Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze pod sosnami czyli nowe życie starej stodoły


Recommended Posts

Bry Krolowo Sniegu :rolleyes: Jak bedziesz Krolowa Wiosny to tez bedziemy Cie milowac :wiggle: Nawet jakby bardziej :p

 

Ja już nie cmokam, zebrałam zaskórniako-oszczędności, wsparłam ratami i czekam na przesyłkę :)

 

whoops ... ciekawe po jakim kursie Ci policza ... Ja jeszcze troche poczekam na spadek, albo jakies rozliczenie w zielonych ;) Mysle, ze im blizej wyborow, tym wiecej pozytywow dla kupujacych :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 32,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • DPS

    6661

  • braza

    3758

  • wu

    1831

  • Agduś

    1624

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

No to ja za DPSią lubię zimę.... taką - 20*C.. i to przez dłuższy czas... tylko dlatego, że wymrozi komary i będzie tego dziadostwa mniej....

Z tm, ze u mnie pierdzielnęła pompa... i będziemy czekali na nową... chyba do wtorku... Brrrr.... palenie w kominku się zapowiada na dłużej....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie... no chyba nie będzie aż tak źle....

Po to jest kominek;)

Elektronika w sumie została przełożona z podłogówki, aby miało co pompować z kotła do bufora, bo inaczej by się kocioł zagotował,a i nie było by się czym umyć.... Więc mniejsze zło... nie ma podłogówki, ale jest ciepła woda...

Mam nadzieję, że kominek wystarczy... choć w połowie domu jest ciepło, ale mam dom chyba spory, a do ostatniej sypialni jest jakieś kilkanaście/kilkadziesiąt metrów... więc jak to ciepełko ma się rozejść po jakichś 200m2... W sumie w sypialni ukrop nie jest potrzeby...;)

 

Właśnie przypomniał mi się jeden z wyjazdów na obóz jeździecki... żeby było ciepło musieliśmy hajcować do czerwoności... ziąb był jak diabli.. w nocy trzeba było wstawać i dokładać do pieca/kozy, nie pamiętam co to było... Jak nikt nie wstał to nosy nam zamarzały rano.... Brrr...

Ale to był fajny obóz :) Drugi taki to wyjazd do Zakopca za czasów studenckich... mieszkaliśmy na Gubałówce... ależ mnie na wspominki wzięło... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez mialam taki survival :bash: Na studiach zachcialo mi sie jechac z AISEC-iem do chatki studenckiej na Sylwestra. Mroz chyba ponad 20 stopni, a tam jedna bidna koza na cala chatke i zamarznieta woda w kranach :jawdrop: Dodatkowo na zewnatrz rozpetala sie sniezyca i nijak nie moglam wrocic do cieplej cywilizacji. Calos wyjazdu przyplacilam zapaleniem oskrzeli i pewnie niezlym ubytkiem watroby od bezustannego wewnetrznego rozgrzewania, ktore mialo tez dobra strone ... czlowiek na dluzsza chwile zapominal w jakim zimny gownie przyszlo mu siedziec :bash:

Pierwsze co zrobilam po powrocie, to lyknelam wszystkie antybiotyki z apteczki i zmienilam faceta :wiggle:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtedy na Gubałówce załatwione kwatery.. zajeżdżamy a tam brud jak diabli... własne śpiwory i poduszki, ale wszystko inne się lepi...

No to do gaździny, wiadra, miski i do mycia... nagrzać w piecu... i dopiero można było rozpakować się... ale jak chciałyśmy pożyczyć talerza, to w szafce znalazłyśmy.. ale z zepsuta zupą, i inne dynksy... Czegoś takiego nie widziałam... To był rok chyba 1988... do domu nie wrócisz bo pociągi mają bilety wysprzedane, autobusy też, z Gubałówki już nie zjedziesz... bo kolejka nie jeździ już... Więc co nam zimą przed sylwestrem było robić...

Ale w sumie wyjazd udany :)

A i jak zapadł w pamięci...

Ten z obozem jeździeckim też cudny i niepowtarzalny.. tam tylko zimno było...;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jak Arnika, staż w tym roku 23 lata! OMG, kiedy to poszło? :jawdrop:

 

 

 

Pierwsze co zrobilam po powrocie, to lyknelam wszystkie antybiotyki z apteczki i zmienilam faceta :wiggle:

:rotfl: :rotfl: :rotfl:

Ambercia, jednak już od wczesnej młodości widać, że wiedziałaś, czego chcesz! :rotfl:

 

Słuchajcie, coś Wam przyniosłam do obejrzenia. ;)

 

http://a7.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/430496_344710672220515_100000447557812_1188390_368407401_n.jpg

 

Ja po prostu padłam! :rotfl:

 

I jaki piekny słoneczny mrozik dzisiaj, czyż nie? :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1950... nie jest źle ... Jak cudnie słonko świeci i jaki śliczny dzień się zapowiada...

Ja lubię zimę... zima ma być zimą a nie chlapą i szarówką... Ma być ciut śniegi i mrozy :)

Pamiętasz zimę z 1979, albo 1980-81????? to były zimy.... Achhhhh to się już nie wróci :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrzcie, ja też 23 lata z jednym slubnym w tym roku :)

I też po gubałówkach jeżdziłam, gdzie żeby miec rano wodę tośmy musieli narąbać lód w wiadrze, co się przez noc zrobił... u nas w pokoju.

Ale dla mnie to niebyłby powód zo zmiany faceta. To ja wymyślałam takie ekstrema, a on miał stanąć na wysokości zadania i zawsze ten lód porabać, napalić w czymś albo coś do tego palenia zorganizować, być wyposarzonym we wszelkie latarki, śrbokręty, kochery (to dawniej) i nie marudzić ani słowem, że mu się moje pomysły nie podobają.

Tyle lat działał, a ostatnio się zepsuł (u ciebie, Aneta :o) Zaczął marudzić!

Starzejemy się :)

 

 

Ale słonko śliczne, idę na spacer

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewa... to może i w jednym roku po tej Gubałówce biegałyśmy.. kilka chat pamiętam ;)

I też nam woda zamarzała, a toaleta to na dworze była... bo w tej domowej coś tam, coś tam.... w zimę i w mróz....

Ojjj to były czasy... Z tym, że w tedy jeszcze ślubnego nie znałam... poznałam pół roku później... z jednej miejscowości jesteśmy, a poznaliśmy się... 3ponad 200km od domu w Szymbarku... ja na koloniach z dzieciakami, a on w odwiedziny przyjechał...;)

I każ naszym latoroślom tak jechać na takie ekstremum....

Achhhhh

 

 

I u nas też super słonko świeci...

W domku spokój, mąż leży, bo to niby baaardzo chory... starszak męczy Xboxa , Inka gdzieś śpi....

Żyć nie umierać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz po niedzielnym rosołku też na spacer z Sołtysem idę.

Ewa - mam nadzieje, że to nie my tak źle wpłynęliśmy na Twojnego! :rolleyes:

Sołtys wciąż działa, bo wie, że innej pcji nie ma, nie ma wyjścia. ;)

Samo się nie zrobi, a ja murować nie będę, chyba że on pójdzie latem hakać, sprzątać, plewić i gotować. :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...