Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kryptonim W-49.12


Recommended Posts

Dziś byłem w Sądzie Rejonowym. Złożyłem wniosek o wpis hipoteki do księgi wieczystej. 200 zł poszło pa pa... Ciekaw jestem ile godzin ktoś spędza nad takim wpisem i ile papieru zużywa, aby kosztowało to właśnie dwie stówy... Państwo nieźle na nas zarabia. No tak, ten kogo stać na kredyt na budowę domu musi nieźle zarabiać, aby go spłacić - oto dewiza naszego państwa.

Niemniej jednak efekt jest taki, że jutro uruchamiamy pierwszą transzę i możemy iść na zakupy.

Dziś siedziałem nad cenami wełny mineralnej. Generalnie idzie w górę. Mi wełna będzie potrzeba dopiero pod koniec kwietnia, jeśli nie początek maja, ale nikt nie chce mi tego tak długo trzymać. A w kwietniu na pewno będą wyższe ceny - jeśli w ogóle będzie możliwym dostanie wełny. A na budowie nie mam gdzie tego trzymać - luzem nie mogę, bo pokradną... ot, kolejny z wielu dylematów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...
  • Odpowiedzi 70
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Wiosna nadciąga a wraz z nią ruch na budowie.

Ostatnio to nawet to był bardzo duży ruch. Naszą posesję odwiedziła najprawdziwsza wichura. Akurat byliśmy na zimowych wakacjach we Włoszech, kiedy to dostaliśmy telefon od naszego przyszłego sąsiada. Okazało się, że powiało i zdemolowało nasz barak. To nawet lekko powiedziane. podniosło do góry, przetoczyło kilkadziesiąt metrów i rzuciło na posesji obok. Barak połamany, do niczego się nie nadaje.

Najgorsze, że odkryły się skarby wewnątrz baraku:

- przedłużacz elektryczny

- taczka

- łopata

- mnóstwo różnych gwoździ

wszystko to znalazło nowego właściciela. Straty liczone na kilkaset złotych... no cóż, szkoda... A swoją drogą, ja to bym się ze wstydu spalił, gdybym komuś tak z budowy podwędził sprzęt...

http://images29.fotosik.pl/161/281fb2ccd53217e2.jpg

W miniony weekend byłem na budowie i czyniłem ostatnie przygotowania do wydarzenia, które nastąpi w najbliższą sobotę - wstawiamy bowiem okna. A jakie to przygotowania? Cały czas zastanawialiśmy się co zrobić z drzwiami. W końcu zdecydowaliśmy. Główne drzwi zabijemy teraz dechami, a drzwi pomiędzy kotłownią i garażem będą tymczasowym wejściem. Już widziałem w castoramie - takie ocynkowane po 268 zł. Poproszę kolegę o pomoc w przywiezieniu na budowę, a ekipa od okien obiecała, że wstawi mi te drzwi.

http://images26.fotosik.pl/161/3f608b764b5f0ab3.jpg

W ostatnich drzwiach otrzymaliśmy też zawiadomienie z sądu, że hipoteka jest wpisana, jutro żonka jedzie do sądu pobrać wypis i nie będziemy musieli płacić ubezpieczenia kredytu - bo w końcu nam wypłacili pierwszą transzę.

Od razu wykorzystałem część z niej na opłacenie okien. W sumie nas kosztują 10.700 zł. Udało mi się także znaleźć hurtownię, która przetrzyma nam styropian oraz wełnę mineralną. Za styropian zapłaciłem 150 zł za kubik, natomiast wełna mineralna URSA DF40 (czyli ta cieplejsza) mam ją w cenie: 10 cm po 13,50 zł zaś 15 cm po 20,00 zł. Z dostawą i magazynowaniem co najmniej do końca marca.

Teraz po głowie chodzą nam dwie sprawy:

1. wybór firmy ochroniarskiej. Zdecydowaliśmy się w sumie na firmę Dozór - już chronią sąsiada i są dość blisko - więc krótki czas interwencji. Ale stawkę żądają śmieszną 250 zł miesięcznie w tym wszystkie dojazdy w cenie, albo 60 zł miesięcznie + 1,20 za każdy kilometr dojadu - a jest tego w sumie 40 km, więc wyjdzie 48 zł za interwencję. Pierwsza oferta jeśli chodzi o układ jest fajna, ale za droga, druga zaś nieżyciowa. Rozmawiałem dziś wieczorem dość długo z przedstawicielem ich firmy no i facet ma pomyśleć do jutra nad rozwiązaniem pośrednim

