Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy ja jestem dziwna że mnie to wkurza?


Capricorn

Recommended Posts

Sytuacja jest taka: wykończeniówka, na finiszu. Nie czepiam się wielu rzeczy, których mogłabym się przyczepić na tym etapie. Ale szału dostaję od jednej: "goście". Sęk w tym, że nie moi. Ja nie zaprosiłam jeszcze nikogo, ja umawiam ekipy do pracy. Ale: szefowi ekipy wykończeniowej narzeczona przywozi kanapki - "bo zapomniał" - i zostaje na kawusi z ekipą (nie muszę dodawać, że wtedy, gdy mnie nie ma). Dzisiaj mój szwagier uprzejmie pomagał mojemu mężowi kłaść panele - uprzejmy też był zaprosić swoją narzeczona, z pieskiem, niech sobie dom obejrzy (mnie nie było).

Za każdym zastanym takim przypadkiem, zwracam zainteresowanym uwagę w miarę grzecznie, ale w środku wszystko mi się gotuje, bo odbieram to jako naruszenie mojego terytorium, mojej prywatności. Do ciężkigo pioruna, to jest MOJ DOM! I to ja decyduję, kogo chcę goscić. Nie wyobrażam sobie żebym łaziła po cudzym domu, niezaproszona przez właścicieli, szczególnie pod ich nieobecność.

Czy tylko ja mam pecha do niekulturalnych ludzi? A może przesadzam?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 55
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Zaraz będę mieszkać. Rzeczy osobistych jeszcze nie ma - ale nie chodzi mi o to, że znajdą coś krępującego, czy że coś ukradną. Ale przesiadują sobie w mojej kuchni, podczas gdy ja zajmuję się zarabianiem pieniędzy aby zapłacic ich facetom.

 

Możliwe, ze jestem przewrażliwiona, nigdy nie miałam łatwego charakteru. Ale sytuacja nie jest dla mnie akceptowalna. Pytam Was, bo gdzie indziej mogę sią anonimowo wygadać? ;-) A jak się nie wygadam, to nie zasnę ze złości. ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też jestem dochodząca - mam nadzieję, że już niedługo ;-)

 

Mój mąż ma zupełnie inny charakter - woli w znacznym stopniu odpuścić na swoją niekorzyść aby nie doprowadzać do zatargów. Zastałąm kiedyś nawet taką scenkę: mój mąż maluje ściany, a ekipa ma przerwę na kawkę :o . Więc to do mnie należą ponaglenia wykonawców, rozliczanie ich z dokładności i inne tego typu historie. Poza tym, chyba jest jeszcze bardziej tą budową zmęczony niż ja. Tyle, ze u mnie to zmęczenie podkręca hormony agresji, u niego - nie. Na pewno jednak nie zachęca pracowników do zapraszania swoich koleżanek. Ale też nie zwraca im uwagi kiedy do tego dochodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz zupelna racje a to ,ze Cie tak to boli to normalny obiaw.

Sama chcesz decydowac i komu bedziesz pokazywać swój domek to rownież normalne.Także normalnym jest ,że :

Ale przesiadują sobie w mojej kuchni, podczas gdy ja zajmuję się zarabianiem pieniędzy aby zapłacic ich facetom.

.To jest normalny "bunt"przed samym soba.Może nie rozumie jednej małej rzeczy......Jaka role pełni twój małżonek?Czy rozmawiasz z nim o tym?

 

Moja Gosia mysli zupełnie podobnie i denerwuje ja to samo jak ciebie z ta jednak różnica ,że chcąc mnie wkur.....zawsze o tym mi powie.I to ja musze znosić katusze przed powiedzeniem komus o tym.Skoro nie możesz nic zrobic to przemilcz sytuacje do momentu wprowadzenia sie.Żaden ja autorytet ale jezeli nie musisz to tylko buntuj sie w sobie.Bedzie lepiej a i zaoszczedzisz sobie wielu nieporozumień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NS - A nie jest tak, ze sobie ze mnie chciałeś zakpić, i na trzy identyczne posty zapodałeś trzy identyczne odpowiedzi? ;-)

 

Rolę mojego męża już opisałam - bardzo dużo czasu spędza w nowym Domu, mnóstwo rzeczy tam wykonuje, ale w przypadkach wymagajacych interwencji wstrzymuje się dość długo - nie lubi konfliktów. Z obcymi ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz będę mieszkać. Rzeczy osobistych jeszcze nie ma - ale nie chodzi mi o to, że znajdą coś krępującego, czy że coś ukradną. Ale przesiadują sobie w mojej kuchni, podczas gdy ja zajmuję się zarabianiem pieniędzy aby zapłacic ich facetom.

To wpuszczając kolejną ekipę na wstępie rób zastrzeżenie, że nie życzysz sobie wizyt osób trzecich i będziesz robić karczemne awantury jak kogoś obcego zastaniesz. Wtedy wszyscy będą mieć jasność...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja jest taka: wykończeniówka, na finiszu. Nie czepiam się wielu rzeczy, których mogłabym się przyczepić na tym etapie. Ale szału dostaję od jednej: "goście". Sęk w tym, że nie moi. Ja nie zaprosiłam jeszcze nikogo, ja umawiam ekipy do pracy. Ale: szefowi ekipy wykończeniowej narzeczona przywozi kanapki - "bo zapomniał" - i zostaje na kawusi z ekipą (nie muszę dodawać, że wtedy, gdy mnie nie ma). Dzisiaj mój szwagier uprzejmie pomagał mojemu mężowi kłaść panele - uprzejmy też był zaprosić swoją narzeczona, z pieskiem, niech sobie dom obejrzy (mnie nie było).

