Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze pod sosnami czyli nowe życie starej stodoły


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 32,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • DPS

    6661

  • braza

    3758

  • wu

    1831

  • Agduś

    1624

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

To sie w przemyśle i w finansach nazywa wrogie przejęcie.

Wtkupuje się konkurencję albo funduje się jej wyśrubowane jakieś wymagania durne - jedno i drugie po to, żeby konkurencja zniknęła z rynku.

I nieprawda, że nie mamy żadnego wpływu.

Jako pojedynczy ludzie - na pewno nie, ale jest nas naprawdę dużo, wystarczy uwierzyć w to, że warto się odezwać, warto czasem cos podpisać.

Bo inaczej to jest tak, jak z tymi wyborami, co to na bank miała wygrać PO, a wygrał PiS, bo zwolennicy PO nie poszli do urn, tak byli pewni wygranej.

 

Polecam lekturę TEJ STRONY , warto też czasem zajrzeć TUTAJ.

Instytut Permakultury czasem podaje interesujące wieści i rozwiązania, stop Codex Alimentarius - to już za wszech miar pozyteczna lektura i bardzo dobre źródło informacji. Po-le-cam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DPS-ia ale wiesz kiedyś się szynkę marynowało 6 tygodni a teraz nie wiem czy 6 godzin:(

:jawdrop:

... marynowało się "od zawsze" od 2 do 12 godzin (zależy co i w jakiej marynacie) :)

... proces peklowania natomiast (pewnie o to Tobie chodzi) wymaga już trochę dłuższego czasu - od 3 dni do 3-4 tygodni (w zależności od temperatur i rodzaju produktu końcowego) :) ;)

 

pozdrówenka smaczniste

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

świńską dupkę Chefciu to się moczyło u nas zawsze minimum 3 tygodnie a ideał 6:) a potem taka różowiusia i smaczniusia była po uwędzeniu no palce lizać;)

... długookresowe moczenie świńskiej dupki w roztworze soli i saletry nazywamy peklowaniiem (proces ten z okresu 6-cio tygodniowego do dwutygodniowego skracamy poprzez podniesienie temperatury do 6*C i nastrzyknieciem dupki mieszanką peklującą - będzie równie różowiusia i smaczniusia ... oczywiście jeżeli nie dodamy do roztworu wielofosforanów, które spowodują "chłonięcie' wody przez mięso i wyprodukowanie szynusi wędlinusi 'wysokowydajnej') :)

... smakowicie pozostaję

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, no właśnie...

I dlatego, jak wędlinka zbyt wilgotna jest (całkiem jak szynka konserwowa) to ona do doopy jest.

Nasza szynka domowa to suchutka zawsze jak wiórek.

Spróbujcie włożyć jakąkolwiek sklepową wędlinę do plastikowego pojemnika (taki zwykły pojemniczek żywnościowy z przykrywką) i zamkniętą zostawić w lodówce na kilka dni.

Potem otwieracie i...na pokrywce skroplona wilgoć, czyli woda, która zaczęła odparowywać z wędlinki. :evil:

Jak widzę mięso, np. karkówkę, której kilogram ma kosztować poniżej 9 zł (ostatnie reklamy któregoś hipermarketu), to jasne jest, że to cena litra wody w tej karkówce!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam lekturę TEJ STRONY , warto też czasem zajrzeć TUTAJ.

Instytut Permakultury czasem podaje interesujące wieści i rozwiązania, stop Codex Alimentarius - to już za wszech miar pozyteczna lektura i bardzo dobre źródło informacji. Po-le-cam.

Ciekawe te linki podałaś Depesiu, jest co czytać :)

 

Nie wiem, czy mam odwagę tam wchodzić...

Agduś, nie bój się, nie jest strasznie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źelcia, Ty jednak niemożliwa jesteś!

No i jak ja Ci sie odwdzięczę, hę? :mad: ;)

 

No własnie, kochani, poczytajcie spokojnie te linki...

Odrzuciwszy nieco zbyt histeryczny ton na stop Codex Alimentarius, też mozna wiele się tam dowiedzieć.

Jestem pewna, że sporo artykułów okaże się dla wielu osób dużym zaskoczeniem - niestety, niemiłym. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:rotfl:

 

Bramerku, już Ty nie udawaj Greka (gęsi?), Ty się znasz na jedzeniu, wiesz co dobre.

