Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Tygodnik Jednak Budowy - Cybulkowy D O M


Recommended Posts

Tygodnik - bo D Z I E N N Y postęp prac jest raczej minimalny :-(

Jednak - bo dom J E D N A K rośnie :-)

Budowy - j/w

 

Żałuję żałuję żałuję!

A tego, że nie rozpoczęłam tych zapisków wcześniej, bo obecnie wiedziałabym dokładnie ile dni nasz dom jest budowany a ile dni nie jest...

z szybkich wyliczeń wychodzi mi, że bardziej nie jest niż jest...

choć trzeba przyznać, że krok po kroku, czy raczej cegiełka po cegiełce, wyłania się nasz Diament (pracownia Krajobrazy) http://www.krajobrazy.com.pl/projekty_domow/diament/#nowhere

 

diament 1.jpgdiament 2.jpgdiament 3.jpgdiament 4.jpg

 

 

Oby zaangażowanie pana Be wzrosło i doprowadziło tę historię do szczęśliwego końca!

 

No właśnie, firma "pan Be i synowie" od tygodnia nie pojawiła się na naszej budowie, choć to właśnie z nimi mamy podpisaną umowę na roboty budowlane (i to na cały dom, nieszczęśni!). Żeby nie wracać do, bądź co bądź, bolesnych wspomnień nadmienię tylko, że dobiegający końca obecny marzec miał być ostatnim miesiącem budowy a jest co najwyżej środkowym (właśnie – tzn. od trzech miesięcy – wylewamy strop nad parterem).

 

Wiem, że nie ja jedna się rozczarowałam, ale zmarnować taką piękną budowlaną zimę nie każdy potrafi. No cóż, w tych kwestiach można się uczyć od pana Be jak n i e postępować.

 

I w ten optymistyczny sposób rozpoczęłam "notatki młodej matki z budowy Cybulkowej Chatki (CC)".

Edytowane przez Jasia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 170
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Jasia

    171

Po interwencji przeprowadzonej w iście szpiegowskim stylu pan Be zobowiązał się kontynuować prace od dziś. Po przeprowadzeniu wizji lokalnej okaże się, czy prawdomówność powróciła na usta wyżej wymienionego.

 

A tymczasem opowiem pokrótce o wydarzeniach, które doprowadziły do „radosnej twórczości budowlanej” Cybulek.

 

Co, gdzie, kiedy, dlaczego, czemu tu a nie tam itp. ominęło nas z tej prostej przyczyny, że działkę sprezentowali nam Rodzice (okolice Poznania), za co niech im będzie chwała. W tej sytuacji całą uwagę skupiliśmy na wyborze projektu i po przejrzeniu wielu, wielu, wieeeelu projektów zdecydowaliśmy się na Diament z pracowni Krajobrazy z Wrocławia (gdzie zresztą bywamy regularnie w związku z koligacjami rodzinnymi mego Małżona). Projekt urzekł nas oczywiście dachem z lukarnami w kształcie bawolego oka, dość prostą bryłą i kolorystyką.

 

http://www.krajobrazy.com.pl/domki/diament/diament_rzut1b.gif________________________http://www.krajobrazy.com.pl/domki/diament/diament_rzut2b.gif

 

Dokonaliśmy w nim kilku zmian, zwłaszcza zrezygnowaliśmy z antresoli (z bólem, z bólem!) a to dlatego, że wydawała się zbyt wąską. Poza tym zmieniliśmy układ pomieszczenia gospodarczego, do którego będzie się wchodzić z wiatrołapu, łazienkę na dole uczyniliśmy ogólnodostępną przez wejście z holu (łazienkę i pomieszczenie gospodarcze obróciliśmy o 90 stopni), zamiast toalety koło kuchni zrobiliśmy spiżarnię, zlikwidowaliśmy ścianki dzielące kuchnię i jadalnię a zamiast barku między kuchnią a pokojem będą drzwi przesuwne, wykorzystywane w miarę potrzeb . Jestem bardzo ciekawa czy zmiany te okażą się trafione... Kierowaliśmy się przy nich co prawda doświadczeniami z dotychczasowych miejsc zamieszkania, ale różnie bywa.

