Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do dziennika Kasi i Zubra


Recommended Posts

u nas jest walka postu z karnawałem :wink:

 

Mamy z mężem lekko odmienne gusty (to pewnie obciążenia rodzinne) - ja lubię duże okna, jasne podłogi, jasne meble, zero półeczek z durnostojkami. Mój mąż jest odrobinę barokowy.

 

Każdy szczegół omawiamy dokładnie - procesy decyzyjny mamy więc wydłużony. Jeśli chodzi o łazienkę mam w głowie poustawiane urządzenia (konkretne modele), ale na ścianach widzę ciemność! :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 785
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Mnie teraz podobają się zupełnie inne rzeczy niż kilka lat temu.

Cały czas myślę o małej łazience.

Ponieważ jest maleńka-teoretycznie powinna być jasna.

Ale np. ostatnio widziałam połączenie grafitowego gresu z głeboką czerwienią :)

Faaajne!

Tylko nie wiem czy to nie za odważne połączenie i czy będzie mi się po latach nadal podobać.

 

Ciemny na ścianach-jestem jak najbardziej za!

U mnie jedna ściana bedzie właśnie w takich ciemnych płytkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo lubię komentarze, bo można sobie "pogadać" na boku.

 

Poruszyłaś problem, który mnie nurtuje od jakiegoś czasu. Uważam, że przenosząc się na wieś trzeba zacząć budować relacje z nowym tu i teraz. Obserwuję jednych z naszych sąsiadów (ale chyba nie są wyjątkiem), mieszkają na wsi i prawie wcale nie wychodzą z domu. Widzę tylko przejeżdżające samochody (3) i nic. Ani do sklepu, ani na spacer, na rower.

 

Fakt, że dzieci ułatwiają wejście w nowe środowisko. My dzieci nie mamy, będzie nam trudniej. Pewnie starzy mieszkańcy nas kojarzą, ale my ich nie poznajemy, nie kojarzymy. :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że przenosząc się na wieś trzeba zacząć budować relacje z nowym tu i teraz. Obserwuję jednych z naszych sąsiadów (ale chyba nie są wyjątkiem), mieszkają na wsi i prawie wcale nie wychodzą z domu. Widzę tylko przejeżdżające samochody (3) i nic. Ani do sklepu, ani na spacer, na rower.

 

Pewnie wcześniej mieszkali w jakimś ogrodzonym po zęby apatramentowcu i teraz stworzyli sobie jego bardziej ekskluzywną wersję.

 

A tak na poważnie-nam budowanie relacji może ułatwić to, że kupiliśmy ziemię od człowieka posiadającego liczną rodzinę-znając jego znamy teoretycznie pół wsi.

Zgadzam sie ,że takie relacje trzeba budować, także poprzez przejmowanie niektórych miejscowych zwyczajów/ oczywiście w granicach zdrowego rozsądku/

Miałam np. problem z początkiem roku.Zaczynał się od mszy św.

My nie chodzimy do kościoła.Ale doszłam do wniosku, ze skoro tutaj taki zwyczaj-nic takiego się nie stanie-jeżeli na tą mszę razem z dzieckiem pójdę. Nie uważam , że należy demonstrować w takim wypadku swoją niezależność-jestem jaka jestem i pocałujcie mnie gdzieś.

 

A co do dzieci- moje dziecko póki co mi te relacje utrudnia.

Nie akceptuje tutejszej szkoły.Nudzi się, bo przerabia drugi raz program zerówki.W dużo mniej atrakcyjnej formie niż w przedszkolu do którego chodził.Chciał iść do pierwszej klasy, ale nie zgodziła się psycholog.Teraz jest bunt i dramat, i kompletne lekceważenie nauczycielki.Za chwilę poobraża wszystkich i nici z budowania sąsiedzkich relacji :)

Smieję się, ale to śmiech raczej gorzki. :wink:

Rozpisałam się ,ale miałam sądny dzień i musiałam odreagować-tynkarze, okna , praca, szkoła.A mąż "na wyjeździe"

 

Drzwi będą lada chwila.

Zyczę wam,jak najkrótszego zastoju i kumatego rzeczoznawcy :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kasiu właśnie przeczytałam Twoje ostatnie zapiski i cieszę się, że postepy prac są coraz bardziej widoczne. Dom z oknami to już coś, od razu widok inny i tak jakoś po domowemu.

