Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze pod sosnami czyli nowe życie starej stodoły


Recommended Posts

Łooo, Ania!!!!!! :lol: :rotfl:

Witaj, Kochana, jak miło Cię widzieć!!!

Dziękuję za gratulacje i przede wszystkim - Tobie gratuluję!

Trzeci dyplom!!! :jawdrop:

No, no, no - to co Ty robisz zawodowo, kochaniutka? :eek:

 

Dochtór - nie na podłogę, tylko na pas! :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 32,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • DPS

    6661

  • braza

    3758

  • wu

    1831

  • Agduś

    1624

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Jedyś rozmawiałam o tym z pewnym doktorem z UW.

Popatrzył na mnie i powiedział oburzony:

- Proszę pani, uczelnie nie sa po to, aby produkować pracowników!

 

No cycki mi normalnie opadły...

w pierwszej chwili nawet pomyślałam, że słusznie ci opadły, a potem, że nie do końca ;) .. słusznie.

Bo coś w tym jest. Od nauki zawodu to jest szkółka zawodowa. Studia mają dać wędkę - umiejetność samodzielnego uczenia się, szukania informacji, krytycznej oceny (z tym gorzej). W zasadzie, oprócz kilku kierunków typowo zawodowych (prawo, medycyna, niektóre kierunki na polibudzie) to po studiach każdych powinnaś móc robić wszystko. Kwestia douczenia, kursu, stażu. I bardzo często tak jest. Jeżeli ktoś nie idzie na studia żeby mieć papierek ale z przekonania i chęci nauki. Niestety, u nas własnie to szwankuje - ludzie traktują studia jak inwestycję po której mają dostać dobrze płatną pracę. A ja mam kolegę, który jest szatniarzem w nocnym klubie a skończył psychologię na Sorbonie - żeby więcej wiedzieć. I nadal lubi być szatniarzem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od nauki zawodu to jest szkółka zawodowa. Studia mają dać wędkę - umiejetność samodzielnego uczenia się, szukania informacji, krytycznej oceny (z tym gorzej). W zasadzie, oprócz kilku kierunków typowo zawodowych (prawo, medycyna, niektóre kierunki na polibudzie) to po studiach każdych powinnaś móc robić wszystko. Kwestia douczenia, kursu, stażu. I bardzo często tak jest. Jeżeli ktoś nie idzie na studia żeby mieć papierek ale z przekonania i chęci nauki. Niestety, u nas własnie to szwankuje - ludzie traktują studia jak inwestycję po której mają dostać dobrze płatną pracę. A ja mam kolegę, który jest szatniarzem w nocnym klubie a skończył psychologię na Sorbonie - żeby więcej wiedzieć. I nadal lubi być szatniarzem :)

 

E, no chyba nie tak do końca. Renesans mamy za sobą, nadejszły czasy, kiedy opanowanie całej dostępnej człowiekowi wiedzy nie jest możliwe w ciągu życia, a co dopiero w czasie studiów. Te są jednak jakoś ukierunkowane i trudno, żeby ktoś po filologii został nauczycielem chemii. Bo w sumie po co? Niby teoretycznie mógłby się dokształcić, zaliczyć kilka kursów, ale skoro chemia go nie interesowała na tyle, żeby ją studiować, to czy będzie jej dobrze uczył?

Jednak poniekąd masz rację - wiele kierunków daje przyjemność postudiowania, poszerzenia horyzontów, czas na zastanowienie się, co właściwie ma się zamiar zrobić z życiem i możliwość dokonania wyboru. Można zostać dziennikarzem po dziennikarstwie, na które wściekle trudno się dostać, ale i po filologii, filozofii, psychologii, politologii, socjologii czy matematyce... Jak widać wszędzie (od tego są tzw. celebryci, żeby było widać wszędzie) można być aktorem (wyśmienitym lub beznadziejnym) po szkole aktorskiej i po pedagogice albo maturze. Pewnie jednak trudno za pomocą kursów stać się inżynierem budowy mostów skończywszy AWF albo adwokatem po fizyce jądrowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pozostanę jednak prze głębokim przekonaniu, że uczelnie powinny być po to, by wypuszczać na rynek pracy specjalistów.

Jeżeli ja jako świeżo upieczona absolwentka specjalizacji nauczycielskiej nie potrafiłam prowadzić dokumentacji pedagogicznej (absolutna podstawa) i nie miałam najmniejszego pojęcia, jak mam używać własnego głosu, który jest podstawowym narzędziem pracy nauczyciela, to coś jest grubo nie tak.

Ale za to wiedziałam, o czym pisał Kant i Nietzsche. Po co...?

Jaki był sens i cel rozwiązywania na egzaminie idiotycznych zadan z logiki - czy Jan, który przesunął boję, urwaną ze swojego łańcucha, bo chciał ją zabezpieczyć, dokonał wykroczenia polegającego na samowolnym przesunięciu znaku wodnego??? Jak Boga kocham, to było moje zadanie na egzaminie, do dziś je pamietam!!!