 

Projekt projektem, a rzeczywistość rzeczywistością (wiem, wiem, dokonałam epokowego odkrycia ;-)). Ale o tym w następnym odcinku!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

No właśnie…

Brak mi słów na opisanie jak bardzo zawiodłam się na panu Be pod tym względem! Okazało się bowiem, że w kosztorysie został źle określony koszt dachu z projektu (a mówiłam, prosiłam, uczulałam!). Po prostu ręce opadają… Gdyby to była różnica paru tysięcy, ale 100% ?!!! Oczywiście wszystko z powodu moich wymarzonych lukarn, które przerażają każdego cieślę. No i oczywiście trzeba było z nich zrezygnować i zaprojektować tradycyjne lukarny z daszkiem. A ja się pytam, gdzie się podział mój wymarzony dom?! Ano poległ w boju z powodów ideologicznych (wg idei: masz – płać, nie masz – zapomnij). Auuuuuu! Ja wiem, że będę mieszkać z widokiem na ściany a nie na elewacje, ale co pomyślę o niespełnionym zamyśle to wyć mi się chce.

No więc idę powyć… :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ło matko! Nareszcie udało mi się opanować sztukę wklejania zdjęć!

 

W tym miejscu chciałabym podziękować wszystkim forumowiczom, którzy tak cierpliwie przedstawili metody wklejania zdjęć, zakładania dzienników, wątków i ogólnie prowadzenia działalności forumowej! Gracie! Danke! Spasiba! Merci!

 

A więc teraz przedstawię nasze pole działania (1038 m2) - z jednej strony i z drugiej strony:

 

 

tu, gdzie ta góra piachu zostanie mała skarpa a dalej będzie ogród

 

http://i42.tinypic.com/ncy3x4.jpg

 

 

http://i39.tinypic.com/fddkjq.jpg

YESSS!!!

 

Uff, na dzisiaj wystarczy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, dziś TRZYNASTY, mój ulubiony! Poważnie!

 

No więc z prawdomównością pan Be nadal ma kłopoty niestety – ale pracujemy nad tym… Zobaczymy wkrótce jaki będzie efekt naszych działań, ale jesteśmy już na granicy…

 

Dzisiaj nadrabiam zaległości zdjęciowe z roku 2006.

 

6 września 2006:

http://i39.tinypic.com/n6t953.jpg

http://i44.tinypic.com/b64llk.jpg

13 września 2006:

http://i39.tinypic.com/35crfup.jpg

1 października 2006:

http://i43.tinypic.com/dpabro.jpg

 

5 listopada 2006:

http://i43.tinypic.com/2dihjc7.jpg

http://i39.tinypic.com/vys7zs.jpg

 

18 listopada 2006:

http://i43.tinypic.com/2z99u82.jpg

http://i43.tinypic.com/3149glz.jpg

 

25 listopada 2006:

http://i39.tinypic.com/o74zs6.jpg

http://i40.tinypic.com/bed1es.jpg

 

8 grudnia 2006:

http://i44.tinypic.com/2wrffoi.jpg

 

17 grudnia 2006:

http://i44.tinypic.com/18kkti.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, jak pomyślę, że niektórzy w tydzień osiągają taki efekt, jak my po ośmiu miesiącach to mi się płakać chce... :cry:

 

Nawet nie mogę udusić pana Be, bo kto mi będzie budował?!

Trzeba było być bardziej przewidującym, bo już na początku pan Be miał problemy z terminowością, gdy przygotowywał nam kosztorys (przy pomocy jakiegoś innego pana Iks). Ale wydawało się, że to dlatego, że dawno tego nie robił i nie wzbudziło większych podejrzeń. Pan Be był ponadto z polecenia, widzieliśmy jego robotę i wiedzieliśmy, że jest dokładny i przykłada się do pracy, ale jakoś przeoczyliśmy, że do tego powolny. Jednak potem okazało się, że największym problemem są dla niego papiery - niby wszystko notuje, wszystko wie, ale jakoś nie może nam tego "do kupy" poskładać.

 

Ale dosyć już o panu Niedobrym teraz wkleję kolejne zdjęcia, te będą ze stycznia 2007.

 

1 stycznia 2007:

http://i40.tinypic.com/5bbcci.jpg

http://i39.tinypic.com/ivk8xw.jpg

 

7 stycznia 2007:

http://i39.tinypic.com/s2ctjd.jpg

http://i43.tinypic.com/156epgp.jpg

http://i39.tinypic.com/142g3kn.jpg

http://i41.tinypic.com/293vhn7.jpg

 

20 stycznia 2007:

http://i41.tinypic.com/2d29nci.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj ostatnia porcja zaległych zdjęć, kolejne będę wklejać na bieżąco (o ile będzie co wklejać… :roll: ), w miarę postępów prac.

