Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak odstraszyć sarny?


Recommended Posts

Spieszę donieść że kiedy "sarenki" ogołociły oprócz mojej rabatki plantację mojego męża, też się wk.............. :evil: i tego samego dnia założył siatkę ze strony zktórej przychodziły. I problem się skończył (mam nadzieję).

Mi tyllko jest strasznie żal tych kwiatów których w tym roku mieć nie będę :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dorabiajmy ideologii do bezmyslnych zachowań tępego bydlaka. Podobnie zachowują sie kozy, kiedyś obserwowałem ciekawa scenke: Kozy za ogrodzeniem z siatki, obok nich walają sie świeżo wrzucone warzywa , marchewka, kapusta, brukiew i inne, ale nie, głupie bydle ni zeżre tego co ma po swojej stronie płotu. Mozolnie wyciąga ozor pod płotem żeby dosiegnac stary, suchy lisć znajdujący sie kilkanascie centymetrów...za płotem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

smieszna jest ta fetyszyzacja zwierzaków jako wcielenia cnót wszelakich. Co jest "smacznego" w wyrwamej z korzenaimi sadzonce, nie zjedzonej tylko zniszczonej? co jest smaczniejszego w kilkuletnim świerku który juz dawno ma za sobą domniemany "stres hormonalny" :) :) :0) i mimo to jest ogołacany z gałezi, podobnie sosny.Ile lat trwa ten stres? A te za płotem dalej nietknięte.

Co na to ideologia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dorabiajmy ideologii do bezmyslnych zachowań tępego bydlaka.

 

Ileż w Tobie nienawiści do zwierząt. Co Ty robisz w tym dziale forum...? Tutaj raczej rozmawiają ci, którzy są przyjaciółmi natury... I ten język... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ub roku posadziłem za płotem kilkanaście dwuletnich czarnych sosen. Przylazł facio, czekał na pociąg zresztą, wyrwał jedną, obejrzał, rzucił, drugą... trzeciej nie zdążył, bo coś mu powiedziałem :wink:

Powiesz, jak małpa- ale- ona to robi z ciekawości, a człowiek? (nudów,głupoty.. sam nie wiem)

I pamiętaj, gentile, że to Ty wlazłeś z buciorami w naturalne środowisko zwierząt, które Cię odwiedzają, nie odwrotnie.

I mam czasem wrażenie, że te bydlęta są czasem mądrzejsze, od coponiektórych ludzi, panów i władców przyrody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te bydleta są albo wyjątkowo złośliwe

Uwielbiają też wyrywać z korzeniami świeżo posadzone sadzonki, nie jedza ich tylko niszczą. I jakie jest racjonalne wytłumaczenie takiej złośliwosci bydlęcia?

 

Przepraszam bardzo, ale bzdury piszesz.

Złośliwość? - to tylko u ludzi... niektórych.

A racjonalnie? przecież to oczywiste. Sarna przygryza i pociąga. Przy dobrze ukorzenionej sadzonce urwie się i następuje konsumpcja. Sadzonka świeżo posadzona wyłazi z gleby z korzeniami, i niby co dalej z tym robić? więc zwierzę podejmuje następną próbę, aż się zniechęci. Na uprawach leśnych samosiew rośnie spokojnie, sadzonki sadzone są zżerane dokładnie przez kilka lat. Tworzysz bazę pokarmową dla sarenek i dziwisz się, że z niej korzystają? Postaw płot , a tępe bydlaki dadzą Ci spokój.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dorabiajmy ideologii do bezmyslnych zachowań tępego bydlaka.

 

Ileż w Tobie nienawiści do zwierząt. Co Ty robisz w tym dziale forum...? Tutaj raczej rozmawiają ci, którzy są przyjaciółmi natury... I ten język... :roll:

 

Prześledź sobie ten wątek:

http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=12949&postdays=0&postorder=asc&start=420

Zacznij od 19 kwietnia - początek zapowiadał się normalnie... :roll: :-? :(

 

Pozdrawiam!!!

 

P.S.:

Z tym człekiem - czcza dysputa. On tak po prostu ma - jest najważniejszy i najmądrzejszy, a każdy kto się z Nim nie zgadza jest przeważnie jakimś fanatycznym ekologicznym ideologiem (w złym oczywiście znaczeniu)... :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę się wdawać w dyskusję na temat wad i zalet sarniego charakteru. :wink:

Włazimy sarnom w ich środowisko to fakt.

Niszczą nasze ogrody to też fakt

Wiele terenów które jeszcze niedawno były uprawiane intensywnie, teraz jest uprawiane ekstensywnie lub wcale, przez co sarny nie są płoszone pojawiają się w miejscach gdzie jeszcze kilka lat temu ich nie było i stąd częściej pojawiają się w naszych ogrodach.

U mnie też poczyniły szkody, ale po części to moja wina. Zostawiłem na zimę kapustę ozdobną. Przyszły bo było fajne żarcie. Skończyło się zjadły co było (sosnę, wrzosy i wrzośce). Podobnie było kilka lat temu kiedy nie wyzbierałem spadów jabłek przed zimą. Przyszły dziki i nieco przeformowały mi konfigurację terenu.