A podręczniki i skrypty musiały byc tre i tylko te, które napisał wykładowca.

Jesli wyczytało się gdzie indziej jakies zupełnie inne wiadomości, to ujawnienie się z tym groziło nieotrzymaniem zaliczenia bądź niezdaniem egzaminu.

Chore!

 

Dochtór - oczywiście, że w pasie mi się zatrzymały, na mojej oponie! :cool:

Mówiłam Ci, że grube baby mają sporo różnych pożytków ze swojej tuszy, w tym i takie! :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dochtór - oczywiście, że w pasie mi się zatrzymały, na mojej oponie! :cool:

Mówiłam Ci, że grube baby mają sporo różnych pożytków ze swojej tuszy, w tym i takie! :lol:

 

 

to się nazywa .......................................................

 

 

 

 

 

krygowanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wuśka - czy ja dobrze rozumiem, że Ty domagasz się fot moich cycków? :jawdrop:

Nosz kurna, nigdy nie mówiłaś, że masz inną orientację niż hetero!

 

Ponieważ ja jestem zdecydowanie i bardzo hetero ;) to fot nie będzie! :p

Dochtór - sam wilka z lasu wywołałeś, a teraz, że niby niewinny!

To się nazywa............................................

 

 

 

 

prowokowanie!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Depsia, to Ty odlotowe studia miałaś! U mnie nie było tak hardkorowo, można było wiadomości wszelakie zdobywać i prezentować bez konsekwencji. Logikę miałam idiotyczną, bo ściśle matematyczną i takich fajnych zadań o Janach i bojach nie było. Za to trza było zaliczyć znajomość tych wszystkich śmiesznych znaczków - to albo to, to i to, zawiera się i takie tam inne. Ja je znałam z dzieciństwa i jako jedyna zaliczyłam pierwsze kolokwium. Pani była zachwycona i do końca miałam już luz. Filozofię wspominam bardzo źle, bo mieliśmy ze strasznym facetem - mizoginem i chamem. Na którym późniejszym roku wylądowałam na filozofii egzystencjalnej z kompletnie zakręconym facetem, którego się bałam, bo boję się wariatów...

Dużo by opowiadać...

Ale studiowanie to fajna sprawa.

A wypełnianie dokumentacji nie jest takie straszne, żeby nie można było się tego nauczyć samemu. Za to emisja głosu by się przydała - pracując w szkole miałam wieczne problemy z gardłem i krtanią. No i coś sensownego z pedagogiki, bo my wkuwaliśmy prastare formułki zamiast poznać różne współcześnie uznawane teorie - o nich uczyłam się na kursach i warsztatach później.

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No był u nas zdecydowanie hardcore, był...

Te znaczki i inne takie koniunkcje to u nas były na zaliczenie, na egzaminie był Jan. :rotfl:

Nienawidziłam metodyki nauczania, polegającej na tym, że pani przez dwie godziny zajęć niezmordowanie dyktowała nam formułki pochodzące ze skryptu wykładowczyni. :evil:

Scs był też nieprawdopodobnie nudny.

I w ogóle.

Najlepiej było na praktycznej nauce języka i potem w Moskwie w czasie semestru w Instytucie Puszkina.

Niesamowici ludzie tam uczyli.

 

Wusia - Ty się nie tłumacz, było o cyckach, a potem foty chciałas! :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Depsia, a co Ty tak ciągle z tymi cyckami latasz? No wiem, mamy prosić Cię mocniej, to w końcu pokażesz. Zdjęcie pewnie już przygotowane, zhostingowane, ino wklejać...

 

Pedagogikę i metodykę mieliśmy do kitu. Pierwszą wykładał stary facet, który najchętniej sprawdzałby nam zeszyty na ocenę - nuda i beznadzieja. Druga była z babką, praktyczką (uczyła wcześniej w moim LO), ale i tak sprowadzała się do wkuwania formułek. A o Montessori, pedagogice waldorfskiej czy dramie ani słowa. Scs to był pikuś w porównaniu z gramatyką historyczną, ale to może dlatego, że u nas był mniej ważny od niej. Ledwie przebrnęłam przez zaliczenie (dzięki pewnemu koniowi, który zechciał podgryzać poprzednika), a egzamin zdałam dzięki ściągom, które wędrowały po sali. I wcale się tego nie wstydzę, bo wiedza o kolejności następowania przestawek i zanikania jerów twardych i miękkich, słabych i mocnych, jeszcze mi się do niczego nie przydała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I słusznie.

U nas gramatyka historyczna była ciekawa, więc nie stanowiła traumy.

