Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

jak znaleźć pracownika


Majka

Recommended Posts

mixin

Problem, który poruszasz jest szalenie złożony i niestety nie mam czasu na dogłębną analizę strategii czy też wielkości obrotów danej firmy ale powiem Ci jak jak motywuję.

Przykład:

U mnie dostałbyś na "rękę" z 1200,- zł ( choć tyle nie daję bo są osoby mogące się z satysfakcją utrzymać za te pieniądze i kładą lachę na zwiększanie obrotów f-my )+ premię od wypracowanego zysku dla firmy. I co nadal niezależałoby Ci na "dobrobycie firmy" ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 202
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

za chwilę efekt będzie taki, że pracodawcy będą bronić swojego zdania, a pracownicy swojego i jedni na drugich zaczniemy naskakiwać. A to chyba nie o to w tym wątku chodzi....

 

Nie wiem jak Ty, ale ja jestem skłonny do dyskusji. Przedstawiłem swoje argumenty i czekam, aż ktoś się do nich merytorycznie odniesie.

 

Na początek proszę mnie np. przekonać, po co mam się bardzo starać o dobrobyt firmy, która zapewnia mi dość przeciętne dochody pozwalające co najwyżej na wynajem mieszkania i skromne życie (jedzenie, transport komunikacją miejską, wakacje w Polsce, ale nie w drogiej miejscowości). Dajmy na to, że jest to 2000 zł na rękę.

Trudność: przy pewnym wysiłku, gdy pracodawcy odbije i zacznie np. oczekiwać pracy po godzinach, znajdę podobną pracę za te same pieniądze, tzn. na moje miejsce nie ma "dziesięciu innych".

 

 

Jak rozumiem podpisałeś umowę. Zgodziłeś się na pewne warunki. W umowie masz napisane ile godzin pracy oczekuje pracodawca. I za tyle godzin masz płacone. Jeśli nie odpowiadają CI te warunki - czyli zmieniłeś zdanie - po prostu rozstajesz się z firmą. Jeśli pracodawca wymaga nadgodzin - uzgodnijcie za jakie pieniądze i spiszcie aneks do umowy. I tyle.

To czy uważasz, że to za małe pieniądze, nie pozwalają na godziwe życie itp - pytam : po co się na nie zgadzasz ? Nic na siłę.

A masz się starać o dobrobyt firmy, gdyż wykonując SUMIENNIE swoją pracę właśnie to robisz. jesli uważasz, że to dalej za małe pieniądze na SUMIENNE wykonywanie obowiązków to się zwolnij lub idź rozmawiać o podwyżce. ALe to, że uważasz, że to gówniane pieniądze nie upoważnia CIę do ODWALANIA roboty, prawda ?

Jestem zwolenniczką prostych rozwiązań.

Jesteśmy dorośli i się umówiliśmy - tyle w temacie merytorycznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JM - masz całkowitą rację.

Napewno powinnam stosować zasadę kija i marchewki, ale pewnie za miękkie serce mam.

to, że na forum troche sie wyżalam, nie oznacza, że proszę się, aby ktokolwiek dla mnie pracował. Traktuje Was, forumowicze jak moich kumpli, nie moge co prawda pójśc z Wami na piwo, ale poklikać w psychologu zawsze znajdę czas. :wink:

 

Mixin. Napewno ja nie będę twoim pracodawcą. Osób, które na wejściu już nienawidzą osoby siedzącej naprzeciwko nie przyjmuje do pracy.

 

Bez przesady, to tylko praca i tylko pracodawca. Dlaczego miałbym go nienawidzić za to, że chce jak najlepiej dla swojej firmy? Jest to raczej kwestia trzeźwej oceny, czy chcę mieć do czynienia z pracodawcą, który zatracił proporcje i wymaga (moim zdaniem) o wiele więcej, niż oferuje.

 

Mój obecny pracodawca płaci mi przyzwoicie, chociaż w innych firmach z branży mógłbym mieć więcej. Z drugiej strony, nikt nie oczekuje ode mnie, że będę zostawał po godzinach, odbierał po nocy telefony od szefa, który ma właśnie nowy pomysł i akurat teraz musi go obgadać, jeździł do klientów w odległych częściach Polski bez możliwości nawet nie odebrania, ale ODESPANIA tych godzin. Wszystko to spotykało mnie w poprzedniej pracy, w której dodatkowo zarabiałem mniej niż w obecnej.

