Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Porozmawiajmy o mundurkach


kofi

Recommended Posts

Nie... Dodatkowe zajęcia sportowe dla chętnych, odbywające sie po lekcjach. W mojej szkole funkcjonowało to tak, że podczas normalnych WF zajęcia były dobierane tak, żeby za bardzo się nie zmęczyć, za to po godz. lekcyjnych odbywały się SKS gdzie chętni (wbrew pozorom całkiem sporo) mogli się wyszaleć do woli.

No niestety tych chętnych jest teraz coraz mniej. Jeśli podczas zajęć wf ich nie "przepędzimy" wyrośnie nam pokolenie grubasów. Trzeba się zmęczyć, ruch to zdrowie :wink: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 94
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

a ja mam trochę wrażenie, że my rodzice, wychowani w czasie PRL(ja w jego końcówce :wink: ) jesteśmy bardzo zrażeni do tego, co było w naszych szkołach. Obrzydliwe fartuszki, tarcze na ramieniu...gdzieś się to zakodowało i teraz nie potrafimy zaakceptować tego, że nasze dzieci mają nosić mundurki. Może zbyt mało czasu minęło od "odzyskania wolności" i jakoś tak podświadomie nie chcemy, aby dziecko czuło się tak jak my w tamtych czasach, kiedy wszystko było szare, bure i do niczego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wydaje się, że delkatnie zeszlyscie z tematu - było o mundurkach a teraz czyta o zaletach i wadach prysznica po lekcji w-f, nie oszukujmy w jednych szkolach sa w innych nie ma - ja akurat mialam takie szczescie, ze chodzilam do takich gdzie byly.

 

a wracajac do mundurkow - jak juz wczesniej pisalam nie jest zwolennikiem tego magicznego pomyslu, ale nie wiem kto z Was to napisal o tych golych brzuchach i stringach na wierzchu - z tym sie zgadzam skonczy sie rewia mody - bo to co dzieje sie w gimnazjum nie wspomne o liceum to tragedia. niektore z tych dziewczyn wygladaja powazniej ode mnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że eksponowanie różnych części ciała jest odwrotnie proporcjonalne do hmm... jak to nazwać, żeby nikogo nie obrazić ... no, powiedzmy sobie - stanu wiedzy. W szkole, w której pracuję (LO i technikum), jakoś tak im mądrzejsza dziwczyna tym skromniej ubrana, a im ... noo.. tym więcej ma odkryte. Nie przeszkadzają mi ich gołe brzuchy i stringi (chociaż raczej też mi się nie podobają), najwyżej szkoda mi że się przeziębią...

Ale z drugiej strony - bez przesady - jak jest +27 (nawet te 3 tygodnie w roku) i patrzę sobie na te dziewczyny i myślę co będzie, jak wprowadzi się ten niedawno zmodyfikowany statut szkoły, w którym zabroni się noszenia bluzek na ramiączkach, a spodnie będą musiały być długie, to mi ich szkoda... (byłam przeciw temu statutowi) :wink: .

JoShi, znam rodziny, których nie stać na mundurek za 70 złotych. Komórek i mp3 dzieci nie mają... A ubierają się w ciuchy, które dostają (m.in. w szkole). I nie załapią się na darmowy...

Nieee, no jestem przeciw obowiązkowym mundurkom.

Rozumiem, że jakaś szkoła ma fajne mundurki - jako podkreślenie jej charakteru, czy nawet - elitarności - w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Ale nic na siłę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

mamy dzieci trzymac pod kloszem udawac, ze nie ma biednych i bogatych??? Uczyc, ze kazdemu nalezy sie po rowno, niezaleznie od wkladu wlasnego?? Moze to okrutne ale jak mowila moja wykladowczyni ze Wspolczesnych Teorii Socjologicznych, szkola ma za zadanie nauczyc dzieci, ze zycie jest niesprawiedliwe.

Życie jest niesprawiedliwe, dlatego czasem trzeba założyć ciuszek, który się dziecku nie podoba, bo takie jest właśnie życie. Moim zdaniem to że są biedniejsi i bogaci to tylko jedna kwestia. Ale jeśli rodzice nie potrafią nauczyć dzieci ze do szkoły należy się ubierać skromnie (chodzi mi o te gołe brzuchy i pośladki a nie zgrzebność stroju) i że malowanie się przed lekcjami nie jest najlepszym pomysłem to pora, żeby właśnie szkoła zaczęła tego uczyć.

 

Mam uraz do mundurkow, kojarza mi sie z Korea Polnocna, glebokim PRL, komunizmem, socjalizmem, i innymi izmami :wink: .

