Tomaszka 08.05.2007 19:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Maja 2007 Witam! Na początek - przepraszam, że może przydługaśne bedzie, węzłowato nie umiem. Dziś, jak zwykle poszłam na spacerek z moim pieskiem. Od roku mieszkam na wsi. Sytuacja psiaków tutaj pokrótce jest taka:- około 30% psiej populacji wiejskiej biega samopas po okolicy. OK - nie zamierzam się o to boczyć. Piesków się nie boję, więc generalnie nie zachwyca mnie to, ale też nie specjalnie przeszkadza (dopóki to nie mój piesek). 69% "fafików" różnej maści, i tych dużych i tych maleńkich jest albo - o zgrozo na łańcuchach, albo w kojcach, którch "zapach" unosi się w promieniu kilkunastu metrów. W przypływie dobrego humoru właściciele tychże piesków wypuszczają ich (raz może na tydzień) na tzw spacerek - czyli pobiegaj sobie piesku po ogrodzie, ale nie szczekaj, nie kop, w ogóle to najlepiej się nie ruszaj, żeby nic nie zniszczyć (po co takim pies, nie wiem). Osobiście znam czterech osobników chodzących regularnie z pieskiem na spacer - owczarka, dalmatyńczyka, setera i moją leonkę. Przechodzę do sedna (nareszcie ). Dzisiaj była z Persetką na spacerze (standard raz dziennie dłuższy spacer) - i o to co mnie spotkało..........ale może od poczatku. Spacery zaczynaliśmy od lasów, do czasu, aż jeden taki zwymyślał mnie, że bez smyczy, kagańca itp, itd. Zagryzłam zęby, troszku poczytałam i ok, zaprzestałam spacerów do lasu. Przerzuciłam się na okoliczne pola i łąki. No i dzisiaj następny...... mnie zwymyślał........że niby pies nie ma prawa biegać po polu. Generalnie jestem miłą i spokojną osobą, ale żółć wątrobę mi zalała . Do cholery jasnej (przepraszam), czy pies to już nigdzie nie ma prawa pobiegać - w mieście nie, w lesie nie, na polu też nie. Czy w tym kraju pies nie ma żadnych praw. To jak trzymam psa na łańcuchu, to jet ok, a jak pies biega to już nie halo. A może to ja tu czegoś nie rozumiem? Może nie mam racji? Moż pies biegając po polu niszczy uprawy (a okoliczne sarny to nie?). Proszę o głos udzielających się tu hodowców i niehodowców. Jak powinnam zareagować? Kto ma rację? Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AnetaS 08.05.2007 19:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Maja 2007 A czy gdybyś to Ty miała uprawę, pozwoliłabyś, aby obce psy biegały po Twoim polu i niszczyły Twoją pracę i to jeszcze pod nadzorem swojego pana. Chyba nie. Ja rozumiem, że pies potrzebuje poszaleć, ale trzeba do tego wybrać odpowiednie miejsce. Ja jak zabieram psinę to tam gdzie są łąki, a jeśli jest w pobliżu jakaś uprawa, to nie pozwalam jej tam iść. Jakoś nikt do tej pory nie był oburzony naszymi wycieczkami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
martadela 14.05.2007 19:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Maja 2007 Witam, ja często jeżdżę do Niemiec z moimi pupilami i tam to wygląda tak że na terenie miasta, wsi itp psy są zawsze na smyczy. Żeby pieski pobiegały mieszkańcy lokalni jak i ja wyprowadzamy psy w pola, nikt nie ma o to pretensji, tam psom wolno pohasać... Wiadomo, nie w ziemniaki, truskawki, szczypior itp. tylko na łąki, naprawdę nikt nie ma tam o to pretensji... Za psią kupkę w parku można dostać ładny mandat jak się nie sprzątnie, a to co lubię najbardziej to specjalnie wytyczone "psie polanki" w parkach - tam psy moga biegać i brykać do woli, oczywiście kupki sprzątać trzeba . Kiedy u nas tak będzie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 14.05.2007 22:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Maja 2007 Spacery zaczynaliśmy od lasów, do czasu, aż jeden taki zwymyślał mnie, że bez smyczy, kagańca itp, itd. Krótko i na temat. Miał rację... Też mam psa, też chodzę z nim na spacer. Tyle, że pies w kagańcu i kolczatce, a jak człowiek na horyzoncie to piesek na smyczy... Powody dwa. Po pierwsze takie jest prawo. Po drugie szanuję innych ludzi i wygoda mojego psa nie jest ważniejsza od prawa innych ludzi do poczucia bezpieczeństwa. No ale ja taka już jestem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomaszka 15.05.2007 11:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Maja 2007 Witam!Z lasem - jak można było wywnioskować (mam nadzieję) pogodziłam się, i z oporami przyznaję rację. Z polem - to juz raczej nie. Idę z pieskiem w teren, gdzie po: np lewej łąka, prawej żytko. To że psiak sobie przebiegnie przez pole, nie jest w mojej opinii źródłem strat dla rolnika. Gdy widzę człowieka na horyzoncie psiaka zawsze odwołuję i wiążę na smycz. Generalnie ubolewam jednak nad tym, że czesto słucham nieprzychylnych komentarzy. Spotykając ludzi na odludziu zawsze zastanawiam sie, jaka tym razem bedzie reakcja - czy komuś coś się nie bedzie podobało. Nie mam psa mordercy - jest duża, ale łagodna (no i młoda 9mcy)Na osiedle (domków jednorodzinnych)to raczej wogóle przestanę chodzić. Ostatnio, idąć z psem jedna pani o mało na płot nie weszła widząc mojego psa.Reasumując - spacer z psem zaczyna być dla mnie źródłem stresu.Pozdrawiam i dziękuję za opinie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 15.05.2007 13:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Maja 2007 Witam! Z lasem - jak można było wywnioskować (mam nadzieję) pogodziłam się, i z oporami przyznaję rację. Z polem - to juz raczej nie. Idę z pieskiem w teren, gdzie po: np lewej łąka, prawej żytko. To że psiak sobie przebiegnie przez pole, nie jest w mojej opinii źródłem strat dla rolnika. W Twojej opinii może i nie jest. Jednak jak piesek sobie przebiegnie codziennie po tym żytku, a jak napisałaś duży jest to może tego zboża trochę naniszczyć. A ja rozumiem rolnika, który sie w kurza, bo nie po to sieje i obrabia, żeby miał rezygnować z części plonów, które Twój łagodny pies łaskawie zniszczy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ania1719508426 15.05.2007 15:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Maja 2007 Po drugie szanuję innych ludzi i wygoda mojego psa nie jest ważniejsza od prawa innych ludzi do poczucia bezpieczeństwa... O, gloria Tibi, gloria, beata est anima mea!!! Wstydzę się przyznać, ale zamieram za każdym razem, kiedy zbliża się do mnie jakikolwiek pies. Zanim skończy mnie obwąchiwać jestem nieżywa ze strachu pomijając takie detale jak wkładanie nosa w mój rozporek czy obcieranie śliny o moje nogawki. Nie przemawiają do mnie słowa właściciela: "proszę pani, on jeszcze nikogo nie ugryzł", bo to tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że ja będę pierwsza Szanuję i rozumiem potrzebę psów do wybiegania się dlatego tym większą atencją darzę osoby, które dostrzegają w tym problemie moje skromne rozklekotane "ja". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.