Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

wyjazd do Londynu


ambroma

Recommended Posts

Mieszkałem u rodziny. Wcześniej skontaktowałem sie ze szkołą i dostałem adres oraz namiary na rodzinę. Bardzo miła atmosfera, wspólne kolacje, kiedy można było dodatkowo podszlifować język. Generalnie rodzina super. Niemniej z tego co rozmawiałem z innymi uczestnikami kursu, nie zawsze bywało tak różowo.

Namiary na szkołę, którą mogę z czystym sumieniem polecić (mała szkoła w centrum):

http://www.victoriaschool.co.uk/

Dziękuję za namiar na szkołe. Cały czas jeszcze penetrujemy warunki i ceny więc się przyda. :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks później...

Szkoła wybrana. Wyjazd opłacony, bilet kupiony. Ale mam jeden problem, ile dać kasy na dodatkowe wydatki. Opłacona jest wersja nauka + mieszkanie + 2 posiłki dziennie, więc wiadomo że to nie wystarczy. Poza tym koszt dojazdów do szkoły, jakieś drobne przyjemności ew. bilety wstępu itp.

Proszę doradźcie ile musi mieć kasy na 2 tygodnie pobytu. 200 GBP starczy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-tygodniowy bilet na metro 35 (sprawdź w internecie, mogą być zniżki)

-piwo w pubie 2,5 - 3

-lody 1,5 - 3

-świetna kawa 4

-frytki 1,5

-bar chinski w centrum 9 (płacisz za wejście, a jesz co i ile chcesz)

-bilet wstępu od około 10

 

Wszystko co można zwiedzić w Londynie ma swoje strony i tam można sprawdzić ile kosztuje bilet albo czy wstęp jest bezpłatny.

 

Sądzę, że 10 na dzień wystarczy.

 

Wszędzie gdzie chodzą turyści, chodzą też policjanci. Jeżeli turystów jest dużo to i policjantów przybywa.

 

Rysiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Nie wiem skad sie biora te entuzjastyczne opinie o bezpiecznym Londynie.

Mieszkam pod Londynem od 2 i pol roku i bez przerwy media donosza o strzelaninach i morderstwach w poludniowym Londynie (glownie).

Moj kuzyn z dziewczyna mieszka w Pekham i po godz. 10 wieczorem z domu nie wychodzi.

Poziom przestepczosci w UK jest o 30% wyzszy od sredniej unijnej.

 

Moje rady:

- oczywiscie puscic syna do Londynu

- zachowywac zwyczajowe srodki ostroznosci (trzymac portfel przy sobie itp.)

- unikac wieczorami i w nocy czarnych dzielnic (Lewisham, Pekham, Brixton i inne)

- podczas imprezowania na miescie uwazac na pijane bydlo (tym razem biale) szukajace okazji do bijatyki (dotyczy gorszych bialych dzielnic)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pomieszkuje w Londynie od jakiegos roku i w sumie nie narzekam, jest w miare bezpiecznie ( nie mówie tu oczywiscie o próbach ataków terrorystycznych) nawet jak torebke z pieniędzmi i dokumentami zostawiłam w centrum handlowym to o dziwo znalazła sie z całą zawartością . Mimo tego,ze czuje sie tam w miare ok to nie zachęcam do spacerów po 22.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkałem u rodziny. Wcześniej skontaktowałem sie ze szkołą i dostałem adres oraz namiary na rodzinę. Bardzo miła atmosfera, wspólne kolacje, kiedy można było dodatkowo podszlifować język. Generalnie rodzina super. Niemniej z tego co rozmawiałem z innymi uczestnikami kursu, nie zawsze bywało tak różowo.

Namiary na szkołę, którą mogę z czystym sumieniem polecić (mała szkoła w centrum):

http://www.victoriaschool.co.uk/

 

Niestety to racja, że nie zawsze jest różowo. Syn właśnie jest w Londynie i został zmuszony do zmiany zakwaterowania. Mieszkanie w którym zamieszkał miało kilka mankamentów (m.in. położenie tuż obok torów kolejowych, w związku z tym hałas 24 h/dobę) ale można by je było przeżyć gdyby pani gospodyni lepiej dbała o wyżywienie. Syn miał zapłacone dwa posiłki dziennie. W praktyce wyglądało to tak że śniadania miał sobie robić sam, pani pokazała na początku gdzie co jest i co tam znalazł w lodówce to jego. Zwykle nie było nic poza tostami i serem. Przez kilka dni brakowało cukru. Kolacje szykowała wcześniej i podgrzewał sobie sam w mikrofali. Zadko sie pojawiala więc trudno było ją o coś poprosić. Kiedy zgłosił te uwagi w szkole, która organizowała zakwaterowanie i ktoś zadzownił do niej aby wyjaśnić problem pani gospodyni zażądała aby syn opuścił natychmiast jej dom. Zrobiło się bardzo nieprzyjemnie. :evil:

Chłopak naprawdę nic złego nie zrobił ,powiedział tylko prawdę .

Zresztą sama go do tego zachęcałam gdyż uważałam że należy upomniec się o swoje. Wydawało mi się że mieszkanie u rodziny jest dodatkowym elementem nauki języka, poznania zwyczajów w tym kraju etc. Tymczasem tu była zwykla noclegownia. Czy słusznie zrobiłam? Mam teraz wyrzuty sumienia bo chłopak ma niezłe zamieszanie z przeprowadzką. Może lepiej było siedziec cicho, dokupic sobie czego brakuje i przezyc tak te dwa tygodnie?

 

Co o tym sądzicie?

W tej chwili mieszka w przyszkolnych pokojach (6 osobowe :evil: ) ale ma dostać jakies nowe lokum. Tak więc z tą gościnnością Anglików jest nie za dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ambroma - nie przesadzaj :wink: dobrze zrobił i dobrze go wychowałaś 8) a te przejściowe - jak sądzę - perturbacje niech potraktuje (i ty tak samo) jako jeszcze jedno życiowe doświadczenie. przecież poza jakimś brakiem komfortu, krzywda mu się nie dzieje. lepiej by miał gdyby mieszkał u jednej rodziny na przedmieściach ze szlabanem po 22:00 ? pewnie bezpieczniej ale nudniej i nieciekawiej :roll:

poza tym wiem, że u anglików jak i polaków, niemców i innych nacji są ludzie i ludziska. nie można od razu generalizować bo nabiera się uprzedzeń.

pzdr:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ambroma - nie przesadzaj :wink: dobrze zrobił i dobrze go wychowałaś 8) a te przejściowe - jak sądzę - perturbacje niech potraktuje (i ty tak samo) jako jeszcze jedno życiowe doświadczenie. przecież poza jakimś brakiem komfortu, krzywda mu się nie dzieje. lepiej by miał gdyby mieszkał u jednej rodziny na przedmieściach ze szlabanem po 22:00 ? pewnie bezpieczniej ale nudniej i nieciekawiej :roll:

poza tym wiem, że u anglików jak i polaków, niemców i innych nacji są ludzie i ludziska. nie można od razu generalizować bo nabiera się uprzedzeń.

pzdr:

 

Masz rację, wszędzie są fajni i niefajni ludzie...

Na dowód powiem wam, że syn wczoraj przeniósł się jeszcze raz na inną kwaterę prywatną i jest bardzo zadowolony. Gospodyni miła, mimo że nie jada u niej posiłków pozwoliła mu korzystać z kuchni i nawet coś ugotować :roll:

Jego szczęście dopełniło wczoraj to, że znalazł sklep gdzie mógł sobie kupić swój ulubiony biały ser i słoik dżemu Łowicza :p :p

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...