Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

żłobkowe problemy ://///


Recommended Posts

Właśnie zadzwoniła do mnie koleżanka, której córka chodzi razem z moją Sylwią do żłobka. Wiktoria ma niespełna dwa lata i do tej pory bardzo chętnie tam chodziła. Od kilku dni koleżanka ma problem, bo Wikotria nie chce chodzić do żłobka, budzi jej się w nocy z płaczem, robi kupkę w pieluchę (chociaż od jakiegoś czasu robiła tylko na nocnik), jak ściąga jej pieluchę to płacze: "nie pukaj pupy". Wczoraj rozebrała ją i okazało się, że dzieciak ma czerwony tyłek tak jakby dostała na niego lanie. Dziś dostała histerię i za nic nie chciała zostać w żłobku. Koleżanka dzwoniła do mamy innej dziewczynki (2-letniej) i okazało się, że ta również od kilku dni nie chce słyszeć o żłobku mimo, że do tej pory było wszystko ok. Sylwia nic mi nie wspominała, żeby coś się działo, nie widzę po niej żadnych dziwnych reakcji, niechęci do żłobka. Dziś rano w śmiechu podpytałam pielęgniarkę z grupy, która Sylwią przyjmowała, jak tam grupa sprawująca władzę (moje dziecko i dwóch chłopców :wink: ), a ta do mnie w złości, że tak wariują, że muszą ich...rozsadzać :o . NIe zwróciłam na to uwagi, ale po tym telefonie koleżanki zaczynam się zastanawiać co tam się dzieje. Od jakiegoś czasu wychowawczyni jest na zwolnieniu lekarskim i nie będzie jej do końca kwietnia. Jest właśnie ta pielęgniarka (niezbyt lubiana) i dwie młode dziewczyny jako opiekunki. Zastanawiam się w jaki sposób sprawdzić co się w tym żłobku dzieje. Rzecz jasna porozmawiam dziś z córką, ale nie wiem na ile będą to prawdziwe historie, a na ile "dziecięcy odbiór zdarzeń" :roll: . W między czasie zadzwoniłam do koleżanki, kórej syn jest w tej grupie trzymającej władzę (zresztą strasznie w mojej córce zakochany :wink: :lol: ) i zapytałam czy Julek cos jej wspominał. Mówiła, że nie, ale go podpyta i odezwie się wieczorem.

Poradźcie, co można w takim wypadku zrobić, jak sprawdzić co się tam dzieje :roll: :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale to nie dotyczy mojego dziecka i nie wiem czy jest na 100 procent pewne. To chyba mama tej dziewczynki powinna to zgłosić, nie mogę za kogoś tego robić. Porozmawiam dziś z córką i jedynie umówię się z innymi mamami, aby porozmawiać i coś ustalić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pogadaj z innymi rodzicami. Może któraś pani przekroczyła pewną granicę... nie wiadomo. To się zdarza. Byłabym czujna. W razie czego - trzeba szukać czego innego. Łatwiej zmienić żłobek niż wychować panią "wychowawczynię".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie rzeczy trzeba koniecznie załatatwiać od ręki!!

Koleżanka musi porozmawiać z tą panią, a jak nic nie pomoże, do dyrektora na skargę.

Jeśli i to nic nie da ( a może nie dać) wtedy jest coś takeigo jak Zarząd Przedszkoli i Żłobków i tam trza sie udać.

Ja tak miałam w przedszkolu u córki. Pani nie mówiła, pani krzyczała. Nie wytrzymałam i spytałam się, czy mogłaby ciszej mówić do tych dzieci. A pani na to, że jest zmęczona, a te dzieci tak głośno się bawią :o

Sytałam więc grzecznie (kulturą osobistom trza zwalczać chamstwo) czy pani dyrektor o takim zachowaniu wie??

Jak ręką odjął...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podpytywałam córkę i mam mętlik w głowie. Raz twierdzi (sama, bez sugestii), że jak dziecko nasika w pieluchę to ciocia krzyczy "fuj" i daje klapsa na tyłek i pokazuje mi jak, a zaraz mówi, że dzieci nie robią w pieluchy. Na pytanie czy ciocia kiedyś dała jej na tyłek powiedziała, że nie. No, ale ona od lipca nie nosi pieluchy. Cały czas przewija się imię jednej "cioci", jak pytam o inną to mówi, że ta dzieci nie bije :roll:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koleżanka powinna pogadać z dyrektorką, a zaraz potem Ty. Wtedy nie zbagatelizuje problemu.

Mój maluch, który płakał ... wychodząc z przedszkola, w tym roku - po zmianie obu wychowawczyń - przestał chcieć chodzić.

Mój mąż zaczął drążyć i rozmawiać z owymi paniami, a kiedy one zaczęły używać sformułowań w stylu "przeszkadzał w prowadzeniu zajęć", "chwila nieuwagi i Filip kopnął Daniela", "to może pan postraszy Filipa, niech zobaczy...", wiadomo było, że kompletnie sobie nie radzą.

Odbyliśmy kilka poważnych rozmów z dyrektorką, bardzo zresztą fajną kobietą, panie się trochę "poprawiły", w końcu jedna z nich odeszła i na jej miejsce przyszła fantastyczna, ukochana przez Daniela pani Marzenka - bardzo młoda - ale widać że ma ten dar Boży potrzebny do nauczania. W porówaniu z tą drugą - kosmos.

W przypadku agresji wobec dziecka i takich nerwowych reakcji natychmiast bym poszła - bez pretensji - raczej z prośbą o pomoc, bo dziecko się zniechęciło, jeśli w ten sposób to ujmie, dyrektorka sama powinna dostrzec problem i szukać jego źródła.

A Ty możesz zapytać, w jaki sposób możesz pomóc, bo słyszałaś, że Sylwia troszkę rozrabia, w ten sposób dowiesz się jaki stosunek do dzieci ma dyrektorka. Jeśli powie wywracając oczami, że tak, mała rozrabia, jest nieznośna, to raczej szukaj innego żłobka :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...