Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

CHOROBY W DOMU - o grzybie (może) nieco inaczej


gjon

Recommended Posts

najpierw krótkie pytanie: czy usunięcie za pomoca mydła lub "lekkiej" chemii SAMEGO "nalotu" z grzyba na ścianach spodowuje, że jego negatywne oddziaływanie na zdrowie mieszkańców się zmniejszy/zniweluje na jakiś czas ?

 

a teraz reszta.

znam powód tego, dlaczego grzyb się pojawia - to uszkodzony dach, ale to nie moje mieszkanie i muszę liczyc na wspólnotę mieszkaniową, by go wyremontowała (w tym roku). w domu mam trzy małe dzieiciaki i w zasadzie od jesieni cały czas chorują (no, raczej chorujemy) na grypopodobne choróbska (cieknące nosy, męczący kaszel itp) - zakładam, właściwie to jestem już pewny, że to swiństwo na ścianach może mieć w tym swój udział. nie mogę TERAZ wysłac rodzinki na jednodiniowe wakacje, fizycznie się nie da, a więc nie mogę wpakować w ściany agresywnej chemii, by spróbować wygrać choć jedną bitwę (prawdziwa wojna z tą cholerą zacznie się po wymianie dachu). pozostaje mi więc zmyć tylko same zielone "puchate" plamy jakąś łagodną chemią mydłem i pprzeczekać do lata.

iwracam więc do pytania - czy takie coś osłabi/zniweluje problem (być może) pośrednio związany z chorobami w rodzinie ? czy może samo negatywne oddziaływanie grzyba na nasze zdrowie ma również inne źródło, np. uwalnianie chorobotwórczych substancji z wnętrza "oddychających" ;) ścian ? czy takie podejście ma w ogóle sens (wiem, to takie łatanie sumienia)? ba, lekarz grozi :) że przestanie mi dzieiciaki leczyć, póki tego nie załatwię !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze:

Zdrap warstwę grzyba ze ściany wraz z farbą (do gołego muru), później umyj ścianę mocniejszym środkiem, użyj np. nierozcieńczonego domestosu i pozostaw go na jakieś pół godziny na ścianie. Po tej "operacji" pomaluj lub spryskaj to miejsce BORAMONEM. Spokojnie możesz zamalować nim ścianę bez czasowej "eksmisji" mieszkańców. To na pewien czas powinno zahamować rozwój paskudztwa. Wiem z autopsji... :(

 

Po drugie:

Z tym lekarzem, to jakiś żart?! :o Jeśli nie, to ze spokojnym sumieniem możesz go zmienić już teraz... Leczenie, to jego zafajdany obowiązek :oops: a jeśli mu się nie podoba, to niech się przekwalifikuje... ;)

 

Posłuchaj krasnala ;)

:D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lekarz ma rację grzyb to paskudztwo i świadczy o wilgoci. Leczenie bez usunięcia przyczyny to walka z wiatrakami.

Mycie i pryskanie różnymi syfami pomoże ale tak jak napisał kolega tylko na jakiś czas. Musisz osuszyć chałupę to pozbędziesz się grzyba.

A swoją drogą choroby odgrzybicze to najgorsze paskudztwo do wyleczenia i tak rzadko diagnozowane przez lekarzy :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze:

Zdrap warstwę grzyba ze ściany wraz z farbą (do gołego muru), później umyj ścianę mocniejszym środkiem, użyj np. nierozcieńczonego domestosu i pozostaw go na jakieś pół godziny na ścianie. Po tej "operacji" pomaluj lub spryskaj to miejsce BORAMONEM. Spokojnie możesz zamalować nim ścianę bez czasowej "eksmisji" mieszkańców. To na pewien czas powinno zahamować rozwój paskudztwa. Wiem z autopsji... :(

 

dziękuję za porady. mam nadzieję, że krasnal :) dobrze zrozumiał moje intenecje - z tego pokoju OBECNIE mogę wywalić rodzinkę na 3-4 godziny, lecz potem musimy tam wrócić i co najgorsze przespać w nim całą noc. podkreślam to a propos domestosu (zapach maskaryczny i działanie otępiające zmysły :) ) oraz głównie środka przeciwgrzybicznego, który - jak zwykle - będzie wymagał długiego wietrzenia. niestety, prawda ?

 

lekarza po trochu usprawiedliwiam, choć oczywiście żartowałem z tą odmową leczenia. po prostu jeden z rocznych dzieciaków dostał kilka dni temu kolejny z rzędu antybiotyk na prawie astmatyczny kaszel. pozostali na zamianę - ciągły domowy szpital.

