jacekot 22.03.2007 09:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2007 Pewności nie ma nigdy. Jaką masz pewność, że jutro nie zginiesz pod kołami TIRa? Nie masz! Masz tylko statystyczne prawdopodobieństwo takiego zdarzenia, które jest stosunkowo małe. Małe i malejące wraz z czasem jest też prawdopodobieństwo stracenia pieniędzy na giełdzie. O ile zdarzają się spadki, bessy,korekty itp. to w długim okresie na giełdzie się zawsze zarabia - a przynajmniej tak można założyć. Dlatego inwestycja giełdowa powinna być długoterminowa. Zasada jest taka - im krótszy horyzont inwestycji tym ryzyko powinno być mniejsze. A więc na krótki okres inwestujemy w obligacje. Na długi inwestujemy w akcje. Jak budujemy dom, to bierzemy ile się da kredytu a swoje pieniądze inwestujemy. Od kombinacji tych dwóch wartości i aktualnej koniunktury zależy czas, w którym nasza inwestycja zwróci za nas kredyt. Taka jest potęga procenta składanego (co jest tematem na kolejną pogadankę ) Taka hossa, jak przez ostatnie lata (a przede wszystkim rok) już się na (prawie) pewno nie powtórzy, co wcale nie oznacza, że nie należy inwestować na giełdzie. Czy zysk rzędu 10% rocznie jest dla Was na niski? Pozdrawiam Ze statystyka to jest tak (mawiał mój profesor od Ekonomi) jeśli idziesz z psem na spacer to średnio statystycznie każdy z was ma po trzy nogi . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kamionkal 22.03.2007 09:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2007 parr Ja po prostu nie mam ochoty żyć przez 40 lat z kredytem na karku. Tobie może to nie przeszkadzać. Każdemu wedle potrzeb. quote] DO tej pory się zgadzałem, ale teraz to trochę sam sobie chyba przeczysz - lepiej chyba miec tani pieniadz w postaci niskooprocentowanego kredytu na karku a wolne środki inwestowac nawet i przez 40 lat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Depi 22.03.2007 09:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2007 kamionkal Może nie wyraziłem się precyzyjnie. Chodzi mi o to, że po jakimś czasie wartość mojej inwestycji przerośnie wartość zobowiązania kredytowego, czyli nie będę już na finansowym "musie". Od stanu moich finansów będzie zależało, czy spłacę kredyt tymi środkami, czy dalej będą zarabiać - będę po prostu easy rider jacekotStatystyka? Cóż, ma swoje pułapki, co nie znaczy, że nie należy jej używać. Jeśli jesteśmy świadomi co nam dane statystyczne przekazują, to możemy dokonywać racjonalnych wyborów. Jeśli w Twoim przekonaniu dane dot. giełd z ostatnich 50 lat nic nie znaczą, i prawdopodobieństwo, że stracisz zainwestowane pieniądze wychodzi np 50/50, czyli za duże, to ja nic nie mogę powiedzieć już ponad to, że takiego przypadku nie notowano. I mam do Ciebie prośbę - cytuj tylko to, do czego się odnosisz bezpośrednio. Cytowanie całych postów jest irytujące, oślepia wyszukiwanie i ogólnie niezgodne jest z netykietą (pamięta jeszcze ktoś takie pojęcie?). Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek_buduje_domek 22.03.2007 09:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2007 Są także sposoby na dekoniunkture - przerzuca się środki na fundusze rynku pieniężnego, obligacje lub gra na Forexie. To dla aktywnych. To jest chyba dobre podsumowanie tej dyskusji: "to dla aktywnych". To nie jest zabawa typu włóż i zapomnij a tym samym nie jest to zabawa dla każdego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewik_1 22.03.2007 09:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2007 Mimo, że jako inwestor jestem żywo zainteresowany tematem dyskusji obawiam się, że schodzi ona na manowce i jedna strona (będzie drożało) drugiej (będzie taniało) nie przekona. Chyba że dla dodania rumieńców zaczniemy przyjmować zakłady jaka będzie cena maxa w sierpniu br. Ja obstawiam okolice 5,50 brutto. Nie wierzę w pobożne