gogo5660 24.04.2007 14:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2007 Monikabak pochwalam Twoje starania i dzialania na budowie... przy okazji zmien fotke przy nicku na inny rozmiar bo to troche denerwujace... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
e-Mandzia 24.04.2007 15:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2007 Ja podzielam los budujących Kobitek, ale mi to zupełnie nie przeszkadza, wręcz przeciwnie - lubię budować (pewnie dlatego, że zaczynam dopiero latem ), ale tak poważnie, My dorosliśmy do decyzji o budowie domu dwa lata temu (działkę mieliśmy chyba zawsze), od tej pory czytam, pytam coby wiedzieć jak najwięcej, mąż mój zupełnie przeciwnie. Twierdzi, że jak zaczniemy, to będzie się interesował, bo co z jego wiedzy jak za miesiąc zapomni - i ja go za to m.in. kocham. Ja, za przykładem innych radziłabym, abyście rozmawiali ze swoimi połówkami częściej i serdeczniej, wszystko można powiedzieć, ale nie kłócić się, bo to do niczego dobrego nie doprowadzi. Nie dziwcie się żonom, że już urządzają salony, jak macie tylko fundamenty - kobitki tak mają , a mężom, że od żon wymagają wsparcia - no przecież po to są żony, tylko powiedzcie im o tym, bo nie każdy ma dar czytania w ludzkich myślach, dlatego mamy języki, coby się porozumiewać. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo - życzę wszystkim, aby budowanie sprawiało nam wiele radości. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Asiula7771 25.04.2007 10:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Kwietnia 2007 Ja mam jeszcze smieszniej - to On chciał się budowac. Ja chciałam kupic dom nawet do remontu ale to co - przynajmniej byśmy uniknęli nerwów z kolejnymi, pieprzonymi ekipami budowalnymi. Ale jak chciałam coś sama załatwiać to mój mąż unosił się meska ambicja i po prostu mi nie pozwalał a potem narzekał jak to on ma ciężko i przyczepiał się, że syn ma plamkę na spodniach. Serio to ja mam prace w stałych godzianach a on luźną i praktycznie zawsze może na budowe podjechać. Jesteśmy na etapie okien już po tynkach i właściwie pozostało zamontowanie pieców, oczyszczelni i wykończenia bo elewację i dachówke na razie musimy odpuścić - jednak oboje tak już jesteśmy ta budową wykończeni, że każdy problem rodzi awanturę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kulka i.w. 01.05.2007 08:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2007 Czytam i czytam i jedna refleksja przychodzi mi do głowy:skoro budowanie staje sie takim zródłem problemów to po cholere Wam te domy budowac... U nas budowałm ja. Maz nie wiedzial dlaczego akurat z tego, dlaczego akurat ten fachowiec itd itp. Mi to odpowiadało, bylam w zywiole. Jak chciałam zeby cos zalatwił, zadzwonił, zakupil-to po prostu dostawal instrukcje na kartce i to robił. Potem urodziłam Hanie i maz musiał stac sie bardziej aktywny. I taki sie stał. Ja planuje, negocjuje przez telefon, dogrywam terminy, a on działa teraz az furczy, chociaz wczesniej sie nie orientował. Dom, rośnie, wszyscy sa zadowoleni,, mamy dla siebie duzo tolerancji i cieszymy sie, ze niedługo zamieszkamy w naszym domu, ktory nas nie podzielił. Ale przy PIERWSZYM zgrzycie, który sie pojawił porozmawailismy o tym i obiecalismy sobie, ze tak własnie bedzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
stiff 01.05.2007 13:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2007 Czytam i czytam i jedna refleksja przychodzi mi do głowy: skoro budowanie staje sie takim zródłem problemów to po cholere Wam te domy budowac... U nas budowałm ja. Maz nie wiedzial dlaczego akurat z tego, dlaczego akurat ten fachowiec itd itp. Mi to odpowiadało, bylam w zywiole. Jak chciałam zeby cos zalatwił, zadzwonił, zakupil-to po prostu dostawal instrukcje na kartce i to robił. Potem urodziłam Hanie i maz musiał stac sie bardziej aktywny. I taki sie stał. Ja planuje, negocjuje przez telefon, dogrywam terminy, a on działa teraz az furczy, chociaz wczesniej sie nie orientował. Dom, rośnie, wszyscy sa zadowoleni,, mamy dla siebie duzo tolerancji i cieszymy sie, ze niedługo zamieszkamy w naszym domu, ktory nas nie podzielił. Ale przy PIERWSZYM zgrzycie, który sie pojawił porozmawailismy o tym i obiecalismy sobie, ze tak własnie bedzie. Dla pełnego zrozumienia sprawy napisz proszę na czym polega twoje budowanie - na mieszaniu zaprawy czy podawaniu w białych rękawiczkach wypłat kolejno przychodzącym firmom ?Jeżeli to drugie to raczej niewiele wiesz o budowaniu i pewnie dlatego tych zgrzytów jak to nazwałaś masz mało.Z drugiej strony sama piszesz że powstają jakieś zgrzyty więc nie bardzo rozumię o co tobie chodzi.Wyobraż sobie że u nas wszystkich też powstają zgrzyty - u jednych większe u innych mniejsze,u jednych częściej u innych mniej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
