Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze pod sosnami czyli nowe życie starej stodoły


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 32,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • DPS

    6661

  • braza

    3758

  • wu

    1831

  • Agduś

    1624

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Poszliśmy na to pole, koło 8 rano. I teraz wróciliśmy dopiero. :roll:

W sumie niespodziewanie dla nas samych już dzisiaj zaczęliśmy żniwa, ale takie, jakich już chyba nikt nie robi - sierpem i kosą!!! 8)

Sołtysa mama ścinała sierpem, Sołtys ze swoim Ojcem kosili, potem Babcia i Sołtys zbierali snopki, robili powrósła i stawiali kopki, jeszcze taka specjalną "czapką" ze zboża przykryte.

Ja walczyłam z warzywami na grządkach obok, w chwilach przerwy robiłam dokumentację fotograficzną żniw orkiszu.

 

Przerwałam w końcu pietruszkę (do tej pory nie było albo czasu albo możliwości wyjścia w pole, bo padało), wyplewiłam ścieżkę między grządkami, bo zarosła po pas, zaczęłam plewić buraczki (małe jakieś w tym roku, jak słowo daję). Po obiedzie chyba jeszcze raz się wybiorę, roboty tam tyle, że szok.

 

Wiola - pewnie jest coś na rzeczy z tymi synkami, tak jak tatusiowie to zawsze swoje córeczki kochają nieprzytomnie. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszliśmy na to pole, koło 8 rano. I teraz wróciliśmy dopiero. :roll:

W sumie niespodziewanie dla nas samych już dzisiaj zaczęliśmy żniwa, ale takie, jakich już chyba nikt nie robi - sierpem i kosą!!! 8)

Sołtysa mama ścinała sierpem, Sołtys ze swoim Ojcem kosili, potem Babcia i Sołtys zbierali snopki, robili powrósła i stawiali kopki, jeszcze taka specjalną "czapką" ze zboża przykryte.

Ja walczyłam z warzywami na grządkach obok, w chwilach przerwy robiłam dokumentację fotograficzną żniw orkiszu.

 

Przerwałam w końcu pietruszkę (do tej pory nie było albo czasu albo możliwości wyjścia w pole, bo padało), wyplewiłam ścieżkę między grządkami, bo zarosła po pas, zaczęłam plewić buraczki (małe jakieś w tym roku, jak słowo daję). Po obiedzie chyba jeszcze raz się wybiorę, roboty tam tyle, że szok.

 

Wiola - pewnie jest coś na rzeczy z tymi synkami, tak jak tatusiowie to zawsze swoje córeczki kochają nieprzytomnie. :wink:

 

 

Oj pracowita istoto i jej rodzinko :D :D

Wiesz jak buraczki małe to tez nie tragedia, dobre sa marynowane.

U mnie też czas przetworów. Brzoskwinie latoś obrodziły, ogóry nadal kisze i fasolkę wekuje. Zapretyzowałam tez młodą kiszona kapustę.

 

PS. Tak jak wczesniej pisałam moja córka dopięla swego. Ma drób. To znaczy 3 pantarki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eeee, nie taka ja znowu pracowita, te parę godzinek na dwa tygodnie to stanowczo za mało jest. :oops:

Dokończyłam buraczki po obiedzie, ścieżkę jeszcze jedną no i fasolkę oberwałam szparagową.

Babcia zaczęła wykopywanie cebuli, która w tym roku u nas nad podziw piękna - jedną aż zważyłyśmy, 37 dag ważyła! :o

Wielka jak łapa Sołtysa. :lol:

Reszta nie gorsza, więc cieszymy się bardzo.

Kapustka zaczyna właściwie dopiero teraz wiązać główki, późno była sadzona to i późno ruszyła. Sołtys dzisiaj eksperymenta w kapuście prowadził dla Pani Joli. :lol:

 

Haaa, no i kukurydzę konsumpcyjną już mamy! 8) :D

Właśnie wyjęłam z szybkowara, zgarnęłam 4 na talerzyk i nie wiem, czy to nie będzie za mało. :p :lol:

Baaardzo lubię kukurydzę. :D :D :D

Teraz codziennie będziemy gotować, na pewno. :D :D :D

 

Ogóreczków mało latos, zaraza je zeżarła, ale wiaderko mam do przerobienia na jutro, więc już się cieszę.

Cukinie w tym roku też jakoś niespecjalnie, zawsze było tyle, że rzucać się nimi mogliśmy, a teraz trzeba czekać, żeby 4 czy 5 następnych urosło. :-?

 

Ubaw mieliśmy z sąsiadki na polu,starszej pani.

Przyszła jej córka, nakrzyczała na nią, że nie wolno jej się tak męczyć i w ogóle, zabrała wiaderko i pogoniła do domu - jak dzieciaka z piaskownicy. :lol:

Już straszyłam Babcię, że będę jej jeszcze i łopatkę zabierać, bo też nosi. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uffff zmeczylam sie czytajac ile DPS'a sie napracowala! Ze tak caaala Rodzinka zgodnie pomaga to iscie pozazdroscic!

 

Witam Was Kochani baaaardzo upalnie; zar z nieba sie leje i nosa na dwor sie nie chce wystawic, tak bije gorac ;)

 

Kukurydza dzis na obiadek? Nooo to juz sie wpraszam! Lubie bardzo i moze jeszcze cos sie mi dostanie na slodko...;) jakby co to ja (mniej) chetnie pomoglabym w zamian w polu, nooo cos tam przerwac czy podkopac chociaz jam laik wielki w tej dziedzinie :lol: ale jak mowi stare powiedzienie - "na nauke nigdy nie jest za pozno" :lol: a ja chetna sie uczyc, noo booo ... kiedys bede przeca gospodynia na wsi (?) o rany jak to brzmi!! troszke mnie przeraza? :-?