A może powinny Ci się zacząć kojarzyć z ekskluzywnymi szkołami w Wielkiej Brytanii. Tam uczniowie noszą swoje mundurki z dumą. Skromne spodnie i spódnice bluzy w serek, kołnierzyki... Skromnie i elegancko. I nareszcie można skupić się na tym co w szkole najważniejsze, na nauce.

No wiesz Joshi co dla innym jest argumentem, za dla drugich jest argumentem przeciw :lol: , pewnie masz juz duze dzieci, nie wiem jak tam u Ciebie bylo (jest?) z "brudzeniem", moje dziecie trenuje bycie kominiarzem czy gornikiem.. W kazdym razie codziennie stroj nadaje sie tylko do pralki a mundurek u mnie kosztuje 300 zl !!! No sorry za 300 zl to kupie jej kilka par dresow! A mundurki nie beda mi sie kojarzyc z Wielka Brytania z tej prostej przyczyny, ze chodzilam w nich do szkoly za czasow komuny w PRL i swoich skojarzen nie zmienie :p.

Podoba mi sie co napisala Majka ona miala wybor, jej sie podobaja mundurki i jej dzieci chodza do szkoly w mundurkach. Chcialabym miec rowniez wybor, po to walczylismy o demokracje, zeby miec wybor. Szanujmy to, ze ludzie moga miec inne zdanie i poglady.

A kultura osobista to juz inna rzecz (chodzi mi o te "gole tylki w stringach"), przykryjemy tylki fartuszami i udamy, ze problemu nie ma???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JoShi, znam rodziny, których nie stać na mundurek za 70 złotych. Komórek i mp3 dzieci nie mają... A ubierają się w ciuchy, które dostają (m.in. w szkole). I nie załapią się na darmowy...

Żeby nie było, to ja tez znam... Ale nie jest to, tak jak tu ktoś wcześniej napisał, większość...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kultura osobista to juz inna rzecz (chodzi mi o te "gole tylki w stringach"), przykryjemy tylki fartuszami i udamy, ze problemu nie ma???

1. Tez jestem zdania, ze 300 pln za mundurek to przesada, nie zmienia to jednak mojego zdania o samej idei mundurka.

2. Co do przykrywania gołych tyłków fartuszkiem. Chodziło mi o to, że jeśli rodzice nie potrafią nauczyć swoich dzieci, jak to ładnie nazwałaś, kultury osobistej, to szkoła wiele w tym temacie nie zrobi, może jedynie narzucić pewne rozwiązania...

3. Mam wrażenie, że nawet gdyby ministerstwo wprowadziło jedynie obowiązek noszenia tarczy to byłby taki sam raban, po prostu dlatego, że większość Polaków nie znosi jak się im coś narzuca i nie ważne czy to ma sens czy nie. Szkoda tyko, że te swoje komunistyczne zranienia tak pięknie pielęgnujemy w naszych dzieciach ucząc ich, że władzy należy sie przeciwstawiać zawsze i wszędzie, a przepisy są po to, żeby je omijać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do mundurków w szkołach to ja wspominam je dobrze, przeciez nie były takie złe, chłopcy mieli krótkie do bioder, dziewczyny dłuższe i kolor granatowy niebieski - jednym słowem bradziej twarzowy niż zgniła zieleń. Ładnie sie prały i szybko schły.

W moim LO prysznic marzenie, nawet nie przypominam sobie umywalki, a gdy wf był w środku zajęć to należalam do tej grupki, która za bardzo sie nie wysilała fizycznie, właśnie z powodu braku powyższych niezbedników :lol:

 

Wracając do tematu, po tylu latach samowoli wsadzic dzieci w mundurki i jeszcze ich wygląd ma zależec od rady w danej szkole to tez nie najlepszy pomysł. Ale że cos nalezy zrobic to się zgadzam, bo to co teraz się dzieje to :x :o :o Pewnie czesto nawet rodzice sami nie zdaja sobie sprawy jak ich dziecko wychodzi do szkoły, bo sami wcześniej ida do pracy. Nie rozumiem czemu nie mozna wprowadzić pewnych ograniczeń w ubieraniu np spódnice do kolan lub spodnie, zadnych krótkich spodenków z których wystaje połowa pupy, to samo bluzki normalne z rekawkami i oczywiście normalna długość, zakaz malowania w podstawówkach i gimnazjach itp. Ucznia(głównie dotyczy dziewczyn) łamiacego te zasady odsyłać do domu aby sie przebrał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziubek A czy ty zdajesz sobie sprawę ile taki uczeń ma praw? Wiesz jaki rabany by by, gdyby tak sobie szkoła wprowadziła ograniczenia? A niejedna matka to by z gębą przyleciała na bank.