2004 01.05.2007 14:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2007 Stiff, czytaj ze zrozumieniem, kulka napisała, że gdy powstał zgrzyt, to go sobie wyjaśnili i teraz jest ok. A to czy buduje w "białych rękawiczkach" czy fizycznie, to nie ma znaczenia. Nie każdy musi, ma czas i chęci, aby lać pot na budowie, można na nią zapracować i zapłacić komu trzeba, aby dom rósł i cieszył. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
stiff 01.05.2007 15:08 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2007 Stiff, czytaj ze zrozumieniem, kulka napisała, że gdy powstał zgrzyt, to go sobie wyjaśnili i teraz jest ok. A to czy buduje w "białych rękawiczkach" czy fizycznie, to nie ma znaczenia. Nie każdy musi, ma czas i chęci, aby lać pot na budowie, można na nią zapracować i zapłacić komu trzeba, aby dom rósł i cieszył. O nieczytanie ze zrozumieniem mogę trochę posądzić Ciebie.Z tekstu napisanego przez kulkę wyczytałem że zgrzyt sobie wyjaśnili i obiecali że tak właśnie będą robić (wyjaśniac sobie ) a nie że jest wszystko ok - chyba że znacie się bliżej i wiesz to z waszej znajomości bo ja czegoś takiego nie wyczytałem. Chodzi mi o to że zgrzyty zawsze są i nie jest to powód do zaniechania budowy jak napisała kulka. Co do drugiej sprawy to uwierz mi że co do zgrzytów niesamowite znaczenie ma to czy stac kogoś na budowę w białych rękawiczkach czy musi kombinować,pracować a potem po pracy lać pot na budowie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kulka i.w. 01.05.2007 15:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2007 Dla pełnego zrozumienia sprawy napisz proszę na czym polega twoje budowanie - na mieszaniu zaprawy czy podawaniu w białych rękawiczkach wypłat kolejno przychodzącym firmom ?Jeżeli to drugie to raczej niewiele wiesz o budowaniu i pewnie dlatego tych zgrzytów jak to nazwałaś masz mało.Z drugiej strony sama piszesz że powstają jakieś zgrzyty więc nie bardzo rozumię o co tobie chodzi.Wyobraż sobie że u nas wszystkich też powstają zgrzyty - u jednych większe u innych mniejsze,u jednych częściej u innych mniej. Stiff:) Pisząc "budowałam" mam na mysli budowanie jak zapewe przez 80% forumowiczów: nie mieszanie zaprawy ani nie podawanie w białych rekawiczkach. ale załatwianie wszystkiego, wybieranie i wyszukiwanie materiałów, negocjowaniu, załatwianiu na czas, wyszukiwaniu fachowców, dogrywania terminów, pilanowaniu robotników, podejmowania decyzji, przyjazd 2 razy dziennie na działkę itd. itp. Myslę, ze większośc wie o co chodzi. Ale rozumiem, że Ty sam mieszasz zaprawę. Coż, faktycznie - niedocenianie tego przez żonę może być przykre. Ale ja nie wyobrażam sobie sytuacji, zeby mój mąż z jakegokolwiek powodu, na jakimkolwiek forum pytał o mnie czy ja jestem normalna, a jeżeli budowanie miałoby do takich klimatów nas doprowadzic to ja nie chce tego domu i tej budowy. Być moze u Was są inne relacje:) I dlatego Ty masz prawo takie rzeczy pisać, a ja mam prawo się temu dziwić i nie rozumiec:) Życzę powodzenia w dalszym budowaniu i nie ważne czy samemu się miesza, czy się płaci za mieszanie:) Swoją drogą chciałabym mieć w rodzinie kogos kto umie i ma czas mieszać Ale nie mam i dlatego wystarczy nam na wykonczenie w średnio-niskim standardzie:) Takze Stiff-ciesz sie, ze mieszasz sam:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
