DPS 24.08.2008 05:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2008 No to rzeczywiście wesoło było. Podziwiam Waszą odporność psychiczną, ja w takiej sytuacji dostałabym pewnie szału jakiegoś, a już na pewno nie miałabym siły tłumaczyć i przekonywać o czymkolwiek. Wyrazy uznania i szacunku. Pan nr 2 z pewnością uznał wyjazd do Was za największy pech w swoim życiu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 24.08.2008 06:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2008 Nawet nie wyobrażałam sobie, że agroturystyka ma "szefową na całą Polskę"!!! Ano ma. Każde porządne gospodarstwo jest zrzeszone w stowarzyszeniu. Stowarzyszenia mają prezesów. I są znowu zorganizowane w swoistym zrzeszeniu stowarzyszeń - Polskiej Federacji Turystyki Wiejskiej, jedynej organizacji, z którą rząd i parlament chce rozmawiać jako z przedstawicielami agrogospodarzy. No i prezesi stowarzyszeń na walnym zebraniu wybierają Zarząd Federacji. No i właśnie jadę do Szefowej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magi 24.08.2008 07:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2008 Agduś masz barwne życie i talent pisarski dzień dobry Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 24.08.2008 08:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2008 Nawet nie wyobrażałam sobie, że agroturystyka ma "szefową na całą Polskę"!!! Ano ma. Każde porządne gospodarstwo jest zrzeszone w stowarzyszeniu. Stowarzyszenia mają prezesów. I są znowu zorganizowane w swoistym zrzeszeniu stowarzyszeń - Polskiej Federacji Turystyki Wiejskiej, jedynej organizacji, z którą rząd i parlament chce rozmawiać jako z przedstawicielami agrogospodarzy. No i prezesi stowarzyszeń na walnym zebraniu wybierają Zarząd Federacji. No i właśnie jadę do Szefowej. Chyba dobrze, że prosty człowiek Wynajmujący sobie pokój w takim gospodarstwie agro nie zdaje sobie sprawy z tych wszystkich hierarchi ii zarządów. Myśli sobie, że to tylko krowy, kury i wygospodarowany pokoik -taka sielanka. Gdyby wiedział, na ilu szczeblach zarządza się jego pobytem, to by się przestraszył i zwiał do pobliskiego hotelu! Wy to dobrze ukrywajcie!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 24.08.2008 08:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2008 Agduś masz barwne życie i talent pisarski dzień dobry Barwne? Owszem, ale nie wiem, czy zawdzięczać to panom od przeprowadzek. Talent? Nie jestem pewna, ale dziękuję Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 24.08.2008 08:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2008 Racja z ust Agduś wypływa w kwestii tych hierarchii ... nie przyznawajcie się Dobra, dzień dobry i spadam do Wero Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 24.08.2008 09:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2008 Na pewno usłyszymy dokładną relację z Waszego pobytu u niej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 24.08.2008 09:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2008 Chyba dobrze, że prosty człowiek Wynajmujący sobie pokój w takim iaospodarstwie agro nie zdaje sobie sprawy z tych wszystkich hierarchi ii zarządów. Myśli sobie, że to tylko krowy, kury i wygospodarowany pokoik -taka sielanka. Gdyby wiedział, na ilu szczeblach zarządza się jego pobytem, to by się przestraszył i zwiał do pobliskiego hotelu! Wy to dobrze ukrywajcie!!! Gdyby tylko taka sielanka, bez systemu nadzoru i kontroli jakości - to w wielu przypadkach dopiero uciekać by trzeba było do hotelu. Zamiast jakiej-takiej łazienki byłby wspólny wychodek na zewnątrz, o czystych i zadbanych pokoikach niejednokrotnie można byłoby tylko pomarzyć, a już zadbane obejście (chocćby na