siewonka 07.07.2003 12:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lipca 2003 Jestem jestem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maluszek 07.07.2003 13:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lipca 2003 Siewonko a ja właśnie miałam zamiar napisać, że wyjechałaś na kilka dni.I co? Napisz jak się układa - oczywiście jeżeli możesz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
myrmota 07.07.2003 13:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lipca 2003 i co zdecydowałaś? Sprzedajesz czy zostajesz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
siewonka 09.07.2003 07:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lipca 2003 To był długi tydzień obfitujący w trudne rozmowy. Bardzo wam dziękuję za rady i wsparcieJa chcę się pozbyć budowy a mąż nie. Ale mam wrażenie że to ze względów ambicjonalnych. Stanęło na tym że po powrocie z urlopu odbyliśmy kolejną rozmowę z teściową o poszanowaniu naszej prywatności zresztą sama ją sprowokowała.Zawsze argumentem koronnym jej było cytuję"taka jestem taka będę i się nie zmienię". W tym momencie nie wytrzymałam i powiedziałam że w takim razie ok niech się nie zmienia ale ja w takim układzie się wyprowadzam z dziećmi bo skoro nie możemy się dogadać to chyba wszystkim będzie lepiej jak się wyniesiemy. Zresztą braliśmy również taką ewentualność pod uwagę że ja się z dziećmi wyprowadzę a mąż będzie kończył budowę i będzie trochę z nami pomieszkiwał trochę tam. Niestety ze względów finansowych nie było to najlepsze rozwiązanie.Ale wracając do zakończenia rozmowy teściowa udawała że tego nie słyszy ale po jakimś czasie przyszła do mnie żeby ustalić co właściwie może robić a co nie, no i że wszystko będzie świetnie dobrze bardzo mnie kochają itd Nie wiem na jak długo to pomoże i co z tego wyniknie ale chyba się przestraszyła. Stanęło na tym że póki co zostaję ale i tak szukamy jakiegoś mieszkania taniego do wynajęcia na jakiś czas tylko już spokojniej. Bo może się okazać, choć szansa jest niewielka, że nie będzie nam potrzebne. Strasznie się rozpisałam Zobaczymy co z tego będzie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Maluszek 09.07.2003 07:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lipca 2003 Siewonko - trzymam kciuki. Napewno będzie dobrze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jagna 09.07.2003 07:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lipca 2003 No widzisz? Da się coś zrobić. Trzymaj się! Musicie być z mężem bardzo konsekwentni (to jedna z najtrudniejszych cech jakie znam ) i Wasze układy się "wyrobią", zobaczysz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magmi 09.07.2003 07:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lipca 2003 Siewonko, trzymam za Was kciuki... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
siewonka 09.07.2003 08:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lipca 2003 Może się i "wyrobią" tylko że to trwa już jedenaście lat z tym że 10 mieszkaliśmy osobno. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Metal 09.07.2003 09:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lipca 2003 No widzisz siewonka - mamuśka mięknie i doceń ten fakt, bo jak już sama przyszła, to musiało to ją drogo kosztować. Ale z tego widać, że jest jakaś szansa. Będzie dobrze, tego Ci życzę. PozdrowionkaMetal Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasiek 09.07.2003 10:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lipca 2003 Siewonko,ja też trzymam kciuki. Nie zabierałam dotychczas głosu, bo moje problemy były/są jednak drobne w porównaniu z Twoimi. Mieszkamy od zeszłych wakacji z moimi rodzicami. W tym czasie okazało się, że jednak moje dzieci są fatalnie wychowane (do wprowadzenia się mama zawsze była pełna podziwu, że są takie wspaniałe), ja jestem nierodzinna itp. Nie było na początku łatwo, bo wyobrażenia/marzenia mojej mamy o wspólnym mieszkaniu zupełnie nie pokrywały się z naszymi i naszymi możliwościami chociażby czasowymi. W pewnym momencie myślałam nawet, że mam dość i że nie wytrzymam. Po jakimś czasie się ułożyło, obie strony zweryfikowały swoje oczekiwania, poszły na ustępstwa. Jest dużo, dużo lepiej. Rzeczywiście trzeba być konsekwentnym, ale też starać się zrozumieć tę drugą stronę. Jeśli Twoja teściowa sama przyszła i wyciągnęła rękę do zgody, to jest to naprawdę duża zmiana (chyba każdy z nas wie jak trudno przyznać się do własnych błędów) i rodzi nadzieję na rozwiązanie. Życzę Ci, aby wszystko się ułożyło.Kasia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