moniqa_1977 01.05.2007 16:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2007 Cóż - u mnie jest dziwnie, bo od pół roku ze względu na ciąże na budowie fizycznie nie robie kompletnie nic... Mąż jak na razie nie zgłasza z tego tytułu żadnych pretensji - a nawet wręcz przeciwnie, zabrania nawet zamiatania podłogi Moja rola na budowie to wybieranie, umawiania, planowanie, nadzorowanie, pamiętanie o setkach drobiazgów itd itp. Owszem wiem, gdzie łazienka, gdzie gospodarcze - ale juz kompletnie nie znam przekroju rur do kanalizacji czy też zasad programowania podłogówki i sensu działania pogodówki Tak samo jak mąż nie wie z jakiej firmy i kolekcji mamy kafle albo jaka kupimy krajalnicę Po prostu: chyba warto od początku obgadać, co kto robi, czego sie oczekuje, a jak coś wnerwia to postarać sie SPOKOJNIE powiedzieć że wnerwia i dlaczego... Powiedzieć (nie wykrzyczeć) drugiej połowie - a dopiero w dalszej kolejności (ewentualnnie) setkom czytelników na forum Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 01.05.2007 18:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2007 Co do drugiej sprawy to uwierz mi że co do zgrzytów niesamowite znaczenie ma to czy stac kogoś na budowę w białych rękawiczkach czy musi kombinować,pracować a potem po pracy lać pot na budowie. Tu się niestety z Tobą zgodzę... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 01.05.2007 18:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2007 Co do drugiej sprawy to uwierz mi że co do zgrzytów niesamowite znaczenie ma to czy stac kogoś na budowę w białych rękawiczkach czy musi kombinować,pracować a potem po pracy lać pot na budowie. Tu się niestety z Tobą zgodzę... i ja, niestety. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
brzydlak 01.05.2007 18:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2007 '' Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Galain 27.05.2007 09:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Maja 2007 Budowanie domu (i garazu ) w naszym wypadku wyglada jak nastepuje: JA - zajmuje sie wszystkim, poczawszy od kwestii formalno-prawnych, po wybor materialow; oczywiscie fizycznie niczego nie buduje, to robia kolejni majstrowie oraz przy niektorych pomocniczych pracach moj Tato; MAZ - od czasu do czasu rzuci jakas rade, ale oczywiscie duzo rozmawiamy o budowie i on jest baaardzo zainteresowany; wspiera mnie i co najwazniejsze, nie ma miedzy nami zadnych spiec zwiazanych z budowa; Moj Tato (emeryt) - pomaga mi w negocjacjach z fachowcami, ekipami, etc., sam pracuje na budowie i jest tam codziennie; W pewnym sensie, taki uklad nie byl do konca swiadomym wyborem. Tak po prostu uklada nam sie zycie, ze ja mam nienormowany czas pracy, a moj Maz niestety nie. C'est la vie. A tak ogolnie, najlepiej DAC SOBIE (i partnerce/ partnerowi) LUZ i z duzym dystansem podchodzic do budowy. Inaczej, to udar mozgu lub zawal - nie daj Bog! Wiem, wiem, ze to sa pieniadze (Sic!), marzenia, oczekiwania, ale z drugiej strony: wszystko to rzecz nabyta, a wiec nietrwala i wzgledna z natury. Trzymajcie sie! G. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tedii 27.05.2007 21:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Maja 2007 A tak ogolnie, najlepiej DAC SOBIE (i partnerce/ partnerowi) LUZ i z duzym dystansem podchodzic do budowy. Inaczej, to udar mozgu lub zawal - nie daj Bog! Wiem, wiem, ze to sa pieniadze (Sic!), marzenia, oczekiwania, ale z drugiej strony: wszystko to rzecz nabyta, a wiec nietrwala i wzgledna z natury. I tej wersji się trzymać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madd 28.05.2007 15:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Maja 2007 A moze wystarczy porozmawiac...Moze baba nie lubi tych wszystkich prac okolobudowlanych. Bo ja nie cierpie. Moge myc okna, podlogi, gary, szorowac dywany itp, ale powiedzialam glosno i wyraznie - od wiertarek uchron mnie Panie. Chlop zaakceptowal - ja go nie zmuszam do mycia wanny, on mnie nie zmusza do kopania na dzialce i innych typowo meskich spraw. I jest okej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
baba na budowie 29.05.2007 15:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2007 Żona jest 100% normalna. Kobietom brak wyobrazni przestrzennej. Może zobaczyła dwa mniejsze pomieszczenia np. garderobe, czy spiżarkę i nie wiedziała czy to łazienka czy nie Jak mnie facet zapytał czym chce opalać dom to mu powiedziałam, że niech on myśli, bo ja się na tym nie znam. I wcale nie znaczy to, że się naszym przyszłym domkiem interesować nie będę. Wręcz przeciwnie, zdązyłam już mu zadań pytanie o kolor ulubionej elewacji i podtykałam mu reklamówki kafelek. Efekt była taki sam jak u mnie z wyborem techniki grzewczej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.