No nic uciekam juz bo cos mnie glowa dzis pobolewuje i pewnie prosi sie o... lezenie :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Melduję, że z wakacjowania wróciłam, pranie zaczęłam i odchwaszczanie też. Z tego wszystkiego dopiero teraz na foruma wpadłam i nadrabiam zaległości pomału. Kiedy już nadrobię, opowiem to i owo (a mam o czym opowiadać, no nie Depsiu?).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nooo, Agduś, nareszcie!!! :D :D :D

Ło matko, opowiadaj, wszystko i ze szczegółami!

Foty som? :D

 

I pikantne szczegóły na PW poproszę!!! :wink: :lol:

 

Bajko - skoro głowa boli, to tylko leżeć, nawet nie pachnieć, bo tego głowa boląca nie lubi. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te najbardziej pikantne to Ty doskonale znasz. Na prive też coś pójdzie, ale nie dzisiaj, bo mnie znów małż zacznie od nałogowców zaraz wyzywać. Czy ja mam Twojego maila? Jakby co, to poproszę na prive, to i zdjęcia będą (z notą copyright).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, to mam nadzieję, że dzisiaj coś dostanę. :D

Dzień doberek - dzisiaj cieszę się bardzo, bo za naszym oknem popadał rzęsisty deszcz, jeszcze sobie pada, a był już potrzebny naszym roslinkom.

A i dla nas stanowi niezłą wymówkę od wyjścia w pole do całodziennej pracy. :oops: :lol:

Sołtys już ma nieszczęśliwą minę, bo właśnie namolnie domagam się poprawek przy kominku. :wink:

No to idę ciemiężyć małżonka swego ślubnego... :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry pracowita kobieto :D Cóż dzisiaj zaplanowałaś działać?

Pewnie znów pół ogródka w słoiki zapakujesz i na pole polecisz z rodzinką :lol:

Rodzinki gratuluję.

 

Wiesz ten ubaw z sąsiadki był dla Was zabawny, ale ja wiem jak to jest martwić się o starszą osobę. Śp. Babcia Dużego też miała zakaz pracy i noszenia ciężarów. Ile to jednak razy zastałam ją np. na podwórku jak niosła drzewo w koszyku :roll: koszyk zabrałam i kazałam iść do domu, a ona w tył zwrot i drzewo na ręce przynosiła :roll: I to tyle naukładane, że hej!

Tacy ludzie, takie wychowanie, bez pracy nie umieją żyć. Znam jeszcze kilka takich osób...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Afro - w sumie to ubaw nie był z sąsiadki, tylko ze sposobu, w jaki jej córka to zrobiła, bo nakrzyczała na nią, zabrała jej wiaderko (które sąsiadka miała ze sobą na zbierane warzywa) i zagoniła do domu - jak przedszkolaka! :lol:

Temat zabraniania zbyt ciężkiej pracy doskonale rozumiem i sama znam, bo od kilku lat walczę z Teściową, która uwielbia pracować na polu do upadłego - a potem przyjdzie do domu i padnie i będzie źle się czuła przez resztę dnia. :evil:

Dlatego już jej mówiłam, że i łopatke jej zabiorę (też nosi, razem z wiaderkiem :lol: ). A wie o co chodzi, bo sama w kułak ze śmiechu piszczała, słuchając krzyków córki sąsiadkowej z pola odległego o jakies 400 metrów. :lol:

 

Gwoździku - no witaj, dobrze, że wróciłes wreszcie! :D

 

Aka - tak się u Ciebie rozpisałam, że aż mi wstyd trochę... :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozdrów Brazę

 

Ło matko, a cos Ty taki gadatliwy się zrobił... :-? :lol:

 

Kasia - no kogoś musiałam sponiewierać, wredna bywam, a tym razem na dziecko padło... :wink: :lol:

Witam po urlopie. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Afro - w sumie to ubaw nie był z sąsiadki, tylko ze sposobu, w jaki jej córka to zrobiła, bo nakrzyczała na nią, zabrała jej wiaderko (które sąsiadka miała ze sobą na zbierane warzywa) i zagoniła do domu - jak przedszkolaka! :lol:

Temat zabraniania zbyt ciężkiej pracy doskonale rozumiem i sama znam, bo od kilku lat walczę z Teściową, która uwielbia pracować na polu do upadłego - a potem przyjdzie do domu i padnie i będzie źle się czuła przez resztę dnia. :evil:

Dlatego już jej mówiłam, że i łopatke jej zabiorę (też nosi, razem z wiaderkiem :lol: ). A wie o co chodzi, bo sama w kułak ze śmiechu piszczała, słuchając krzyków córki sąsiadkowej z pola odległego o jakies 400 metrów. :lol:

Aaaa, no to teraz mamy pełen obraz :D Ja Babcię też jak przedszkolaka, ale tak pół żartem, pół serio, z dobrotliwym uśmieszkiem, zaganiałam do domu. Jak już się Synuś urodził, to Babcia dostała etat przy wózku. :wink: Kazałam jej bawić /bujac we wózku/ małego. Babcia zajęta, czuje się potrzebna, a my spokojni, że się nie męczy, no i ja miałam trochę czasu na swoją robotę :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...