tyle, żeby w krowie i kurze odchody nie wdepnąć) byłoby marzeniem ściętej głowy. Zawsze ta hierarchia u nas ma przerąbane, bo pracy i odpowiedzialności jest dużo, a gratyfikacji żadnych, ani grosiczka, a niejednokrotnie trzeba jeszcze ze swoich dołożyć, żeby na przykład dokądś dojechać. Tylko to, że system jest zorganizowany i kontrolowany, zapewnia przyzwoitą jakość kwatery, przynajmniej w podstawowym stopniu. Jeśli kwatera nie jest zrzeszona w stowarzyszeniu, i to w takim, które jest członkiem Polskiej Federacji Turystyki Wiejskiej - nie ma żadnej gwarancji, że nie zastanie się na miejscu zupełnie czego innego niż napisano w internecie. I nikt za to nie zaręczy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 24.08.2008 16:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2008 Z pewnością masz rację, ale... ja nigdy nie sprawdziłam, czy właściciel kwatery należy do jakiejkolwiek organizacji Na szczęście do tej pory się nie nacięliśmy jakoś dramatycznie, chociaż trzeba przyznać, że my chyba mało wymagający jesteśmy - byle czysto było i cicho. I łazienka przyzwoita musi być (chociaż na polu namiotowym w tym roku pogodziliśmy się z... warunkami baaardzo polowymi). Zresztą najczęściej w miejscu pobytu pojawiamy się wieczorem, a rano znikamy. Czemu nie sprawdzaliśmy? Bo nie wiedzieliśmy o istnieniu ogólnopolskiej organizacji zrzeszającej właścicieli kwater i gwarantującej ich jakość. Może za mało o Was słychać? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 25.08.2008 09:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2008 Przywitam się i powiem, że ja też takich informacji nie sprawdzam, może to i błąd Dużo racji jest w tym, że w momencie braku jakiejkolwiek kontroli samowola przekracza czasami wręcz wszelkie granice!! Dobra, buziaki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magi 25.08.2008 09:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2008 Agduś masz barwne życie i talent pisarski dzień dobry Barwne? Owszem, ale nie wiem, czy zawdzięczać to panom od przeprowadzek. Talent? Nie jestem pewna, ale dziękuję wiesz jak zobaczyłam tego długaśnego posta to się przeraziłam ale jak zaczęłam czytać to skończyć nie mogłam więc talent masz nie tylko do obszernych postów dzień dobry Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 25.08.2008 15:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2008 wiesz jak zobaczyłam tego długaśnego posta to się przeraziłam To do mojego dziennika lepiej nie zaglądaj... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 25.08.2008 15:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2008 Przywitam się i powiem, że ja też takich informacji nie sprawdzam, może to i błąd Dużo racji jest w tym, że w momencie braku jakiejkolwiek kontroli samowola przekracza czasami wręcz wszelkie granice!! Dobra, buziaki Tyz prowda. To niesprawdzanie wynika chyba w dużej mierze z niewiedzy. Może bym i sprawdziła, ale o istnieniu takiego stowarzyszenia dowiedziałam się od Depeesi. Tzn. widywałam na domach czasem wywieszki, że to gospodarstwo stowarzyszone, ale nie zastanawiałam się, po kiego grzyba i co z tego wynika. Swoją drogą określenie "agroturystyka" jest tak szeroko wykorzystywane, że właściwie nie wiadomo już, co oznacza. Z pozoru powinno być to normalne gospodarstwo rolne (krowy i ciepłe mleczko co rano, kury, kaczki, żniwa, sianokosy itd.), w którym można wynając pokój i posilić się prawdziwym jedzeniem. Na takie wakacje jeździli moi rodzice - dziadkowie wynajmowali u gospodarzy pokój. Teraz widzę wywieszki "Gospodarstwo agroturystyczne", "kwatery agroturystyczne", "agroturystyka", a za płotem wystrzyżona trawka, willa jak z obrazka, ze zwierząt