EZS 28.09.2011 19:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2011 ja tam bym poczekała, co będzie dalej. Jakby nic nie było, to bym poszła do rodziców... No chyba że inni goscie czekają na stół. A psa też karmiłam...... kiełbasą (nie przeterminowaną) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 28.09.2011 20:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2011 (edytowane) Stołów było dużo, więc nikt nigdy nie czekał. A co byś powiedziała rodzicom (obcojęzyczni, ale języki na tyle podobne, że przy odrobinie dobrej woli sens wypowiedzi da się jakoś przekazać, dzieciom zresztą też)? Edytowane 28 Września 2011 przez Agduś Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 28.09.2011 20:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2011 Zapytałabym, czy już skończyli jeść, bo nie jestem pewna. Talerze zostały, może jedzą jeszcze a ja stół potrzebuję... albo te talerze potrzebuję, albo nie wiem, coś potrzebuje. Jakby nie załapali, to trudno. Posprzatałabym sama. W końcu oni płacą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moose 28.09.2011 21:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2011 U nas jest tak, że pokoje są 2-osobowe. Nie ukrywam - wolimy gości bezdzieciowych, bo wtedy ci pozostali, którzy przyjechali przeczytawszy o ciszy i spokoju, rzeczywiście je mają. Depsia I teraz jeszcze dodam: dzieci są różne, a ich zachowanie zależy od rodziców... są dzieciaki, które bardzo lubię i są takie, które się lubić nie dają, bo... rodzice im na to pozwalają... niestety 2 lata temu robiliśmy sobie z małżem objazd po Mazurach i na 3 dni wylądowaliśmy w agroturizmie ( pogoda niezbyt... witatr i deszcz), zwiewaliśmy jak tylko nam się zaprowiantowanie skończyło... ( nieopatrznie zapłaciliśmy za 3 doby) Bachory... bo nie nazwę tych POTWORÓW, dziećmi, razem ze swoimi uroczymi rodzicami darli się jakby ich ktoś obdzierał ze skóry... darli się do siebie, darli do dzieci, darli się jak byli wkurzeni... jak byli zadowoleni tyż.... bo przecież musieli swą radość okazać... KOSZMAR:jawdrop:( i nie ma się co dziwić ich dzieciakom, że też nie rozmawiały między sobą a się DARŁY!!! Mamy znajomych i przyjaciół. którzy nawiedzają nas z dzieckami i to są DZIECI... Czasem coś spsocą, wydzierają się śpiewając ( a nie jeno po to coby hałas zrobić ) Ale się nagadałam... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 29.09.2011 12:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Września 2011 Hmmm... Z tym stołem - jeden raz to bym pewnie odpuściła. Jesli sytuacja by się powtarzała systematycznie, to pewnie po prostu poprosiłabym, żeby sprzątali po sobie stół, bo dzieci zapominają. Grzecznie, bo skoro widziałam, że są porządni i sprzątają - nie robiłabym tragedii żadnej. A z dziećmi - no własnie, dzieci są takie, jak im rodzice pozwalają. Porządni rodzice mają porządne dzieci. Nasi znajomi to SĄ porządni ludzie. No i grzybów nie ma. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 29.09.2011 16:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Września 2011 Właściciel campingu zachowała się... niekonwencjonalnie. To oczywiście były nasze dzieci, te młodsze. Gdyby wskazał im wymownym gestem stół, pewnie zrozumiałyby o co chodzi i sprzątnęły (gwoli jasności, nie było tak jakiegoś chlewu - dwa talerze, dwa kubki z piciem, butelka albo dwie z wodą, sztućce - wszystko nasze). Pan jednak uznał za stosowne podjęcie bardziej radykalnych działań. Podszedł do naszego namiotu, w którym urządziliśmy sobie sjestę z książkami w oczekiwaniu na dzieci. Podszedł i zaczął... wrzeszczeć na nas. Z potoku wykrzykiwanych słów (głównie chorwackich) udało nam się po chwili zaskoczenia wyłapać sens - dzieci nie sprzątnęły stołu. Robimy panu problem. Wielki problem. Okropny