Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Sprzedaliscie swoje mieszkanie ,badz jestescie w trakcie szukania nabywcy,podzielcie sie swoim doswiadczeniem.Jaka koniunktura panuje obecnie na rynku mieszkaniowym?Czy musieliscie znacznie opuscic cene,aby szybko sprzedac mieszkanie?

Korzystaliscie z uslug posrednika,czy sami znalezliscie nabywce?

Nie wiem czy zglosic mieszkanie do agencji nieruchomosci,czy szukac chetnego dajac ogloszenie w gazecie ?

Dzieki za wszystkie uwagi i rady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 98
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ja sprzedawałem mieszkanie zimą. Trochę przeraziły mnie różne opinie o zapaści rynku, spadku cen itp. Dałem ogłoszenie w gazecie. Kupca znalazłem bezpośrednio. Po tygodniu miałem podpisaną umowę przedwstępną a miesiąc później końcową. Nie opuściłem ani grosza. A nawet odsprzedałem jakieś drobne wyposażenie za dodatkowe pieniądze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skorpionka, żadna agencja!!!!

Przemyśl dokładnie wszystkie atuty, wybierz tyle,żeby na maksa wykorzystać powierzchnię ogłoszenia, możesz dać w kontrze żółtej (żółty zachęca do zapoznania się)... same konkrety (np. Ulica, 25m.kw., 1/3, balkon, widna kuchnia, ochrona, tel...). W Warszawie najlepsza jest "Wyborcza" środowa.

Agencje same się zgłoszą, a umowę z nimi podpisz dopiero wtedy, kiedy podpiszesz umowę przedwstępną z kupującym.

 

 

Pozdriv

 

dla agencji: Z janosika: "co twoje to i moje, a co moje , to tobie nic do tego" :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprzedajemy właśnie kawalerkę i mam farta, bo koleżanka szuka mieszkania i przetestowała wszystkie agencje w mieście. Większosć na wstępie chce podpisać umowę i życzy sobie wpisowego: od 30 do 100zł... :evil: , a nawet nie chcą powiedzieć, co oferują w zamian...

Chcemy najpierw dac ogłoszenie do gazety, a potem zobaczymy.

Słyszeliscie plotkę o nowym podatku ? Podobno sprzedaż nieruchomości ma być od przyszłego roku opodatkowana 19% ... :x . Prawda to, czy nowa bujda ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skorpionka, jeszcze raz ja.

 

Szakale same się zlecą!!!

Mieszkanie (po pięciu latach użytkowania) odnowiłem, BARDZO dokładnie wysprzątałem i dałem ogłoszenie do "Wyborczej". Pierwsze telefony były od agencji - czy bym nie zlecił im sprzedaży (z podpisaniem umowy). Grzecznie odmawiałem, informując że skoro sam daję ogłoszenie i sam umawiam sprzedających, to na cholerę mi agencja (tu uwaga: większość umów jest tak skonstruowana, że wiąże Ci ręce i stawia niemal w pozycji śledczego, zobowiązując Cię do zapłaty prowizji nawet w przypadku, gdy oni wykryją minimalne powiązanie "ich" klienta z człowiekiem, który faktycznie mieszkanie kupi; masz obowiązek przesłania im I-szej strony aktu not. itp.).

Na kilkadziesiąt telefonów umówiło się i obejrzało mieszkanie sześć osób, w tym tylko dwie bezpośrednio, a reszta przez agencje (różne). Te szakale po prostu biorą ogłoszenia i oferują mieszkania z wolnego rynku jako będące w ich ofercie! Żaden z tych fajansiarzy nazywających się agentami nawet nie pofatygował się obejrzeć mieszkania, przez telefon wypytywali tylko o to, co i tak już było w ogłoszeniu, i dlaczego tak tanio (sic!); za to na miejscu byli zawsze przed klientem, wciskając mi do podpisania umowy!