Za każdym zastanym takim przypadkiem, zwracam zainteresowanym uwagę w miarę grzecznie, ale w środku wszystko mi się gotuje, bo odbieram to jako naruszenie mojego terytorium, mojej prywatności. Do ciężkigo pioruna, to jest MOJ DOM! I to ja decyduję, kogo chcę goscić. Nie wyobrażam sobie żebym łaziła po cudzym domu, niezaproszona przez właścicieli, szczególnie pod ich nieobecność.

Czy tylko ja mam pecha do niekulturalnych ludzi? A może przesadzam?

 

Mialam podobnie, jesli jestes dziwna to ja tez :lol: . W koncowce poteznego remontu mojej chaty do domu wlazi mi jakis facet, pytam, co pan robi, a on na to - chce zobaczyc jak Piotrkowi remont idzie (Piotr -moj majster), a ja na to - to nie kino idz pan sobie ogladac gdzie indziej :lol: . Normalnie sie wtedy zagotowalam i dokladnie Ciebie rozumiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wpuszczając kolejną ekipę na wstępie rób zastrzeżenie, że nie życzysz sobie wizyt osób trzecich i będziesz robić karczemne awantury jak kogoś obcego zastaniesz. Wtedy wszyscy będą mieć jasność...

 

JoShi, jeszcze nie robie karczemnych awantur ;-) Sprowadzam się do uwag: "Miło mi widzieć, Tez niedługo będę tutaj zapraszać swoich gości" ;-) Albo po prostu te osoby ignoruję. "Dla mnie to jest oczywiste, że ekipy mają u mnie pracować, a nie prowadzić życie towarzyskie w obfitości. Zakaz wprowadzania osób trzecich jest wg mnie defaultowy - sama na umowie o pracę nie mam takiego zakazu, a nikogo nie sprowadzam ;-) I myślę, że większość z Was również.

 

Kilka miesięcy temu miałam taką historię: Zaczepia mnie na ulicy osoba, którą dość mało znam, i pyta, ile klima do salonu kosztowała i gdzie się toto kupuje :o Kiedy ją spytałąm, skąd takie informacje ma, okazało się, że jej mąż kilka dni wcześniej dokładnie zwiedził mój dom z killkoma kolegami, bo "odwiedzali" którąś ekipe.

 

Wydaje mi się, że to jest "trochę" inna sprawa, zaprosić kogoś do siebie i pokazać dom, a co innego, kiedy ktoś sam sobie go pokaze, i opowie "na miescie".

 

A może sama od jutra zacznę łazic po cudzych posesjach - i wtedy poczuje się lepiej? ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to jest oczywiste, że ekipy mają u mnie pracować, a nie prowadzić życie towarzyskie w obfitości. Zakaz wprowadzania osób trzecich jest wg mnie defaultowy - sama na umowie o pracę nie mam takiego zakazu, a nikogo nie sprowadzam ;-) I myślę, że większość z Was również.

No i właśnie w tym leży problem. Musisz zrozumieć, że to co dla Ciebie jest oczywiste nie musi takie być dla innych. Jeśli nie określasz się wprost to dlaczego masz potem pretensję. Oczywiście spodziewasz się po prostu dobrego wychowania, ale czy nie oczekujesz za dużo ? Nie postawiłaś jasnej granicy więc nie dziw się, że ludzie ją przekraczają, przecież w tej grupie tylko Ty ją widzisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to jest oczywiste, że ekipy mają u mnie pracować, a nie prowadzić życie towarzyskie w obfitości. Zakaz wprowadzania osób trzecich jest wg mnie defaultowy - sama na umowie o pracę nie mam takiego zakazu, a nikogo nie sprowadzam ;-) I myślę, że większość z Was również.

No i właśnie w tym leży problem. Musisz zrozumieć, że to co dla Ciebie jest oczywiste nie musi takie być dla innych. Jeśli nie określasz się wprost to dlaczego masz potem pretensję. Oczywiście spodziewasz się po prostu dobrego wychowania, ale czy nie oczekujesz za dużo ? Nie postawiłaś jasnej granicy więc nie dziw się, że ludzie ją przekraczają, przecież w tej grupie tylko Ty ją widzisz.

 

Chyba nie tylko ja - najlepszy dowód w tym, że "goście" zwijają się dość szybko w momencie, gdy ja się pojawiam.

 

Masz rację, oczekuję dobrego wychowania. Kiedyś, dawno temu, oczekiwałam nawet, że ekipy bedą mi mówić "Dzień dobry" - szybko przestałam się dziwić, że nie mówią, a czasem nawet nie odpowiadaja na moje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,

 

Kilka miesięcy temu miałam taką historię: Zaczepia mnie na ulicy osoba, którą dość mało znam, i pyta, ile klima do salonu kosztowała i gdzie się toto kupuje :o Kiedy ją spytałąm, skąd takie informacje ma, okazało się, że jej mąż kilka dni wcześniej dokładnie zwiedził mój dom z killkoma kolegami, bo "odwiedzali" którąś ekipe.

 

 

oj, to mi się bardzo nie podoba. To jest kuszenie potencjalnych złodziei.

 

Zabroń natychmiast wpuszczania kogokolwiek do waszego domu, bez zgody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...