 

I w ogóle - co Wy z tymi cyckami? :jawdrop:

 

http://mainhg.demotywatory.pl/uploads/1263581667_by_mikmak980_500.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

... bo wiedza o kolejności następowania przestawek i zanikania jerów twardych i miękkich, słabych i mocnych, jeszcze mi się do niczego nie przydała.

...

U nas gramatyka historyczna była ciekawa, więc nie stanowiła traumy.

...

... :sick: skomentował bym jednym słowem - "tragedia" - ;)

 

ps - i co do cholery są to jery ? :jawdrop:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Długo by gadać i trudu sobie dużo zadać

żeby wytłumaczyć. ;)

 

U nas dzisiaj deszczyk i taka delikatna burza, bez wiatru zupełnie jakaś! :eek:

I spokój taki - az przyjemnie, słowo daję. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wierzę, że przyjemnie. U nas całą noc grzmiało i wcale spokojnie nie było.

 

Gwoli zaspokojenia ciekawości:

 

 

Jer to głoska tworząca sylabę, tzw. półsamogłoska lub samogłoska zredukowana. Jery powstały w wyniku skrócenia samogłosek i oraz u, jak również innych samogłosek wywodzących się z języka praindoeuropejskiego. Szacuje się, że zaczęły funkcjonować we wczesnej epoce prasłowiańskiej.

Wyróżnia się dwa typy jerów:

 

 

  • jer twardy ъ – samogłoska półkrótka, tylna
  • jer miękki ь – samogłoska półwysoka przednia

 

Jery mogły występować w pozycji słabej (oznaczanej półokręgiem pod jerem) lub mocnej (oznaczanej okręgiem). Jery słabe znajdowały się w wygłosie np. domъ oraz w zgłosce, która poprzedzała sylabę z pełna samogłoską lub jerem w pozycji mocnej, np. dъva. Jery mocne znajdowały się w sylabach poprzedzających zgłoskę z jerem słabym. Proces zróżnicowania jerów rozpoczął się już w epoce prasłowiańskiej i w konsekwencji doprowadził do zaniku jerów słabych w języku polskim, np.: pьsa > psa. Z kolei jery mocne przekształciły się w samogłoskę, tworząc sylabę, np.: sъnъ > sen - proces ten nosi nazwę wokalizacji jerów. Metoda filologiczna określa czas zaniku jerów na okres przed XII wiekiem, ponieważ w żadnym z zabytków języka polskiego jery już nie występują. Z kolei metoda rekonstrukcji wewnętrznej zakłada, że jery musiały zaniknąć w okresie, w którym przegłos już nie zachodził, a więc około XI wieku.

Konsekwencjami zaniku jerów są:

 

 

  • wokalizacja jerów
  • wzdłużenie zastępcze
  • zniesienie korelacji miękkości - w prasłowiańszczyźnie po spółgłosce twardej mogła występować tylko samogłoska twarda, na skutek zaniku jeru twardego po spółgłosce twardej mogło występować miękkie e
  • powstanie e ruchomego
  • powstanie nowych samogłosek długich
  • zanik prawa sylaby otwartej - w prasłowiańszczyźnie sylaba mogła kończyć się tylko samogłoską
  • uproszczenie systemu wokalicznego - samogłoski dzieliły się tylko na długie i krótkie, wcześniej istniały też półkrótkie

 

I jeszcze takie:

 

Przestawka (metateza) – jeden z podstawowych zależnych procesów fonetycznych, polegająca na zmianie kolejności sąsiednich głosek.

Na przykład staropolskie *błcha < ps. blъxa (porównaj lit. blusà, słow. blcha) dało pol. pchła z przestawieniem ch i ł. Dzięki temu uniknięto normalnej asymilacji i zrównania z formą czasownika pcha (porównaj jabłko [japko]).

Grupy TarT, TalT[edytuj]

 

U podnóża przestawki prasłowiańskiej grup typu TarT, TalT[1] legło prawo sylab otwartych wymaganych przez język prasłowiański. (Każda sylaba musiała się kończyć na samogłoskę.) Zmiany były dla nagłosu uwarunkowane poprzez intonację wyrazową:

 

 

  • intonacja opadająca – cyrkumfleksowa, wynik przestawki o (arT → roT, np.arzьnъ → rożen)(alT → łoT,alkЪtь → łokieć)
  • intonacja wznosząca – akutowa, wynik przestawki a (arT → raT, armę → ramię)(alT → łaT, np. alkomъjь → łakomy)

 

Przestawka zachodziła także w śródglosie.W takim wypadku wynikiem jest o, np karva → krowa, galsЪ → głosy,

Grupy Tert, TelT[edytuj]

 

 

 

  • TerT → Tr`eT → TrzeT, np dervo → dr`evo → drzewo
  • TelT → TleT, np. melko → mleko

 

 

Więcej tu http://pl.wikipedia.org/wiki/Powstanie_i_rozw%C3%B3j_j%C4%99zyka_polskiego

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...