Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

cieczka


Agduś

Recommended Posts

Jezu, rzyraf, ale dajesz :o

 

Przecież Agduś nie pisze, że chce się zająć zawodowo hodowlą. Rozważa właśnie żeby "mieć" szczeniaki i zobaczyć, jak to będzie.

 

U nas tez problem z jednym szczeniakiem - był mały, i w ogóle przegrywał o jedzenie z większymi, pracowaliśmy nad nim, staraliśmy się dokarmiać, ale nie udało się go uratowiać (mieliśmy świadomość, że i tak by nie dostał rodowodu, ale chcieliśmy żeby przezył). Nasze szczeniaki były socjalizowane, miały bardzo dobre warunki, ale nie uważałam tego za jakiś koszmar - więcej pracy, to prawda, mama wzięła urlop, ale nie był to taki hardcore jaki opisujesz. W każdym razie na pewno do przeżycia. Zresztą my uwielbiamy psy, więc może dlatego było fajnie, nie był to dla nas przykry obowiązek.

 

Do krycia ojciec jeździł rzeczywiście, ale akurat w Polsce, za granicę nie. Ale to pewnie zależy od popularności/dostępności danej rasy w kraju.

 

Chciałam jeszcze dodać, że moim zdaniem takie "domowe hodowle" moim zdaniem są bardziej godne zaufania, niż masówki.

 

Pozdrawiam :D i prosze, nie zniechęcaj, a zachęcaj :wink: (np. podaj jakieś pozytywy, zamiast straszyć 8) :lol: )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 44
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

No tak własnie.....szczeniak nawet najmarniejszy ( a w większości przypadków nie da sie tego stwierdzic w okresie pierwszych 2 tygodni) zawsze dostanie rodowód, a na pewno dostanie metryczkę. To czy będzie show czy pet to inna sprawa.

Nie mozna tylko "mieć" szczeniaczków i zobaczyc czy mi się to podoba. Przeprasza za porównanie, ale to troszke jak miec dziecko i zobaczyć czy mi sie podoba. Co zrobi jak się nie spoodba i po miesiącu zadzwoni właściciel i zapyta: mój pies ma to i to co z tym robić?? Powie: Panie, mi sie to nie spodobało, idź se Pan gdzie indziej pytać??? Zrozumcie, ze hodowla, to nie jest tylko urodzenie i odchów.

Chyba ze sie ma fermę towarową swiń:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to może Agduś hodowlą świń się zajmie :wink: :lol:

 

rzyraf, proszę cię, nie traktuj tak dosłownie tego co ja tu piszę, przez spróbowanie miałam na myśli jednorazowe dopuszczenie suki, ale oczywiście ponoszenie wszystkich konsekwencji tego działania, a nie umywanie rąk po fakcie.

 

Dziwne, z tym co piszesz o rodowodach szczeniaków, wtedy mówiono nam, że jak szczeniak jest kiepskiej jakości to rodowodu nie będzie miał (chyba właśnie tylko metryczkę), i nie ma szans na dopuszczenie go do hodowli w przyszłości. Ale to było dość dawno temu, więc może teraz jest inaczej :roll:

 

Pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to może Agduś hodowlą świń się zajmie :wink: :lol:

 

rzyraf, proszę cię, nie traktuj tak dosłownie tego co ja tu piszę, przez spróbowanie miałam na myśli jednorazowe dopuszczenie suki, ale oczywiście ponoszenie wszystkich konsekwencji tego działania, a nie umywanie rąk po fakcie.

Rozumiem co masz na myśli. Ale właśnie nie za bardzo mi się takie akcje podobają. Moim prywatnym skromnym zdaniem o rozpoczęciu hodowli nie mozna decydowac tak własnie na zasadzie polubię/nie polubię. Pies nie zyje rok czy dwa, jakis problem (odpukac puk puk puk) moze pojawić sie później i co wtedy?? Agduś moze nawet nie pamiętac już imion swoich szczeniąt.

Ja nie przeczę, u niej moze być wszystko OK, ale w moim pojęciu hodowli takie coś się nie mieści.

Trochę jak: wezmę psa zobacze czy mi sie spodoba??