Kiedyś byłem głupi i tolerowałem takie zachowanie pracodawców, dzisiaj już bym się na to nie zgodził.

 

A jeżeli Twój problem z pracownikiem polega na tym, że nie wykonuje pracy, którą ma określoną w Waszej umowie, to go wyrzuć, bo to niedopuszczalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom
Szef musi być ostry, wymagający a jednocześnie potrafiący chwalić za wykonaną dobrze pracę a za złą opieprzyć i obciąć wynagrodzenie.

 

Czegoś nie rozumiem. Jak robi dobrą robotę to pogłaskanie po głowie a jak coś spierniczy to kara finansowa ? Za "dobre słowo" nikt rodziny nie wyżywi ;)

 

Ponadto - podejście typu ' jak wie i umie za dużo to sprowadzić go na ziemię" jest prostackie. Firma to nie właściciel i budynki ale LUDZIE którzy ją tworzą. I niech wiedza tych ludzi będzie jak najobszerniejsza. Firma na tym nie straci a jedynie może zyskać. Boisz się, że się u Ciebie wyszkolą i odejdą do lepiej płacących pracodawców ? To zapewnij im takie warunki, aby nie chcieli odchodzić.

 

Nie potrafisz tego zrobić - sorry, nie masz kwalifikacji do zarządzania przedsiębiorstwem, może pora pomyśleć o zatrudnieniu managera, który będzie robił to za ciebie ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mixin

Problem, który poruszasz jest szalenie złożony i niestety nie mam czasu na dogłębną analizę strategii czy też wielkości obrotów danej firmy ale powiem Ci jak jak motywuję.

Przykład:

U mnie dostałbyś na "rękę" z 1200,- zł ( choć tyle nie daję bo są osoby mogące się z satysfakcją utrzymać za te pieniądze i kładą lachę na zwiększanie obrotów f-my )+ premię od wypracowanego zysku dla firmy. I co nadal niezależałoby Ci na "dobrobycie firmy" ?

 

Owszem, zależałoby mi. Oczywiście wiele zależy od tego, w jaki sposób premia jest naliczana i czy faktycznie jest wypłacana w spodziewanej wysokości. Nie znam Twojej firmy; jeżeli płacisz uczciwie, masz pewnie grupę sprawdzonych pracowników, którzy zwiększają Twój majątek. Jeżeli natomiast w firmie jest spora rotacja... no cóż, wówczas nie chciałbym u Ciebie pracować bo wiem od razu, skąd ta rotacja się bierze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Nie potrafisz tego zrobić - sorry, nie masz kwalifikacji do zarządzania przedsiębiorstwem, może pora pomyśleć o zatrudnieniu managera, który będzie robił to za ciebie ...

 

Bla, bla, bla... a Ty potrafisz, czy tylko tak sobie filozofujesz o czymś, o czym nie masz pojęcia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak rozumiem podpisałeś umowę. Zgodziłeś się na pewne warunki. W umowie masz napisane ile godzin pracy oczekuje pracodawca. I za tyle godzin masz płacone. Jeśli nie odpowiadają CI te warunki - czyli zmieniłeś zdanie - po prostu rozstajesz się z firmą. Jeśli pracodawca wymaga nadgodzin - uzgodnijcie za jakie pieniądze i spiszcie aneks do umowy. I tyle.

To czy uważasz, że to za małe pieniądze, nie pozwalają na godziwe życie itp - pytam : po co się na nie zgadzasz ? Nic na siłę.

A masz się starać o dobrobyt firmy, gdyż wykonując SUMIENNIE swoją pracę właśnie to robisz. jesli uważasz, że to dalej za małe pieniądze na SUMIENNE wykonywanie obowiązków to się zwolnij lub idź rozmawiać o podwyżce. ALe to, że uważasz, że to gówniane pieniądze nie upoważnia CIę do ODWALANIA roboty, prawda ?

Jestem zwolenniczką prostych rozwiązań.

Jesteśmy dorośli i się umówiliśmy - tyle w temacie merytorycznie.