 

jeszcze raz podkreślam to, o co pytałem:

czy to chorobotwórcze działanie grzyba zmniejszę/usunę niszcząc TYLKO wykwity na ścianach, czy też siedziące w ich wnętrzach świństwo jest równie, jeśli nie groźniejsze ?

 

metody walki z grzybem znam, czytam forum, sam w innych pokojach tego mieszkania dzięki Wam skutecznie wypelniłem to świństwo, ale tylko latem, gdy było ciepło i "wyjściowo" oraz było ... mniej potomków :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak pisałem wcześniej, jest to metoda doraźna. Wydaje mi się, że zapach domestosu, czy BORAMONU, jest mimo faktycznie niezbyt przyjemnych doznań węchowych, lepszy, niż widok (i zapach również) wstrętnego grzyba przy suficie.

Piszesz, że to wina głównie nieszczelnego dachu. A jak z wentylacją w mieszkaniu?! Jak często wietrzysz pomieszczenia, czy okna nie są zbyt szczelne, itp. Może się okazać, że dach naprawią, a problem nie zniknie. Piszesz też, że jak było "mniej potomków", to i problem był mniejszy... Hmm, wilgoć bytowa (wydalana przez nasze ciała i nie tylko) + wyższa temperatura przy małym dzieciątku, to doskonałe warunki dla rozwoju tego paskudztwa. Znając nasze kochane kobiety-mamusie i ich stosunek do wietrzenia domu podczas pobytu w nim maleństwa, skłonny jestem zgodzić się z tezą, że to jednak wina zbyt rzadkiego wietrzenia (lub nieumiejętnego...).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj

Jest bardzo dobry i skuteczny sposób na tego grzybka. Da się zastosować podczas spaceru rodziny.

Trzeba po prostu wygrzać tę ścianę jakim palnikiem. I tak nie jest piękna to palnik jej dużo urody nie zabierze. Będzie może trochę śmierdziało, ale to się da wywietrzyć.

Potrzebny jest palnik na butan, kawałek węża do gazu i butla turystyczna.

Po dobrym wygrzaniu grzybek zdechnie. Ważne, że zdechnie też wgłąb tej ściany. Na nowy to trzeba będzie poczekać jakiś czas. Będzie nowy, jak się przyczyny jego powstawania nie usunie.

 

Sprawdź tylko co w tej ścianie "leci", żebyś sobie jakiegoś baletu z kablologią czy rurami nie wykręcił. :lol:

 

Mam nadzieję, że to nie jest dom z bala. Wtedy ten sposób może być "zbyt" skuteczny.

Pozdrawiam Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak pisałem wcześniej, jest to metoda doraźna. Wydaje mi się, że zapach domestosu, czy BORAMONU, jest mimo faktycznie niezbyt przyjemnych doznań węchowych, lepszy, niż widok (i zapach również) wstrętnego grzyba przy suficie.

broń Boże, nie mam nic do metody ! :) po prostu obawiam się czy przy wiszącym w powietrzu zapachu, a włąsciwie chemii dzieciaki dopiero się nie pochorują :) zdesperowany próbowałem gdzieś z miesiąc temu podejść to miejscowo i testowo innym preparatem i skończyło się na nocnym czuwaniu przy dzieciaku z bolącą głową.

 

Piszesz, że to wina głównie nieszczelnego dachu. A jak z wentylacją w mieszkaniu?!

powiem tak - wsześniej był to pokój, który nie cierpiał na "grzyba", ale rok temu rąbneło coś na dachu i najpierw cieciowi nie chciało się tego łatać, potem odwalił kichę i przy pierwszych mocnych deszczach zaczęło woda płynąć ścianami. sąsiedni z tym pokój (kuchnię) zalało mi doszczętnie, ale tam nie miałem w sumie problemu - po jako takim wysuszeniu go walnąłem w ścianę chemię i od kilku miesięcy spokój z zielonymi nalotemi. tutaj jednak nie mogę tak drastycznie zaatakowac i się męczę z tym "kwiatostanem" u powały ;)

okno w zasadzie ma zawsze w czasie dnia mikrouchył, a gdy ludziska wychodzą na spacer to następuje wietrzenie.

"grzybek" jest za to wszędzie tam gdzie podmokły mi sufity i ściany podczas jesieni i zimy. dlatego wiem, że to ten a nie inny powód i z utęsknieniem czekam na ekipę, która położy nowy dach.