Każdy dobry kucharz powie, że produkty najepiej jeśli świeże, nie mrożone, przyprawy pojedyncze, a nie gotowe wzmacniane chemią mieszanki, precz z kostkami rosołowymi, niech żyje bulion, mięsko kupione od zaprzyjaźnionego gospodarza, najlepiej takie, które i on sam jada z rodziną, warzywa i jaja ze wsi...

No, wszyscy to wiedzą.

Oglądał ktoś wczoraj "Uwagę"?

Znów było o ekologii i GMO.

Jedyna w Polsce mieszalnia pasz ekologicznych zamknęła się, bo nie są w stanie utrzymać czystości mieszanek - wszystkie surowce, jakie dostają, są zanieczyszczone GMO.

Wygląda na to, że nie będzie już w tym kraju certyfikowanych jaj ekologicznych, bo hodowcy nie mają czym kur nakarmić.

Kurcząt ekologicznych też nie będzie z tych samych przyczyn.

Spotkania były z farmerem z Kanady.

Miał pole rzepaku, a sąsiad też, tylko, że sąsiad miał GMO.

Pyłki GMO zanieczyściły pole farmera.

Jak myślicie, kto poszedł do sądu, że szkodę poniósł?

Koncern Monsanto - że farmer uprawia GMO z Monsanto bez wykupienia licencji!!!

Człowiek stracił pole całe na rzecz Monsanto, że niby na pokrycie należności za licencjonowane uprawy!!!!

Kilka lat się procesował, zanim w końcu wygrał z koncernem - dziś jest symbolem niezgody na wszechwładzę koncernów i sprzeciwu wobec nich.

 

Ktoś ma ochotę na kukurydzę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja tam lubię kukurydzę! Gotowaną w kolbach, słodką, pyszniutką - na pewno GMO. I co ja poradzę na to, że ją lubię?

Jajka ekologiczne drogie są niemożebnie, ale czasem kupuję w Krakowie. W naszej dziurze to w najlepszym razie znajdę takie z jedynką - prawie złotówkę za sztukę płacę :jawdrop: U babć na targu raz kupiłam - na 10 sztuk 4 zbuki, a płaciłam jak za złote. Kur hodować nie mogę. Kura niesie jajka przez czas jakiś, a potem idzie na emeryturę. Rozsądni ludzie ze wsi wtedy robią z niej rosół. A ja bym nie mogła. MOJA kurka dożyłaby śmierci ze starości. Nie mam pojęcia, jak to wygląda w proporcjach (ile lat niesie, ile żyje na emeryturze), ale na pewno miałabym po kilku latach kurnik pełen emerytek karmionych wyśmienicie, żeby długo i szczęśliwie żyły i zero jajek. Takoż skazana jestem na chemię i GMO. Jedyne, co mogę zrobić, to unikanie tanich wędlin (poniżej 28 zł nie kupuję, bo od tej ceny zaczynają się te niebłyszczące). Zresztą, co tu dużo mówić - kiedy widzę na targu śliczne, dorodne, nierobaczywe i na 100% pryskane chemią jabłka i drobniutkie, robaczywe, pomarszczone jabłuszka, to kupuję... te pierwsze. No smaczniejsze są i tyle!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ba, kochana - i ja Cię doskonale rozumiem z tym lubieniem kukurydzy.

Zresztą, chyba wiesz, jak doskonale, widziałaś na polu, że sporo rośnie...

Konserwową też bardzo lubię.

Czasem się musi...

 

Jednak w kwestii jabłek, to ja bym kupiła te malutkie paskudy... ;)

Robak nie jest głupi, trucizny nie chce żreć. :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem latem kupuje paskudy i kroję dzieciom wycinając ogryzki i ogryzaczy. Jesienią i zimą nie kupisz malutkich robaczywych paskud, bo nikt ich w chłodniach nie przechowuje. Zresztą robaki by je do imentu zjadły.

Zniknęło wiele starych gatunków jabłek. Te nowe też złe nie są, ale czasem zjadło by się PRAWDZIWEGO starkinga (a nie "starkingtona"), kosztelę, malinówkę... Braza ma dobrze - w lesie kawałek od Uroczyska rośnie kosztela. W zeszłym roku owocowała, to w tym nie będzie, ale za rok...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...