Mówi się trudno, trzeba było wyzbierać. Nie zrobiły tego złośliwie, ot po prostu było łatwo dostępne żarcie, przyszły zjeść, drugiego dna nie ma.

Bardziej zastanawia mnie zachowanie ludzi, istot podobno myślących. Czemu panowie rolnicy, pod moja nieobecność, muszą chlać na mojej działce, a nie mogą na swojej łące obok? Czemu puszek po piwie, paczek po papierosach i innego śmiecia nie mogą zostawić w jednym miejscu, tylko muszą porozrzucać po całym ogrodzie, albo poupychać między róże? Czemu butelkę po wódce koniecznie muszą rozbić? :evil:

To są dla mnie pytania bez odpowiedzi.

A teraz o prostym sposobie (na sarny, bo na miejscowych lumpów, poza przetrąceniem kulasów, nic mi do głowy nie przychodzi)

Polecił mi tej wiosny (niestety po ostatnich zniszczeniach)znajomy plantator malin i wygląda na to że działa. Sznurek. Po prostu sznurek naciągnięty 0,5-1 m nad ziemią. W większości sarny boją się przez niego przechodzić. Nie wiem czemu, pewnie zetknęły się kiedyś z elektrycznych pastuchem. Nie wiem czemu nie przeskakują nad takim sznurkiem i czy dotyczy to wszystkich, czy tylko lokalnej populacji, fakt że u mnie działa, a inwestycja żadna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardziej zastanawia mnie zachowanie ludzi, istot podobno myślących. Czemu panowie rolnicy, pod moja nieobecność, muszą chlać na mojej działce, a nie mogą na swojej łące obok? Czemu puszek po piwie, paczek po papierosach i innego śmiecia nie mogą zostawić w jednym miejscu, tylko muszą porozrzucać po całym ogrodzie, albo poupychać między róże? Czemu butelkę po wódce koniecznie muszą rozbić? :evil:

To są dla mnie pytania bez odpowiedzi.

quote]

 

Jako człowiek kulturalny nie możesz znać odpowiedzi na takie pytania - znają je tylko lumpy i szkodniki ludzkie. To zresztą chyba nie są rolnicy - ci nie mają teraz czasu, skończyły się siewy wczesnych plonów, jeszcze trwają ostatnie siewy roślin kapustnych, dyni, sadzenie pomidorów etc. Te szkodniki to najprawdopodobniej tzw. bezrobotni na życzenie, czyli nieroby, które przyzwyczaiły się do pasożytowania na zasiłkach i wykrzykiwania o tym, jacy są biedni. A spróbuj zaproponować któremuś uczciwe zarobienie paru złotych, choćby przy pracach w polu i na działce... Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zresztą chyba nie są rolnicy - ci nie mają teraz czasu, skończyły się siewy wczesnych plonów, jeszcze trwają ostatnie siewy roślin kapustnych, dyni, sadzenie pomidorów etc. Te szkodniki to najprawdopodobniej tzw. bezrobotni na życzenie, czyli nieroby, które przyzwyczaiły się do pasożytowania na zasiłkach i wykrzykiwania o tym, jacy są biedni.
W większości rolnicy (kilka razy ich nakryłem na miejscu) :roll:

Tyle że to takie dupiane gospodarstewka jak to w większości w małopolsce. 2 hektary ziemi za to z 6-7 osób w gospodarstwie.

A spróbuj zaproponować któremuś uczciwe zarobienie paru złotych, choćby przy pracach w polu i na działce... Pozdrawiam!
Kilka razy próbowałem :wink:

Za mniej niż 200 zł dziennie to im się

nie opłaca
a najczęściej nie opłaca im się wogóle :-?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fetyszyzacja, ideologia .....

 

:o :wink:

 

Nie przypuszczałem, że zejdziemy na taki poziom dyskusji o sarnach.

Zawsze mnie nurtuje pytanie w jakich granicach powinno się interweniować. Czy ogrodzenia to jedynie dobre rozwiązanie dla środowiska. Jak będzie wyglądała Polska ogrodzona - to wizja niedalekiej przyszłości jaka nas zapewne czeka. Jakie miejsce widzimy dla tych zwierząt (saren, bobrów, wydr, wilków .... itp), które w jakiś sposób stoją w konflikcie z naczelnym. A może nie stoją ? Człowiek naruszył ekosystem, zlikwidował naturalne mechanizmy samoregulacji. Odbudowa naturalnego środowiska jest już chyba niemożliwa do zrealizowania. Zatem czy tępić te bydlęta, czy pozwolić temu żyć. W jakich granicach, jak kontrolować ? Trudne zagadnienie zwłaszcza, że każdy ma ten swój kawałek podłogi i swoja wizję świata więc ............... :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No prosze, pojawił sie nawet forumowy, wszedobylski troll, Gryfpc. Osmieszony w jednym watku odradza sie niczym feniks na innym. Nieugięty miłośnik wszelkiej maści futerkowych szkodników. Zwolennik ekologicznych systemów w rodzaju stawu hodowlanego z wydrą, kurnika z lisem, gołębnika z kuną, szczurów w spizarce i innych światłych koncepcji symbiozy człowieka z naturą. Niesłychanie pouczajace i skłanaijace do zadumy pomysły, kanclerski łeb, nie ma co.

