mayland 19.05.2010 06:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 Kaśka Ty nie zapominaj, ze zawód już zmienilaś Teraz pora skrzydła rozwinąć, ot co Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 19.05.2010 06:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 Wiecie co, tak naprawdę to ja lubię uczyć. Byle jakiś kolejny mądry minister nie wymyślał jeszcze madrzejszych kur.wa przepsiów.Edukacja schodzi na psy. Ale nie od wczoraj wiadmomo, że ciemnym ludem lepiej się rządzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
78mysz 19.05.2010 07:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 super.Zaczynam się bać coraz bardziej co będzie jak mój dzieć pojdzie do szkoły. Ja jej powiem ucz się tumanie, a ta mi powie, ale mamo z matmy i z geografii zaplanowałam sobie dwie pały. Przecież dwie można mieć, prawda?Kiedyś się walczyło o w miarę dobre oceny, zeby Ci nikt nie powiedział zes głupek, a teraz wystarczy być cwaniakiem.Zadnej motywacji nie ma Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Irma 19.05.2010 07:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 bo kiedyś wiedza miała jakąś wartość dziś liczy się kasa...pamietacie jeszcze takie słowo: erudycja?kogo to dziś obchodzi? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mayland 19.05.2010 07:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 hmmm motywacja..... Ja sie do czegoś przyznam. Gdy córka poszła do 1 klasy gimnazjum zmieniłyśmy podejście do szkoły. W podstawówce była wzorową uczennicą. Obie szkoły to wiodące placówki w mieście. Przestałam od niej wymagać gdy zobaczyłam czego ją uczą w tej szkole. Nie zapomnę jak uczyła się na pamieć nazw każdej najmniejszej kosteczki w dłoni na klasówkę. Pierwszy raz w zyciu słysząłam niektóre z tych nazw. A to tylko jeden z wielu przykładów jakie mogę przytoczyć. Po co jej to? Czy ona poszła na medycynę? Odpuściłam wtedy i Jej powiedziałam, ze będzie dobrze, jak wogóle zda Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Irma 19.05.2010 07:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 ja mam całkiem inne podejscie - uważam, zę dzieci powinny się uczyc na maxa. Ile wchłoną to już nie ważne, ale uważam, zę powinny się uczyc jak najwięcej. Nawet czegoś co wydaje się być niepotzrebne.dlaczego? ano dlatego, zę w tym wieku mozg chłonie jak gąbka, rozwija się szybko i w dorosłym życiu jest o wiele łatwoiej uczyć się nowych rzeczy, które już na bank są potzrebne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 19.05.2010 07:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 Donia, ale tu nie o to chodzi. Dziewczyny znają moje podejscie do nauki. Moje dzieci nie musza mieć samych piątek. Byle nie były tępakami! maja mieć dobre oceny z kilku przedmiotow, takich co to ich interesują. Reszta może być dostateczna. Serio.Ja nie zapomnę jak na macie zaczęlimy marudzić do naszego profa, ze po co to nam?? Jakies durne całki?? logarytmy??I wiecie jak ona mam wtedy gęby zatkal?? Spytał się po co się chodzi na siłownię?? No jak po co?? Wiadomo, chłopaki od razu zaczęły pokazywać muskuły. No i dobrze, mówił, a po co to robicie?? No jak po co? Zeby ładniej było, silniej i takie tam. A czy bez tego też by się życ dało?? no tak, niby by się dało/Ok, tu przyszła pointa: nauka wszystkich durnych rzeczy, zwłaszcza tych trudnych i niepotrzebnych to jest właśnie taka siłownia, intelektualna siłwonia dla mózgu. Mózg się wtedy rozwiaja, trenujesz go, cwiczysz.I tu nawet nie chodzi, zeby to wszystko zapamiętac, chodzi o sam proces nauki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Irma 19.05.2010 07:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 o KAsia, właśnie to chciałam napisac,a le ja tak ładnie nie umiem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 19.05.2010 07:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 Ja za to średnio umiem prostą kreskę od linijki narysować, o rysowaniu wolę nei wspominać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mayland 19.05.2010 07:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 Ja wolę konkrety. Niech sie uczy, jak najbardziej. Nie namawiam jej do lenistwa. Ni ezabieram książek i wyganiam na podwórko biegac z koleżankami. Ale wiem tez, że tylko taka nauka w zyciu owocuje która daje przyjemnośc, która płynie z pasji, zainteresowania. I to sie do końca życia pamieta i umie z tego korzystać. Pewnie moje podejście jest kontrowersyjne ale wolę jak ktoś się zna na czymś jednym konkretnie niż na wszystkim połowicznie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Irma 19.05.2010 07:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 No tak,a le trudno mówić o konkretnych zainteresowaniach u dziecka...przeciez to im się zmienia 100 razy na minutę nie wymagam od Marysi niczego na co uwazam, że jej nie stać. Nie wymagam też od niej konkretnych stopni, ale sprawdzam ją...przepytuję i trochę cisnę... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elena76 19.05.2010 07:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 siłownia dla mózgownicy owszem, ale chyba byłby lepszy pożytek, gdyby tych durnych wiadomości było mniej... a potem problem z czytaniem ze zrozumieniem albo wykorzystaniem wiedzy w praktyce... szkoła powinna uczyć myśleć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 19.05.2010 07:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 Donia, ale ja własnie o tym pisałam!! Jak juz pisałam, nie oczekuję, ze Mój Syn będzie anglistą, bo ewidentnie nei ma zdolności jezykowych. Ale z drugiej strony nei moge dopuścić, żeby miał pały. Z trzeciej znowu strony trzeba umieć odrożnić brak zdolności od czystego lenistwa. Podsumowując: uczyc sie trzeba wszystkich obowiązkowych przedmiotów szkolnyc, ale nei wsyztskie trzeba umiec na celujący Dostateczny czy dopalacz to też ocena Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elena76 19.05.2010 08:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 Donia, ale ja własnie o tym pisałam!! Jak juz pisałam, nie oczekuję, ze Mój Syn będzie anglistą, bo ewidentnie nei ma zdolności jezykowych. Ale z drugiej strony nei moge dopuścić, żeby miał pały. Z trzeciej znowu strony trzeba umieć odrożnić brak zdolności od czystego lenistwa. Podsumowując: uczyc sie trzeba wszystkich obowiązkowych przedmiotów szkolnyc, ale nei wsyztskie trzeba umiec na celujący Dostateczny czy dopalacz to też ocena dopalacz to też ocena? ehh, od razu widać, że szkoła to ogromnie stara historia... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 19.05.2010 08:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 Dopieszczający, dopalający, dopierda.lający i takie inne nazwy znaleźli uczniowie na ocenę dopuszczającą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
78mysz 19.05.2010 09:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 tez jestem zdania, ze w szkołach powinno sie uczyć wszystkiego. Przedewszystkim myślenia, ale także pamięciówa jest ważna, z czym sie kiedys wogóle nie zgadzałam i na maturze z zamiast tołkować opracowania lektur to wybierałam wiersz. Nie robiłam tego bynajmniej z lenistwa-bo czytałam lektury-ale jak profesorka pytała ze streszczenia zeby wyłapać tych co nie czytali książek, to ja zawsze dostawałam mierną-bo jak stwierdzała -słabe opracowanie czytałam. A ja poprostu po przeczytaniu ksiązki potrafiłam ocenić bohaterów, wskazać motywy, wyciągnąc wnioski-tylko niech mnie nikt nie pyta co było najpierw a co potem. Nie umiem i już. To samo mam z filmami. Pamięciówa jest istotna-w stylu wyliczanie kosteczek i wierszyki po lacinie, ale broń Boże żeby dzieci miały odpowiadac na pamięć co było na poprzedniej lekcji dokładnie jak zanotowały. To jest brak wolności słowa normalnie ! A teraz przejdzmy do matmy. Chodziłam do klasy biol chem fiz z rozszerzonym angielskim. 4 dni w tygodniu po 8 lekcji, jeden dzień 7. Wracałam do domu o godzinie 5tej i musialam prawie codziennie przygotować sie z biezących lekcji oraz na jakąś kartkówke względnie duży sprawdzian. To była tortura dla umysłu, ale dzisiaj wspominam to faktycznie jako najlepszą silownie dla swojej łepetyny. Nie było plastyki, techniki, nic lużnego.I nie miałam samych piątek, nawet z przedmiotów, które uwielbiałam(kiedyś załapałam do dziennika 5 pałek z biologii pod rząd i chyba jedną mierną-w ciągu jednego tygodnia-wszystko z drzew iglastych których nienawidziłam, a teraz kocham-wydawało mi się ze nie ważne ile igieł ma sosna, a jakie szyszki ma cypryśnik błotny))i musiałam potem nadrabiać. Nie oceny się liczyły, ale własnie pompowanie informacji. Masochistka prawda? No własnie-matma- matma w związku z tym nadmuchanym działem biol-chem-fiz była na ostatnim miejscu dla większości uczniów-bo po co jak wszyscy wielkimi lekarzami będą!. Ja akuratnie lubiłam ten przedmiot a i psorka mnie cisneła do roboty. Powiedziała kiedyś tak: uczcie się, bo matma jest wszędzie-na każdej uczelni- jak sie nie dostaniecie tam gdzie chcecie, to juz w zasadzie nigdzie. Tak też się stało.(z całej klasy raptem dwie osoby się dostały-a pragne nadmienić ze pół klasy na pasku mimo katorżniczej pracy w szkole leciało) Z braku miejsc nie przyjeli mnie do Krakowa, a nigdzie indziej nie chciałam i wymyśliłam sobie fizykę. No i poszłam. I było ciężko. Przez pierwszy rok smiali sie ze całki potrójne i transformacje pojmuje, a podstaw matematyki nie znam.Był warunek.Błagania u Dziekana. Szczesciem udało się nadgonić ogromnym nakładem pracy i wcześniejszym przystosowaniem do skrajnych warunków panujących w szkole średniej. Morał z tego taki, ze czym za młodu skorupka nasiąknie, tym, eeee jak to było dalej, kurcze zapomniałam acha tak mi się jeszcze przypomniało, ze na budowie nie raz przydał mi się obwód koła, objętość sześcianu i nie tylko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
markoto 19.05.2010 11:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 Mysza ty fizyke studiowalas??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
78mysz 19.05.2010 11:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 Mysza ty fizyke studiowalas??? a co? nie wyglądam? zresztą to było dawno i nieprawda Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
markoto 19.05.2010 11:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 Podziwiam cie, choc juz wiem skad twoje zdolnosci techniczne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
78mysz 19.05.2010 11:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 no bo ja nie na uniwerku, tylko na uczelni technicznej z teczką na wykłady chodziłam, albo nie chodziłam. Zresztą zdolności techniczne to chyba do wypracowania są. Urodziłam sie humanistką, tylko nie wiem co sie potem stało.Chyba życie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.