 

A teraz zanieśmy nasze błagania w intencji pana Be – żeby wytrwał w dobrym postanowieniu i budował, budował, budował! Żeby zdrowie mu dopisywało, słonko przygrzewało, zapału starczało! Zostawmy go już w spokoju, bo czkawki dostanie i nie będzie mógł działać… :wink:

 

Zastanawiam się , czy nie przeprowadzić ankiety pt. Cybulkowy strop:

zaleje nie zaleje (strop),

zaleje nie zaleje (robaka),

zaleje nie zaleje (mnie krew).

To jak, robić?

 

25 marca 2007:

tu jak widać bez większych zmian... (tyko niebo bardziej niebieskie 8) )

http://i41.tinypic.com/30ichao.jpg

 

tu już trochę lepiej...

http://i41.tinypic.com/o10th3.jpg

http://i43.tinypic.com/2q1dxkw.jpg

http://i39.tinypic.com/2r5uq2f.jpg

http://i40.tinypic.com/1zvacm0.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc...

krew mnie jeszcze nie zalała, choć powinna :x

 

pan tfu Be na budowie był, bo:

zdrowie dopisywało

słonko przygrzewało

ale zapału mu wystarczyło na godzinę...

 

CHA - CHA - CHA (to śmiech rozpaczy!)

 

Wczoraj dowiózł swoje klamoty a dziś miał zacząć pracować - dowiem się wieczorem.

 

Jeden - Dwa - Trzy... (wyciszmy się... :-? )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc... pracują!!! (tu bym wkleiła tańczącą buźkę, ale nie ma takiej)

 

Na potwierdzenie mogę nawet pokazać zdjęcie, bo pewnie trudno uwierzyć:

http://i44.tinypic.com/2vmh84x.jpg

(to najpiękniejsze zdjęcie w tygodniku :D )

 

Zdjęcie jest z 26 kwietnia 2007. Pod tytułem „budowlany tłum”, nawet inwestor się pstryknął :).

W tym tygodniu podobno też będą pracować – dziś, w piątek i sobotę. Przekonamy się. Fotek nie będzie, bo aparat na wycieczce...

 

Za to pokażę jeszcze kawałek dachu:

 

http://i42.tinypic.com/nwlg0z.jpg

 

i naszego konia trojańskiego (skojarzenie czysto wzrokowe - mam nadzieję :-? ):

 

http://i40.tinypic.com/2954pxd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w piątek i sobotę też się działo! :)

 

W międzyczasie zostały wyjaśnione sprawy różne, dotyczące budowy naszej a budowania pana Be i synów... teraz wszelkie rozmowy będziemy prowadzić z panem De (też ciekawie brzmi, he he :lol: ) synem Be, bo właściwie to jego firma podpisała z nami umowę. W umowie tej zawarta jest kwota, za którą dom ma zostać wybudowany i tego mamy się trzymać. Ależ bardzo chętnie! I za :evil: nie puszczę...

Ostatnio mieliśmy też wgląd w różne faktury, bo ciekawiło nas na ile w przewidzianej kwocie się mieścimy (się panowie Be De mieszczą...). Wg papierków nie wygląda to najgorzej, więc trochę nam ulżyło. Jednak kosztorys posiada pewne błędy, których nie wyłapaliśmy :oops: , pozostają więc kwestie sporne do rozstrzygania na bieżąco – tak właśnie było w przypadku dachu mojego ulubionego... :-?

 

Oczywiście panowie Be De zapewniają, że wszystko jest pod kontrolą (tylko czyją?) i że będziemy na koniec zadowoleni (tylko z czego?). Jasne! Póki co nadal żyjemy nadzieją...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prace posuwają się powoli, ale do przodu - może w tym tygodniu nastąpi zalanie... (tu oczywiście rodzą się wątpliwości o czyje zalanie chodzi... :D )

 

wczoraj sama widziałam jak kręcili druty na zbrojeniu, no fakt, żmudna robota...

(nie zgodziliśmy się na gotowe okrągłe kolumny, więc muszą zbroić a potem zalewać te trzy, które mamy) poza tym trzeba było robić szalunki na części stropu nad wejściem i tylnym tarasem, a to wszystko trwało...

 

A w międzyczasie trochę się uspokoiliśmy – Sebastian będąc na budowie odbył przygodną rozmowę z murarzem sąsiadów:

- to Pana budowa? (pyta M)

- tak, a co? (odpowiada pytaniem S)

- ładny dom Pan będzie miał.

- już teraz jest Pan w stanie to stwierdzić?

- Panie, wszyscy murarze z okolicy podziwiają tę robotę...

(oczywiście zastanawiamy się, czy gadka nie została wyreżyserowana przez pana Be :lol: , hehe – choć nasz znajomy Inszpektor potwierdził, że robią dobrze)

 

HURAAAAA!