problem! Zatchnęło mnie ze zdziwienia. Akurat nadeszła zainteresowana tą sceną Weronika, więc kazałam jej iść do dziewczyn i kazać im sprzątnąć ze stołu. Nadzieja, że to załatwi sprawę okazała się płonną. Pan nadal stał i wrzeszczał machając rękami jak wiatrak (wszyscy sąsiedzi już zdążyli się zorientować, że robimy problem). Spokojnie powiedziałam, że dzieci sprzątną i wróciłam do czytania. Uznałam bowiem, że podejmowanie dyskusji na tym samym poziomie zupełnie mnie nie interesuje. Pan wrzeszczał, że to nie dzieci mają sprzątnąć, tylko mama. Znaczy ja mam sprzątnąć ze stołu po dzieciach. Bo robię problem. Wróciłam do czytania. Słusznie założyłam, że właśnie to wkurzy pana jeszcze bardziej, bo zaczął wykrzykiwać coś, że traktujemy go jak przestępcę, bo nie wstajemy, żeby z nim porozmawiać. Oczywiście, gdybyśmy rozmawiali, to bym wyszła z namiotu, ale moim zdaniem to nie była rozmowa. Pan pokrzyczał jeszcze trochę, ale widząc, że nie ruszę się do sprzątania, odszedł wciąż mówiąc do siebie i machając rękami.Miejsce było świetne, plaża najpiękniejsza, na jakiej byliśmy w tym roku, noclegi opłacone do końca pobytu. Postanowiliśmy zostać. Ołowiane spojrzenia właściciela campingu znosiliśmy obojętnie. Dzień albo dwa dni później znajomi albo protegowani właściciela (szczególnie lubił Francuzów i Chorwatów, uprzejmie traktował Słoweńców i Włochów, Polaków wyraźnie nie lubił - kontakty ograniczał do zameldowania) zostawili rozbabrany stół i poszli. Siedliśmy obok przy innym, poczekaliśmy aż właściciel nadejdzie i zaczęliśmy głośną rozmowę, połączoną z wymowną gestykulacją. Wskazując na zastawiony resztkami posiłku stół prowadziliśmy dialog gęsto przetykany słowem "problem" odmienianym przez wszystkie przypadki. Właściciel poszedł do nich i grzecznie chyba poprosił, bo po chwili zaczęli sprzątać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 29.09.2011 19:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Września 2011 męski szowinista Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 02.10.2011 17:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2011 Jak już gdzieś jestem, bez względu na to czy płacę za pobyt czy jestem po prostu zaproszonym gościem, staram się dostosowywać do panujących reguł i to się sprawdza... chyba sprawdza, bo nadal mnie zapraszają :yes: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 02.10.2011 20:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2011 Zapraszają, zapraszają, a Ty olewasz zaproszenia!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moose 02.10.2011 21:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2011 Jak już gdzieś jestem, bez względu na to czy płacę za pobyt czy jestem po prostu zaproszonym gościem, staram się dostosowywać do panujących reguł i to się sprawdza... chyba sprawdza, bo nadal mnie zapraszają :yes: No to to jest akurat normalne... Zdolność adaptacji jest również miarą inteligencji... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 02.10.2011 22:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2011 Ja się coraz częściej czuję jak mamut jakiś. W publicznych noclegowiskach upominam dzieci, żeby były cicho, czasem wręcz każę półgłosem mówić. Za trzaśnięcie drzwiami gromię wzrokiem, po drewnianych schodach na paluszkach mają chodzić. A po chwili pojawiają się inni goście, łomoczą kopytami po schodach jak tabun koni, rozmawiają pełnym głosem, ryczą zdrowym śmiechem, trzaskają drzwiami, leją na ciszę nocną (wieczorami)... A dziecka patrzą na mnie wymownie - ty frajerko! Przyznam się jednak szczerze, że w szczególnie drastycznych wypadkach wczesnym rankiem, ale już po ciszy nocnej, zdarza mi się poznać rozkosze zemsty. Wtedy to my rozmawiamy normalnymi głosami, zbiegamy po drewnianych