Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

wyjazd do Londynu


ambroma

Recommended Posts

Moj 18-letni syn chce jechać do Londynu na wakacyjny kurs do szkoły językowej. Generalnie jestem za, gdyż wiem po sobie jakie korzyści daje taki pobyt za granicą. Koszt takiego pobytu jest bardzo wysoki, ca. 5000, zależy jaka opcja, ale nie tego dotyczy problem. Otóż byłby to jego pierwszy taki samodzielny wyjazd. Dotychczas spędzał wakacje w sposób raczej zorganizowany. Wydaje mi się że dałby sobie radę zarówno językowo jak i organizacyjnie (samodzielne dojazdy do szkoły etc.),ale dręczy mnie pytanie o bezpieczeństwo w Londynie. Jak to jest? Czy można się czuć bezpiecznie na ulicy, w metrze, a zwłaszcza wieczorem?

Poza zajęciami w szkole i ew. zwiedzaniem Londynu chce iść na koncert, bo akurat będzie grała jego ulubiona grupa. Mam mu pozwolić iść? Co wy byście zrobili?

Dodam że chłopak jest bardzo zrównoważony i spokojny, ma poukładane w głowie, ale zgubić go może naiwność i brak doświadczenia (notabene kiedyś dał potrzymać rower nieznajomemu, który mu go wyszarpnął i odjechał :evil: Rower miał 2 tygodnie i kosztował 2000 :cry: )

 

Jeśli ktoś z was ma jakieś doświadczenia lub wiedzę na ten temat bezpieczeństwa w Londynie będę wdzięczna.

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dwa miesiące temu w Londynie była moja córka (lat 17). Przywiozła fajne zdjęcia wieczornej i nocnej ponoramy Londynu. Chodziła z bratem (moim starszym synem) - lat 23 i jego dziewczyną (l. 22). Spędzili całą noc w Londynie, bo samolot odlatywał rano, a oni nie mogliby dojechać rano na czas (syn mieszka ok. 140 km od Londynu).

Podobno jest bezproblemowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mysle, ze najwazniejsze jest aby nie byl wieczorami i w nocy sam w miescie. Bo jak jest grupa chociaz 2-3 osobowa to sa nikle szanse na napasc. Jak wieczorami bedzie sie gdzies wybieral, niech sie z kims umowi... Za kawalera 8-15 lat temu, jezdzilem troche po stolicach europy i wiem co pisze. Jesli chodzi o naiwnosc, to wiadomo, trzeba miec glowe na karku, kazdy uczy sie na bledach. Ale mysle, ze po "przygodzie" z rowerem bedzie ostrozny, wiec glowa do gory :)

 

Przepraszam za pismo, ale mam windowsa bez polskich znakow

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ambroma, uwierz mi… Jak nie pozwolisz synowi jechać, to on może do dońca życia wypominać Ci (a przynajmniej tak myśleć), że to twoja wina, że gnije w polskich realiach do teraz. Uważam, że jedyne rozsądne wyjście to ostrzec go o potencjalnych niebezpieczeństwach i niestety dać mu wolna rękę. Głowa do góry :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ambroma, uwierz mi… Jak nie pozwolisz synowi jechać, to on może do dońca życia wypominać Ci (a przynajmniej tak myśleć), że to twoja wina, że gnije w polskich realiach do teraz. Uważam, że jedyne rozsądne wyjście to ostrzec go o potencjalnych niebezpieczeństwach i niestety dać mu wolna rękę. Głowa do góry :)

A co ma wyjazd do "gnicia" w polskich realiach?

Wyjazdy pozwalają mieć ten komfort różnorodności i świadomości że inny żyją inaczej a nie tylko lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Bylem w Londynie w szkole jezykowej 8miesiecy. Mialem wtedy 24lata.

Zawsze czulem sie bezpiecznie, nawet przemieszczajac sie samemu w nocy po murzynskich dzielnicach (Brixton - tam sa wg mnie najlepsze kluby). Czesto stojac np. na przystanku bylem jedynym bialym. Nigdy nikt mnie nie zaczepil.

Bylem w dosc niespokojnym okresie (1999r). Wtedy bylo troche zamachow (w powietrze wylatywaly autobusy i puby; jeden nawet wybuchl niecala godzine po tym jak obok niego przeszedlem - byl obok mojej szkoly; co chwile alarmy bombowe na stacjach metra). Na ulicach nie bylo koszy na smieci, a w metrze byly non stop komunikaty aby zwracac uwage na to czy nikt niczego nie zostawia). Mimo tego tez nie czulem sie zagrozony - za duze miasto, aby mialo na mnie trafic. Ja bym go puscil.