 

A to zdjęcie z piątku:

http://i42.tinypic.com/wuo014.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to nie myślałam, że tak szybko doczekamy się własnego domu (o ile się doczekamy... :-? ) Chcieliśmy kupić jakieś mieszkanie do remontu, pomieszkać jakiś czas a potem, kiedyś, może, jeśli byłoby to możliwe znaleźć dom na wsi (najlepiej przy lesie) i tam zamieszkać. No ale kiedy dostaliśmy propozycję z serii nie do odrzucenia zdecydowaliśmy, że jednak będziemy budować... Gdyby ktoś, jakieś pięć lat wcześniej, powiedział mi, że będę budować dom to bym się popukała po głowie :D Tak samo jak się pukałam gdy słyszałam, że ktoś bierze kredyt na 30 lat... (a jakże, my też...) :D

 

czasy się zmieniają... na lepsze...?

chyba...

choć... strop... ciągle... nieobecny...

:roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś był ten wyjątkowy dzień, więc pan Be zadzwonił... :D

...z zapierającą dech w piersiach informacją, że strop (już mi bokiem to słowo wychodzi...), ten strop, na który czekamy z godnym podziwu optymizmem od kilku miesięcy, nadal nie jest... (wiadomo co) :x

 

teraz ja zaleję się łzami:

:cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

 

PS. rendez-vous z betoniarą mamy w środę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli chodzi o rendez-vous to mogę tylko powiedzieć:

 

rendez-vous compte que ma patience est illusoire, j’essaye de paraître calme pour contenir tout ça et ne pas exploser...

 

co w wolnym (baaardzo wolnym...) tłumaczeniu brzmi cholera mnie bierze choć tego nie widać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaaa...

 

prace miały być kontynuowane w piątek - ale nie

prace miały być kontynuowane w poniedziałek - ale niee

prace miały być kontynuowane we wtorek - ale nieee

prace miały być kontynuowane w środę...

 

pan Be pojawił się osobiście

i tylko osobiście

w ten sposób dom zostanie ukończony w roku 2325 przez prapraprapraprapraprawnuka pana tfu Be

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba ten tygodnik powinien nazywać się Niezwkła historia zmagania się z głupotą ludzką, panem Be i samą sobą :-? albo coś w tym stylu...

 

ale aleeee!

 

podpisałam umowę z gazownią na przyłącze i pobór gazu od 30 listopada 2007 (wiem, wiem, czyba mnie pogięło - z naciskiem na ę...)

 

w ogóle ciekawie to wyglądało, bo już od jakiegoś czasu zastanawialiśmy się, czy aby nie zadzwonić do gazowni, bo w warunkach mieliśmy info, że trzeba się zgłosić minimum na pół roku przed rozpoczęciem poboru gazu; no więc Sebastian zadzwonił i okazało się, że żeby nas podłączyli jeszcze w tym roku to trzeba z papierami zjawić się dziś-jutro (5, 6 czerwca); 6 udałam się z rana sprawę załatwić a tu się okazuje, że nie mam 4 mapek; więc postanowiłam wrócić popołudniu, bo potem miał już być termin przyłącza na kwiecień 2008; ale w domu okazało się, że ja tych mapek naprawdę nie mam i muszę je wyciągnąć od kolegi, który mi budynek wrysowywał i dziś już nie zdążę dojechać do gazowni;

 

:D tu przerwa, żeby się lepiej czytało... :D

 

zadzwoniłam więc do nich coby się dowiedzieć czy w piątek pracują, bo po Bożym Ciele połowa miasta się urlopuje - okazało się, że oni pracują; równocześnie okazało się, że aktualnie umowy spisywane już są z terminem kwiecień 2008; o nie - mówię sobie - ja walczyć będę! sama te rurki popodłączam, ale listopad ma być i koniec; nastawiłam się bojowo i w piątek z rana udałam się do gazowni a tu... pan, który przyjmował wniosek nawet okiem nie mrugnął, że to ma być listopad 2007...

no więc jest 8)

 

traktujemy to jako mobilizację dla siebie i panów BeDe, che che 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podobno do końca tygodnia (to znaczy na Dzień Ojca!) ściany piętra (wiele tam tego nie ma) mają być ukończone - nie wiem jakimi słowami to wyrazić, ale hmmm: kity to my a nie nam

 

cóż, najwyżej miło się rozczarujemy... :wink:

 

PS. wczoraj mieliśmy małe sympozjum - troje prelegentów (Seb, Ojciec, ja) - dwóch słuchaczy (BeDe) -

efekty będą widoczne w najbliższej przyszłości... :-?

 

http://i41.tinypic.com/2j3skrr.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...