Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze pod sosnami czyli nowe życie starej stodoły


Recommended Posts

Moose, dokładnie tak, skąd mam mieć pewność, że kupując wędliny w sklepie ze zdrową żywnością,

nie kupuję czegoś, co mokło w solance z soli przemysłowej?

 

Depesia, poszalałaś w ogrodzie, hm...zazdroszczę,

ja jutro rano znów będę odśnieżać.

A czytając o tulipanach przypomniała mi się moja czarna rozpacz.

Od naszego kochanego Komtura i Majki dostałam w prezencie unikatową cebulkę błękitnego tulipana.

Nie zdążył wyrosnąć, zakwitnąć i porazić urodą, bo cebulkę zżarły nornice. Ból.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 32,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • DPS

    6661

  • braza

    3758

  • wu

    1831

  • Agduś

    1624

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

To jest przekleństwo naszych czasów i zbyt dużej liczby ludzi na świecie i chociaż wiem, że zabrzmi to jak swego rodzaju herezja - chyba po prostu musimy się z tym pogodzić.

nie zbyt dużej ludzi ale presji na taniość.

Dobre musi kosztować (co nie oznacza, że drogie będzie zawsze dobre). Musi i d... Moja kolezanka miała sklep ze zdrową żywnością. Jak miało nie kosztować jajo- jeżeli kura na ekofermie łaziła luzem i jak jedna zachorowała to padało stado 6 sztuk - bo antybiotyku nie mogli dać. Bo krowa musiała rosnąć 3 lata a nie pół roku, bo często jej w sklepie pół kaszy zatęcho - bo nie zaprawiana była. Te wszystkie straty wynikały z produkcji nietowarowej i za to ktoś musiał zapłacić (znaczy konsument). Ale przecież jedzenie ma być tanio. Więc jest.. i tyle.

 

DPSia, jak żyjesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, w końcu ktos poza mną powiedział to, co ja zawsze mam ochote mówić o cenach żywności eko.

To nie rośnie na polu, które plonuje jak szalone, bo jest hojnie sypane nawozem.

Utrzymanie tej marchewki kosztuje mnóstwo pieniędzy, bo jest obrabiana ręcznie, nie odchwaszcza się jej opryskami.

Krowa rośnie 3 lata, a kasza czy mąka potrafi spleśnieć, bo nie zaprawiana.

I dlatego ceny są, jakie są.

 

Generalnie rada jest taka - im mniej przetworzoną żywność kupujemy, im więcej sami gotujemy i robimy przetwory, tym mniej chemii pochłaniamy.

Im lepszy wzrok mamy do czytania składu produktów maczkiem podanych, tym lepiej dla nas.

Gwarancji nigdy nie będzie, bo drań - oszust może się zdarzyć wszędzie.

Ale jeśli mogę, to staram się mieć swoją marchewkę i pietruszkę.

Tarcia - będziesz miała tulipanowe i inne szaleństwo w ogrodzie, musisz koniecznie pokazać nam zdjęcia!

Wusia - nie przejmuj się, przecież wiem, że zrobisz tak, żeby było jak najlepiej!

 

Ewcia - dzisiaj okaże się, skończył mi się betaserc wczoraj...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Jamlesa: a jak poznać które liście są miękkie a które twarde?? Dla mnie to one wszystkie jednakie ... Pytam poważnie, nie wiem, jak to sprawdzić!!

 

A propos żywności: własnych przetworów właściwie nie robię, i z lenistwa i z braku umiejętności. Czytam skład na opakowaniach i kupuję te produkty, w których owe "E" nie przelicytowują się w ilości - ale pewności i tak nie ma. W tych czasach, gdy pieniądz stanowi wykładnię wszystkich działań nikt nie zagwarantuje, że chemii nie ma tam, gdzie o niej nie piszą. Mam swój ogródek i chociaż pieśni radosnych przy tym nie śpiewam, to jednak coś tam wiosną posadzę, posieję ale i tak wiadomo, że na całą zimę tego nie wystarczy. Czy mi się podoba czy nie w końcu dokonuję zakupów w sklepach. I powiem rzecz na pewno mało chwalebną, ale w moim mniemaniu niestety realną: spora ilość producentów tzw. zdrowej ekologicznej żywności nas oszukuje. Nie twierdzę, że wszyscy, ale jest ich sporo. Ludzie, cokolwiek robią, chcą się dorobić i to szybko, a na ekologii szybko jeszcze nikt się nie dorobił. Tych "duszą" ekologicznych ze świecą szukać.