PS. Raz mnie tylko "napadnieto" :wink: w metrze. Jechalem jednym z ostanich kursow, gdzies na granicy 3/4 strefy w zupelnie pustym metrze. Na stacji przed ktora mialem wysiasc, wpadl w ostatniej chwili do mojego wagonu jakis dryblas i mnie zaczal sciskac. Bylem w takim szoku, ze go nie poznalem. To byl moj kolega ze studiow, ktory zobaczyl mnie idac preonem i wskoczyl do wagonu przed odjazdem pociagu. Okazalo sie, ze mieszkalismy na tej samej ulicy, ale on wysiadal stacje wczesniej. Wpadlismy na siebie dopiero po pol roku.

 

A tak juz zupelnie z innej beczki. Ja jak mialem 18lat (a nawet duzo mniej), to moi rodzice nie mieli juz wplywu na moje wychowanie. Gdybys byla moja matka, to bys uslyszala "jade do Londynu" i nie mialo by dla mnie znaczenia co o tym sadzisz. Jak dla mnie 18latek to juz dorosly czlowiek i nie mozna prowadzic go za reke.

 

pozdrawiam

Konrad

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybys byla moja matka, to bys uslyszala "jade do Londynu"

 

Gdybyś był moim synem to usłyszałbyś: "a za co?" :lol:

Moim zdaniem dopóki dziecko jest na utrzymaniu rodziców, ci mają jeszcze co nieco do powiedzenia na temat jego planów.

 

Ale córkę puszczaliśmy na wyjazdy, nawet zagraniczne - dużo wcześniej niż osiągnęła pełnoletniość. ambroma - puszczaj syna i sie za bardzo nie martw na zapas. Moja córa się dzięki temu nieźle otrzaskała w świecie i wiem, że sobie poradzi w wielu sytuacjach.

A w Polsce to co - nic mu nie grozi? Wystarczy przejść się wieczorami (i nie tylko) po niektórych dzielnicach), albo przejechać kolejką podmiejską lub autobusem w godzinach wieczornych...że o przebywaniu w okolicy stadionu piłkarskiego po meczu nie wspomnę :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie, ze za swoje :lol:

Sam sie utrzymuje (i nawet dobrze mi to wychodzi :wink: ), odkad skonczylem podstawowke.

 

brawo ten Pan http://www.blaise.us/emots/appl.gif

 

Jest jeden aspekt wyjazdu, o którym wcześniej nie pomyślałem. Młody człowiek, wyjeżdżający obecnie za granicę bardzo się naraża... jak się ludziska kapną SKĄD pochodzi, to dopiero będzie miał przechlapane w towarzystwie. Zaraz sie zaczną jaja w rodzaju: "te - u was naprawdę Teletubisiów biją?" albo "czy od nowego roku szkolnego maturę wystarczy zdać z religii i WF?" i tym podobne. Lepiej jechać incognito...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem w Londynie w szkole językowej. Generalnie uważam, że jest tam o wiele bezpieczniej niż w dużym mieście Polsce. Wieczorny spacer po Brixton minął bez niespodzianek. Wszędzie pełno policji i spokój.

Dlatego spokój że to spokojna dzielnica czy dlatego że pełno policji? ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokój dotyczył całego Londynu. A Brixton, cóż czarna dzielnica, narkotyki itd. Szczególnie utkwił mi w pamięci targ rybny. Niezapomniane doznania zapachowe... Kiedyś to była zresztą bardzo dobra dzielnica i podobno ostatnio znów wraca do łask. Policji tam pełno, bo chyba lubią takie klimaty... :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponownie dziękuję za rady i sugestie. Macie rację z tym że wszędzie może być niebezpiecznie i jak się coś ma stać to się stanie.

Deczja jest już w zasadzie podjęta - na tak - zostaje nam jeszcze wybranie szkoły i opcji mieszkania: akademik czy przy rodzinie?

Co lepsze? Syn uważa że to drugie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponownie dziękuję za rady i sugestie. Macie rację z tym że wszędzie może być niebezpiecznie i jak się coś ma stać to się stanie.

Deczja jest już w zasadzie podjęta - na tak - zostaje nam jeszcze wybranie szkoły i opcji mieszkania: akademik czy przy rodzinie?

Co lepsze? Syn uważa że to drugie.

I dobrze że jedzie ;-)

A rodzina znana?

Ja bym i tutaj i tutaj pokorzystał. Zawsze można w akademiku zapoznać kogoś z jakiegoś egzotycznego kraju. I potem sie do niego wybrać. Osobiście w akademiku właśnie poznałem m.in. "królewicza" Ghany ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkałem u rodziny. Wcześniej skontaktowałem sie ze szkołą i dostałem adres oraz namiary na rodzinę. Bardzo miła atmosfera, wspólne kolacje, kiedy można było dodatkowo podszlifować język. Generalnie rodzina super. Niemniej z tego co rozmawiałem z innymi uczestnikami kursu, nie zawsze bywało tak różowo.

Namiary na szkołę, którą mogę z czystym sumieniem polecić (mała szkoła w centrum):

http://www.victoriaschool.co.uk/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...