Dziwne, z tym co piszesz o rodowodach szczeniaków, wtedy mówiono nam, że jak szczeniak jest kiepskiej jakości to rodowodu nie będzie miał (chyba właśnie tylko metryczkę), i nie ma szans na dopuszczenie go do hodowli w przyszłości. Ale to było dość dawno temu, więc może teraz jest inaczej :roll:

 

Pozdrawiam :D

O ile ja sie orientuję, z tym, ze tylko jakies pieski dostawały metryke( a jak metrykę to i siłą rzeczy potem rodowód, jego wyrobienie zalezy tylko od woli właściciela, najwyżej może miec wpis że niehodowlany jest) to byl mit. Ale też nie drążyłem tego tematu, w regulaminie hodowli stoi że wszystkie dostają metryki. A rozwój od szczeniaka do dorosłego psa to bardzo długa droga i ciezko wyrokować.

Np. wpis niehodowlany dostaje się np. za złamany ogon, niewłasciwe umaszczenia, brak jądra etc. Ale tu poruszam sie po nie dośc zbadanym gruncie, rozmawiałem o tym krótko w czasie przeglądu hodowlanego

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hodowla, to nie jest tylko urodzenie i odchów.

 

Szkoda, że tak mało hodowców to rozumie :-?

Nieraz na różnych forach czytałam a także słyszałam, że hodowca nie jest w stanie mieć "kontroli" nad tym co dzieje się z psami, które wychodzą z jego przydomkiem, bo z jego hodowli wyszło za dużo psów. Chyba mam zbyt idealistyczne podejście do hodowli, bo uważam, że powinien on ponosić odpwiedzialność zarówno za psy, które są "jego" jak i za te, które wyhodował bezwzględu na to czy miał jeden, pięć czy piętnaście miotów :roll:

 

Nie do końca się zgadzam, bo przecież każdy hodowca miał swój pierwszy miot :wink: oczywiście zanim się zecydujemy trzeba przeczytać co nieco z genetyki, rozrodu, fizjologii, ale nie uważam, żeby hodowca mający mało miotów był odrazu be, znam hodowle, która istnieje od prawie piętnstu lat, w tym czasie miała dosłwnie trzy mioty, ale z tej hodowli mogłabym kupić psa w ciemno :wink:

 

Suka można, psem nie. mozna jeszcze porozwodzić się nad etykę etc......

 

Mógłbys rozwinąć ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, może trochę przesadzam:) ale generalnie nie podoba mi sie takie podejście - najpierw zobaczę co to te wystawy, potem moze sobie machne miocik, ale generalnie to to bedzie jakies takie poboczne zajęcie, bo co innego wazniejsze.

 

Chodziło o to, ze z suką po sterylce mozna(choć też nie zawsze) się pokazywac na wystawach, natomiast z psem się nie da. Bo wyleci z ringu z hukiem.

I o strone etyczną hodowcy pokazujacego sukę niezdolną do dalszej hodowli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego nie? Ciekawe, ilu uznanych dziś hodowców, najpierw spróbowało, potem pokochało.

Dlaczego szczenię od mojej koleżanki, jedno z wielu, prawie numerek w jej statystyce i portfelu, ma być lepsze niż szczeniak z jedynego miotu jakiejś suczki? Bo właścicielka więcej wiedziała? Właściciel tej drugiej suczki mógł przecież skorzystać ze światłych rad innych hodowców i nie zaniedbać niczego, co ważne, mógł poświęcić temu szczeniakowi więcej uwagi.

Czy w dużych hodowlach nie trafiają się pety?

Nie chcę do upadłego bronić moich poglądów, bo właściwie nie mam w tym interesu. Nie wiem, czy kiedykolwiek Emi będzie miała szczeniaki, bo nie wiem, czy się nadaje do hodowli. Jeżeli nie, to ja wykastruję i na pewno nie kupię od razu drugiej - hodowlanej, bo jedna para wiernych psich oczu mi wystarczy.

I jeszcze jedno - psy nigdy nie byłyby ważniejsze od dzieci. Może w jakims okresie poświęcałabym im więcej czasu, ale ważniejsze na pewno by nie były.

Myślę, że nie muszę pisac więcej, bo swoje poglądy przekazałam wystarczająco jasno.