Chętnie jednak odszczekam to wszystko, jeśli tylko ktoś jest w stanie mi udowodnić, że się mylę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

jeszcze do jamlesa, czyje jajka? robali?

... jakich robali ? :) ... przeca Jamles to nie robal :lol: ;)

 

ps - "przetworów" na Florydzie również nie robię (w Polsce robiłem) ... bierę od takich co robią :)

http://www.chefpaul.net/spizarnia/Lima3.jpg

... sosy robię ... a jakże :) ... i marmoladę :)

http://www.chefpaul.net/spizarnia/marmM04.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szefie, jasne ze jajka robali, przeciez nie pytalabym o jajka jamlesa :lol2: juz widze jak jamlesowa by mnie pogonila:rotfl:

... a kto tam może wiedzieć czy Jamles'owa te jajka smaruje ? (oczywiście jajka robali - różnych, różnistych - ... mam na myśli) :lol: ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

my tu pitu pitu o jajkach jamlesowych tfu.. robalowych, a karalusek nie odpisuje, obrazil sie czy co?
... być może cóś mu spuchło od tego smarowania :) (Jamles nie bierz do siebie - ja się na tym smarowaniu - poprostu nie znam ... tak se jajca robię ... kuźwa ... a może również powinienem posmarować :confused: ) choć czasu ni mom ... tylko w garach miszom 12 godz. na dobę ... żrom jak gupie ostatnio :)

 

ps - muszę wybyć na kwiłkę ... wysrać się nawet sami nie mogą :mad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... żrom jak gupie ostatnio :)

 

 

 

niby sie tylko cieszyc, nie? :rolleyes: A porcje jakie serwujesz king_size czy przyzwyczajasz do zdrowotnosci?

 

Brazunia i dlatego tez (niestety) czy w markecie czy w sklepie eko, MUSIMY czytac etykiety i miec jako takie pojecie, co dany produkt zawierac powinien :-)

I tak jak nie wszystkie "E" sa szkodliwe, tak nie kazdy wysokobialkowy, wysokowitaminowy produkt powinien nas cieszyc! Jesli w jogurcie nagle znajdujemy prawie 10% bialka, a w szynce ok. 30 to jak na dloni widac, iz oba produkty zarowno sklad jak i ekologie maja mocno szemrana. Tylko cena jest wlasciwa dla zwynosci selektywnej ;)

I jeszcze jedno. Najcenniejsza wartoscia zywnosci eko z eko-terenow jest zdecydowanie mniejsza zawartosc pestycydow, niz w zywnosci "pedzonych" chemia. Natmiast kreowanie rzeczywistosci, ze taka zywnosci zawiera zdecydowanie wieksza wartosc odzywcza, jest nieporozumieniem. W czesci produktow jest pewnych skladnikow wiecej, w innych jest ich mniej. I to akurat nie powinno byc karta przetargowa.

Dla mnie wszystko jedno, czy marchew za 6 zeta zawiera ciut wiecej karotenu, niz ta za 2. Wazniejsze, ze nie bedzie miala tyle chemii i dlatego ja kupuje :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale chyba nikt nie mówi o zawartości karotemu? Przynajmniej ja nie słyszałam.

Wrócę do przykładu kolezanki z ekosklepu. Ona próbowała sprawdzać dostawców. Przynajmniej tych od jaj, serów i mięsa, bo młyny już gorzej. Sprawdzała w ten sposób, że jechała 200 km zobaczyć, jak wygląda sprawa na miejscu. Pewnie, ze nie wszystkich, wybiórczo raz kiedyś. Ale jak się rozniosło, że ma takie nawyki, to pół dostawców zaczęło ją omijać.