2. drugi temat to kwestia ogrzewania. Zdecydowaliśmy się nie mieć paneli solarnych, za to na dole będzie wszędzie podłogówka. Mamy wycenę od dwóch instalatorów - z Gniezna i Pobiedzisk. W sumie z obydwoma fajnie mi się rozmawiało, ale ten drugi jest trochę tańszy. I wszystko by było ok, gdyby nie nasz kolega, który zamieszał nam w głowie i powiedział, że na ogrzewaniu prądem się zajedziemy finansowo i lepiej postawić sobie pompę ciepła. Że nie jest to już takie drogie. No okazało się dzień później, że kolega się trochę przejechał i pompa ciepła to wydatek ok 70.000 zł a na to zupełnie nie jesteśmy przygotowani. Ale ziarno niepewności zostało zasiane. Od wczoraj się głowimy co z tym fantem zrobić. Może faktycznie nasz model nam nie wyjdzie (w nocy grzejemy piecem na bufor - grzanie w drugiej taryfie) i oddajemy ciepło w ciągu dnia... Może faktycznie będziemy płacić za to jak za młode zboże. Ale co jest lepsze. Teraz ponieść małą inwestycję, a potem płacić miesięcznie duże haracze, czy lepiej teraz dużą inwestycją zapewnić sobie niskie koszty ogrzewania (ale i większą ratę kredytu). A do tego wszystko to w kontekście, że raczej za 10 lat dojdzie do nas gazociąg do którego zapewne będziemy chcieli się podłączyć... I co tu robić? Poszukałem dziś pewnych symulacji i okazało się, że w perspektywie 15 lat najtańszym rozwiązaniem (instalacje + roczne koszty) źródłem ogrzewania jest kocioł elektryczny na podłogówkę. Nawet lepiej to wychodzi cenowo niż pompa ciepła - tę zabijają wysokie koszty wejścia.

Ale nadal nie dawało mi to spokoju. W końcu znalazłem salomonowy werdykt. Robimy naszą instalację. Czyli kocioł elektryczny. Zobaczymy przez pierwszą zimę, czy praktyka pokryje się z założeniami (czyli grzanie w nocnej taryfie i oddawanie ciepła w ciągu dnia). Jeśli tak, to będziemy mogli mówić o sukcesie, a jeśli nie, jeśli okaże się, że koszty miesięczne nas zabijają to:

1. będziemy mieć całą zimę na znalezienie nowego systemu

2. może coś się sanie na rynku i koszy pomp spadną

3. może wpadniemy na jeszcze lepszy pomysł

4. koszty wejścia w kocioł są naprawdę niewielki (2, góra 3 tys. zł) więc nie będzie tego żal

5. będziemy znali realne koszty grzania, więc będzie punkt odniesienie do obliczenia rentowności inwestycji w alternatywne źródło ciepła.

No i kolega jest synem leśnika i mówi, że są coraz większe problemy z pozyskaniem dobrego i taniego drewna.

No, jeden kłopot rozwiązany - a przynajmniej odłożony w czasie. Zostaje jeszcze drugi - jaką ekipę wybrać. Jutro podzwonię, porozmawiam z nimi, może wyjdą na światło dzienne jakieś fakty, które ułatwią podjęcie decyzji.

A swoją drogą mam już umówione ekipy:

- tynki maszynowe 25 zł

- posadzki (z total materiałem) 51 zł - choć kupiłem już styropian, więc wyjdzie trochę taniej

- ocieplenie stropodachu 28 zł (myślę, że tu mam super stawkę)

Dogadujemy się też co do oczyszczalni ścieków (choć ostatnio odkryłem, że nie za bardzo mam ją zaplanowaną w kosztorysie - tzn. nie mam jej zupełnie - po prostu zapomniałem wpisać, czy oczyszczalnię, czy też szambo). Więc mamy na oku oczyszczalnię - koszt około 12.000 zł. Dziś dzwoniłem też do pana od mebli kuchennych - na czwartek jesteśmy umówieni na spotkanie. Dzwoniłem też do złotej rączki, co może nam położyć kafelki. Myślę, że w ciągu tygodnia sprawa nabierze rumieńców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i wstawiliśmy okna. Ekipa zjawiła się o 9.00 i rzetelnie pracowała do 15.45. Wstawili mi też drzwi, które kupiłem jako tymczasowe w Castoramie.

Instalowaliśmy też od razu alarm. Teraz nie będę mógł spać po nocach, bo będę się obawiał, że ktoś tam krąży i czyha...

http://images32.fotosik.pl/154/beb27ef9fd73e721.jpg

Ruszyła też elektryka. W przyszłym tygodniu powinienem mieć już okablowaną górę. Mam nadzieję, że do 15 marca się z tym wyrobimy. Potem mają wejść tynkarze. Chyba będę musiał do nich zadzwonić i się im przypomnieć...

Był też instalator. W końcu wybraliśmy. Zbiliśmy trochę kasy i wyszło nam robocizny 10.500 zł za:

1. przyłączenie wody do domu

2. instalację hydrofora

3. instalację kotłowni

4. dokończenie instalacji wod- kan

5. zrobienie ogrzewania podłogowego

6. zrobienie na górze ogrzewania kaloryferowego

7. rozprowadzenie wody do wszystkich urządzeń

Planowany termin pierwszych prac z tego zakresu to początek kwietnia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Nasi elektrycy pracują co prawda tylko w weekend, ale za to całą parą. Przyjeżdżają około 9.00-10.00 w sobotę i robią do późna w nocy - i to dosłownie. Poprzedni weekend pracowali do 23.30 a ten do 2.15 w niedzielę. Śpią na budowie - mają swoją przyczepę campingową. No i dalej w niedzielę pracują gdzieś do 18.00.