Odezwę się, jeżeli zdecyduję wystawiać Emi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja naprawdę nie rozumiem twojego podejścia, rzyraf :roll:

 

Moim zdaniem lepsze są właśnie małe hodowle, takie domowe, a nie masowa produkcja. My braliśmy naszą sunię właśnie z takiej domowej hodowli, później ojciec radził się ich co do rozrodu (tzn. oni pomagali dobrać reproduktora), no i innych rzeczy. Wiem, że rodzice utrzymywali kontakt z właścicielami szczeniaków od nas, ale nie było to jakieś upierdliwe zajęcie - po prostu chcieli się upewnić, jak się sprawują, czy mają dobrą opiekę, no i czy wszystko ok. I nie uważam, że fakt, ze mieliśmy tylko dwa mioty dyskwalifikował naszą "hodowlę". Po prostu rodzice więcej nie chcieli, nie było to zajęcie zawodowe. Nie każdy hodowca musi przecież się tym zajmować zawodowo, o ile oczywiście podchodzi do sprawy odpowiedzialnie. Ojciec miał książki, które ja tez czytałam, był obeznany z fizjologią psów, sprawami szkolenia (sam szkolił naszą psicę, która była psem myśliwskim, i bardzo dobrze to robił, sądząc po sukcesach na próbach polowych i po sprawowaniu się psa w lesie, w praktyce). Nie wiem, czy jeździł na sympozja, o których ty wspominasz, ale może po prostu o tym nie wiedziałam, albo nie pamiętam (to było 20 lat temu).

 

Agduś, z tą cieczką to o ile pamiętam jest tak, że najpierw jest krwawienie, które później zanika (albo raczej ta wydzielina jaśnieje), i wtedy chyba właśnie suka jest płodna. I chętna 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja naprawdę nie rozumiem twojego podejścia, rzyraf :roll:

 

Moim zdaniem lepsze są właśnie małe hodowle, takie domowe, a nie masowa produkcja. My braliśmy naszą sunię właśnie z takiej domowej hodowli, później ojciec radził się ich co do rozrodu (tzn. oni pomagali dobrać reproduktora), no i innych rzeczy. Wiem, że rodzice utrzymywali kontakt z właścicielami szczeniaków od nas, ale nie było to jakieś upierdliwe zajęcie - po prostu chcieli się upewnić, jak się sprawują, czy mają dobrą opiekę, no i czy wszystko ok. I nie uważam, że fakt, ze mieliśmy tylko dwa mioty dyskwalifikował naszą "hodowlę". Po prostu rodzice więcej nie chcieli, nie było to zajęcie zawodowe. Nie każdy hodowca musi przecież się tym zajmować zawodowo, o ile oczywiście podchodzi do sprawy odpowiedzialnie. Ojciec miał książki, które ja tez czytałam, był obeznany z fizjologią psów, sprawami szkolenia (sam szkolił naszą psicę, która była psem myśliwskim, i bardzo dobrze to robił, sądząc po sukcesach na próbach polowych i po sprawowaniu się psa w lesie, w praktyce). Nie wiem, czy jeździł na sympozja, o których ty wspominasz, ale może po prostu o tym nie wiedziałam, albo nie pamiętam (to było 20 lat temu).

 

I gatulacje dla Twojego Taty.

Jeszcze raz - nie pdoba mi sę postawa: machne sobie szczeniaczki, zobacze jak to jest. Nie umiem juz inaczej tego wyjasnić. Oczywiście, ze można tego dalej nie robic, ale nalezy zdawac sobie sprawę z całości spraw związanych z miotem. A co jak już będą machnięte a nie będzie na nie popytu??

I tyle:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:):)

Takie działanie jest OK. Chciałbym, zeby to było wyraźnie odróżnione od takiej postawy - spóbuję, a nuż mi sie spodoba. Rozumiem że Tata był entuzjastą, tymczasem Agdus nie ma pojęcia czy jest czy nie (troche to źle sformułowałem, ale prosze wybaczyć - mam ty w domu wyścigi samochodu terenowego:) i 3 letniego kierowcę)- takie ja odnosze wrazenie.

Co oczywiście nie zamyka drogi, na razie czekamy na relacje z wystawy:)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście, nie mam pojęcia, czy jestem entuzjastką wystaw, czy też nie.

Dlatego najpierw pytam, oglądam, potem może spróbuję. Wtedy będę wiedziała.

Jeżeli to polubię i "wsiąknę", to źle? A, jeżeli nie, to co? Bo już sama nie wiem, w którym wypadku należy mnie ukamienować...

