freelink 26.03.2007 11:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2007 Witam wszystkich. Czy możecie odpowiedzieć mi definitywnie na moje pytanie? Buduję dom na jednej z ostatnich działek pod miastem. To teren niedawno dzielony geodezyjnie i wybudował się tam dopiero jeden gość. Teren ma uzbrojenie elektryczne, ale nie ma jeszcze wodociągu. Ostatnio dowiedziałem się, że jak będę chciał doprowadzić wodociąg do swojej działki (od przyłącza koło działki sąsiada), to będę musiał też zwrócić część kosztów które już poniósł mój sąsiad. Czy to prawda? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
niktspecjalny 26.03.2007 11:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2007 Skoro tak mowia warunki przyłacza wodociagowego ,ktore masz i widnieje na nich twoja zgoda to samo "przez sie" ...musisz.Jeżeli natomiast nie masz takowych to proponuje udać sie do medianta na twoim terenie i zapytanie jak jest z przyłączeniem ciebie do sieci.Twój sasiad jak starał sie o warunki mógł sobie stosownym pismem zagwarantowac prawo do partycypowana w kosztach na wypadek gdyby taki ktos jak ty chcial sie podłączyc od niego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 26.03.2007 11:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2007 Rozpatrując to pod względem moralnym, to powinieneś. Tym bardziej, jeśli to dzięki sąsiadowi masz teraz możliwość wpięcia się do wodociągu. U mnie przyłącza gazu, prądu robił na własny koszt mój tata. Sąsiad się wpiął bezpłatnie ale wcześniej przyszedł z flaszką a nie z roszczeniami Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
freelink 26.03.2007 11:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2007 nie chcę wdawać się w szczegóły, ale sprawa jest troszkę bardziej skomplikowana. kilku sąsiadów umówiło się co do partycypacji w kosztach ogólnie mówiąc zagospodarowania terenu - wodociąg, utwardzenie drogi, oświetlenie. Wiadomo - to nie jakieś sformalizowane przedsięwzięcie - ot spotkaliśmy się kiedyś wypiliśmy piwko, zjedli coś grilla i przyklepali sprawę. Ustaliliśmy górną granicę kosztów i zajęliśmy się szukaniem najlepszych opcji. Jak chcieliśmy zacząć realizować plan okazało się, że facet uznał, że on to ma gdzieś. Jeśli się wycofa to dużo zyska - pod jego domem, który stoi jako pierwszy i tak będziemy musieli utwardzić drogę, postawić latarnie itp. Ponieważ niedługo bierzemy się za wodociąg, chcielibyśmy zrekompensować sobie wycofanie się sąsiada ze spółki w taki właśnie sposób. Człowiek jest dość nieprzyjemny i dużo cierpliwości wymagało od nas wszystkich przekonanie go, że nie chcemy go okraść czy uprowadzić żony (szpetnej swoją drogą), tylko chcielibyśmy żyć jak ludzie i zrobić coś z czego wszyscy będziemy zadowoleni. Żeby chłop czuł się ważny został nawet takim nieformalnym szefem inicjatywy. Niestety w dniu kiedy przyszło do płacenia gość powiedział, że sprawa go już nie interesuje i mamy spadać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.