schodach, śmiejemy się radośnie... I naprawdę sprzątamy po sobie! Wtedy, na polu namiotowym, to był wypadek przy pracy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 03.10.2011 19:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Października 2011 Tylko nie "olewasz", to kalumnia i potwarz!!!!! Ja mogę odcisnąć kopyto bo w przeciwieństwie do Łosiów i Osiów kopyta mam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 03.10.2011 19:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Października 2011 Żadna kalumnia! Policz, ile razy my byliśmy u Was, a ile razy Wy zaszczyciliście nas swoją obecnością!!! No! Przyznasz się na forum publicum?A zaproszenie macie nieustająco aktualne o każdej porze roku, dnia i nocy! I mówię to publicznie, żebyś nie wciskała kitu! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 03.10.2011 19:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Października 2011 Absolutnie nie zaprzeczam, że Wy tak a my nie .... ale to dlatego, że aktualnie wyjazd (pies, kot) to cholerny problem, z Kołobrzegu takiego problemu by nie było ... to co, mam wracać nad morze?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 03.10.2011 20:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Października 2011 Z Kołobrzegu też nie przyjeżdżaliście. My mamy psa, dwa koty, świnkę morską, cztery papugi, królika i rybki... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moose 03.10.2011 21:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Października 2011 Tylko nie "olewasz", to kalumnia i potwarz!!!!! Ja mogę odcisnąć kopyto bo w przeciwieństwie do Łosiów i Osiów kopyta mam Proszę Osia nie mieszać w Wasze brudne gierki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 04.10.2011 13:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2011 Oczywiście, że Braza olewa - potwierdzam słowa Agduś! I też mamy miażdżącą przewagę w stosunku odwiedzin - my byliśmy DWA RAZY CZĘŚCIEJ! I mamy psa i dwa koty. Impreza rodzinna była fantastyczna, było po prostu cudnie, szkoda że już wszyscy się rozjechali... I pieczonki byli też, mniam! I pieczeń z dzika, i pasztet, i kiełbasa z dzika, matko, jakie dobre były... Teraz jeszcze tylko nieco większą imoprezę rodzinną urządzić Dziadkom 22 października i mozna zamknąć sezon - uff!!!! Padam na twarz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 04.10.2011 21:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Października 2011 Gratuluję udanej imprezy! Ja nie jestem w stanie policzyć, ile razy częściej my odwiedzamy Brazę, niż ona nas! Z siedem chyba będzie!A Wasze, Depsiu, zwierzęta się nie liczą, bo Wy mieszkacie z dziadkami i nie macie problemów z szukaniem opieki dla nich. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 05.10.2011 10:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2011 Ty masz Ciocię, też się nie liczy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 05.10.2011 17:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2011 Ciocia mieszka 30 km od nas, pracuje na utrzymanie strupa głównie, ma problemy z kręgosłupem i co najgorsze, zdaniem Emi jest niżej w hierarchii stada (czyli Emi nie słucha Jej poleceń). Przyjeżdża na tydzień wakacji, owszem, ale poza tym Jej nie nękam prośbami o pomoc. Co najwyżej podrzucam koty, a potem mam wyrzuty sumienia, słuchając o nieprzespanych nocach. Rozrywki nocne zapewniają zabawy i walki Jej dwóch i naszych dwóch w porywach do trzech kotów skumulowane na powierzchni 30 i kilku metrów kwadratowych..Psicę podrzucałam znajomej (niestety, wyprowadziła się, więc będzie duży problem), a mniejszymi zwierzami zajmowała się nieletnia sąsiadka za drobną opłatą. Takoż jakby nie patrzyć - masz łatwiej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.