Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Modelowe opóźnienie czyli o Joasi i Adama budowaniu


Recommended Posts

Cieśle przygotowali więźbę.

Powycinali, pomalowali drewnochronem co trzeba, przywieźli na budowę i postawili.

Była wiecha.

Murarze wymurowali szczyty.

I wtedy cieśle powiedzieli, że mój dach to mieli robić wcześniej, a teraz to u siostry... , bo dachówka u szwagra...

Słowem jak chce mieć zrobione deskowanie to deski drewnochronem pomaluje przed przybiciem sam, albo poczekam aż oni skończą robotę u rodziny.

Wziąłem urlop i malowałem...

Na budowie zaczęło wyglądać surrealistycznie, przyjęchała firma montować okna, dachu jeszcze niema, scianek działowych na poddaszu też.

Zamontowali okna, a ja nerwowo zbijałem tymczasowe drzwi i bramę garażową.

Skończyłem świecąc sobie reflektorami auta.

Potem zaczął boleć mnie prawy bok.

A potem Żona postawiła diagnozę - półpasiec.

I miała rację.

A potem wreszcie odpoczywałem - na zwolnieniu.

Nim wyjechałem w sobotni poranek 11.08. zostawiłem na budowie 3 ekipy, 2 koparki, 1 dźwig.

Jedni dłubali na dachu, drudzy kopali studnie chłonne, trzeci stawiali słupy "tymczasowego" przyłącza prądu.

Powiedziałem, że mają sobie radzić sami, mnie niema.

16.08 zadzwonili, że zabrakło 1 rolki papy i gwoździ, ale już kupili, a dach jest skończony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 124
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Gdzieś pomiędzy 20 sierpnia a 10 września

Przyszedł czas dekarza i elektryków.

W międzyczasie murarze mieli skończyć ścianki działowe. Wyszło tak, że równolegle elektrycy kuli w piwnicy a murarze stawiali ścianki na poddaszu.

Pół nocy ślęczeliśmy nad kserem projektu planując gniazdka, kinkiety, lampy...

Zaplanowaliśmy wszystko.

Tylko pytanie Elektryka - Czy napewno nie chcemy wyłącznika światła w łazience? nieco nas zaskoczyło.

Dekarz nie miał czasu bo przez deszcze obsunęły mu się inne budowy.

Ale z niewielkim 20 dniowym opóźnieniem wszedł na nasz dach, a potem ja dokonałem czynu heroicznego i po przybitych łatach doszedłem do kalenicy dyskutować o piorunochronie i obróbkach komina.

Prace z elektrykami i dekarzem biegły luksusowo.

Elektryk znajomy, dekarz zaufany, sami brali potrzebne materiały z hurtowni, sami je wozili, ja tylko patrzyłem ja posuwa się robota.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tynki to temat drażliwy.

Tynkarze umówieni w kwietniu, ale gdzieś na któreś budowie ukradli im agregat, porobiły się opóźnienia - na razie do mnie nie przyjadą. :evil:

Na wszelki wypadek dzwonię co tydzień by czuli presję.

Zgodnie z "zasadami" docieplac trzeba by po skończeniu mokrych prac wewnątrz. Ale w listopadzie pewnie warunki byłyby niesprzyjające.

Pewnie będę robił dziwacznie tynki wewnętrzne i zewnętrzne równolegle.

Teraz wybory:

Jaki kolor tynku, jak ukryć za wysoką ściankę kolankową - w orginalnym projekcie tę funkcję spełniają deskowania.

Dwie noce zabawy w kolorowanie zdjęć domu w Gimpie i już prawie wiemy.

Jeszcze tylko znaleźć najtańszą hurtownię.

W ramach rozrywki łączę rynny z przygotowanymi rurami prowadzącymi do studni chłonnych.

Starsza córka już nie chce chodzić ze mna na budowę - cóż nastolatka.

Młodsza twierdzi, że nasza glina jest super i ona zawsze może się w niej pobawić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cała Polska kupuje złoty dąb jak już wcześniej napisano o oknach na tym forum.

Ale brama garażowa uchylna w kolorze złoty dąb to już fanaberia.

Jak złoty dąb to segmentowa.

A ja chcę uchylną.

W końcu znalazłem i zamówiłem - czas oczekiwania 6 tygodni.