życzenia osób przewidujących załamanie rynku i powrót do poziomu cen sprzed kilku miesięcy. Ja też z grona pesymistów cenowych. Dodam jeszcze jeden aspekt wzrostu cen. Wszyscy mówią o rynku polskiem, a hurtownicy przyznają, że nasze materiały mają duży popyt zagranicą. Zachód od nas bierze, bo mamy dobry towar i taniej, wschód bierze, bo mamy towar - i płacą ile chcemy nawet za połamame cegły i pustaki. Nasi sąsiedzi też się rozwijają, a my stanowimy rynek towarowy. Jednak pomimo wzrostu cen, budowa to wciąż opłacalna inwestycja. Mnie przerażają koszty zakupu mieszkań i wyskokości czynszu. Jeśli Warszawska Białołęka ma ceny dochodzące 8tys. za m2. To najdując okazję w tej okolicy kupimy dziąłeczke 500m po 400zł =200tys. budujemy średni domek (130m2) za 350tys. i mamy przyzwoitą chałupkę zamiast 3-pokoi w blokowisku. A czy czekanie się opłaca? Jedni moga poczekać, dla innych, np. rozwijających się rodzin korzystniejsze będzie ryzyko budowy w tym boomie cenowym. Zaczynam zauważać, że stanowisko za lub przeciw podwyżkom bardziej się opiera na wierze niż ekonomii. Bo czasy jednak mamy dość nieprzewidywalne, szczególnie przy obecnym rządzie. I radzenie się ekonomisty czy wróżki może być równie wartościowe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pluszku 22.03.2007 10:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2007 2 bledne załozenia:po pierwsze sa ludzie ktorzy wola mieszkac w blokach niz w domach i sa nawet gotowi za blok zaplacic wieksza cenepo drugie koszt utrzymania 130 m2 domku bedzie wiekszy niz koszt utrzymania 85 m2 mieszkania w blokach - poniewaz w bloku masz 1 duza pozycje pt. czynsza a w domku masz duzo małych pozycji pt. oplaty lecz ich suma w rozliczeniu np. 10 letnim bedziesz wieksza niz w bloku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 22.03.2007 10:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2007 Proszę porównywać te same powierzchnie użytkowe. Porównywanie kosztów utrzymania czegoś, co jest prawie 50% mniejsze niż punkt odniesienia nigdy nie jest miarodajne. Póki co za dom płaci się tylko podatek raz w roku + opłaty bieżące. Sam czynsz w mieszkaniu o powierzchni 85mkw to lekką ręką licząc 500 - 600 PLN miesięcznie. Czyli w skali roku za sam luksus mieszkania w bloku płacimy ok 6000-7000 rocznie. Podatek za dom i działkę wynosi ile ? 1000 - 2000 w skali roku ? Różnica w kosztach ogromna - w skrajnych przypadkach zostaje w kieszeni 50 000 PLN w ciągu 10 lat. Nawet jeśli po drodze wyskoczą tobie jakieś remonty to i tak jesteś "do przodu" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Depi 22.03.2007 10:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2007 Wracając do tematu głównego zgadzam się z Mariuszem - mieszkanie w domu _powinno_być tańsze ogółem, a w przeliczeniu na metry to bez konkurencji. Pomijam tu oczywisty fakt posiadania ogródka itp. My mieszkaliśmy w b. tanim mieszkaniu do tej pory, bo to była mała wspólnota mieszkaniowa a i tak czynsz wynosił 240zł miesiecznie. Jest to najtańszy o jakim słyszałem. Wiele osób faktycznie woli mieszkać w blokach, ale to głównie jest spowodowane odległością - jeśli dać im dom w tej samej odległości od miejsca pracy, to już chyba niewielu będzie obstawać przy mieszkaniu. Drugim argumentem jest bezpieczeństwo - jak ktoś strachliwy, to będzie mieszkał w bloku. Ja obstawiam, że ceny materiałów przestaną rosnąć lub nawet spadną. Zauważcie, że rosnie najbardziej to, co do tej pory było najtańsze, czyli cegły. Ich udział w ogólnym koszcie domu nie jest wielki, teraz po prostu nieco wzrośnie. Ceny rzeczy i tak już drogich, czyli np. okien i płytek prawie nie rosną. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katerhasser 22.03.2007 17:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2007 no właśnie - bo cegieł na raz chce więcej ludzi niż było na składzie, bo więcej cegieł zużywa się w krótkim czasie (mury pną się z dnia na dzień) a okna to już na spokojnie się szuka (ja 6 m-cy wybierałem) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TomekJ 23.03.2007 03:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2007 Dziwaczna jest tylko dla kogoś, kto nie zna się na ekonomii i nie słyszał np. o dźwigni finansowej. A ja nie czuję potrzeby dyskutowania o tym - ja to stosuję. Jeśli chcesz przejrzeć na oczy, to zakładaj wątek, zadaj pytanie, a ja (być może) odpowiem Pozdrawiam Ani mi się śni zakładać nowego wątku, bo mam ugruntowane poglądy. Natomiast radzę Ci przemyśleć swoje. Biorąc kredyt na dom jesteś na łasce banków i stóp procentowych, a z nimi nie wygrasz. Inwestując przy pomocy lewarowania. zostaniesz "wylewarowany" przez lewaratorów lepszych niż Ty [z nimi też nie wygrasz]. Grozi cichym i przytulnym mieszkaniem pod mostem. Zwłaszcza, że duże podwyżki stóp procentowych, inflacja i bessa zwykły chodzić pod rękę. Wolałbym mieć swój własny dom za gotówkę i zmartwienie skąd wziąć 2k na życie, niż 400k kredytu na garbie, 18% odsetek w banku i ułamek zainwestowanego w "bańkę" giełdową kapitału. Ale to pewnie zdarza się tylko "pasywnym". OK - zgadzam się. Jestem pasywny... Myślę, że jako pasywny człowieczek zastosuję EOT. Ps. Mogę Ci sprzedać akcje Chemiskóru [później 4Media]. Kupowane po 21zł. Dziś poza obrotem po 0,01zł [1 grosz]. Mam ich 100. Chcesz? pozdrawiam TomekJ. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Darek Rz 23.03.2007 06:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2007 Witam Brawo Tomek J .Podzielam twój pogląd . Widzę że co niektórzy marzyciele naczytali sie "mądrych" ksiażek i je teraz recytują zapominając że giełdą rządzą grube ryby które wysysają z drobnych najwnych ciułaczy kasę kiedy przyjdzie pora . Z ostatnich lat znam trzy takie przypadki . Pamietam kiedy moi znajomi inwestowali wszystkie cieżko zarobione za granicą pieniądze w giełdę i biegali podnieceni kiedy ich pieniądze wirtualnie rosły i krzyczeli ile to oni już zarobili % . Zawsze jednak w koncowym efekcie zostali oskubani do cna . Co niektórym sie wydaje że wszyscy wielcy tylko czekaja ,aby wam drobnym inwestorom dawać pieniadze calymi garściami .............nie oni chcą wam je zabierać i prędzej czy później zostaniecie ze swoimi kwitkami tak jak Tomek J ze swoimi po 0,01 za sztukę . I żadne mądrości tu nie pomogą .....nie w Polsce . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Depi 23.03.2007 07:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2007 Widzę, że zgodnie z panującymi dziś prądami w wyższych sferach czytanie mądrych książek jest passe. Myślenie zresztą też. Za to popularne jest myślenie spiskowe - "ONI cie wyrolują", "z NIMI nie wygrasz". Trochę mi was żal. Wasz świat jest jakiś taki... niefajny... Ale żyjcie sobie ze swoimi fobiami, kompleksami i paranojami, szukając co miesiąc tych 2k na życie. Ja wolę inaczej. Faktycznie EOT. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jacekot 23.03.2007 08:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2007 Witam Brawo Tomek J .Podzielam twój pogląd . Widzę że co niektórzy marzyciele naczytali sie "mądrych" ksiażek i je teraz recytują zapominając że giełdą rządzą grube ryby które wysysają z drobnych najwnych ciułaczy kasę kiedy przyjdzie pora . Z ostatnich lat znam trzy takie przypadki . Pamietam kiedy moi znajomi inwestowali wszystkie cieżko zarobione za granicą pieniądze w giełdę i biegali podnieceni kiedy ich pieniądze wirtualnie rosły i krzyczeli ile to oni już zarobili % . Zawsze jednak w koncowym efekcie zostali oskubani do cna . Co niektórym sie wydaje że wszyscy wielcy tylko czekaja ,aby wam drobnym inwestorom dawać pieniadze calymi garściami .............nie oni chcą wam