Piąta osoba (bezpośrednio) żądała upustu z ceny; szósta (z agencji) była zdecydowana od razu. Nadmieniam: to nie moja sprawa, że ktoś płaci łapserdakom blisko sześć procent wartości mieszkania za:

*przygotowanie umowy przedwstepnej

*złożenie wniosku do Sądu o wypis z KW

*przygotowanie informacji do aktu notarialnego (vide niżej)

*asystę w banku przy przelewie

Nie moja sprawa - bogatemu wszystko wolno. Ale osobiście uważam zarobienie tak gigantycznej kwoty za nic za rzecz niemoralną.

Umowa z agencją została podpisana dopiero po podpisaniu umowy przedwstępnej i po wpłaceniu zadatku 10% przez kupującego.

A propos "obsługi" [pożal się Boże] agencji.... Dzień przed aktem - telefon od pośrednika: szybko prosi o wysłanie faksem kserokopii wypisu z KW; bez żenady, tak jakby faks w prywatnym mieszkaniu był czymś tak oczywistym jak np. telewizor (a pytałem małpę, jaka jest procedura, jeszcze przed umową przedwstępną!); u notariusza - kupujący - niewłaściwa kwalifikacja prawna dot. stanu cywilnego, a u nas - brak nowego adresu - znowu zmiany w akcie, czekanie..... (przy wyjściu szef agencji dostał niezły OPR, że do innego aktu, podpisywanego za parę dni, nie dał jeszcze żadnych informacji!). Rozumiesz? Nic nie zrobili dokładnie i z należytą starannością!!! Zarobili kupę szmalu za nic!!! I cały czas to mamienie, kręcenie, zatajanie - rzygać się chce... Acha, stoimy przy oknie, klient się decyduje, a ta małpa niby od niechcenia zamyka balkon, okno - żeby się nie rozmyślił z powodu hałasu z ulicy!!! Przypominają mi akwizytorów sprzedających najróżniejsze śmiecie na ulicy...

UFFF, ulżyło mi... Jak najdalej od agencji!

 

Mieszkanie wyceniłem biorąc średnią cenę w tej okolicy, do niej doliczyłem wartość zostawianego sprzętu AGD, szaf Indeco etc...

Wielkie wrażenie robi wygląd i ogólne wrażenie, wszyscy się zachwycali, że jest tak czyściutko. O podłodze i szarej wykładzinie mówiłem od razu, traktując to jako uczciwe poinformowanie o faktycznym felerze tego lokum. Drugim było okno wychodzące na ulicę. Atuty to spokojna, zielona okolica, bliskość ciągów komunikacyjnych, zadbane, chronione osiedle, widna kuchnia, duży balkon, kameralny budynek, lokum wyposażone w sprzęty i wolne od zaraz etc.

Powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alanta...to jest taka praca...szanujaca sie agencja podpisuje umowe z klientem na wyłacznosc i klient spi spokojnie...

 

Ponury...ech...

 

 

Przykre to bardzo ze tak odrazu wszystkich do jednego worka :( ja miałam biuro nieruchomosci i zapewniam ze nikogo do niczego nie przymuszałam...a powiem wrecz ze to klienci sa do...

 

Dlaczego umowy na wyłacznosc..klient przchodzi do mojego biura...podpisuje inna umowe..ja ponosze koszta ogłoszen, benzyny...a co robi klient..chodzi po wszystkich agencjach..podpisuje takie umowy...i daje sam ogłoszenie..sprzedaje mieszkanie...i ewentualnie zadzwoni albo i nie..

Natomiast umowa na wyłacznosc daje mi pewnosc ze jak przyłoze sie do pracy zarobie, a klietowi daje pewnosc ze napewno dobrze sie przykładam..

Nadmieniam,ze nigdy nie nagabywałam klientow przychodzili sami do biura i w wiekszosci z zamiarem pozniejszego zrobienia w balona posrednia...a dlaczego??? bo jak mozna zdzierac 6% wartosci mieszkania..

Nie wspomne ile kosztuje zdobyta wiedza...