W międzyczasie kolejne podejście do uporządkowania działki i zakończenia obsypywania domu - koparka odpuściła sobie po 15 minutach grzęznąc w glinie po osie.

Przeczuwam dalszą zabawę z lekkim sprzętem - taczką po deskach jeździ się spokojnie - doświadczalnie sprawdziłem - trzeba tylko podłożyć poprzecznie dodatkową deske na czas ładowania i jazda z gliną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie powrót do teraźniejszości i bieżącego pisania :D .

Dziś na budowę przybyli tynkarze.

A ja znowu stałem się zaopatrzeniowcem.

Już w trzeciej hurtowni dostałem właściwe listwy narożnikowe.

Na szczęście to ta w której kupiłem całość elektryki i zamówiłem materiały na docieplenie.

Dopisali do WZ i przywieźli.

Również przywieźli 1,5 tony kleju - trochę poćwiczyłem nosząc go.

Nic tak dobrze nie robi bicepsom jak worek kleju w górę a potem w dół.

Koparka podjęła kolejną próbę zniszczenia hałdy ziemi - tym razem skuteczną.

kilka kursów ciężarówki wywożącej zbędną glinę i działka niespodziewanie prawie uporządkowana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

http://images23.fotosik.pl/102/3a94e10ed55e3c7f.jpg

Tynkują wewnątrz i docieplają z zewnątrz przez cały porzedni tydzień.

Wyszło że równocześnie, tak przez opóznienia.

Jakoś na razie wstrzelali się pomiędzy przymrozki.

A ja tylko dowożę a to piankę, a to klej... których ciągle mało bo ściany i styropian też u mnie krzywe - wg dociepleniowców przeciętnie.

W ostatnim momencie z dyszącym tynkarzem za plecami obmurowałem murłatę 6 cm gazobetonu - może to nie kamień węgielny, ale coś w swoim domu wymurowałem własnoręcznie.

http://images23.fotosik.pl/102/ca0024350e201d01.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

A teraz trochę o hydraulice.

Hydraulik polecony przez kierownika budowy i inne niezależne źródła.

Umawiany od kwartału.

Jak tylko skończą się tynki wchodzi.

Tynkarze pojechali w czwartek. W piatek miał zacząć.

Ale coś nie pasowało i umówiliśmy się na poniedziałek.

I w poniedziałek prace ruszyły.

Pracował 1 pracownik i to o dziwnych porach- zaczynał o 12 o 15 znikał, pojawiał się o 18 i pracował do północy.

Albo nie pojawiał się wcale, czasem zostawiał narzędzia, czasem znikał ze wszystkim.

Wszystko miało być skończone po 10-12 dniach, gdy 14 dnia nie było widać końca zadzwoniłem do szefa firmy.

Szef przyjechał, popatrzył :o , pozgrzytał zębami :evil: (gościu, który działał u mnie okazał się być jego podwykonawcą- byłym pracownikiem, obecnie z własną jednoosobową firmą), zapytał sie na kiedy wylewki - powiedziałem za 5 dni.

Obiecał od jutra dosłać dodatkową ekipę.

Najpierw dojechało 2 , potem potem jeszcze dwóch, plus ten pierwszy i tak pracowali w pięciu.

Pierwsza próba ciśnieniowa - ups ucieka :-? .

Poprawki - jeden zwala na drugiego :evil: .

Druga próba - szczelne :D .

Skończyli 15 godzin przed posadzkarzami.

 

Kończę ja- osoba okreslana przez osobnika o ksywie adwalk kryptonimem żona.

No i przez to opóźnienie trzeba było robić wszystko na ostatnią chwilę :evil: Moja blokowa kuchnia zamieniła się w zakład przerabiający styropianowe płyty na listwy potrzebne do oddylatowania wylewki przy ścianach.

