Gonga 28.05.2007 20:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Maja 2007 W styczniu podpisaliśmy umowę z wykonawcami. Umowa żywcem ściągnięta z Forum, trochę podrasowana opiewała na budowę budynku mieszkalnego zgodnie z dokumentacją, z wyłączeniem ocieplenia, tynków, wylewek, okładzin podłogowych, instalacji. Płatność za robociznę z materiałem. Do umowy, jako piąty z kolei załącznik podpięty został kosztorys ofertowy sporządzony przez wykonawcę. Przez 5 miesięcy było okej, budowa szła do przodu, nie mieliśmy w zasadzie żadnych zastrzeżeń, z wykonawcą dogadywaliśmy się bez problemu. Aż tu nagle, na dzień przed świętami wielkanocnymi zaszczycił nas swoją obecnością sam wielki szef ekipy. Nawet nie zainteresował się budową, nie zapytał czy jesteśmy zadowoleni z ekipy, tylko od razu do nas z pretensjami, że materiały poszły do góry i że trzeba będzie dużo dopłacić do umówionej kwoty. My na to, że jeszcze do końca budowy daleko, jak się wybuduje, to wrócimy do tematu, szczegółowo wszystko policzymy i może dopłacimy. Od tego czasu wszystko zaczęło się psuć. Tydzień temu, gdy wykonawca miał zamawiać cegły na ścianki działowe, nagle zmienił zdanie, twierdząc, że ścianek działowych nie ma w kosztorysie, i że nie dość, że nie kupi cegieł, to jeszcze nie będzie ich murował. Nasza sytuacja wygląda opecnie tak:- płatność za cegły i robociznę to kilkadziesiąt tysięcy zł- robota stoi, a od początku czerwca wchodzą instalatorzy i potrzebują ścianek (duże kary umowne!)- umowa obejmuje wymurowanie ścianek i zakup cegieł na nie Co byście zrobili w takiej sytuacji? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kakaowy 28.05.2007 20:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Maja 2007 Dopłacili. Materiały naprawdę poszły w górę i choćby ludzka przyzwoitość tego wymaga. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Grzegorz Saczek 29.05.2007 05:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2007 Ale najpierw negocjacje. Trudna to rzecz ale trzeba... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mroovka 29.05.2007 07:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2007 Starałabym sie jak najszybciej dowiedzieć ile i za co chcą dopłaty.Za materiały - oczywiście dopłata, za robote- w przypadku zwyżki cen- do negocjacji, ponieważ niedawno spisyawliście umowę i mogli przewidzieć o ile chcą podnieść cenę za usługi. Jeśli żądacie rozliczenia po zakończeniu prac, czyli wtedy gdy kupione przez nich materiały będą już w waszych ścianach- mogą bać się, że zostaną wykiwani. Nie chcą dokładać do swojej pracy więc się boją . Zrozumiałe. Może mieli już kogoś kto odkładał rozliczenie na koniec, a później nie dopłacił za kupione drożej niż w pierwotnym kosztorysie materiały. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kakaowy 29.05.2007 12:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2007 Jeśli żądacie rozliczenia po zakończeniu prac, czyli wtedy gdy kupione przez nich materiały będą już w waszych ścianach- mogą bać się, że zostaną wykiwani. Nie chcą dokładać do swojej pracy więc się boją . Zrozumiałe. A raczej nawet pewne, skoro inwestor od razu mówi, że po robocie "może dopłaci". Jako wykonawca, u takiego kogoś - też bym się bał o swoje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
selimm 29.05.2007 13:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2007 Dopłacili. Materiały naprawdę poszły w górę i choćby ludzka przyzwoitość tego wymaga. smolisz głupoty , przyzwoitości nie ma w biznesie Gonga ,trzymaj sie umowy ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kakaowy 29.05.2007 13:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2007 smolisz głupoty , przyzwoitości nie ma w biznesie Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, nieprawdaż? Jak Twój kontrahent Ci nie zapłaci, to właściwie możesz zrobić nic, bo przyzwoitości nie ma w biznesie Ano nie ma - i dlatego ten polski biznes wygląda jak wygląda. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Grzegorz Saczek 29.05.2007 13:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2007 A wystarczyłoby rozliczanie VAT od zapłaconych faktur a nie wystawionych... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