Już praktycznie cały dom jest okablowany. Jeszcze tylko w przyszły weekend jakieś poprawki i dokończenia i elektryka będzie gotowa. Za tydzień wchodzą też tynkarze. Dzisiaj byliśmy na działce i szykowaliśmy okna na ich przyjęcie. Oklejanie futryn taśmą malarską a szyby zawijaliśmy w folię strech. Jutro na budowę wchodzą też instalatorzy od wod-kan. Będą robić przebitki na rurki i rozprowadzać kanalizę - chciałem aby zrobili to jeszcze przed tynkami.

Wczoraj za to był bardzo pracowity dzień. Wraz z moją Inwestorką przerzuciliśmy chyba ze 3 tony drewna. Musieliśmy bowiem wysprzątać cały garaż, ponieważ elektrycy potrzebowali dostęp do ścian. No a za tydzień tynkarze. Więc cały skład drewna i palet jaki mieliśmy powędrował za garaż - na świeże powietrze. Przy okazji okazało się, że w garażu mieliśmy gościa - pod ostatnimi dwiema paletami siedział zając - malutki i struchlały - uszy skulił po sobie i nie chciał się ruszyć - no ale musiał....

Za tydzień muszę powyciągać wszystkie zbędne porotermy i posprzątać trochę podłogi - później nie będę miał na to czasu... No i chcę zamówić wyrównywarkę do zrównania ziemi za domem - zasadzę w niedzielę trochę trawy, aby na lato, jak się wprowadzimy było trochę zieleni. Na początku kwietnia dosadzimy parę drzew owocowych, a dla dzieci zbije się piaskownicę.

Serce się raduje jak człowiek widzi kolejne postępy we własnym domu. I choć znowu widzimy, że można było zrobić inne fajne rzeczy na danym etapie to nic to... najważniejsze, że wszystko idzie zgodnie z planem od początku i że naprawdę mamy dużo szczęścia... Wracając dzisiaj z budowy nawet to głośno powiedziałem, że udało nam się wystartować tak jak sobie zaplanowaliśmy, że na ten weekend miały być przymrozki i się baliśmy, czy nie będzie elektrycznego przestoju w kładzeniu instalacji, a tu się ociepliło i zrobiło 12 stopni, więc wszystko idzie do przodu. I gdy to wypowiedziałem to w tym samym momencie po lewej stronie od szosy zobaczyliśmy wszyscy 2 bociany, które krążyły nad łąką i szykowały się do lądowania... A zobaczyć w danym roku po raz pierwszy lecącego bociana (a nie siedzącego czy stojącego w gnieździe) to zwiastun pomyślnego roku i zapowiedź wielu szczęśliwych dni...Więc oby moje słowa były dobrą wróżbą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj miała być ekipa od kanalizacji na budowie. Nie zjawiła się.

Facet obiecywał, że czy się zjawią czy nie to i tak do mnie zadzwoni. Nie zadzwonił. Dziś się trochę wkurzyłem. Skoro tak ma wyglądać współpraca i to od samego początku to ja dziękuję za taki biznes. Dzwonię więc do niego, a on na to, że ekipa nie mogła się pojawić, bo gdzieś tam na innej dużej budowie mieli opóźnienie (uprzedzał mnie że tak może być) a on sam nie zadzwonił bo na budowie spadł z rusztowania do jakiegoś betonowego basenu - wprost do wody i zamoczył telefon - skasowały mu się wszystkie numery. Jeśli buja to przynajmniej ma oryginale wytłumaczenie. Umówiłem się więc z nim na sobotę na budowie. W sobotę podjedzie też p. Tomek który nam dokończy dach - jesteśmy umówieni na wejście 10-15 kwietnia - czyli muszę się zakręcić bardzo szybko wokół okien. Za 10 dni święta więc nic nie załatwię, a potem to już z górki...

Ostatnio na budowie mieliśmy gościa - zajączka.... Oto on w całej krasie...

http://images33.fotosik.pl/175/dfdbe3ecf0473522.jpg

Widać, że Wielkanoc tuż tuż... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Instalacje elektryczne skończone. Skończone także tynki.

Ufff, już tyle mamy za sobą... tyle etapów (jak na tej budowie tyle się dzieje, to człowiek nie ma czasu na pisanie bloga) już przeszliśmy i z drugiej strony tyle czasu piszemy tę naszą historię. Właśnie się zorientowałem, że to już rok pisaniny i w sumie 1,5 roku myślenia o budowie na jesieni 2006 zaczęliśmy szukać działki.