Najpierw przywiozłam z budowy stos płyt, postawiłam je na klatce schodowej bo w mieszkaniu nie było miejsca, potem stół z kuchni został pozbawiony nóg (wąskie drzwi) i wyniesiony do pokoju gdzie nogi zostały mu z powrotem doczepione- dzieci muszą gdzieś jeść . A w kuchni ruszyła produkcja - płyta, odmierzyć, listwa ,nóz, ciach i w ten sposób powstało kilkaset metrów listew, a jako produkt uboczny- styropianowy puchowy śniegu tren w całym mieszkaniu :D.

http://images34.fotosik.pl/51/93eeff6119bca358.jpg

Listwy powiązane w pęczki przeczekały noc we wnęce klatki schodowej (ciekawe co o naszym hobby myślą sąsiedzi) , a rano pojechały na budowę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po bojach z hydraulikami przyszło mi spędzić wreszcie pierwszą noc w nowym domu. Nie tak to miało być..... :evil:

Hydraulicy zakończyli z drobnym :evil: 168 godzinnym poslizgiem prace nad instalacją. I o tyle miałem mniej czasu na ułożenie styropianu. Był piatek po południu, a na sobotę na 6 rano umówiona była ekipa od posadzek.

Wziąłem termos z herbatą oraz dużo coli, by systematycznie dostarczać sobie kofeiny.

Układałem i docinałem to białe cholerstwo. A godziny mijały.

Około północy po raz ostatni pojawił się hydraulik by sprawdzić ciśnienie na manometrach. Wiatr wiał, żona dzwoniła co jakiś czas, czy jeszcze żyję.

Halogenki na żólto oświetlały dom.

Ułożyłem całe piętro, pierwszą i prawie całą drugą warstwę parteru, ostatnie płyty na parterze kładli już posadzkarze,którzy zjawili się- niestety :( ,bez żadnego opóźnienia.

Rozwinęli folie i produkcja posadzek ruszyła pełną parą- miksokret (co za nazwa :o ) furczał ,wąż szalał,.

A ja układałem styropian w piwnicy.

I bardzo starałem się nie dociąć sobie przy tej okazji ręki .

Przyjechał szef hydraulików obejrzeć manometry, styropian i nie wiem co jeszcze.

Kierownik budowy przybył, popatrzył, pojechał.

Po 8 godzinach posadzki były gotowe.

Maszyny zwinięte, gotówka w rękach szefa ekipy.

A ja mogłem pójść spać.

Pospałem 25 minut i pojechaliśmy na urodziny Teściowej ... :wink:

 

 

http://images25.fotosik.pl/115/68127ade1edce9cf.jpg

 

http://images34.fotosik.pl/51/3f7bc70ab046bca3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Docieplanie domu stoi w miejscu przez zimową aurę .

Od strony ogrodu jest tynk.

http://images29.fotosik.pl/118/314106ac99cc468f.jpg

Od ulicy niestety szarość podkładu i "gustowne" paski gładkiej faktury .Jak tak dalej pójdzie opóźnienie w pokolorowaniu domu sięgnie wiosny :cry: .

Klimat ocieplił się za to wewnątrz domu.

Rozpaliliśmy domowe ognisko na czterech nóżkach. Ognisko wstawił w sobotę Pan Znający się na Kominkach i jego ekipa.Uszkodzili wylewkę w piwnicy bo im się troszkę wysmyknęło z rąk te 200kg żeliwa (ale naprawili -jacyś dziwni :o jak na fachowców), wtargali na parter (u nas na parter wchodzi się po schodach :wink: ) , wstawili i podłączyli . Dziś po raz pierwszy zajaśniało w salonie, zadymiło z komina :D ( i nieźle zaśmierdziało paloną farbą).Ale fajnie :D :D

http://images31.fotosik.pl/56/af79eb739f141e55.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Hej!

Tu żona -włamałam się adwalkowi do dziennika. Jest tak zajęty budową ,że nie ma czasu pisać.

A tu kabel podłączyli do domku.

Pan Koparka wykopał rów,a Pan od Rur ułozył jedną rurę z wodą , a drugą na to, na co się ta woda przerobi.

Trwa akcja pt. "gdzieś jest, lecz nie wiadomo gdzie" polegajaca na szukaniu zatynkowanych puszek elektrycznych.

Oczywiście jest też opóźnienie- gdy tylko aura zrobiła sie przyjazna inwestorom (+5 i więcej) Spece od Tynków wyruszyli na ściany.Wytynkowali jedną i skończył się materiał . No i teraz na niego czekamy. Ciekawe czy i zima poczeka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam! witam! Tu żona.

Znowu się włamałam do dziennika, ale adwalk tyle czasu spędza na budowie, że zapomina o pisaniu.

