Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

pasażerowie na gapę ;-)


Recommended Posts

dużo mi się kręci Stworzeń Bożych po posiadłości. Niektóre zadomowiły się na dobre (mrówki, co najwyraźniej ściągnęły do mnie rodzinę z połowy kontynentu ;-) , jaszczurki), inne - wpadają i wypadają (najróżniejsze ptaki, zające, itp).

 

Martwi mnie jedynie sprawa lokatórów w tzw. szopce budowlanej - rozgościła się tam dośc zdziczała kotka, i wydała na świat potomstwo :roll: Myslicie, że rodzinka pójdzie sobie, gdy będzie już mobilna, czy tez raczej zostaną? Nie ułatwiam sobie sprawy, bo choć za kotami nie przepadam, to jednak nie chciałabym, zeby zeszły z głodu na moim terenie - zostawiam tej kotce raz dziennie miskę z wodą i drugą z jakims jedzeniem (matka - matce :D ). to jak - myslicie, ze pójda sobie? Czy zostaną? Wydać ich nie będę miała szansy, a uśpienie nie wchodzi w grę w ogóle. Pewnie będę musiala zainwestować w wykastrowanie, bo inaczej skończę jak Villas z psami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy wprowadziłem się do swojego domu okazało się, że jego taras jest przystankiem kilku okolicznych kotów. Początkowo podobało mi się to - widok zwierzaków przechodzących przez działkę i kota wygrzewającego sie na tarasie, wkrótce jednak oprócz kotów pojawiła się specyficzna, dość dokuczliwa woń. Zrodziła się również obawa co do ewentualnych bakterii roznoszonych przez zwierzaki o półdzikiej naturze.

Na szczęście sprawa rozwiązała się sama wraz ze sprowadzeniem na działkę mojego psa -

http://images20.fotosik.pl/364/fbbec9dcfbcfefe6.jpg

- uwielbiającego biegać, także za kotami, jak się wkrótce okazało. Koty zmieniły trasy swoich wędrówek, woń oddaliła się wraz z nimi :-)

Powróciły natomiast problemy związane z posiadaniem psa - te jednak są już oswojone i zaakceptowane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za sprawą mrówkojada przypomnial mi sie wątek o myszy pod podłogą.\

Mrówki pojawiły sie kiedyś u nas. zresztą nie tylko raz, ale co roku na wiosnę. Zaczęliśmy je hm.... unieszkodliwiać skutecznie i zostawialiśmy trupki na podłodze, na blacie. Tak na kilka godzin. Za każdym razem wynosiły się same po kilku dniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko nie do schroniska - koty w shroniskach umieraja - tak już jest.

Koty są specyficzne i bardzo wrazliwe, schronisko jest najczęściej wylęgarnią dziesiątek tylko kocich - ale śmertelnych i zakaźnych chorób. Kocięta nie mają w zasadzie żadnych szans w przeciętnym schronisku, zaś dla kotki wolnożyjącej zamknięcie na resztę życia w małej klatce wśród 100 innych kotów to gorsze jak śmierć ( jesli sama nie postanowi np. zagłodzić się na śmierć w takich warunkach)

 

Można kotki ogłaszać w wielu miejscach w necie. Można szukać pomocy na frach kocich : miau. kocia republika itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

teraz natomiast mam problem z mrówkami, i jest to sprawa życia i śmierci :evil:

 

Nie wiem, czy w większym domu to się sprawdzi, ale jak kiedyś mieszkałam w kawalerce (parter) to tez mrówki się sprowadzały z podwórka, takie malutkie czarne. Pomagała taka chińska kreda trująca na robale, z bazarku. Trzeba było ta kredą rysować kreskę naokoło drzwi i okien (na zasadzie barierki, że jak mrówka chciała wejść do domu to musiała po tym przeleżć). Kreda była trująca i mrówki albo bały sie przeleźć przez te kreski, albo jak przeszły to i tak zaraz padały.

 

Pozdrawiam

zielony_listek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień po napisaniu tego posta kocica z potomstwem zniknęła. Było mi autentycznie smutno, choc, jak mówiłam, za kotami nie przepadam.

 

Skoro było Ci smutno, to może jednak lubisz koty, tylko jeszcze o tym nie wiesz? A anSi właśnie szuka domu dla takich slicznych czarnych kociaczków, zerknij w sąsiednim wątku - może Ci się spodobają? Jeśli planujesz psa - to nie jest problem. Sama mam psa i 2 koty :-)

 

Pozdrawiam

zielony_listek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Capricorn nie chcę Cię straszyć ale na posesję mojego brata również przybłąkała się czarniutka kotka (też coraz podrzucił jej coś do jedzenia) no i oczywiście jak to bywa niedługo pojawiły się cztery malutkie kocięta. Po jakimś czasie tak samo jak u Ciebie kotka wyniosła się razem z małymi. No i po około trzech tygodniach wróciła razem ze swoim dobytkiem. :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...