siewonka 09.07.2003 11:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lipca 2003 Wiem to straszne co napiszę ale to miło że jest nas więcej z problemami nadopiekuńczych rodziców. Ja mam nadzieję, że"Straszak" że się wyprowadzę zadziała bo dotychczas wiele było podobnych rozmów i zawsze kończyło się na tym że wydawało się że coś się zmieni i będzie lepiej. I było przez jakiś krótki czas a potem wszystko wracało do poprzedniego stanu. Ale dotychczas tylko prosilismy a teraz po raz pierwszy powiedzieliśmy że albo tak albo wyprowadzamy się. Może takie postawienie sprawy coś naprawdę zmieni. Kasia jak ja to znam - nie jestem dobrą matką, nieodpowiednio ubieram dzieci, jedzą nieodpowiednio, syn jest leniwy a córka pyskata , za mało czasu im poświęcam, nie mam czasu na pogawędnki przy kawie (czytaj: przesłuchanie) za póżno wracamy, za wcześnie wracamy (wszystko zależy od humoru i okoliczności) długo by pisać. Tylko że to wszystko jest jak mówi "z dobrego serca z troski i miłości" ale to jest tylko oficjalna wersja rzeczywistość jest niestety zupełnie inna.Dzisiaj myślę że jakoś to będzie, choć może nadzieja jest złudna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ketiso 10.07.2003 17:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lipca 2003 Widzisz Siewionka taki straszak musiał zadziałać (pozytywnie lub negatywnie).Tak swoją drogą to wskazany byłby teraz tzw luz z poszanowaniem uzupełniony o nieprzewidywalne ataki o charakterze furiackim bez żadnego powodu(z powodem nie przynoszą pożądanego zjawiska jakim jest lęk czy też obawa).Z tymi atakami to oczywiście żart jeżeli idzie o Twoją teściową,ale warto o tym wiedzieć ,a nuz sie przyda.HEJ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 12.07.2003 23:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lipca 2003 Siewonka, jestem po Twojej stronie. Rady Smoka sa doskonałe.Trzymaj się Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Teska 13.07.2003 08:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Lipca 2003 siewonka...miałam podobnie..i juz od 5 lat nie widuje tesciowej i odzyłam...odsapnęłam..nie musze nic udawac załuje tylko ze wczesniej sama nie powiedziałam stop, koniec.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Muratorka 15.07.2003 12:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2003 Oj nie - zrywanie kontaktów to chyba najgorsze z rozwiązań. Ja co prawda też mam nadopiekuńczych teściów, ale nie jest to tak dotkliwe. Poza tym wiele im zawdzięczam, a swoją zdecydowaną postawą zawsze daję do zrozumienia co czuję. W żadnym przypadku nie wolno zrywać więzi z rodzicami męża/żony. Mimo, że dla nas są to de facto obce osoby, to są to najbliżsi naszej połowy. Zawsze i każdemu polecam szczerą rozmowę, nawet ze łzami i żalem, ale bez intryg, owijania w bawełnę, czy dawania czegokolwiek do zrozumienia.Trzymaj się Siewonka! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