je zabierać i prędzej czy później zostaniecie ze swoimi kwitkami tak jak Tomek J ze swoimi po 0,01 za sztukę . I żadne mądrości tu nie pomogą .....nie w Polsce . Troche przesadzieś , ja jestem (byłem bo kasa na dom była potrzebna to się akcje sprzedało) drobnym graczem giełdowym i inwestuje w krótkich okresach czasu . Jak zaczynałe to faktycznie brak podstawowej wiedzy i opanowania doprowadził do takiej sytuacji ze w pierwszym roku poniosłem strate , ale w kolejnych latach zamykałem się na plusie .Więc nie prawdą jest ze grube ryby wyciskaja z małych kase. Dodam ze przyjemnie jest zarobić w ciągu dnia tyle ile muszę normalnie pracować 2 tyg (ale to przypadki sporadyczne) , mało przyjemne jest stracić w ciągu dnia 30% kapiatału i tak też się zdarzało. Ale to jest ryzyko w inwestowaniu na giełdzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Darek Rz 23.03.2007 08:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2007 Witam Brawo Tomek J .Podzielam twój pogląd . Widzę że co niektórzy marzyciele naczytali sie "mądrych" ksiażek i je teraz recytują zapominając że giełdą rządzą grube ryby które wysysają z drobnych najwnych ciułaczy kasę kiedy przyjdzie pora . Z ostatnich lat znam trzy takie przypadki . Pamietam kiedy moi znajomi inwestowali wszystkie cieżko zarobione za granicą pieniądze w giełdę i biegali podnieceni kiedy ich pieniądze wirtualnie rosły i krzyczeli ile to oni już zarobili % . Zawsze jednak w koncowym efekcie zostali oskubani do cna . Co niektórym sie wydaje że wszyscy wielcy tylko czekaja ,aby wam drobnym inwestorom dawać pieniadze calymi garściami .............nie oni chcą wam je zabierać i prędzej czy później zostaniecie ze swoimi kwitkami tak jak Tomek J ze swoimi po 0,01 za sztukę . I żadne mądrości tu nie pomogą .....nie w Polsce . Troche przesadzieś , ja jestem (byłem bo kasa na dom była potrzebna to się akcje sprzedało) drobnym graczem giełdowym i inwestuje w krótkich okresach czasu . Jak zaczynałe to faktycznie brak podstawowej wiedzy i opanowania doprowadził do takiej sytuacji ze w pierwszym roku poniosłem strate , ale w kolejnych latach zamykałem się na plusie .Więc nie prawdą jest ze grube ryby wyciskaja z małych kase. Dodam ze przyjemnie jest zarobić w ciągu dnia tyle ile muszę normalnie pracować 2 tyg (ale to przypadki sporadyczne) , mało przyjemne jest stracić w ciągu dnia 30% kapiatału i tak też się zdarzało. Ale to jest ryzyko w inwestowaniu na giełdzie. Witam Jak najbardziej masz rację nie można uogólniać . pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katerhasser 23.03.2007 10:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2007 co do kredytów to faktycznie w ostatnich 2 latach są one najlepszym źródłem finansowania budowy. Ich koszty były najmniejsze od lat a ceny nieruchomości rosły. Dochodzi jednak taki czynnik jak wolność - kredyt tę wolność w dużym stopniu ukróca poprzez obowiązki wobec banku - wyceny rzeczoznawców, meldunki o stanie zatrudnienia (dostaniesz wymówienie to bank może Ci wymówik kredyt) itp. Ja rozumiem dźwignię ale nie lubię kredytów i wcale nie jestem szczęśliwy, że wiszę komuś pieniądze. Na szczęście nie jest to zbyt ciężki miecz, który mógłby mnie zabić w razie czego i nie na 20 lat Teraz jednak stopy zaczną rosnąć, kredyty mieszkaniowe przyhamują, wysokie już ceny wystawionych na sprzedaż nieruchomości wchłona te jeszcze wolne środki pieniężne, podaż pieniądza trochę spadnie, cegły przestaną się sprzedawać w zawrotnym tempie, ich ceny wrócą do normy A nadęte apartamenty po 20 tys/m2 zawsze znajdą nabywcę bez wzgl. na cenę 5-10 tys. więcej - ich wykończenie może kosztować więcej niż stan deweloperski - nabywcy inaczej liczą kasę. Gorzej z mieszkaniami kupionymi teraz w cenie apartamentów (ca. 10 tys./m2) - na nich mam nadzieję już nie będzie się zarabiać. Mam nadzieję, że jednak samorządy zaczną porządkować kwestie planów zagospodarowania i uwalnianie gruntów będzie wprost proporcjonalne do potrzeb społeczeństwa. To oczywiście nadzieje dot. perspektywy 5 lat, nie 1-2., ale zanim Polacy z Irlandii i Anglii zaczną wracać do Polski. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