Piszesz o życiu na wsi. Ja parę lat temu nie zamieniłabym bloku i miasta na nic. A teraz pluję sobie w twarz, że nie sluchałam męża jak chciał kupowac działkę. Zbyt długo trwało zanim dojrzałam do tej decyzji a teraz nie mogę się doczekać kiedy bedę mogła usiąść na swoim tarasie, wypić poranną kawę, posłuchać śpiewu ptaków.

Życzę Wam dalszej wytrwałości i FURY pieniędzy na wykończeniówke.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że przenosząc się na wieś trzeba zacząć budować relacje z nowym tu i teraz. Obserwuję jednych z naszych sąsiadów (ale chyba nie są wyjątkiem), mieszkają na wsi i prawie wcale nie wychodzą z domu. Widzę tylko przejeżdżające samochody (3) i nic. Ani do sklepu, ani na spacer, na rower.

Zgadzam sie ,że takie relacje trzeba budować, także poprzez przejmowanie niektórych miejscowych zwyczajów/ oczywiście w granicach zdrowego rozsądku/

 

 

Moi sasiedzi zawsze wychodzą na spacer nad swój staw nad rzeką jak tylko pojawi się na działce któryś z naszych samochodów :wink: :evil:

Idąc nad staw muszą przejść koło naszej działki. Najpierw jedzie na motorze syn na rekonesns a potem oni na spacer lub samochodem na ryby ( ok 500m drogi)!!!

Dodam, że wybudowali już dom dla swojego syna ( 18 lat) z balkonem 3 m od naszej działki i pięknym widokiem.... nie na rzekę, staw, łąki - tylko na naszą działkę :evil:

 

Na poczatku też myślałam, ze powinno się takie relacje budować, ale już zmieniałam zdanie. Jednak ludzie, którzy mieszkali wiele lat w mieście mają zupełnie inną mentalność i inne wartości. Ludzie ze wsi inną i mi ta mentalność zupełnie nie odpowiada.( długo by pisać dlaczego).

Cieszę sie że mam już w okolicy przyjciół, którzy mieszkają od 4 lat i Znajomych, których poznałam dzieki forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dominika

 

Myślę , że wszysko przychodzi z wiekiem -nie wiem ile masz lat, pewnie jesteś dużo młodsza :wink: - u mnie decyzja o budowie domu to był proces długotrwały.

W zamierzchłej przeszłości myślałam, że całe życie spędzę w mieście, potem z przyczyn finansowych było Piaseczno / po Zoliborzu i Sródmieściu to był dramat, ale też takie łagodne przejście z miasta w wieś /nota bene 100 razy wolę nawet najbardziej zabitą dechami wieś od Piaseczna/

Dzięki za wsparcie -fura pieniędzy by się przydała, ale chyba nic z tego :cry:

Kawy na tarasie doczekasz się szybciej niz myślisz-mam nadzieję :)

Jak tam sprawa kominków-zajrzałaś do Bielawskiego?

My już kupiliśmy i jesteśmy b. zadowoleni i z wyboru, i z obsługi.

 

A co do sąsiadów - na poczatku bardzo mnie zadziwiało i denerwowało takie bezpardonowe oglądanie się za kimś.Teraz co najwyżej śmieszy :lol:

W większości przypadków spotykam się z życzliwością-moim dzieckiem zajmuje się Pani, która mieszka dwa domy dalej, najbliższy przyjaciel mojego syna to chłopak z gospodarstwa niedaleko nas.

Ze o moich bezpośrednich sąsiadach budowlanych nie wspomnę-wiele razy pomagali i ratowali przysłowiowy tyłek w krytycznych sytuacjach.

Tak więc widzisz Betsi doświadczennia mamy zupełnie inne :)

Oczywiście zdarzają się wyjątki, zawsze znajdzie się ktoś kto ci szpilę wsadzi-ale naprawdę mam to gdzieś-zwalczam spokojem i godnościom osobistom

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie. Kasiu nieważny jest ile masz lat najważniejsze by realizować swoje marzenia a do tego każdy wiek jest dobry.

Ws. kominka zdecydowaliśmy skorzystać z firmy piaseczyńskiej. Właśnie pan projektuje i zobaczymy co z tego wyjdzie. Nie rzucamy się na jakieś strasznie drogie wkłady ale jaki dokładnie to jeszcze nie zdecydowaliśmy.

Teraz właśnie użeramy się z dekarzami i szczerze mówiąc mam Ich dość. Marzę by skończyli robotę i poszli sobie. A zostało Im już na prawdę niewiele. UFF

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam z rana.