prosciu 15.07.2003 17:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2003 siewonko - gratulacje za udaną rozmowę . Myslę że teściowa wytrwa ale ty też musisz być konsekwentna w wytyczaniu swoich praw i terenu. Miałem podobny problem gby kuiliśmy mieszkanie a właściwie kupiła je nam teściowa (większa część). Postawiłem sprawę jasno nasze mieszkanie nasze decyzje nasze życie itd. Teraz zamierzamy się budować , kupiliśmy działkę i mama poza wsparciem finansowym więcej sie angażuje.Na czym obie strony korzystają. Faktem jest że moja żona twardo i konsekwentnie stała przy mnie i miała takie samo zdanie co do podziału ról w rodzinie. Czego i Tobie bardzo życzę. Używaj męża w trudnych sytuacjach i staraj się być stroną która łagodzi ew. konflikty a będziesz ukochaną synową a synkowi i tak mamusia wszystko wybaczy - moja mi wybacza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ketiso 16.07.2003 06:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2003 wydaje mi się ,że jeżeli ktoś decyduje się na przyjęcie "wsparcia" to powinien też ponosić tego jakieś konsekwencję.Więc próby zrywania w tym wypadku są nie na miejscu.Uważam też ,że jeżeli Siewonki Teściowa zrobiła duży krok to ona (Siewonka) też nie powinna stać w miejscu czy jeszcze gorzej się cofać tym bardziej jako "benificjentka".Nie mam na myśli tu sztucznych uprzejmości,udawanej miłości tylko zdrowe zasady zwykłego ludzkiego szacunku.W innym wypadku oddany będzie "ruch" teściowej, która najpierw poza oczy powie(a nie mówiłam ,że .......) potem już w oczy. W takim wypadku to właśnie Teściowa będzie miała rację .Druga sytuacja to "ocieplenie" z Twojej strony i wówczas każdy następny ruch jest Twój.HEJ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stanley 16.07.2003 09:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2003 To i ja dorzucę swoje 3 grosze (przykład kuzyna dokładnie taka sama sytuacja jak u Siewonki) dochodzilo podsluchiwanie telefonów - ten problem został rozwiązany tekstami typu to moze ustalimy innym razem bo oni znowu podsłuchują- doskonały zresztą sposób do powiedzenia prawdy bo przecież teście nie mogli się przyznać że podsłuchują telefony. natomiast problem z ogrodem został rozwiązany po postawieniu ogrodzenia (została furtka pomiedzy) i poinformowaniu iż jest to pierwszy krok w strone sprzedaży działki jeśli nie będzie współżycia na jego warunkach. pomogło, mam nadzieję że tobie uda się bez drastycznych środków. Ja np. buduję sam oczywiście pomaga mi mój tata i tesciowie jak w rodzince z tym że mój papcio robi to w sposób całkowicie bezstresowy, mówi jak on widzi to i tamto ale robi to co ja chce bo to "mój dom i ja potem będę się z nim męczył jak coś będzie nie tak", tak jest zawsze nawet jeśli odpali mi jakąś kasę nie wymaga odemnie abym się z niej rozliczał czy kupił coś co się jemu podoba. kiedy natomiast dostałem pomoc finansową od teściów na zakup desek na podłogę zaczeły się schody a to nie takie kupiliście a mogliscie inne a to nie tak położone problem rozwiazałem przy którymś tam z kolei narzekaniu (co prawda byłem chojrak bo dostałem zwrot ze skarbówki) ale po prostu wstałem pojechałem bez słowa z domu prosto do bankomatu, wrócilem z kasą i dałem teściowi z podziękowaniem za pożyczkę efekt prezerósł moje oczekiwania, teść tylko trochę był urażony kasę mi oddał (na szczęście;->), no i przestał marudzić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wowka 16.07.2003 09:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2003 Rady, rady, rady..... Sytuację znamy z punktu widzenia jednej strony. Nasze rady poparte są naszymi osobistymi doświadczeniami A może by tak się wypowiedziała na Forum teściowa Siewonki? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
siewonka 16.07.2003 12:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lipca 2003 Jesteście kochaniTemat teścia jest osobny bo on jest posadzkarzem ale ma się za budowlańca z doświadczeniem wieloletnim w budownictwie z gatunku dużo betonu i stali a cała reszta jest do d... Próbował nas nawet namawiać do zrobienia samemu pustaków (!) na budowie jak oni . No i tu też są pewne problemy, ale to da się przeżyć raczej nas to śmieszy bo i tak robimy po swojemu w końcu to nasze pieniądze. A jeśli chodzi o teściową to się nie spodziewajcie odpowiedzi bo ona nie podchodzi do komputera jak sama mówi komputer emituje szkodliwe fale (nie pamiętam jak ona to nazywa) i mozna dostać raka czy co tam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.