Mamy bramę garażową- oczywiście złoty dąb, co by pasowała do reszty stolarki .

Gdy w przyszyłym tygodniu pozatykają dziury na poddaszu, to zrobi się cieplutko. Na razie domowe ognisko pracuje pełną parą zjadając kawałek drewna za kawałkiem, ale i tak jest chłodno.

Pomału w domku zjawiają się kafelki (na razie luzem), wanna i różne takie dziwne rzeczy, które pustoszą portfel odwrotnie proporcjonalnie do ich wielko ści.

Teraz słów kilka o opóżnieniu- jak zwykle jest, tym razem w wyborze kafelek do kuchni. Ratunku!!!! Muszę je mieć na zaraz, a chyba ich jeszcze nikt nie wyprodukował - to znaczy takich jak chcę (kryteria doboru: wygląd i w miarę rozsądna cena). Wybór jest ogromny, większość mi nie pasuje, co do mniejszości- będę musiała z niej coś wyłowić, ale i tak chyba czeka mnie "małżeństwo z rozsądku" :( .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

To znowu Ja!

Adwalk walczy na budowie z rurami - rozprowadzenie ciepłego powietrza, gruntowy wymiennik ciepła, centralny odkurzacz- nie do wiary ile tego może się zmieścić w niedużym domku. :wink:

Opóźnienie obowiązkowo jest- no bo Panowie od Płyt (G-K rzecz jasna) pracowali jakoś tak, delikatnie mówiąc, powoli i w domu jest zimno :evil: , bardzo zimno :evil: :evil: , za zimno na kładzenie kafelek: :evil: :evil: :evil:

A w blokowym mieszkaniu same z tego powodu atrakcje- kompakt pod biurkiem, umywalki wolno stojące gdzie popadnie i stos pudeł z kafelkami różnej maści w przedpokoju. :evil: .

Teraz z innej beczki- onegdaj, na początku 2007, gdy jeszcze nasz domek był w stadium przedembrionalnym (nie było jescze nawet wykopu), wypatrzyliśmy w sklepie piękny bukowy (buk parzony) parkiet z barlinka-wyprzedaż, bardzo okazyjna cena, na oko super :D . A potem było 6xZ:

Zakupiliśmy.

Zapłaciliśmy z przewóz.

Zmagazynowaliśmy u rodziny.

Zbudowaliśmy ciąg dalszy domku coby było ten parkiet gdzie położyć.

Zobaczyliśmy taki sam parkiet położony "na gotowo" u naszych znajomych(kupili tam gdzie my).

Załamaliśmy się :cry: .

Podłoga miała kolor różowo-beżowy , wyglądała ładnie, a znajomi szukali właśnie takiej. Ale my NIE!!!

Przecież buk jest żółtawy i jasny, a nie RÓŻOWO-BEŻOWY i ciemny :o

Różowo- beżowy i ciemny!!! :-?

Skąd mogliśmy wiedzieć, że buk bukowi nie równy, że poddają drewno działaniu gorącej pary wodnej i kolor zależy od tego jak długo to trwa.Że może być nie parzony, lekko parzony i bardzo parzony jak ten , który kupiliśmy ?!!! Że odcienie są od bardzo jasnego do ciemnego ?

No i mamy teraz ponad sto m2 parkietu za dużo, a ja zostałam specjalistą w dziedzinie zakupu drewna krajowego o jasnym odcieniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Tu znowu Żona.

Nie wiem czy tak bywa u wszystkich budujących , ale u nas znowu sie coś opóźnia.

Powoli , jak żółw ociężale ruszyło układanie kafelek.

Najpierw nie mogło się zacząć , a jak już się zaczęło to nie wiadomo kiedy się skończy.

Ale atrakcji nie brakuje- Pan Układający przykleił kafelki ,wyglądały bardzo ładnie, tylko niektóre z nich trochę inaczej , jakoś tak podejrzanie- i co się okazało.....,że są ustawione do góry nogami!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To znowu Żona.

Dzisiaj napiszę o kafelkach do kuchni. Ponieważ wszystko się modelowo opóźnia to mój lament z początku grudnia okazał się być przedwczesny. Szukałam, szukałam aż znalazłam i napewno nie jest to "małżeństwo z rozsądku" jak uprzednio krakałam. Kupiliśmy białą majolikę z Tubądzina 11,5x11,5. Jest fajna- złamana biel, błyszcząca i nierówna jak stare kafle . Tylko dekory, które przewidział producent zupełnie nie takie jak w moim pomyśle na kuchnie. A bez dekorów bladzieńka jakaś ta majolika i bezpłciowa.