 

Tyle, rozpisałam sie bo jakos te wasze teksty mnie zabolały..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tesko, wybacz, jeśli Cię uraziłam, ale niestety większosc biur nie zachowuje się ładnie wobec klientów i te szanujace sie można policzyć na palcach jednej ręki.... Miałam niedawno do czynienia z biurami i dobrą opinię mogłabym wystawić jednemu na kilkanaście obecnych w moim mieście. Większosć biur zatrudnia przypadkowych ludzi, którym zależy tylko na prowizji, a podstawowy zarzut jaki można im postawić to niestarannosc (nie chce im sie sprawdzać stanów prawnych mieszkań, niechlujnie przygotowują dane dla notariusza, często nawet nie ogladają mieszkania, które mają sprzedać) Opinia moja nie jest odosobniona, wielu moich znajomych ja potwierdza. Mój brat studiował we Wrocławiu i też nie ma dobrego zdania o biurach (nie dostał akademika, szukał z kolegami mieszkania do wynajęcia, możnaby o tym niezły horror napisać) :evil:

Oczywiscie, ze są na pewno dobre biura i Twoje zapewne do nich należało, ale większosc nie wystawia pochlebnej opinii temu zawodowi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego a żalem? życie jest piękne i takie barwne, są Agencje i agencje jak to w życiu, trzeba mieć troche szczęścia i nietety nie brać "wszystkiego" pierwszego z brzegu, nawet agencji, bo za wszystko potem trzeba płaćić . Miłego dnia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy komuś udało się sprzedać mieszkanie na raty? Chciałbym zacząć od kwietnia-maja w przyszłym roku a wyprowadzkę zorganizować w listopadzie? Czy na rynku takie transakcje (co 1-2 miesiące po 30% wartości mieszkania) są możliwe /popularne? :roll:

Powiedzcie - bo mój mąż martwi się, że ja jestem zbyt dużą optymistką w tej materii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziekuje wszystkim za informacje,ktore sa dla mnie bardzo cenne.

Szczegolnie Tobie Ponury wielkie dzieki za przekazanie wyczerpujacej wiedzy,na temat praktyk ktore stosuja agencje.PO tym co przeczytalam ,przynajmniej w poczatkowej fazie poszukiwan klienta, zrezygnuje z ich uslug. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teska, właściwie powyższe wypowiedzi mówią same za siebie, ale:

Od 1984 roku do dziś pracuję w handlu lub usługach (bardzo szeroko rozumianych), więc sprzedaż czegoś, czego nawet nie widziałem na oczy, nie mieści mi się w głowie! I żeby zarobić około sześciu tysięcy złotych (brutto), zwykle pracuję około 1,5-2 miesiące. I mam prawo mieć swoją własną opinię, że szybki pieniądz za darmo jest nieetyczny. I nie jest to żaden egalitaryzm, równość żołądków itp. populistyczno-lepperowskie brednie.

Rozumiem, że agencje często są "obchodzone" i nie udaje im się uzyskać zapłaty od klientów, więc obciążając obie strony mają chociaż o połowę większe szanse... tylko, że biorąc prowizję od obu stron - kogo właściwie reprezentuje agencja? Tylko siebie: zależy jej na szybkiej i drogiej sprzedaży, w imię której nie jest do końca uczciwa wobec stron. A jeśli ktoś oszukuje w moim imieniu, to ja osobiście czuję się jak oszust.

Podtrzymuję wszystko co napisałem: agencja (ta konkretna w tej konkretnej sprawie) wydała wyłącznie kilkanaście złotych na telefony do mnie oraz na paliwo, żeby z kupującym przyjechać obejrzeć mieszkanie. Nie poniosła żadnych specjalnych kosztów, a to, że je ma w ogóle, to nie moja sprawa - każdy z nas ma jakieś koszty prowadzenia nawet najdrobniejszych spraw. Postąpiła niechlujnie, nie precyzując wszystkich ustaleń ze stronami na czas. Acha, kiedy spytałem o wartość polisy OC agencji, usłyszałem... 5.000$. Śmiech!! Przed kupującym próbowała ukryć niedogodności lokalu. I jeszcze jedno: klient chciał część zapłaty pokryć kredytem bankowym; "agentka" usilnie wmawiała nam, że potrwa to zaledwie kilka dni!!! Albo nie zna realiów, albo.... Nie lubię, gdy ktoś mnie oszukuje.

W sumie to nie moja sprawa, bo wszelkie koszty i tak zwyczajowo płaci kupujący; ale chyba mam prawo oczekiwać obsługi na wysokim poziomie?