 

Opisujesz, rzecz jasna, świat idealny. Chciałbym Cię powitać w naszym świecie, gdzie mimo podpisanej umowy pracodawca potrafi choćby wywierać presję psychiczną. Nie wiem, czy spotkałaś się kiedyś z takim pracodawcą; niby niczego nie potrafisz mu zarzucić, nigdy nie spotkałaś się z jawnym żądaniem, aby oddać firmie więcej niż wynika to z umowy, ale dziwnym trafem dostajesz najgorsze dyżury, czujesz się wiecznie kontrolowana, zbyt często odbierasz telefony z pracy gdy oglądasz wieczorny film (chociaż nie możesz zarzucić uporczywego nękania) itd itd. Nie jest to oczywiście mobbing, ale praca coraz bardziej wyniszcza Cię psychicznie, czujesz się wypalona, masz stany lękowe w drodze do pracy.

 

O odwalaniu roboty nie ma natomiast mowy. Ja uwielbiam swoją pracę, i chociaż wciąż dochodzę do siebie po poprzednim pracodawcy (minął już rok), to jednak nie wyobrażam sobie, że miałbym ją wykonywać na odwal się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom
Bla, bla, bla... a Ty potrafisz, czy tylko tak sobie filozofujesz o czymś, o czym nie masz pojęcia?

 

Nie rozumiem Twoich intencji. Napisałeś to bo chciałeś coś wnieść do dyskusji czy było Tobie niezręcznie siedzieć cicho więc spłodziłeś byle co ?

 

Odpowiem krótko : Nie biorę się za coś o czym nie mam zielonego pojęcia. To nie wczesne lata 90 gdzie na handlu pietruszką mogłeś zbić majątek. Żeby teraz utrzymać się na rynku trzeba mieć niezłe pojęcie o tym co się chce robić. Jak się chce wypracować godziwy zysk - trzeba być wirtuozem ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szef musi być ostry, wymagający a jednocześnie potrafiący chwalić za wykonaną dobrze pracę a za złą opieprzyć i obciąć wynagrodzenie.

Czegoś nie rozumiem. Jak robi dobrą robotę to pogłaskanie po głowie a jak coś spierniczy to kara finansowa ? Za "dobre słowo" nikt rodziny nie wyżywi ;)

Wiesz że pisałem skrótowo, "pogłaskanie po głowie" może mieć wymiar materialny, choć nie musi.

 

Ponadto - podejście typu ' jak wie i umie za dużo to sprowadzić go na ziemię" jest prostackie. Firma to nie właściciel i budynki ale LUDZIE którzy ją tworzą. I niech wiedza tych ludzi będzie jak najobszerniejsza. Firma na tym nie straci a jedynie może zyskać. Boisz się, że się u Ciebie wyszkolą i odejdą do lepiej płacących pracodawców ? To zapewnij im takie warunki, aby nie chcieli odchodzić.

 

Pozwolisz że się nie zgodzę i stwierdzę że nie dotarło do Ciebie to co napisałem w pierwszym moim poście w tym temacie. Firma to przede wszystkim szef, to on umiejętnie dobiera pracowników, lub nie i wtedy mam model "dobra firma" w oczach pracowników.

Zgadzam się że to LUDZIE tworzą firmę, ale pragnę także zwrócić uwagę że nie ma ludzi niezastąpionych.

Nie boję się że wyszkolą się i ode mnie odejdą, Ci, na których mi zależy nie odchodzą.

 

Nie potrafisz tego zrobić - sorry, nie masz kwalifikacji do zarządzania przedsiębiorstwem, może pora pomyśleć o zatrudnieniu managera, który będzie robił to za ciebie ...

 

No właśnie napisalem że poradziłem sobie we własnej firmie i jest mi narazie lepiej więc po co mi manager ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom
No właśnie napisalem że poradziłem sobie we własnej firmie i jest mi narazie lepiej więc po co mi manager ?

 

A ile czasu musiałeś poświęcić na postawienie firmy na nogi ? Ja absolutnie nie neguję Twoich kwalifikacji, ale jak długo masz zamiar żyć firmą kosztem rodziny ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bla, bla, bla... a Ty potrafisz, czy tylko tak sobie filozofujesz o czymś, o czym nie masz pojęcia?

 

Nie rozumiem Twoich intencji. Napisałeś to bo chciałeś coś wnieść do dyskusji czy było Tobie niezręcznie siedzieć cicho więc spłodziłeś byle co ?