No, ale do rzeczy. Jak pisałem tynki położone, dziś nastąpi ich odbiór. Tynki są gipsowe. Wymagają doszlifowania tu i ówdzie, ale mam nadzieję, że szybko się z tym uwiniemy. Na zdjęciu widok na kuchnię - po lewej stronie dobudowana ścianka, za nią będą meble kuchenne. Ścianka będzie obłożona płytkami klinkierowymi.

http://images32.fotosik.pl/196/1f3aac0455f87fc1.jpg

Wczoraj robiliśmy kolejne podejście do kafelek, a także próbowałem zorientować się w cenach kaloryfera. Chyba zdecyduję na się PURMO. Znalazłem w internecie za 2/3 ceny ze sklepu. Wybraliśmy też wannę - tzn. Inwestorka wybrała, bo ja jestem cały czas sceptyczny, ale chyba decyzja chyba zostanie podjęta przez milczącą aklamację :)

Starałem się też wybrać w końcu kominek. Waham się pomiędzy makrotermem a lechmą. No i nie mogę się zdecydować. Chyba w środę wezmę sobie urlop i pojadę jeszcze do ctm polonia. Może tam znajdę jakiś konsensus?

W tym tygodniu wchodzi (we wtorek) instalator. Więc ruszymy z kolejnym ciężkim etapem. Jutro na budowie mam ostatnią z nim odprawę i uzgodnienie szczegółów. A za tydzień zaczynamy dokańczać dach. Mamy z tym pewien kłopot - na klatce schodowej stwierdziliśmy, że dodamy okno dachowe. Ale niestety krokwie idą tak, że nie da się okna osadzić na środku klatki - może być z lewej albo prawej. Ale to wizualnie nie będzie za ładnie wyglądać. Więc stwierdziliśmy, że damy dwa. Ale to już dodatkowe 3.000 zł, a nie mamy zbytnio kasy na nieplanowane wydatki. Hm. Pomyślałem i stwierdziłem, że damy świetliki - takie prostokątne, trochę, mniejsze od okna, ale wejdą dwa, oświetlą korytarz no i będą kosztować "tylko" 1.500 zł. Już lepiej to brzmi :)

W kolejnym tygodniu wylejemy też posadzkę na piętrze. Tam nasz instalator szybciej się uwinie, pan posadzkarz wejdzie, rozłoży styropian, folię itd. i zaleje. W tym czasie na dole instalator dokończy swoje dzieło, rozłoży podłogówkę i znów wejdzie pan posadzkarz i zaleje dół. W ten sposób nie będą sobie przeszkadzać. Efektem tego będzie gotowa podłoga koło 14 kwietnia. No a potem... potem będziemy robić płot. Uzgodniliśmy, że 1,5 metra, siatka zielona cynkowana, wzmocniona drutem 3,1 mm. Z bramą i furtką. Wyjdzie mi za 110 metrów coś około 7.000 zł.

Wczoraj na budowie wyniosłem wszystkie porotermy jakie jeszcze były na piętrze. W sumie coś koło 60-70 sztuk. Nasapałem się nieźle. W sumie mam do sprzedania około 160 luzów oraz 12 palet... Chyba wypchnę na allegro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś opróżniłem praktycznie cały dół z wszystkich cegieł jakie tam były. Popaliłem worki po tynku gipsowym a także położyłem na strychu, na styropianowych panelach wszystkie ważne i potrzebne rzeczy - wiatrownice do zamontowania do dachu, jakieś gwoździe, karton z piłą itd.

Narobiłem się, że hej... teraz siedzę i zastanawiam się nad bramą garażową. Z siłownikami mi wychodzi 7.000 zł. Kurcze, dużo...

A na budowie miałem dziś przygodę. Moi elektrycy z desek z bili drabinę. No i ja do robienia porządków jej używałem. Ale oni ważą z deka mniej... a raczej kilkadziesiąt kilo mniej (ja mam według ostatniego odczytu 113 kg, przy wzroście 198 cm) no i wszedłem na tę drabinę... stopy miałem gdzieś ok. 1m nad ziemią no i szczebelki nie wytrzymały. Tak jak stałem tak zjechałem 4 stopni w dół rozwalając całą drabinę. Potem trochę kuśtykałem, ale na szczęście obyło się bez większych obrażeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś był dzień prac zewnętrznych. Zaopatrzony w łopatę i grabie zrównałem kawałek terenu za domem. Wybrałem część kamieni i nowym siewnikiem posiałem trawę. Dodałem trochę nawozu i niech trawnik rośnie...

Ot kilka słów na temat procesu, który zajął mi dziś 4 godziny. Zrobiłem 100 metrów kw. trawnika i plecy mnie bolą, a raczej na...lają.. I pomyśleć, że działka ma 1400...

A w drugiej części dnia, abym się nie nudził, zaopatrzony w nowe maszyny, tj.: piłę łańcuchową, strug oraz szlifierkę taśmową zacząłem robić piaskownicę dla dzieci. Nawet jestem z siebie zadowolony - pierwsze efekty przeszły moje oczekiwania.

Rano był na budowie Tomek, który będzie mi wstawiał okna dachowe i robił rynny. Postawi też siatkę dookoła działki. Miałem z nim ostatnią odprawę. We wtorek wchodzi na budowę. A jednocześnie instalatorzy swoje dziergają.