brachol 23.03.2007 11:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2007 ja tak w kwestii dzwigni finansowej. Jakis czas temu czytalem artykul (link podany na forum) w ktorym autor twierdzil ze nie da sie dlugofalowo zarabiac na gieldzie bo zawsze co kilka lat jest bessa podawal przyklad bessy z 94 roku i 2001 roku patrzac na wartosc indeksow do tej pory nie wrocily do tego samego poziomu czyli dlugofalowo nie dalo sie zarobic bo jak ktos trzymal kase na akcjach to nadal jest w plecy. Teraz mami sie troche klienta poduszka finansowa ktora w 10-15 lat zarobi na koszt calego kredytu ale przeciez nie wiadomo co bedzie sie dzialo z gospodarka za 5 lat a co dopiero za 15 tak wiec moim zdaniem trzeba sie wykazac spokojemi i dokladnie przemyslec sytaucje. Natomiast jezeli chodzi o kredyt to juz zapowiadaja podniesienie stop procentowych tak wiec bedzie drozej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Depi 23.03.2007 11:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2007 brachol Przyznaj się szczerze - popatrzyłeś faktycznie choć raz SAM na te wskaźniki giełdowe? Jeśli wiedzę czerpie się z publikacji typu "Nasz Dziennik" to faktycznie można sobie wyrobić dziwny pogląd na naturę i funkcjonowanie świata. Dobrym nawykiem inteligentnego czytelnika jest sprawdzanie podawanych danych, szczególnie jeśli wnioski na ich oparte idą wszerz powszechnie dostępnej wiedzy. Przyjmij więc do wiadomości, że WIG osiągnął swój najwyższy poziom dnia 19 stycznia 2007 r. (!!!) a więc z powodzeniem odrobił wszelkie straty z lat poprzednich i mam tendencje trwale zwyżkową. Odpukać na razie nic też nie wskazuje na możliwość odwrócenia tego trendu. Spadki lutowe były wywołane panika "chińską" i jak spojrzysz na wykres zostały już prawie odrobione. To, że dana jedna spółka poszła do piachu to jest mało istotny fakt statystyczny. Stała się po prostu nawozem dla nowych, lepszych spółek. Dlatego dywersyfikuje się inwestycje - żeby nie umoczyć wszystkiego na raz. A stopy będą rosły, ale w złotówkach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Depi 23.03.2007 11:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2007 No i sam sobie strzeliłem w stopę i wyszedłem na durnia, bo nie sprawdziłem danych źródłowych Otóż obecnie WIG jest już jeszcze wyżej, niż był tego 19 stycznia (w tej chwili 56 500 prawie wobec 54 000 w styczniu). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
brachol 23.03.2007 12:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2007 co do indeksow masz racje przynajmniej jezeli chodzi o WIG podniesienie stop procentowych na zlotowkach bedzie skutkowalo wzrostem wartosci CHF tak mi sie przynajmniej wydaje a poza tym nie wiadomo czy w Szwajcarii nie podniosa tez stop Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Depi 23.03.2007 13:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2007 Jak już pisałem nic nie wiadomo na pewno - możemy jedynie starać się przewidzieć co się może stać na podstawie danych, które mamy. Nie ma w tej chwili podstaw do długofalowego osłabienia złotówki - raczej powinna się powoli umacniać pędzona choćby wzrastającą wydajnością pracy. Poza tym w perspektywie kilku lat możemy liczyć się z przyjęciem Euro. Stopy procentowe w Szwajcarii były zawsze niższe, niż w Eurolandzie i zapewne tak tez pozostanie, choć różnica się oczywiście skurczy i po uwzględnieniu spreadu może się opłacać wtedy przewalutować kredyt. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.