Kombinowałam i kombinowałam aż wymyśiłam, że skoro nikt nie chce wyprodukować tego co jest mi potrzebne to zrobię to sama. I oto efekt, na razie zwykłą akwarelką, różne ćwiczebne wersje szlaczków ,dekorów. Zabawa przednia, polecam. Szkoda, że wcześniej na to nie wpadłam, bo sądzę ,że pomalowałabym też kafelki do łazienki. a teraz już za późno- kupione i połowa przyklejona.

http://images29.fotosik.pl/147/d5bf0586ab6143b6.jpg

 

http://images32.fotosik.pl/121/e6555ab32a0bc237.jpg

 

http://images25.fotosik.pl/146/314fe5b334ff03a2.jpg

 

http://images30.fotosik.pl/147/c3267f11a8890bd2.jpg

 

http://images23.fotosik.pl/147/449607a33fde81b3.jpg

 

http://images31.fotosik.pl/121/d12032ac259b15f5.jpg

 

http://images32.fotosik.pl/121/d328d0231876d311.jpg

 

http://images30.fotosik.pl/147/bdca00531e37ccd0.jpg

Za wklejanie zdjęć odpowiedzialny już Mąż a nie Żona

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu Żona.

Na naszej budowie dopieszczane są ściany-Mąż zalepia dziury i gładzi gładzią :wink: , a Pan Układający kafelki po trochu układa .

W zeszłym tygodniu wykonalismy ciężką pracę doboru koloru fug do kafli. To wcale nie jest takie proste zajęcie jakby się wydawało z dziewięcioma różnej maści i rozmiaru kaflami pod pachą. W dodatku dopiero w czwartym sklepie mieli wzorniki fug różnych producentów jednocześnie i w ten sposób już po paru godzinach wiedzieliśmy czego chcemy.

Płytki do kuchni zostały poddane "próbie ognia" w domowym piekarniku i nic im się nie stało, w związku z czym zakupiłam stosowną ilość kolorów farby do porcelany (wyrób pomalowany wymaga wypalenia w 150 st.) i na poważnie zabieram się do tworzenia własnych dekorów. Na razie ćwiczę , bo farba rzadsza niż akwarelowa i jakoś trudniej nią malować. Może ktoś ma doświadczenie- wszystkie dobre rady mile widziane! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Jak zwykle Żona.

Pomalowałam płytki do kuchni. W różyczki i gałązki z listkami . Na słodko i staromodnie i.... strasznie mi sie podobają ( niech żyje skromość :oops: )!

Gdy Mąż (adwalk) będzie miał chwilkę czasu ( no i zjawi się w mieszkaniu) to je tu wklei , bo ja tępa w tym temacie zupełnie jestem :oops:

Pomalowałam, poczekałam aż wyschły i przystapiłam do wypału w piekarniku. Z drżeniem serca i nerwowo- czy się uda?

Pierwszu wypał okazał się być ...niewypałem :-? , tzn. poddanie wzorka próbie "woda+ skrobanie paznokciem" powodowało, że listki i różyczki częściowo spłynęły do kanalizacji :evil: :evil: :evil: . Tragedia. Co teraz?

Okazało się, że moja elektyczna kuchenka z termoobiegiem ma swoje własne i niepowtarzalne zdanie na temat temperatury panującej w jej trzewiach, które nie ma nic wspólnego z prawami fizyki- poprostu należy to uszanować i uwzględnić przy wypale nastawiając odpowiednio wyższą temeraturę. Ufff-właśnie grzeje się 10 dziewięciokaflowy wsad.

A na budowie przybyły płytki w kotłowni, są też już położone w obu łazienkach i na podłodze w kuchni i wiatrołapie. Fugi "położą sie " po zakończeniu wszystkich pylących prac. N ścianech przybywa cekolu i są coraz gładsze. Pomieszczenia z szarych zrobiły się białe i wydają się większe i wyższe- wiedziałam, że tak będzie, ale nie sądziłam , że jest aż taka różnica.

Powoli idzie do przodu :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...