 

pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba po prostu wygrzać tę ścianę jakim palnikiem. I tak nie jest piękna to palnik jej dużo urody nie zabierze. Będzie może trochę śmierdziało, ale to się da wywietrzyć. [/qoute]

no tak, proste i ,hmmm... drastyczne :) podoba mi się. jednak jedno praktyczne pytanie - co kryje się za stwierdzniem "dobre wygrzanie". tzn. chodzi mi tu o czasy opalania. czy 10s walę ogniem w jedno miejsce czy też 5 minut ? tego się chyba nie da wyczuć, trzeba w ciemno jechać ? ("w ciemno" i "wyczuć" - nie ma jak skojarzenia ;) )

z miejsc i materiałów niebezpiecznych to jedynie kasetony na suficie, które rzecz jasna usunę na czas opalania. kabel (w metalowej rurce) gdzies w ścianie idzie, ale to z pod tynkiem, gdziueś z 3-5 cm pod ścianą. źle ?

 

proste jest najpękniejsze :)

serdecznie dziękuję !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że może być dobra do tego celu. Ugotuje drania.

Pomyślałem o palniku bo go mam i kiedyś go w podobnym celu stosowałem.

Opalarki nie mam.

Chyba mi nie była potrzebna.

 

Jak masz takie coś pod ręką to zrób test w wolnej chwili. :lol:

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wszystko to środki dorażne .....niestety. Jeżeli nie usuniesz wilgoci to nie pozbędziesz się drania w żaden sposób. Będzie wyłaził spowrotem a niestety jest to najgorsze świństwo jakie może być ,bo nie dość że pyli zarodnikami i działa alergogennie to jeszcze do podłoża wydziela mikotoksyny ,które też do zdrowych i bezpiecznych nie należą. Jak rozumiem, mieszkasz w kamienicy ? zgłoś sprawę do sanepidu niech zrobią posiew i będziesz wiedział z czym masz do czynienia( na oewno ułatwisz diagnozę lekarzowi) a także będziesz miał podstawę do walki z administratorem budynku. Robi się ciepło to często wietrz mieszkanie i choć dorażnie walcz czym możesz .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radziłabym brać faktury na leki - poparte oczywiście diagnozą lekarza, że to wpływ grzyba na ścianie (ten astmatyczny kaszel - to mur-beton od pleśni). Następnie rzuć te faktury w twarz w administracji oraz zagrozić leczeniem w prywatnych ośrodkach - a następnie obciążeniem kosztami. Coś podobnego zasstosował mój znajomy, tyle że grzyb brał się z cieknących rurek, a dodatkowo puchł parkiet. Poszedł z fakturami, zarządał naprawy - powiedzieli że obciążą go kosztami za spuszczenie wody z budynku - wtedy powiedział że poczeka aż parkiet będzie do wymiany i ubezpieczyciel wystawi im rachunek - poskutkowało - na drugi dzień był telefon w sprawie uzgodnienia terminu naprawy.

Grzyb został potraktowany dogłębnie, choroby przeszły, parkiet cały. :D

A co do naprawy dachu - jest już ciepło, nie ma porywistych wiatrów - niech się biorą do roboty. Wspólnoty niestety mają swój urok - wszystko wszystkich obchodzi jak dotyczy ich bezpośrednio - jak tylko jednej osobie coś przeszkadza - to wymyśla pieniacz napewno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grzyby są niezwykle niebezpieczne.

Wytwarzaja aflatoksyny o silnie alergogennych własnościach.

Grzyb potrafi sznurami wrastać w ściany (nawet są rekordy po 15m), jak ustaną w dwarunki wegetacji -przechodzi w frormy przetwalnikowe.

Dostanie wody + pozywki , powstaje jak nowonarodzony.

 

Metody zwalczenia - to wymiana materiału w miejscu zarażenia (nie zawsze wykonywalne). Stąd często trzeba to ograniczyć do samego tynku. Wapno pH=14 do chwili karbonizacji (przemiany z wodorotlenku w węglan) jest dobrym środkiem przejsciowyo konserwującym -> czyli nowy tynk.

 

Podłoże odkazić - pisałem wielokrotnir - roztwór= podchlorynu sodu (ACE chlorowy lub inny - musi być na opakowaniu , zrobić roztwór 7%).. również sklep chemiczny.

 

WYDZIELA TROCHę CHLORU I SMIERDZI. Dość skuteczne, ale nie zalecane przy mieszkających dzieciach.