Na pewno są świetne, uczciwe (tak po ludzku), kompetentne, sprawne logistycznie agencje, ale nie dane mi było spotkać się z taką. Skorpionka miała wątpliwości, czy "dać" mieszkanie do agencji? Więc podzieliłem się swoimi spostrzeżeniami. Uważam, że zgłoszenie do agencji BARDZO ZNACZNIE zawyża cenę nieruchomości, i bez sprawdzenia rynku samemu nie warto tego robić. I kiedy dochodzi do ustalenia ostatecznej kwoty, to my, a nie agencja, ustępujemy z ceny! Dlatego nic mi do sytuacji, kiedy to kupujący zleca agencji znalezienie konkretnego lokum, natomiast nie mogę się zgodzić na to, że ktoś chce zarobić moim kosztem. Agencja za to jest świetnym wyjściem, kiedy sprzedaje mieszkanie ktoś, kto nie ma czasu na zajmowanie się sprzedażą samemu, i wynajmuje w tym celu pośrednika.

Ta pisanina jest może zbyt emocjonalna, ale "polityczna poprawność" to nie moja bajka...

Teska, przykro mi, że poczułaś się personalnie dotknięta. Ale mam pytanie retoryczne: czy tzw. "powszechna opinia" o służbie zdrowia w Polsce to opinia o Tobie? Przecież nie.

 

Serdecznie Cię pozdawiam i życzę samych sukcesów na nowej drodze kariery.

 

ponury63

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skorpionka, koniecznie zacznij od dania ogłoszenia; nie wierz w obiegowe opinie o zastoju na rynku nieruchomości. Jeśli ktoś szuka lokum np. w Twojej okolicy, na pewno przynajmniej je obejrzy. Jeśli nie ma chętnego, agencja Ci go nie stworzy.

W zespole bloków, w którym bardzo chcieliśmy kupić mieszkanie w zeszłym roku, wolne lokale "znalazły się" dopiero teraz, chociaż szukaliśmy bardzo intensywnie (również przez agencje). Z naszego starego osiedla sporo osób przeprowadziło się, najdłużej sprzedawano mieszkanie .... trzy tygodnie. Znajoma sprzedała lokum do remontu we Włochach, stare budownictwo, junkers w łazience, powyżej 3000zł/m.kw. Gdzie ten kryzys?!?

Żadna agencja nie załatwi spraw lepiej niż Ty sama.

Acha, wszystkie telefony od bezpośrednio zainteresowanych zaczynały się od pytania "czy sprzedaję bezpośrednio"; nie tylko ja nie lubię zbędnych kosztów....

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku próbowałem sprzedać sam mieszkanie ale się nie udało. Agent uświadomł mi, że za swoje lokum mogę dostać o wiele więcej niż żądam. I tak też się stało. 6-letnie mieszkanie sprzedałem w cenie nowego. Agent także przyprowadził późniejszych nabywców. Muszę jednak przyznać, że prezentacji mieszkania dokonywałem sam.

SLY

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nie mogę złego słowa powiedzieć o "moim " biurze nieruchomości. Trafiłam do niego przez przypadek-szukałam mieszkania dla Teściowej bliżej naszego domu.Po odejściu Teścia żle się czuła w ich wspólnym mieszkaniu i postanowiliśmy przeprowadzić ją bliżej nas. Znalazłam ogłoszenie w jeden dzień, zadzwoniłam do biura, na ten sam dzień byliśmy umówieni do obejrzenia. To agent nas oprowadzał po mieszkaniu, mówił o wadach i zaletach. Specyfiką tej tranzakcji było powiązanie kupna mieszkania ze sprzedażą starego. Wszystko załatwiał agent. Nam pozostało podpisać dokumenty i rozliczyć się. Nota bene macie prowizje z kosmosu :o . U nas średnio biuro nieruchomości bieże 2,5% - 3% przy drugiej tranzakcji 2,25% - 2,5%
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na poczatku tego roku szukalam domu.Dalem ogloszenie w ktorym okreslilam swoje warunki ,jakim ma odpowiadac nieruchomosc.

