Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze pod sosnami czyli nowe życie starej stodoły


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 32,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • DPS

    6661

  • braza

    3758

  • wu

    1831

  • Agduś

    1624

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ambercia - mały druk pominęłam, bo reklamka (nieuczciwa zresztą) jest ewidentna.

Niemniej - prawdą jest, że faceci szybciej i łatwiej chudną, bo masa mięśniowa zużywa więcej energii, a oni mają więcej mięśni, tak genetycznie.

I wiadomo przecie, że w chudnięciu najtrudniejsze jest spalenie tłuszczu, a nie tylko oddanie nadmiaru wody albo, co gorsza, pozbycie się mięśni w jakimś zakresie (nie pamiętam szczegółów, ale kiedyś gdzieś czytałam, że możliwe jest nawet takie coś!).

 

Nie powiem tym razem jak, ale spróbuję znowu.

Od dzisiaj nie, od jutra.

Jak się będzie udawało, to będę meldowała. ;)

 

Czy u Was też tak pada???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matko, a Wy znowu się odchudzacie???? Nie powiem ... twarde z Was sztuki!!!

 

Jamlesik, Chefie - kiedy ja nie lubić takiego białego to co ...???

 

Jakbyśmy były twarde sztuki, to byśmy się znowu nie odchudzały, tylko chude były cały czas!

Którego białego nie lubisz?

 

a ja własnie zjadłam czekoladę (bez orzechów, niestety i deserową, fuj) i popiłam colą light, bo taką akurat mam pod ręką :)

A potem dołożyłam mozarellę (tłusta) pływającą w oliwie (tłusta) z suszonymi pomidorami i czosnkiem w oliwie (tłuste) i chlebkiem własnej produkcji, którym wytarłam oliwę. Dooobre było.

 

No nic, odstawiam słodycze od jutra. Mozarellę jeszcze mam, więc nie odstawię. Nikt inny w domu tego nie je.

No to bardzo dietetycznie (poza mozarellą). Oliwa zdrowa jest i w ogóle, zresztą sama wiesz, czosnek - samo zdrowie, chlebek własnej produkcji takoż. Colą zero ratuję się, kiedy podczas odchudzania mam chcicę na słodkie. Tylko czy słodziki nie mają kalorii?

 

Czystego tyż nie pijesz... Ty co Ty u diabła spożywasz...?:jawdrop:

 

fajki z kawą

I colę z Biedronki oraz czerwone napoje.

 

PS Stanęłam dzisiaj na wadzie i, o dziwo, nie krzyknęłam z rozpaczy. Albo schudłam przez świętami (próbowałam, ale się nie ważyłam) albo w święta nie utyłam (a żarłam prawdziwie po polsku).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cola tak, nie zawsze z Biedronki, ale jednak, i wszystkie napoje o czerwonym kolorze (wina nie tykam, bo już po trzech łykach wali mnie na ugór)!

 

Agduś, nie ważne dlaczego, ważne, że waga zadowalająca!!! I masz rację ... z tymi twardymi sztukami to z lekka przesadziłam ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby nie tyć:

1. ŻM (Żreć Mniej)

2. Ruch, ruch! bez tego, panie, nie da rady zrzucić kilosków(po 25 roku życia....)

3. Kolacja (obiadokolacja) nie później niż 3 godziny przed pójściem spać

4. Po wstaniu (przebudzeniu), przed śniadaniem, szklanka wody z 1/2 cytryny (ja jeszcze dosypuję do tego ciut chili w proszku, dawkuję w ogóle sobie do wszystkiego różne rozgrzewające przyprawy ze względu na moje zatoki a teraz jeszcze sezon przeziębieniowy - nie choruję w ogóle!) i dopiero ok. pół godzinki potem śniadanko.

 

Tyle mogę polecić z czystym sumieniem:-)

I jest to wszystko raczej bezbolesne ;-)

 

..No chyba, że ktoś kocha wstawać w nocy i wyżerać z lodówki. Na to nie poradzę NIC...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby nie tyć:

1. ŻM (Żreć Mniej)

2. Ruch, ruch! bez tego, panie, nie da rady zrzucić kilosków

...

przecież Depesia cały czas goni Sołtysa do roboty ...... ale łon chyba za mało ucieka od niej,

znaczy się od roboty

co do ŻM, to chyba trzeba babcię z kuchni wygonić ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko prawda, tylko z tym ruchem to zimą słabo u mnie.

Mam lecieć w ten deszcz wkoło stodoły? :sick:

Jak nie leje, to wieje.

A jak nie wieje i nie leje, to nikt nie chce ze mną iść.

Sama nie mam motywacji.

Zacząć uprawiać w domu tańce w rytm kolęd...? :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ano właśnie, pies to wybawienie.

W niedzielę wiało, duło a ja poszłam na 2 godziny. Moja suka się socjalizowała bo spotkałysmy na spacerze podobnych narwańców i szliśmy z całą sforą. Dziś patrzyła ma mnie oczekująco- moze też pójdziemy? Ale nie dało rady, za późno z pracy wracam. Jutro może znów pójdziemy :)

Nie jem słodyczy... Jeżeli jutro mi się uda, to będzie sukces. Dlaczego jutro? Bo idę do szpitala a tam wdzięczne pacjentki przynoszą do pokoju pyszne ciasta "tymi ręcami" robione. trzeba mieć wolę do n potęgi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się na fitnes zapisałam trzy razy w tygodniu. Od stycznia.

Byłam jeden raz.

Może dzisiaj się uda.

 

Rano z psem wychodzi małż, bo to on pierwszy wstaje (albo właśnie wraca z pracusi) wieczorem to ciemno i niezbyt bezpiecznie więc .... jak wcześniej - małż.

A po południu................ tyż ..................... małż (przeważnie;)).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...