 

Dodatkowo można spróbować etanolem roztwór 70%, nie 96% (czyli spirytusik - ten do picia, dla spragnionych)! Uzytkowo - oznacza rozcieńczyć go ca 1:4 z wodą . Alternatywnie - przy większym zużyciu - denaturat (ten dla odmiany cuchnie pirydyną, od tego dopiero mdli - zależy od wersji. produkcyjnej). Również nie robić salicylowym - salicylany uczulają.

 

Z dośc neutralnych substancji czynnych - to tzw. quaty czyli czwartorzędowe zasady amoniowe. Są w rynkowych preparatach przeciw pleśnowym. Te można zostawić po użyciu . Nie są zdrowotnie tak niebezpieczne.

 

Inny bezpieczny preparat (bezpieczy wziewnie, niebezpieczny w rękach - robić w grubych rękawicach) - to perhydrol 30% - czyli nadtlenek wodoru. Wydziela atomy tlen, tnie wszystko.

 

Znakomite jest oczywiście w/w płomieniowanie.

test skutecznośći robi się poprzez wpakowanie w ścaianę małego kołka drewnianego i po płomieniowaniu zobaczyć czy już zaczął się smażyć jak ta pleśń...

 

 

W Twojej sytuacji spróbowałbym taką opcję.

 

Skuć tynk - jeśli większe powierzchnie - założyć śluzy (kurtyny na czas skuwania) - inaczej rozchodzą sie zarodniki. Meble wszysktie po robocie odkurzyć odkurzaczem z filterm HEPA (antyalergiczny).

 

Wypłomieniować ścianę po odkuciu.

 

Odkutą ścianę odkazić po wychłodzeniu 30% perhydrolem (kupuje się w chemii 5 pl - 0,5 l lub coś koło tego).

 

Odczekać - trochę - ruszyć 70% etanolem lub izopropanolem /propanolem (drugi może być trudniej dostać) - do odkażania- w aptekach , nie wiem ile kosztuje .

 

Otynkować świeżym tynkiem.

 

Pomalować farbą z dodatkiem grzybobójczym.

 

Modlić się i czekać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do naprawy dachu - jest już ciepło, nie ma porywistych wiatrów - niech się biorą do roboty. Wspólnoty niestety mają swój urok - wszystko wszystkich obchodzi jak dotyczy ich bezpośrednio - jak tylko jednej osobie coś przeszkadza - to wymyśla pieniacz napewno.

 

O tutaj się nie zgodzę. Wszystko zależy od tego jak jest taka wspólnota prowadzona, jak sąlokowane fundusze, podzielone kompetencje pomiędzy administratora a zarząd. Wszystko działa prawidłowo jeśli na koncie są pieniądze, zarząd zbiera się co jakiś czas lub awaryjnie nawet w ciagu jednego dnia. U nas jest tak że na doraźne naprawy (domofon, płotek) jest osobny fundusz do dyspozycji administratora po zgłoszeniu usterki przez lokatorów. Fundusz remantowy ma w dyspozycji zarząd i to on decyduje co z tym zrobić. Nikt z lokatorów nie jest w stanie zatrzymać naprawy dachu bo mu sie to nie podoba albo mu nie kapie na nos. Jeden taki był i nieżyczył sobie aby fundusz doraźny z jego lokalu był wydany na plac zabaw to postanowiliśmy że zostanie wydany na płotki i żarówki. Taki podział kompetencji został wprowadzony za czasów mojej działalności w zarządzie i obowiązuje do dziś.

Przelewy podpisuje przynajmniej dwoje z członków zarządu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobny problem z grzybem :(

Znajomy dał mi namiary do firmy osuszającej i zajmującej sie usuwaniem grzyba.

Zastosowali najpierw jakiś środek na bazie chloru a potem przeprowadzili ozonowanie. Czyli zabicie wszelkich złych zapachów jak i grzyba (którego pyłki zawsze są) z powietrza. Po ozonowaniu powietrze było jak po burzy, jeszcze krótkie wietrzenie i po paru godzinach można było mieszkać. Wiadomo jak wyżej było napisanie trzeba też usunąć skutki powstania grzyba i poprawić wentylacje, polecili mi zamontowanie dodatkowych wywietrzników na okna z elementem takim jak w higrostacie. Małe ubytki ciepła a dobra wymiana powietrza. Staram sie także wietrzyć często pomieszczenie. U mnie akurat nie było mokrych ścian (wykonali pomiary), ale jak by były to trzeba je też osuszyć.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...