Dziś przyjechała też dostawa styropianu do ocieplenia podłogi - cały gościnny pokój jest nim zawalony.

Wybrałem też kaloryfery. Będą Buderusa. Zaważyła głównie cena. A najlepsze jest to, że w wycenie mojego instalatora najpierw te kaloryfery miały kosztować 3900 a będą 1900 zł :) Piec elektryczny też staniał z 2600 na 2000 :). Wystarczyło, że powiem, że poszukam tańszej opcji na internecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Praca wre i to na dobre. W miniony weekend budowałem piaskownicę. Oto efekty mojej pracy:

http://images25.fotosik.pl/191/1ad653d6285ab9aa.jpg

Wczoraj miała być rano dostawa rynien i okien dachowych. Pojechałem na budowę około 8.00. Czekam, czekam na przyjazd tej dostawy. Obiecywano, że będzie między 8.00 a 9.00. W końcu zaczynam dzwonić do hurtowni. Cisza... nikt nie odbiera. Wkuty na maksa zostawiłem instalatorom informację co mają odebrać jakby jednak dostawa przyjechała. Grzałem ile fabryka dała do pracy - w sumie i tak byłem 9.45 - kiedyś mnie za to prześwięcą.... A co się okazało z moją dostawą? No przyjechała w końcu, ale z wielkimi problemami. Poranny samochód, który miał do mnie dojechać złapał kapcia, czy miał jakąś stłuczkę. Efekt taki, że na trasie wysiadł, pobiły się wszystkie okna musieli wysłać nowe auto z nowym sprzętem. Dobrze, że nie miałem jakiś super okien na zamówienie, bo pewnie bym musiał teraz czekać.

Instalatorzy pracują całą parą - jutro kończą górę, a w czwartek ją zalewamy... W czwartek wstawiamy też okna dachowe. Mieli wstawiać już dzisiaj, ale pogoda im pokrzyżowała plany. Nie wiem jak będą wstawiać te okno przy wylewaniu podłogi, no ale mam nadzieję, że sobie poradzą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś był na budowie mały sajgon. I dobrze, że pojechałem rano to mogłem zrobić ostatnią odprawę ekipom startującym.

Najpierw pojawili się instalatorzy. Trochę wcześniej iż zwykle, więc miałem złe przeczucia (akurat jechałem na budowę jak zadzwonili i poprosili o odblokowanie alarmu). Pomyślałem, że pewnie nie zdążyli czegoś zrobić. No i miałem rację. W łazience na górze podłogówka nie była jeszcze położona. Kładli ją na ostatnią chwilę.

Potem przyjechali od wylania podłogi. Okazało się, że nie zabrali żadnej pompy do studni - jeden z nich musiał z powrotem dygać, aby zabrać pompę i beczkę... a parę kilometrów miał do domku. Ustaliłem z ich szefem co i jak wylewamy. Okazało się, że jeśli mamy dopasować podłogę wysokością do ostatniego schodka, to idealnie nam wyjdzie zestawienie z drzwiami balkonowymi.

W tym samym czasie przyjechała ekipa od rynien i dachu - rano jeszcze świetliki na korytarz zawoziłem. A ekipa weszła najpierw do pokoju nad garażem, podcięła słupy podtrzymujące konstrukcję dachu i podłożyła pod nie płaskie deski (jak się by miały zapaść - te słupy - to deska je zatrzyma na belkach stropowych). Dołożyli też izolację od stropu. A potem mieli montować rynny. Po 2h otrzymałem od nich telefon, że nie te haki kupiłem... No i muszę teraz pilnie wymienić na właściwe...

Aż serce się radowało jak człowiek widział tyle kręcących się ekip i postęp w robocie.

Ponieważ mój instalator nie zrobił próby ciśnieniowej w podłogówce w łazience na górze, to jej teraz nie zalaliśmy. Próbę robimy w sobotę w całej instalacji, we wtorek zalejemy. Mam nadzieję, że nie będzie już żadnych niespodzianek. Ale coraz mniej nam się podoba ten instalator.

Patrzyłem na mój trawnik - niestety nic nie rośnie :(((

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od rana padało i to intensywnie. W związku z tym na budowę mieliśmy jechać popołudniem - może się przejaśni - mieliśmy nadzieję.

Rano wykonałem więc kurs do Lechmy - upewniłem się, że kupię jednak kominek od nich. Ugadałem się co jest mi w ramach tego kominka potrzebne. Potem do Dek-polu - wymienić haki do rynien. Jakieś nie takie kupiłem. Na koniec Plewa, aby odebrać czapkę na komin - ale niestety zamknięte na cztery spusty.

Po południem dalej padało, ale twardo całą czwórką pojechaliśmy na budowę. Dzieciaki ciepło ubrane, jakby to była połowa stycznia. Największą frajdę miał Paweł - na budowie była 3-metrowa góra piachu, na którą mógł wchodzić Po kilku minutach był cały mokry od deszczu i oklejony wszędzie piachem.