co najwyżej kot, ewentualnie pies przy budzie, z maszyn rolniczych - kosiarka do trawy. Ja nie mówię, że ma być błoto, klepisko, krowie placki i kurze kupy, ale co to za "agro", skoro to zwykły dom w ogródku, tyle że stojący na wsi? Mnie tam na prawdziwym "agro" i folklorze aż tak nie zależy, chodzi mi o to, skąd się nazwa bierze. Z mody na "agro"? Chyba tak. Nie szukamy na siłę prawdziwych gospodarstw. Zresztą pisałam już, że byle czysty pokój był, wygodne łóżko, łazienka nie budząca wstrętu i ciepła woda. Resztę rozrywek ma zapewnić okolica. Oczywiście dobrze, że ktoś niektóre kwatery jakoś kontroluje, że mają obowiązek utrzymywać określony poziom. Może i zacznę zwracać uwagę na to, chociaż przyznam ze wstydem, że i tak zaczynamy szukanie od sprawdzenia cen. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mayland 25.08.2008 17:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2008 Witaj Depesiu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 25.08.2008 17:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2008 Agduś - ale jaja Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jamles 25.08.2008 21:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2008 Ojej, Jamlesiku, a co się stało? To w domu Ci zalało? Witejcie wszystkie. Goście zakwaterowani po zmianie, można odpocząć przy komputrze. w domu nie, pół placu, dreny z POS, we wsi rowy pełne wody, koledze wypłyneły rybki z oczka, ale już jest dobrze wcale nie było dobrze .....pogrzmociło i internecik poszooooooooooł ale dzisiaj w końcu naprawili stado odlatujących bocianów robię Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
an-bud 26.08.2008 09:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Sierpnia 2008 dzień dobry a gdzie gospodyni? liczymy dni do spotkania Depesiu, słoiczków (pustych) przybywa gosia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobowa budowniczowa 26.08.2008 09:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Sierpnia 2008 Dzień doberek Pozdrowienia zostawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 26.08.2008 14:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Sierpnia 2008 Gospodyni chyba się szkoli w pięknych Sworach. Czyżby bez komputra pojechała? Wierzyć się nie chce! To ja sobie tymczasem pozwolę wysmażyć kolejny przydługi pościk, tym razem o pustelniku rzecz będzie. Opowiadam ja - niewiasta: Pustelnik dzwonił do mnie podczas tej nadzwyczaj interesującej akcji przewożenia mebli, pytając, kiedy doń dotrą zamówione szafy i łóżka. Przypomnę, że w pierwszej wersji panowie mieli się u nas pojawić wczesnym wieczorkiem, zostawić część mebli, a rzeczone szafy i łóżka odwieźć do pobliskiej miejscowości, w której znajduje się pustelnia. Najpierw uspokajałam go, że meble dojadą, żeby w końcu około 23.00 wysłać sms-a (nie mam pojęcia, o której chodzą spać pustelnicy), żeby nie czekał. Rano zadzwonił pustelnik. Dzięki wcześniejszym ożywionym kontaktom telefonicznym uodporniłam się ździebko i nie reagowałam już nerwowo na jego powitania z niewiastą. Tym razem zapowiedział swe przybycie do domu niewiasty w celu pooglądania ofiarowanych mu dóbr doczesnych. Wyjaśniłam, jak dojść, bo pustelnik poruszał się piechotą. Dobrze wyjaśniłam, bo trafił bez szukania prosto do niewiasty. Nie zdziwił mnie widok idącego boso wysokiego brodatego mężczyzny odzianego w długą szatę z kapturem w kolorze spłowiało-granatowym podpierającego się wysokim krzyżem (w kształcie T), bo spotkałam już kiedyś pustelnika na ulicy. Wyjaśnień niewiasty na temat perturbacji z transportem mebli z Krakowa wysłuchał ze zrozumieniem. Nie pastwiła się nawet specjalnie nad przeprowadzkowymi zrzucając wszystko na karb ich