Jeżeli chodzi o dekarzy to trafilismy na strasznych leniuchów.W porównaniu z murrarzami, którzy byli niesamowicie zorganizowni i pracowali od rana do późnego wieczora to Ci szanują się okropnie i niezbyt przemęczają. Jest Ich 4. Ale najważniejsze jest to, że robota jest zrobiona dobrze. Martwiłam się głównie o ciesielkę bo dach skomplikowany, nie mówiąc już o tych falach ale chyba wyszło nieźle. W tej chwili orynnowują te fale i muszą się nieźle nakombinować by wyszło tak jak powinno.

Wiesz to co my nazywamy kłopotami to są niewielkie problemiki w porównaniu z tym co inni przeżywają na swoich budowach.

Byle do przodu!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, napisałam już o tym w swoim dzienniku, że poddaliśmy się z elektryką. Mój mąż, mimo szczerych chęci nie dałby rady. Elektryk szybko wybił mu ten pomysł z głowy.

 

Jestem tylko zła na siebie, że też uwierzyłam, że damy radę sami. :cry:

 

Ale, ale zajrzałam, żeby pochwalić Twój pomysł na koncepcję elewacji. Ręcznie formowany klinkier, ho, ho!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marto,

 

Poradzić to by sobie może i poradził.Tylko że czasu by mu zeszło, że ho!ho!.

 

My też mieliśmy plany, a to samodzielnego ocieplenia, a to k-g i.t.d., a nie wyrabiamy, żeby chociaż działkę porządnie posprzątać.

Wybraliśmy opcję- my zarabiamy a fachowcy budują :)

 

Klinkier na wnękę kosztował nas 8 stówek.Mamy taki prosty domek , że postanowiliśmy trochę" zaszaleć" i go ubarwić.

 

Jak tam sprawa kredytu?Jeżeli to nie drażliwy temat.

My na wstępie poddaliśmy się z hipotecznym.Nie mam siły na całą papierologię/wystarczyło mi przy budowie/, na minimalną wykończenówkę wzięliśmy minimalną pożyczkę na nie minimalny procent.

Byle podłogi zrobić na parterze,łazienkę i kuchnię.

Teraz mieszkamy na kartonach i w prowizorce w wynajmowanym , to możemy i w prowizorce na swoim :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marto, Dorbie

 

Za pochwały dziękuję.Miło słyszeć, tym bardziej, że tak jak pisałam wymyśliliśmy to wszystko "na czuja" i efekt końcowy mile nas zaskoczył.

 

Dorbie -nie pamiętam teraz nazwy klinkieru my kupowaliśmy w Warszawie w miejscu gdzie wybór przeogromny i można znależć jaśniejsze, ciemniejsze, bardziej lub mniej przemieszane.Pamiętam tylko, że wychodziło jakieś 120 za m2

Jak odnajdę gdzieś rachunek z nazwą to napiszę.

 

Marto-szkoda,że nas nie zastaliście przejeżdżając.W sobotę akurat wpadałam dość często na budowę.

Fajnie , że kredyt już klepnięty.

 

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zuber

 

Jestem pod wrażeniem Waszego domu i ............... klinkieru we wnęce. :lol:

Bardzo ciekawe i ładne rozwiązanie.

Taki klinkier paasował by mi na cokół, ale pewnie pieniędzy by mi nie starczyło.

Jeśli przełożę tynkowanie na przyszły rok to przez zimę rozważę ten klinkier

( na razie na cokole ma być tynk dekoracyjny, ale jest jeszcze nie kupiony).

A Wy z czego robicie cokół-też z tych cegiełek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Betsi :D

 

Cokół mamy już zrobiony, z innego klinkieru, grafitowego jak dach i ponad dwa razy tańszego :) Fakt,taki ręcznie formowany na cokół drogo wychodzi.

Na wnękę zresztą też nie taniutko, zwłaszcza z fugą Mapei, której miało wystarczyć 1-2 opakowania, a poszło 5.

Ale musiałam jakoś odwrócić uwagę od tych nieszczęsnych, białych okien, które były kompromisem.

Klinkier kupowaliśmy w Klinkier-Budzie w Konstancinie.

Zajrzyj tam, może znajdziesz coś co się spodoba, a nie zrujnuje finansowo.

Jest z czego wybierać.

 

Kiedy przeprowadzka?Nas wszyscy zaczęli straszyć,że nie zdążymy domu wysuszyć i żeby się tak nie spieszyć

:cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...