Skontrolowaliśmy wylanie podłogi na poddaszu - no zupełnie to inaczej wygląda. Mankamenty? Zalany jeden kabel w garderobie - będą musieli odkuć, no i mieli nie zalewać łazienki... i zalali niestety, ale dzisiaj nasz instalator robił próbę systemu (wtłoczył do instalacji powietrze pod ciśnieniem no i niby trzyma...)

Mieliśmy też spotkanie z kandydatką na opiekunkę. Trochę średnia... Miała przyjść też druga, ale stwierdziła, że pada deszcze i się jej nie chce...

Jak zwykle musieliśmy naszego instalatora ustawić do pionu i zwrócić uwagę co źle zrobił... Oj, coraz mniej się nam on podoba. Może w rurkach to on jest dobry, ale w instalacji podłogowej to chyba nie... mam nadzieję, że uda nam się jednak wszystkie jego mankamenty poprawić i instalacja będzie dobrze działać.

Na budowę przyjechał też projektant kuchni. Ale niestety nie sprostał mojej Inwestorce. Miał za mały wybór frontów, kolorów i czegoś tam jeszcze. Ale ma nam zrobić dokładny projekt...

No i pojawiły się zmiany w dachu :)

http://images32.fotosik.pl/214/d8fb49a0acd37e4f.jpg

Dwa duże świetliki, które wspaniale doświetlają klatkę schodową. Jestem super zadowolony z tego pomysłu. Na górze klatka schodowa daje teraz zupełnie inny efekt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W miniony weekend na budowie nie można było zbyt dużo popracować. Niestety sobota to był jeden wielki deszcz, ale na szczęście w niedzielę było już lepiej i mogłem poczynić postępy na froncie piaskownicy.

Po pierwsze oznaczyłem mniej więcej miejsce pod przyszłą piaskownicę. Myślałem, że uda mi się całość dołu wykopać, ale się przeliczyłem. Za tydzień będzie koparka i mam nadzieję, że pomoże mi dokończyć te dzieło :)

http://images31.fotosik.pl/217/00c98c1a1a8c5ece.jpg

A tak wygląda prawie gotowa piaskownica. Jeszcze tylko 1-2 razy będzie trzeba pomalować "blat" na czerwono

http://images32.fotosik.pl/217/ed6046ae95318a30.jpg

Ponadto musiałem posprzątać cały dół, bo za dwa dni czeka nas wylewanie podłogi. No i oczywiście musiałem skontrolować jak ten nasz instalator kładzie tę podłogówkę. Oj mam nadzieję, że będziemy mieć w tym zakresie więcej szczęścia niż rozumu (że go wybraliśmy). Ale o tym to w innym odcinku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dobrze, że w miniony wtorek wziąłem sobie wolne.

W ten dzień nasi posadzkarze mieli lać podłogę na parterze. Przyjechałem dość wcześnie i się wkurzyłem, choć to mało powiedziane. W całym domu izolacja na podłodze została położona 2x5 cm, a moi mądrzy instalatorzy w kotłowni położyli tylko 5 cm. Ponadto w kilku miejscach brakowało styropianu i były luzy. Wku...łem się na maksa. Zadzwoniłem do instalatora i kazałem ładować d...ę w samochód i jak najszybciej przyjeżdżać na budowę. Przy okazji się okazało, ze w garażu "aqua" (czyli coś do czego będzie odpływać woda) jest wkute w posadzkę i jak wylejemy beton na styropianie to będzie to nie na równi z powierzchnią połogi garażu, ale w dole. To też musieli poprawić.

Na szczęście wszystko udało się naprawić i podłoga została wylana.

Potem czekały mnie odwiedziny w 4 hurtowniach bram garażowych - nie wiem na co się zdecydować, choć mam świadomość, że termin już mi minął.

Dzisiaj pojechaliśmy do stolarni. Rozmawialiśmy z kobietą na temat kuchni. Wszystko fajnie, tylko termin jest na koniec lipca. A my chcieliśmy się pod koniec czerwca wprowadzić.... hm... Pani Inwestorka stwierdziła, że pomożemy pomieszkać w domu bez drzwi i kuchni, że postawimy płytę kuchenną na czymś - czymkolwiek i będziemy gotować.

No to mi się nie za bardzo podoba....

Dzisiaj na budowę przyjechał kominek. Przyjechało też 10t piasku to piaskownicy. Dół pod piaskownicę już wykopałem. Podsypałem trochę piaskiem. jutro mam zamiar zakończyć ten etap budowy.

Mamy już wszystkie okna w dachu. Płytkujemy drugi komin, wypłytowany mamy też strych. W szczycie ma ponad 2 m wysokości - jest po prostu super!!

Poniżej nasze okna w sypialni (te połączone) i dwa świetliki na klatce schodowej.

http://images30.fotosik.pl/199/ad55526660b383c9.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W miniony weekend wzięliśmy się ostro do pracy i w końcu piaskownica stanęła na swoim miejscu. Zasypana około 6 tonami piachu, wsypanego do dość dużego dołu, aby dzieciaki nie dokopały się zbyt szybko do warstwy ziemi.