Na razie nie wiem, więc nie mam hodowli. To też źle?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa jest prosta: jezeli masz zamiar mieć szczenięta, po to, zeby zobaczyć jak to jest, to sobie daruj - bo miecie szczeniąt wiąże sie z obowiązkami, a moze byc że na dośc długo. Jeżeli zaś pomyslisz serio o hodowli(nawet w kategorii hobby) i przygotujesz się do tego to hoduj ile chcesz. Ale to serio sie przygotować, to jest naprawdę serio sprawa. :D:)

Poza tym przemyśl, czy mozesz np. trzymac takie maluchy, które Ci podrosną a Ty nie bedziesz miała na nie zbytu??

 

W każdym razie - zawsze słuzę pomocą.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agduś.

Zawsze gdy się coś zaczyna, to są wątpliwości, czy aby na pewno tak, czy sobie poradzę. I zależne od tego jak bardzo jesteś przygotowana teoretycznie.

Ja również chciałam, aby moja Lonica (również leonberger) miała małe. I nie wiem czy byłby to początek hodowli, czy tylko jednorazowo.

Ale ku radości niektórych na tym forum, nie dojdzie do tego.

Lonica miał pierwszą cieczkę w 12 miesiącu. Dwa miesiące później zaczęła znowu krwawić. Weterynarz uznał, że na kolejną cieczkę to za wcześnie i zrobiłyśmy wiele badań w efekcie okazało się, że na jednym z jajników ma zmiany nowotworowe i krwawe zapalenie macicy. Zrobiłyśmy to, co jest tak bardzo rozgłaszane na tym forum, czyli sterylizację.

Dla mnie Lonica nadal jest tą samą pisną co była, w moich oczach niczego nie straciła. Jak była tak i nadal jest członkiem rodziny. Ale wiem że była to konieczność, a nie moja zachcianka, w przeciwnym razie nigdy bym się na to nie zgodziła.

Do tej pory byłyśmy na jednej wystawie. Miałyśmy w planach zaliczenie tyle wystaw ile będzie konieczne, aby małe mogły być z rodowodem.

Agduś, życzę Ci powodzenia i myślę że jeśli zdecydujesz się na hodowle to na pewno będziesz lepsza niż wielu jest i że w Twoich oczach nie będzie widać jedynie kasa, kasa ...

Znam przypadek hodowcy, który gdy dowiedział się że jego suczka nie może mieć więcej małych to oddał ją znajomemu bo dla niego taki pies nie ma już wartości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa jest prosta: jezeli masz zamiar mieć szczenięta, po to, zeby zobaczyć jak to jest, to sobie daruj - bo miecie szczeniąt wiąże sie z obowiązkami, a moze byc że na dośc długo. Jeżeli zaś pomyslisz serio o hodowli(nawet w kategorii hobby) i przygotujesz się do tego to hoduj ile chcesz. Ale to serio sie przygotować, to jest naprawdę serio sprawa. :D:)

Poza tym przemyśl, czy mozesz np. trzymac takie maluchy, które Ci podrosną a Ty nie bedziesz miała na nie zbytu??

 

W każdym razie - zawsze słuzę pomocą.

Pozdrawiam

Zawsze przygotowuję się serio i, choć to tylko słowa, których nie mogę udowodnić, zobowiązania wobec zwierząt traktuję poważnie. Jeżeli jakis zwierzak znajdzie się pod moją opieką (ostatnio zagubiona suczka, wcześniej koty), na pewno nie zostanie bez właściwej opieki.

Jak już pisałam, nie wyobrażam sobie, zebym nie wiedziała, co się dalej dzieje ze szczeniaczkami.

Sprawę szczeniaczków, na które nie ma zbytu na pewno też przemyślę (już o tym myślę, chociaż do nich jeszcze daleka i kręta droga).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomijając sprawy hodowców... Czy jeżeli pies interesuje się w celach prokreacyjnych to znaczy że ma już cieczkę, której, hm :o , nie widać? Sunia ma 7miesięcy, wet zapewniał że cieczkę trudno przeoczyć a wy tu piszecie, że różnie bywa :o , ostatnio znajomi przyszli z psem i w pewnym momencie podczas zabawy zaczął się nią interesować w wiadomy sposób 8) Suka nie wiedziała o co chodzi ale i tak ją odizolowaliśmy? Czy to znaczy że to już i można ją sterylizować?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...