego polowania ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli tak blisko Malki jesteście, to jednak odniosę się do tej wypowiedzi :D

Punkt pierwszy - nam się wydaje, że decydujemy. Niestety, wpływa na nas środowisko, okoliczności i biologia. Zrobiono wystarczająco wiele eksperymentów psychologiczno-neurofizjologicznych odkrywających w ludziach pokłady, o jakich im się nie śniło, okrucieństwa, agresji choć też altruizmu. Wystarczająco wiele, żeby stracić pewność siebie pt. "wiem, jak postąpię"... Ba, nawet na co dzień zachowaniem naszym w dużej części rządzą po prostu... "defekty" naszego mózgu, różne warianty normy lub nie-normy, choć sam zainteresowany zwykle nie zdaje sobie sprawy.

Więc w zasadzie możemy jedynie powiedzieć, jak kiedyś postąpiliśmy i jak chcielibyśmy postąpić...

 

Punkt drugi jest sprytny. Stawiając obok siebie zabijanie dla przyjemności z zabijaniem dla pracy tworzymy pomost. Jeden i drugi może mieć przyjemność bądź obrzydzenie... każdy może być człowiekiem dobrym i złym.. ... no człowiekiem... . idziemy w kierunku słusznych uogólnień... I powolutku rozmywa się przyczyna podejmowanych działań. Przyjemność vs. praca. Dla mnie istotna.

 

Punkt trzeci- uczciwie mówiąc - raczej trudny do realizacji. Chyba, że ktoś ma własną hodowlę szczęśliwych zwierząt, które sukcesywnie... zjada... lub przejdzie na wegetarianizm.

Punkt czwarty - nie wiem, do kogo tu jest kierowany, więc się nie wypowiem. Nie widzę tu adresata.

 

No, w każdym razie ja nie znam bliżej żadnego myśliwego, więc mogę ich nie lubić, ale lubię Chefa więc wybaczam mu te krokodyle, ba nawet napisałam tezę, że polowanie na krokodyle jest OK, bo są brzydkie. Z rybami mam problem... :D:D

 

No to po kolei :)

 

1 - ok, może masz racje, znamy siebie na tyle na ile nas sprawdzono. W moim "wiem co zrobię" było "wszystko co konieczne". Badania, badaniami - dają jakiś obraz ale NIGDY, sto procent badanych nie zachowuje się tak jak przewidują to badacze. Co jak zauważyłaś, nie zmienia faktu ,ze wiemy "jak chcielibyśmy postąpić"

 

2. Nie ma tu sprytu, a już na pewno nie ma żadnego mostu. Jedyne co łączy to zabijanie.Nie da się być trochę mordercą.

Ale postawiłam na przeciw siebie człowieka który rozwala łby dzikom by pochwalić się nowym trofeum i człowieka - takiego jak Twój kolega (notabene nieźle odjajczony facet) . myśliwy vs. mysliwy

Postawiła rzeźnika katującego zwierzęta (jak w filmie) i człowieka pacjenta, o którym pisałaś. rzeźnik vs. rzeźnik

 

Dostrzegasz różnicę??

 

 

3. Kupowanie jaj wyłącznie z chowu wolnowybiegowego nie jest trudne, tak jak kupowanie mięsa z chowu zagrodowego, albo kupowanie mniej mięsa.

Trudne??

Gdzieś kiedyś napisałaś ,że myślenie boli - ja uważam,że spora część ludzi jest zbyt leniwa by myśleć.

A "życie" mięsa nie zaczyna się na sklepowej półce, tuszki nie rosną na drzewach.

 

4. Znów porównanie mięsożerca świadomy skąd się ono bierze i nie godzący się na "akcje" z filmu, oraz wegetarianin/weganin ekstremista.

 

 

I tak trwam przy swoim - że to my sami decydujemy jakimi chcemy być ludźmi, al to że część płynie z prądem ?? peszek, ale to ich nie mój problem.

 

 

I tak z czystej ciekawość ;) czy subiektywnie oceniana brzydota zwierzęcia, jest usprawiedliwieniem dla jego odstrzału ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...