Posunęliśmy się też na innych frontach - szczególnie dachowych - do obróbki poszedł kolejny komin, wypłytowany został też strych. I ten zrobił na mnie największe wrażenie. Po prostu jest ogromny!!

http://images28.fotosik.pl/201/860f76fc91f755e1.jpg

Dużo rzeczy będzie tam można na nim zmieścić.

Przyjechał także kominek. Dobrze, że moi dwaj dekarze byli w sobotę na budowie. Bo z kierowcą -dostawcą kominka sam bym go nie ruszył. To cholerstwo waży ponad 200 kg.

Ale nie wszystko jest różowo. Mamy problem z kuchnią. Facet nam wycenił na 15.000 zł. Za dużo. Co najmniej o 5.000 zł, tym bardziej, że jeszcze we własnym zakresie będziemy musieli zbudować stelaż na piekarnik... wolałbym mieć to w ramach jednego serwisu. Takowy może nam zrobić jedna stolarnia. Inwestorka umówiła nas na minioną sobotę. Ale pani ze stolarni szybko sprowadziła nas na ziemię. Najwcześniejszy termin na montaż to koniec lipca - a my się chcemy w czerwcu przeprowadzać...

A co z drzwiami wewnętrznymi i zewnętrznymi? U kogo zamówić? Mam dylemat. Kolega podał mi namiar na swojego stolarza. Są z niego zadowoleni. Może on nam pomoże??

Wstępnie zdecydowałem się na bramy garażowe. Wiśniowski. FAcet powiedział mi, że za sztukę 4.000 zł. Jutro ma być na pomiarze. Mój plan jest taki: jak pomierzy i policzy ile będzie to kosztować, to powiem, że ja maksymalnie mogę dać 7.000 zł za obie. Zaczną się targi to dorzucę drzwi wewnętrzne i zewnętrzne. I może coś w totalu nieźle utarguję.

Tak zrobiłem dziś w salonie z płytkami. W sumie dostałem 18% rabatu na płytki, wannę, geberity i inne pierdołki łazienkowe. A na początku dawał 12%. Myślę, że nie jest źle. Zamówiłem dziś większość kafelek. Jutro Inwestorka jedzie dobrać tylko kafelki do łazienek i ma zdecydować się na jeden z modeli wskazanych przeze mnie kafelek do łazienki.

Czynimy też postępy na innym froncie - wybraliśmy już pstryczki elektryczki. W najgorszym razie kupimy w Castoramie, choć jeszcze poszukam coś taniej.

Szukamy też hydrofora i generatora prądu. W drugiej połowie maja będziemy to instalować.

Źle natomiast na odcinku zwanym ogrodzenie. Nie ma ładnych tanich bram.... Znaczy się znalazłem jedną w Castoramie, ale nie mieli furtki i jak dobierzemy coś innego to będzie pasować jak pięść do nosa... nie wiemy jak wyjść z tego kręgu... ot same problemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dachowe prace zakończone. Kominy obrobione, kafar poprawiony, okna poosadzane, rynny zamontowane... Teraz bierzemy się za ocieplanie stropodachu. Góra już ładnie podeschła, więc w najbliższy wtorek ściągamy wełnę i jedziemy na górze - zaczynamy od łazienki, bo potem wejdzie na to kafelkarz.

Dziś uwierzyłem w siebie jako ogrodnika. Po kilku tygodniach niepewności i coraz większego zwątpienia w swoje ogrodnicze umiejętności, mój trawnik puścił pierwsze kłoski. Nie jest to co prawda jeszcze Central Park, ale już coś tam widać.

W tym tygodniu pokłóciłem się z facetem od oczyszczalni ścieków. Po raz kolejny mnie zwiódł. Zjechałem go więc na czarnej liście forum muratora. Teraz zdecydowaliśmy się na bioires. Mam nadzieję, że z tymi pójdzie lepiej.

Dzisiaj też dostałą się kolejna zjebka dla instalatora. Już mam go coraz bardziej dość... Ciągle ci jego ludzie wyskakują z jakimiś babolami. Zażądałem zmiany ekipy - nie chcę ich więcej widzieć na budowie.

Do pozytywów należy zaliczyć to, że w końcu wybrałem bramę garażową. W poniedziałek ją zamówię i około 20 maja będzie montaż...ufff, w końcu... ale z drzwiami dalej się waham.

Jeżdżąc dzisiaj tak po okolicach swojego docelowego zamieszkania znalazłem jakiegoś stolarza. Młody gościu, ale wygląda kompetentnie. We wtorek ma przyjechać na budowę i mamy z nim pogadać na temat kuchni itd...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miniona niedziela była lightowa. Odpuściliśmy sobie jakieś większe prace. Zawieźliśmy tylko 2 geberity oraz płytki (2 m.kw.) do kotłowni i fugę. W najbliższy wtorek przyjdzie nowy kafelkarz i położy je w miejscu gdzie stanie zasobnik - z najnowszych wieści możemy donieść, że zasobnik stanie w kolejny wtorek. Jak instalator skompletuje ekipę. Znów się na niego zdrzaźniliśmy i kazaliśmy zmienić ludzi. Nie chcemy tych jego patałachów.