Telefonicznie otrzymalam propozycje od agenta,ze ma w ofercie DOM,ktory spelnia moje oczekiwania.Stan surowy ,zamkniety,w Markach.

Umowilam sie na trasie do Marek ,podpisalam umowe ,zaznaczajac dopiskiem ,ze tylko i wylacznie umowa dotyczy tej jednej oferty.

Nie mialam zamiaru wiazac sie z agencja,ale gdyby transakcja zostala sfinalizowana,spelnilabym warunki umowy.

Okazalo sie ,ze dom usytuowany jest nie w Markach tylko daleko za i w okolicy gdzie mieszka totalne menelstwo,a DOM okazal sie zlepiona przez amatora komorka ,gdzie kazda sciana byla z innego materialu,przeglad wszelakiego budulca.Chyba tylko szok w jakim bylam usprawiedliwia mnie ,ze weszlam do srodka obejrzec wnetrze.Tego co zobaczylam w srodku,nie da sie opisac.Cena wywolawcza,jedyne 280tys

Moj maz oderwany od pracy,poswiecil ponad dwie godziny na amatora ,ktory jak sie okazalo nie widzial wczesniej tego domu.

To jest zwyczajny brak szacunku dla klienta.Jesli sie wyciaga reke po prowizje, nie byle jaka ,powinno sie dolozyc staran i zapracowac na te pieniadze.Ktos pozbawiony wstydu moze dzialac w ten sposob,poniewaz profesjonalista zachowuje sie inaczej.Nie musze opisywac jakie warunki powinien spelniac.

Kiedy sprzedawalam swoje pierwsze mieszkanie,zglosila sie agentka,nie mowiac,ze reprezentuje agencje.Przyprowadzila klientow ,nie uprzedzajac ich ,ze z mieszkania moge wyprowadzic sie za trzy miesiace,co bylo napisane w moim ogloszeniu.Mlode malzenstwo,ona ciezarna przed rozwiazaniem,chcieli natychmiast sie wprowadzac.

Na co agentka beztrosko zaproponowala,ze poszuka mi mieszkania do wynajecia i moge sie tam przeprowadzic na kilka miesiecy.

Oczywiscie odmowilam.Ludzie wyszli rozczarowani,poniewaz mieszkanie b.im sie podobalo i musieli miec natychmiast.

Przez dwa tygodnie albo dluzej bylam molestowana telefonicznie przez agentke,ktora od rana do mnie wydzwaniala,namawiajac na sprzedaz mieszkania i przeprowadzke do wynajetego.

Gwoli sprawiedliwosci musze napisac ,ze mialam spotkalam rowniez profesjonalistow,ale byli to pracownicy renomowanych agencji ,a nie firmy krzak.

Mysle,ze wszystko o czym pisal Ponury68 i moje przyklady nie wymagaja komentarzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...

Mam znajomych, ktorzy pracuja w agencjach nieruchomosci w Warszawie. Sama tez pracuje w nieruchomosciach choc komercyjnych a nie mieszkaniowych. Moja rada jest taka: jesli mieszkanie jest male i jestes sprzedajacym- szukaj samodzielnie kupca poprzez ogloszenia w GW. Dlaczego:

- Agenci wola zajmowac szie mieszkaniami wiekszymi, wartymi wiecej bo wowczas prowizja jest wyzsza.

- Niektore agencje specjalizuja sie w mieszkania i domach o podwyzszonym standarcie i nie maja ofert kawalerek czy 50 m2.

- gorzej maja kupujacy: jesli nie znaja sie na formalnosciach zwiazanych z zakupem mieszkania wowczas zdecydowanie polecam skorzystanie z dobrej agencji. Posrednik jest zobowiazany do sprawdzenia stanu prawnego nieruchomosci, powinien rowniez poinformowac o niezbednych formalnosciach przy staraniu sie o kredyt i itp.

Caly czas w Polsce posrednicy to czesto osoby przypadkowe, bez doswiadczenia i wiedzy. Ale to sie zmienia. Szanujace sie agencje nie zatrudnija osob bez doswiadczenia a obecnie- bez wymaganej prawem licencji. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...