Rzozczulajacy jest ten przypływ łzawej wrażliwosci na urażoną przeze mnie godnosć sarenek. Dopóki kilkakrotnie nie zniszczyły mi owoców wielogodzinnej pracy też traktowałem je z podobnym sentymentem. Chodzi mi tylko o to zeby z manierą disneyowską nie idealizować ich jako ekologiczne fetysze.

I żeby nie było nieporozumien i jakichs infantylnych łkan o "nienawisci" :). Nie jestem zwolennikiem ich zabijania. Po prostu należy starannie ogrodzic teren i po problemie. Zwróciłem tylko uwagę na irracjonalne zachowania tych zwierzatek które są faktem. Problem ludzkiego buractwa i wandalizmu jest mi też doskonale znany i jedno drugiego nie wyklucza. Nie widze powodu zeby zwierze nie mogło zachowywać sie irracjonalnie skoro cżłowiek moze, ma do takich zachowań takie samo prawwo i z niego korzysta. Nie jest jakąś zaprogramowaną do wypełniania roli regulatora maszynką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze mnie nurtuje pytanie w jakich granicach powinno się interweniować.

 

To prawda, bluszczyku, odpowiedź jest bardzo trudna i zapewne niejednoznaczna. Nie ma jedynie słusznych opcji. Uważam, że w takich przypadkach należy stosować zasadę złotego środka - umiar i brak przesady. Tam, gdzie jest to możliwe, nie ingerować w przyrodę, ona sama najlepiej się reguluje i odradza. Ale... czasami trzeba. I zwierzęta, i ludzie mają prawo do swojego miejsca na ziemi. Sztuka polega na tym, aby nauczyć się koegzystencji, a nie walki o byt. Agresja zawsze rodzi agresję. Człowiek powinien przestać uważać się za właściciela tej planety. Jest tylko częścią ekosystemu. I wszystko będzie dobrze, kiedy ludzie to zrozumieją. Zwierzęta zawsze rezygnują z walki widząc przewagę przeciwnika. I to dowodzi ich rozsądku i trzeźwej oceny sytuacji. A u ludzi jest czasem tak, że jak coś im nie w smak, to wybuchają irracjonalną agresją. To bardzo smutne i dowodzi, że rodzaj ludzki niestety nie jest doskonały. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No prosze, pojawił sie nawet forumowy, wszedobylski troll, Gryfpc. Osmieszony w jednym watku odradza sie niczym feniks na innym. Nieugięty miłośnik wszelkiej maści futerkowych szkodników. Zwolennik ekologicznych systemów w rodzaju stawu hodowlanego z wydrą, kurnika z lisem, gołębnika z kuną, szczurów w spizarce i innych światłych koncepcji symbiozy człowieka z naturą. Niesłychanie pouczajace i skłanaijace do zadumy pomysły, kanclerski łeb, nie ma co.

 

Nie czuję się wcale ośmieszony, jak to ująłeś, ale znudzony Twoim wiecznym nawiązywaniem do wydr, choćbyś mówił o serze, to o wydrach do swojej wypowiedzi też coś byś wtedy wtrącił, no nie?!

Jakoś tak się zdarzyło, że też dotyczy mnie ten problem z sarnami (a raczej dotyczył - do momentu ogrodzenia posesji) i wcale jakoś nie czuję z tego powodu nienawiści do tych ssaków.

Pamiętaj: ja też mam staw, który w przeciwieństwie do Ciebie sam osobiście z teściem zarybialiśmy, a teraz te ryby są karmą dla kaczek, zaskrońców, piżmoszczurów i innej maści futerkowych, pierzastych i Bóg wie jakich jeszcze zwierzaków... Czy to stanowi jakąś podstawę do lżenia i pomstowania na te zwierzaki, że mają taką, a nie inną naturę?!

Ale do kogo ta mowa?!...

 

Pozdrawiam "trollowo"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobny problem. Kupiłem 2,5 ha w bezpośrednim sąsiedztwie lasu z zamiarem wybudowania domu. Najpierw wykopałem staw i zacząłem sadzić drzewa, bo one długo rosną. Chciałem mieć lasek zanim powstanie dom. Sarny i jelenie uznały, że mój staw to świetny wodopój, więc odwiedzały go regularnie pałując wszystko, co po drodze. Kozioł wypróbował sobie parostki na srebrnym świerku zmniejszając go o połowę. Ogrodziłem wszystko siatką leśną i mam spokój. Teraz jedynie czasem dziki buchtują wzdłuż ogrodzenia (dęby) mimo , że dom już stoi i po terenie biegają dwa duże psy.

Zwierzęta korzystają z bazy żerowej, która jest dostępna i nie ma sensu przypisywać im cech ludzkich. One chcą przeżyć

A pastuch elektryczny jest bardzo skuteczny, stosuje go z powodzeniem mój kolega - szkółkarz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...