A resztę dnia spędziliśmy z dziećmi na łonie na tury w parku dinozaurów. Ale to opowieść na innego bloga :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Majowy weekend był dla nas Inwestorów prawdziwym wolnym świętem. Choć byliśmy na budowie, ja 2x a Pani Inwestorka 3x, to generalnie nie rozmawialiśmy na te tematy.... :) choć Pani inwestorka nieźle się napracowała. Sprzed wjazdu do garażu wywaliła wszystkie śmieci, a górę gruzu splantowała. Czapki z głów - kawał ciężkiej i dobrej roboty.

Za to pan Inwestor popisał się niezłym pomyślunkiem. Zadzwonił do mnie dziś instalator i powiedział, że jutro będzie bufor. Ucieszyłem się - choć naiwnie - głos mojego rozmówcy świadczył, że nadciągają kłopoty. No i faktycznie - średnica bufora jest większa niż wejście do kotłowni i chyba będziemy musieli kuć otwór w drzwiach....szlag by to trafił... sytuacja jak w czeskiej bajce Sąsiedzi :)

Dziś mieliśmy wizytę kolejnego stolarza na budowie... szukamy i szukamy... jakieś dobrej opcji cenowej i terminowej. Wczoraj też była wizyta... Facet za schody zawołał 17.000 zł, ten dzisiejszy 8.000 zł. Rozrzut mają niezły - a podobno z tego samego materiału będą robić... Ale jeszcze szukamy.

No i przymierzam się do jakiegoś brukarza. Chodnik to sobie sam mogę wyłożyć, ale podjazd do garażu to musi jakaś profesjonalna firma im zrobić. Najgorsze, że zupełnie nie mam na to kasy... A muszę to zrobić jak chcę wjeżdżać samochodem do garażu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądam zdjęcia z układania instalacji wod-kan i co i włos mi się jeży na głowie. Zrobione niechlujnie, niedokładnie i krzywo. Toż instalatorzy partacze nam się trafili. Tzn. szef jest ok, ale roboli ma do d.... . Po prostu jedne wielkie partactwo. Nie wiem, czemu ich nie wywalamy. Co krok to jakaś wpadka. Jedyne na co zasługują to usłyszeć od nas spierd .... . Mam przeczucie, że tak nasza cała instalacja będzie co chwila coś knocić i nie chodzić jak powinna.

Po serii różnych gniotów postawiliśmy instalatorowi ultimatum, albo zmienia ekipę, albo do widzenia, bo nie wpuścimy już tych partaczy do naszego domu. No i od dzisiaj jest jakaś nowa ekipa. Zobaczymy jak ona będzie się sprawować.

A oto przykład. Jak bardzo trzeba rozpierd... ścianę, żeby wyprowadzić wąż od kaloryfera:

http://images27.fotosik.pl/207/11022727a5a0de4d.jpg

a teraz trochę pozytywów na odstresowanie:

Dokończony i poprawiony komin:

http://images31.fotosik.pl/242/c6ddd4b82f7cf112.jpg

Widoczek z sypialni:

http://images25.fotosik.pl/207/de638688a6836d29.jpg

Widok z salonu:

http://images28.fotosik.pl/208/bf483d5c3b961acc.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś Inwestorka z małymi Inwestorkami pojechała na kolejną wizytę gospodarską. Sprawdziła postępy w podłączaniu kominka i kaloryferów, zweryfikowała instalacje w łazience na piętrze i odebrała położenie tamże wełny mineralnej.

Tak to na tę chwilę wygląda.

http://images33.fotosik.pl/244/d306d0c250053265.jpg

Dopiero wczoraj zamówiłem folię paroizolacyjną i na budowę dotrze jutro. Mam nadzieję, że w miarę przed południem, a nie po... bo będą małe przestoje.

W sobotę przyjedzie kilkaset kilogramów, jak nie ton :) kafelek... Będę musiał to sam rozładować...:( A w przyszłym tygodniu startujemy z kafelkami w górnej łazience... Ufff, już nie mogę się doczekać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś ja miałem kontrolę na budowie.

Na poddaszu mocne postępy - łazienka na górze już praktycznie cała zrobiona. W pokojach także położona wełna na stropodachu. Aż serce się raduje na takie widoki.

Postępy także na dole. Tzn. w instalacjach. Kominek już całkiem podłączony, jakieś tam rurki do rozdzielaczy też - pojawiły się liczniki i inne duperele na jakich się nie znam. No i najważniejsze - stoi w kotłowni bufor. Instalator musiał zdjąć drzwi pomiędzy kotłownią a garażem, wykuł z boku dziurę i wsunął ponad 300 kg baniak. Potem zamurował dziurę i wstawił ponownie drzwi. Nawet jak na jego umiejętności to nieźle mu to wyszło. Tak więc zbiornik stoi na swoim miejscu. Teraz czekamy na resztę podłączeń oraz na hydrofor

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...