I na co jej przyszło? Splajtowała... :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EZS ano wlasnie producenci eko-zywnosci uzasadniaja wysokie ceny kosztochlonnym i czasochlonym procesem produkcyjnym (co jest jak najbardziej uzasdnione) i wysoka, wrecz zdecydowanie wyzsza niz w tradycyjnej zywnosci, zawartoscia skladnikow odzywczych i witamin. I o ile zawartosc bialka, weglowodanow, tluszczy widac jak na dloni na etykiecie, to zawartosc pozostalych skladnikow jest zazwyczaj owiana tajemnica i kwitowana "jest ich wiecej". Mnie to nie zadowala i dlatego przetrzepalam rozne badania, aby zobaczyc czego i gdzie moze byc wiecej ;) No i przynajmniej wiem, ze place za mniejsza ilosc (ale nie za brak) pestycydow, produkcje na bazie bardziej czystej wody gruntowej (o ile sasiad eko-gospodarstwa nie wylewa szamba w bliskich okolicach) i bardziej czystego powietrza (o ile moja marchew nie rosnie akurat przy "zdrowej" i czesto uczeszczanej turystycznej drodze ;))

 

I tak na zakonczenie ... zdecydowanie bardziej wole kupowac zdrowe produkty bezposrednio u uczciwych eko-producentow. I zgadzam sie z Depsia, ze nie mozna za nie oczekiwac marketowych cen, bo nigdy nie beda produkowane w marketowych ilosciach i przy marketowych kosztach.

 

BTW

 

http://i44.tinypic.com/2v9drmw.jpg

Edytowane przez AmberWind
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ło matko, usmarkałam się z radości nad tym obrazkiem! :rotfl:

 

Nie wiem, jakim sposobem żywność eko miałaby zawierać więcej witamin bądź innych składników odzywczych - wszak marchew to marchew, tranu się z niej nie zrobi!

Ja tam bardzo chętnie widziałabym u siebie na polu sprzedawcę, który potem będzie regularnie do sklepu kupował marchewkę eko.

Patrząc z naszej perspektywy, to my mamy taki problem mały, że warzyw jest za mało, aby sprzedawać hurtowo, a w sam raz dla nas.

Więcej nie dalibyśmy rady nawet posiać, a co dopiero obrobić ręcznie.

Trzeba byłoby ludzi wynajmować, albo baaardzo kosztowne maszyny kupić, które obrabiają pole mechanicznie.

Ambercia - nie wiem, jak inni, u nas jeśli pestycydy, to wyłącznie certyfikowane ziołowe, np. mix ziołowy bądź bioczos.

Najczęściej żadne, bo biośrodki ochrony roślin sa pierońsko drogie, więc siejemy tyle, żeby starczyło dla nas i dla robali.

 

Gdybyśmy mieli tę marchew sprzedawać, to musiałaby być naprawdę droga, aby uzyskać zwrot nakładów na nią poniesionych, zwłaszcza pracy ręcznej.

Sklepy nie chcą tyle płacić, nie dziwię im się.

Prywatni klienci - czasem dzwonią, ale chcą, żeby im dowozić zakupy do miasta, do domu.

Sorki, ale my w polu siedzimy i przy gościach, nie mamy na to czasu, a poza tym - marchew wtedy to już chyba musiałaby 10 zł za kilogram kosztować.

I to nie wiem, czy chcielibyśmy tracić pół dnia na wyjazd np. do Żar, żeby w efekcie zarobić 50 zł.

Więcej pożytku z nas będzie w gospodarstwie, naprawdę.

jak ktoś przyjeżdża, to wtedy czasem sprzedajemy, choć niezbyt dużo, bo i nie ma dużo.