nieudolności, ale pustelnik pouczył niewiastę tajemniczo, że ta nieudolnośc też z CZEGOŚ wynika. Niewiasta nie wnikała z czego. I tak wysłuchała dłuższego wykładu na temat ludzkich ułomności i Bożych planów, usiłując dostrzec pod kapturem twarz człowieka, z którym rozmawiała. Pustelnikowi spodobało się wszystko - szafy, łóżka, krzesła i fotele, a nawet regał pomalowany na zielono przez studentki wynajmujące mieszkanie. Ucieszył się też ogromnie ze starego odkurzacza na chodzie. Problemem był jednak transport tych mebli do pustelni. Pustelnik bowiem nie interesuje się rzeczami ziemskimi i nie wie, kto w okolicy dysponuje samochodem do przewozu mebli. Na szczęście ma kolegę, któremu sprawy tego łez padołu nie są obce. Jednak pustelnik musi się najpierw udać do sklepu po doładownia do telefonu, bo już mu się kasa na koncie skończyła i dopiero będzie mógł porozumieć się z kolegą stąpającym po ziemi wprawdzie w butach, ale i tak bliżej będącym spraw ziemskich niż bosy pustelnik. Korzystając z przerwy w wydawaniu mebli (pani, która umówiła się po wersalkę na 10.00 nie przyszła) niewiasta wybrała się na targ, zapowiadając pustelnikowi swą chwilową nieobecność. Po powrocie zauważyła stojącego pod domem malucha. Z samochodu wygramolił się kolega pustelnika i sam pustelnik. Kolega pooglądał meble i zarządził pakowanie. Zastanawiałam się, co zamierza pakować. Sądziłam, że może krzesła i fotele, ale po co je brać do malucha, skoro potem i tak przyjedzie jakiś większy samochód po resztę. Myliłam się. Kolega chwycił łóżko (solidna drewniana pełna rama) i... wrzucili je razem z pustelnikiem na... dach malucha. Łóżko zazgrzytało trochę po lakierze (bagażnikiem dachowym kolega najwyraźniej gardził) i osiadło na dachu. Na pierwszym łóżku wylądowały cztery materace, potem drugie łóżko i kolejne dwa materace. Wszystko to zostało przytwierdzone jedną taśmą i... pojechali! Pustelnik cały czas kręcił się wokół auta usiłując hamować zapędy kolegi, który najchętniej załadowałby jeszcze jedną szafę. Za drugim kursem w ten sam sposób zabrali... szafę trzydrzwiową. Niewiasta już się specjalnie nie dziwiła, że zamierzają to zrobić, ale sposób ładowania szafy na dach biednego malucha wydał jej się nieco brutalny. W pewnym momencie róg szafy zahaczył o uszczelkę okna prawie ją wyrywając, ale na jej okrzyk, że zaraz szyba wypadnie właściciel autka zareagował ze stoickim spokojem. Szafa wyladowała na dachu. W szafie znalazło się jeszcze miejsce na półki i drzwi zielonego regału. Maluch ugiął się, stęknął głucho, ale dach się nie zapadł do środka. Kolejny raz taśma przymocowana chyba na stałe pod sufitem autka i przechodząca przez uchylone tylne okna została dociągnięta i szafa z przymocowanym pod nią maluchem ruszyła do swojego nowego domu. Acha - jeżeli sądzicie, że taka szafa powinna być do dachu przymocowana taśmą zawiązaną na krzyż zabezpieczającą ją przed wysunięciem się do przodu lub tyłu, to pamiętajcie, że to mit - wystarczy jeden pasek w poprzek. Zaaferowany pustelnik tłumaczył niewiaście, że to nie w jego stylu, bo on lubi ład i harmonię, ale jego kolega ma inny sposób działania. Kolejnym kursem pojechała szafa dwudrzwiowa doładowana jeszcze kilkoma krzesłami i fotelami. Jako ostatni w podróż ruszył zielony regał. Maluch może miał mniej lakieru na dachu, ale poza tym prezentował się nie gorzej niż przed tymi kilkoma kursami. Przyznam, że niewiasta była pod wrażeniem tej sprawnie przeprowadzonej akcji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
an-bud 26.08.2008 16:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Sierpnia 2008 łał.... "maluch" na wszystko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.