 

Odpowiem krótko : Nie biorę się za coś o czym nie mam zielonego pojęcia. To nie wczesne lata 90 gdzie na handlu pietruszką mogłeś zbić majątek. Żeby teraz utrzymać się na rynku trzeba mieć niezłe pojęcie o tym co się chce robić. Jak się chce wypracować godziwy zysk - trzeba być wirtuozem ..

 

Tak, chciałem coś wnieść do dyskusji. Mianowicie opinię, że nie ma skutecznego narzędzia, żeby inteligentnego, operatywnego, bystrego i pracowitego człowieka zatrzymać w, zwłaszcza małej, firmie. Ty sugerujesz, że to dla "managera" żaden problem. Chętnie posłucham zatem praktyka ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) Jeżeli natomiast w firmie jest spora rotacja... no cóż, wówczas nie chciałbym u Ciebie pracować bo wiem od razu, skąd ta rotacja się bierze.

 

Genialne kryterium, które znakomicie się sprawdzi w przypadku nowych firm ;)

 

Sprawdza się znakomicie w wypadku firm będących już na rynku. Do nowych mogę sobie wymyślić inne kryterium.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom
Tak, chciałem coś wnieść do dyskusji. Mianowicie opinię, że nie ma skutecznego narzędzia, żeby inteligentnego, operatywnego, bystrego i pracowitego człowieka zatrzymać w, zwłaszcza małej, firmie. Ty sugerujesz, że to dla "managera" żaden problem. Chętnie posłucham zatem praktyka ;)

 

Recepta jest prosta : Podarować część udziałów w firmie dla zdolnych jednostek. Jakieś to proste i genialnie skuteczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mixi ,dużo frustracji i zazdrości jest w Tobie ...to bardzo Nie-dobrze

 

załóż swoją działalność lub wyjedz

 

Nie zazdrości, tylko złości, niestety przede wszystkim na samego siebie, że dałem się tak wykorzystywać. Zazdrościć nie mam czego. Wolę pracować u kogoś osiem godzin dziennie, niż zasuwać na swoim większą część doby (no chyba, że wymyślę genialny biznes, który zrobi mnie bogatym -- na razie nie wymyśliłem).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie napisalem że poradziłem sobie we własnej firmie i jest mi narazie lepiej więc po co mi manager ?

 

A ile czasu musiałeś poświęcić na postawienie firmy na nogi ? Ja absolutnie nie neguję Twoich kwalifikacji, ale jak długo masz zamiar żyć firmą kosztem rodziny ?

 

Nie negujesz ? Jakoś to inaczej napisałeś :wink:

 

Właśnie staram się poświęcać dużo czasu rodzinie, pracuję od Pon. do Piątku od 10/11 do 20/21, czasem dłużej zostaję rano w domu z dziećmi, w weekendy pracuję tylko jak naprawdę muszę, ale generalnie wszystko przekładam na poniedziałek.

Jedyny koszt "rodzinny" jaki teraz ponoszę to obciążenie psychiczne spowodowane długami spowodowanymi złym podejściem do pracowników ale to minie, muszę tylko trzymać się swoich "nowych" zasad.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Recepta jest prosta : Podarować część udziałów w firmie dla zdolnych jednostek. Jakieś to proste i genialnie skuteczne.

 

Mariusz, jeśli do takich rozwiązań potrzeba managera, to chyba im uwałaczasz ;) Ale dobrze, zakładając, że masz w firmie 7 super pracowników, jak poszatkujesz te "udziały", żeby samemu nie stać się szeregowym członkiem tej organizacji, a jednocześnie żeby zaspokoić ich ambicje? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, chciałem coś wnieść do dyskusji. Mianowicie opinię, że nie ma skutecznego narzędzia, żeby inteligentnego, operatywnego, bystrego i pracowitego człowieka zatrzymać w, zwłaszcza małej, firmie. Ty sugerujesz, że to dla "managera" żaden problem. Chętnie posłucham zatem praktyka ;)

 

Recepta jest prosta : Podarować część udziałów w firmie dla zdolnych jednostek. Jakieś to proste i genialnie skuteczne.

 

e tam. Znałam taka firmę, co wyplacała nagrody w opcjach na akcje. Hamerykanie firme polozyli i zostały tylko opcje :wink:

 

piszcie dalej, bardzo ciekawa dyskusja sie robi. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...