Dobrze, że jest tyle, żeby nakarmić siebie i gości. ;)

 

Uff, skończyłam zaproszenia robić, teraz tylko wypisać i porozsyłać. :cool:

I prania od wczoraj nie mogę wynieść do ogrodu, bo mży i mży!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja jem owoce i warzywka najbardziej eko, bo od mojej mamy z dzialki, ktore wlasnymi rekami wyhodowala, nie uzywa zadnych opryskow, chemii itp. i one sa najlepsze i najsmaczniejsze. jak zrywam z krzaka pomidora to on tak pachnie, ze zabki same sie w niego wgryzaja a druga reka siega po nastepnego. i przetwory mam wlasnie z warzyw i owocow z mamy dzialki. jak botwinka to z mamowych buraczkow a nie nowalijek sklepowych, kalafior moze nie wystawowy ale przepyszny. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niby sie tylko cieszyc, nie? :rolleyes: A porcje jakie serwujesz king_size czy przyzwyczajasz do zdrowotnosci?

...

... ano Amber jest tak:

Posługując się przykładem jajek na śniadanie :) (o których gdzieś tutaj było) :)

- najzwyklejsze amerykańskie danie śniadaniowe (i zapewne nie tylko amerykańskie) składa się z jajców dwóch (obojętnie w jakiej postaci - czy to, "eggs over easy", czy "over medium", czy "over hard", czy "benedict", czy "eggs sunny side up", czy może tylko "eggs poached" ... na liściu sałaty, z pieczonymi na blasze ziemniakami (typowo amerykańskie) z szynką, bekonem, czy z może również z "hash brown" ... z serem, papryką, cebulką (albo z wszystkim jednocześnie) ... pozostają zawsze i tylko dwoma jajcami :)

... omlety robimy z jajców trzech :)

... tak więc takie niby pośrednie ... zdrowotne "king size" :lol: ;) ... u nas ważne dla Gości jest to, że wszystkie produkty są świeże i przygotowywane zaraz po przyjęciu zamówienia ... o odgrzewaniu czegokolwiek nie ma mowy (chyba, że mówimy o zupach ... ale nie wszystkich :) ... )

 

Dania "king size" podaje się głównie w knajpach dla kierowców ciężarówek :)

 

ps - więcej z "komercji" mnie nie "wyspowiadasz" :lol: ... możemy pogadać o kuchni domowej, zdrowym żywieniu, kulinariach naszych Przodków i takich tam :) ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja juz nie jem jogurtów tylko kefiry, jakoś wolę; bardziej jakoś mnie przekonują te kupne niż kupne jogurty a dodatkowo ponoć kefir sesnowniejszy dla zdrowia nawet.

Do niedawna robiłam sama (nauczyłam się ;-)) - z mleka od krówki sąsiadki - bardzo proste. A JAKIE PYSZNE!!

Jak goście przyjeżdżają na dłuzej niz weekend to tez im polecam..

A choćby zsiadłe - jak się już NIC nie chce robić - tylko stoi ;-)))

 

Ale krowka zacielona, więc miała przerwe w mleczku... Będzie od wiosny.

A tych "owocowych" nie kupuję wcale tylko "naturalne" (cudzysłów pozostawiam).

Jak koniecznie chcę to owoce mogę sama dorzucic.

Mam jeszcze własne jabłka w słoikach ... w JEDNYM słoiku...ostatni... :-(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chef dzieki za odpowiedz i za komercyjna sniadaniowa "spowiedz". Nic do komercji nie mam. Wrecz przeciwnie! Jest zapotrzebowanie i jest to legalne, to sie robi! :-) Zupelnie nie mam co do tego obiekcji :-) Tak tylko podpytuje u zrodla, czy cos sie zmienia w temacie, tym bardziej ze to wlasnie Amerykanie (i Brytyjczycy) problem otylosci, zdrowego odzywiania i zdrowych nawykow maja najlepiej przebadany i najpelniej udostepniony! No uwielbiam ich portale o zdrowym zyciu i zaluje ze w Polsce nie mamy tyle publicznych akcji, programow, dotacji i osrodkow utworzonych do propagowania dobrego stylu zycia! :sick:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...