selimm 29.05.2007 13:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2007 smolisz głupoty , przyzwoitości nie ma w biznesie Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, nieprawdaż? Jak Twój kontrahent Ci nie zapłaci, to właściwie możesz zrobić nic, bo przyzwoitości nie ma w biznesie Ano nie ma - i dlatego ten polski biznes wygląda jak wygląda. to w/g Ciebie , po co jest umowa ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kakaowy 29.05.2007 13:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2007 Umowa określa stosunki i zobowiązania między wykonawcą a inwestorem. Inna sprawa, że w umowie powinno być napisane co się dzieje w wypadku, kiedy ceny materiałów idą w górę (a materiały dostarcza w tym wypadku wykonawca, przynajmniej tak to zrozumiałem). Jeśli takiego zapisu nie ma (a chyba nie ma? inaczej nie byłoby tego wątku) to wykonawca może się podeprzeć art. 357 KC i będzie działał zgodnie z prawem. Może zerwać umowę, albo wykonać ją w całości a potem wystawić tylko wyższą fakturę. I jak myślisz, kto wygra w sądzie w przypadku kiedy inwestor będzie kwestionował wysokość faktury? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
selimm 29.05.2007 14:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2007 I jak myślisz, kto wygra w sądzie w przypadku kiedy inwestor będzie kwestionował wysokość faktury? Jak Twój kontrahent Ci nie zapłaci, to właściwie możesz zrobić nic, bo przyzwoitości nie ma w biznesie Ano nie ma - i dlatego ten polski biznes wygląda jak wygląda. to w końcu kto komu może zrobić kuku bo to co napisałeś- jakby jedne drugiemu przeczy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kakaowy 29.05.2007 15:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2007 Co innego mieć w ręku papier z sądu, że kasa sie należy, a co innego wyrwać komuś tą kasę To juz takie proste nie jest. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gonga 29.05.2007 19:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2007 Witam! Wielkie dzięki za odpowiedzi. Nie mogłam wcześniej się odezwać, gdyż najpierw odcięli mi prąd, a później padł internet. Czytajac Wasze komentarze mam wrażenie, że nie zrozumieliście meritum, bo chyba trochę namąciłam. Rzecz nie dotyczy kwestii, że materiały podrożały i czy powinnam pokryć różnicę. Tu może zastanawiałabym się nad przyzwoitością... Sprawa rozbija się o to, że mamy dwa dokumenty: UMOWĘ i KOSZTORYS OFERTOWY. Zgodnie z umową - wykonawca ma wybudować budynek mieszkalny (nie stan surowy) z wyłączeniem ocieplenia, tynków, wylewek, stolarki, parapetów, okładzin podłogowych. Za radą Forum podpisałam umowę z zakresem ogólnym z negatywnymi wyłączeniami, by później nie kłócić się z wykonawcą, kto np. ma posprzątać po budowie. Dzień przed podpisaniem umowy dostałam od Wykonawcy kosztorys ofertowy - 25 str drobnym maczkiem. Widziałam coś takiego pierwszy raz na oczy i choć starałam się wczytać w kosztorys niewiele rozumiałam. Na wszelki wypadek dodaliśmy w umowie zapis, że w razie rozbieżności między projektem a kosztorysem, orzeka się na korzyść inwestora. No i powstał problem ścianek działowych - zgodnie z umową wykonawca ma je wybudować, gdyż nie zostały wyłączone, według kosztorysu rzekomo nie! Piszę w psychologu, bo prawnika sobie znajdę, potrzebuję zaś trochę wsparcia duchowego i pomocy w rozstrzygnięciu dylematu. Nie jestem wredną małpą, tylko do jasnej anielki, dlaczego to ja mam dostać po papierach, dlatego że ktoś niby się pomylił i nie uwzględnił pozycji 50.000 zł na ścianki działowe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 29.05.2007 20:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2007 Nie jestem wredną małpą, tylko do jasnej anielki, dlaczego to ja mam dostać po papierach, dlatego że ktoś niby się pomylił i nie uwzględnił pozycji 50.000 zł na ścianki działowe Nie uwazam , ze jestes wredna malpa tylko dlatego , ze sie zastanawiasz.Uwazam , ze po to sporzadza sie umowe , zeby sie jej trzymac. Moge sie zalozyc , ze gdyby wypadlo na korzysc wykonawcy nie zastanawialby sie tak jak Ty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 29.05.2007 20:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2007 Co byście zrobili w takiej sytuacji? Chyba wykonanie zastępcze. Jeśli sytuacja, którą opisałaś jest tak klarowna to teoretycznie powinno to zadziałać. Popytaj o szczegóły prawnika - ale ogólnie to wygląda jakoś tak, że pisemnie wzywasz do realizacji spornego punktu podając termin i informując, że jeśli do tego czasu nie zrobią zlecisz komu innemu, a ich obciążysz fakturą. Oczywiście nie znam całości sytuacji, bo po takim wiście, to wóz albo przewóz. Nie wiem z czym oprócz ścianek Ci zalegają. ALe albo się zdyscyplinują i wrócą na ścieżkę ugodową, albo zostaniesz ze wszystkim do zrobienia (a realizacja wykonania zastępczego może potrwać). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gonga 29.05.2007 20:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2007 Moge sie zalozyc , ze gdyby wypadlo na korzysc wykonawcy nie zastanawialby sie tak jak Ty. Jestem nawet o tym przekonana. Staram się nie mieć obiekcji... Gdyby była to taka sytuacja, że cena wykonawcy była zaniżona w stosunku do innych ofert, a ona była nawet wyższa tylko firma z polecenia i się zdecydowaliśmy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 29.05.2007 22:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Maja 2007 Sprawa rozbija się o to, że mamy dwa dokumenty: UMOWĘ i KOSZTORYS OFERTOWY. Gonga, spokojnie. Masz umowę z "Muratora". To jest umowa z wynagrodzeniem RYCZAŁTOWYM, a nie umowa KOSZTORYSOWA. Więc budowlańcy-zasrańcy mogą ci co najwyżej naskoczyć. Zgodnie z kodeksem cywilnym takie wynagrodzenie nie może się zwiększyć w czasie realizacji umowy. Może tylko w bardzo szczególnych przypadkach, ale o tym decyduje sąd, a nie jakiś szefuńcio. Masz umowę, masz rację, a budowlanym synom się nic ekstra nie należy. I nie przejmuj się tekstami, że "przyzwoitość wymaga", że "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Bądź przyzwoita: wypłacaj zaliczki i wynagrodzenia zgodnie z umową. Nic ponad to ! Skoro Twoi budowlańcy żądając takich podwyżek nie są przyzwoici w stosunku do Ciebie, to dlaczego Ty im masz robić dobrze ?... Kilka artykułów kodeksu cywilnego Art. 629. Jeżeli strony określiły wynagrodzenie na podstawie zestawienia planowanych prac i przewidywanych kosztów (wynagrodzenie kosztorysowe), a w toku wykonywania dzieła zarządzenie właściwego organu państwowego zmieniło wysokość cen lub stawek obowiązujących dotychczas w obliczeniach kosztorysowych, każda ze stron może żądać odpowiedniej zmiany umówionego wynagrodzenia. Nie dotyczy to jednak należności uiszczonej za materiały lub robociznę przed zmianą cen lub stawek. Art. 632. § 1. Jeżeli strony umówiły się o wynagrodzenie ryczałtowe, przyjmujący zamówienie nie może żądać podwyższenia wynagrodzenia, chociażby w czasie zawarcia umowy nie można było przewidzieć rozmiaru lub kosztów prac. § 2. (239) Jeżeli jednak wskutek zmiany stosunków, której nie można było przewidzieć, wykonanie dzieła groziłoby przyjmującemu zamówienie rażącą stratą, sąd może podwyższyć ryczałt lub rozwiązać umowę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gonga 31.05.2007 17:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Maja 2007 Tomek_J Wielkie dzięki za pocieszenie. Wydrukowałam sobie Twój tekst i będę czytać kilka razy dziennie jak mantrę. Muszę też poczytać o Twoich zmaganiach z firmą, może i mnie to będzie czekać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kakaowy 31.05.2007 18:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Maja 2007 To wydrukuj sobie jeszcze art. 357 KC i też powtarzaj Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomek_J 31.05.2007 19:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Maja 2007 I to jest... kakaowa prawda A że kolor ten sam, jak w przypadku pewnej niecnotliwej substancji, to już nie moja wina. Art. 357. Jeżeli dłużnik jest zobowiązany do świadczenia rzeczy oznaczonych tylko co do gatunku, a jakość rzeczy nie jest oznaczona przez właściwe przepisy lub przez czynność prawną ani nie wynika z okoliczności, dłużnik powinien świadczyć rzeczy średniej jakości. Ten artykuł pochodzi z działu KSIĘGA TRZECIA - ZOBOWIĄZANIA, który dotyczy - jakżeby inaczej - zobowiązań, czyli w myśl art. 353: Zobowiązanie polega na tym, że wierzyciel może żądać od dłużnika świadczenia, a dłużnik powinien świadczenie spełnić. Jak się to ma do umowy o roboty budowlane ? I jak można mówić, że projekt budowlany nie określa jakości ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.