chciałabym taka matke spotkac która by walczyła o to, żeby córka mogła przychodzić wymalowana, z pupa i brzuchem na wierzchu i zbyt mocno wycietym dekoltem, obwieszona jak choinka :x

Wydaje mi sie, ze uczniowie sami by woleli wprowadzenie takich zasad co do długosci niektórych ubrań niz noszenie mundurków. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziubek A czy ty zdajesz sobie sprawę ile taki uczeń ma praw? Wiesz jaki rabany by by, gdyby tak sobie szkoła wprowadziła ograniczenia? A niejedna matka to by z gębą przyleciała na bank.

chciałabym taka matke spotkac która by walczyła o to, żeby córka mogła przychodzić wymalowana, z pupa i brzuchem na wierzchu i zbyt mocno wycietym dekoltem, obwieszona jak choinka :x

Wydaje mi sie, ze uczniowie sami by woleli wprowadzenie takich zasad co do długosci niektórych ubrań niz noszenie mundurków. :D

 

no nie wiem czy by chcieli w Olsztynie kiedys takie zasady byly wprowadzone w jednym ze szkol srednich - dyrektor mial twarde zasady - trzymal wysoki poziom - nie mozna bylo przychodzic do szkoly w wyzywajacych strojach w strojach zbyt pstrokatych, umalowanym czy na wysokim obcasie - oczywiscie licealistom sie to nie podobalo - ich rodzicom (oczywiscie niekorym) rowniez.

 

wyzej wspomniany dyrektor odszedl, przyszedl nowy - teraz jest rewia mody, dekody do pasa i takie tam - a poziom zanikajacy

 

wiec sprawa wyglada tak, ze nie mamozliwosci dogodzenia kazdemu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chciałabym taka matke spotkac która by walczyła o to, żeby córka mogła przychodzić wymalowana, z pupa i brzuchem na wierzchu

Ho ho ho... To mało w życiu widziałaś ;) Moja mama pracowała w zerówce przy szkole podstawowej. Z nauczycielami w szkole była w dobrej komitywie, zresztą to mała miejscowość, więc znała większość dzieciaków (prawie wszystkie przechodziły przez zerówkę) i ich rodziców. Czasem po prostu ręce opadały... A na uwagi np dyrektora, że dziewczyna się nieodpowiednio ubiera niejednokrotnie była pyskówka w stylu: "Dobrze się ubiera, tylko nauczyciele sie uwzięli".

 

Niestety niektóre matki głupieją strasznie jak im się urodzi dziewczynka i uważają, że malowanie paznokciu przed wyjściem do przedszkola to coś normalnego. Umiejętność, którą w dziewczynkę trzeba wpajać od najmłodszych lat, bo potem będzie jak znalazł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

no nie wiem czy by chcieli w Olsztynie kiedys takie zasady byly wprowadzone w jednym ze szkol srednich - dyrektor mial twarde zasady - trzymal wysoki poziom - nie mozna bylo przychodzic do szkoly w wyzywajacych strojach w strojach zbyt pstrokatych, umalowanym czy na wysokim obcasie - oczywiscie licealistom sie to nie podobalo - ich rodzicom (oczywiscie niekorym) rowniez.

 

 

myśle że jak teraz stoi przed nimi wizja noszenia mundurków, zgodzili by się z wielka chęcia, przecież mozna super sie ubrać i wygladać niekoniecznie pokazując tyle ciała :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chciałabym taka matke spotkac która by walczyła o to, żeby córka mogła przychodzić wymalowana, z pupa i brzuchem na wierzchu

Ho ho ho... To mało w życiu widziałaś ;) Moja mama pracowała w zerówce przy szkole podstawowej. Z nauczycielami w szkole była w dobrej komitywie, zresztą to mała miejscowość, więc znała większość dzieciaków (prawie wszystkie przechodziły przez zerówkę) i ich rodziców. Czasem po prostu ręce opadały... A na uwagi np dyrektora, że dziewczyna się nieodpowiednio ubiera niejednokrotnie była pyskówka w stylu: "Dobrze się ubiera, tylko nauczyciele sie uwzięli".

 

Niestety niektóre matki głupieją strasznie jak im się urodzi dziewczynka i uważają, że malowanie paznokciu przed wyjściem do przedszkola to coś normalnego. Umiejętność, którą w dziewczynkę trzeba wpajać od najmłodszych lat, bo potem będzie jak znalazł.

może i mało, chociaż widzę jak niektóre ubierane są do piaskownicy a mama z ławki krzyczy nie idz tam bo pobrudzisz pantofelki i sukieneczke :lol: Takze zdaje sobie sprawę, ze sa takie mamy, sama mam córeczke 4-letnią i jak wybieram sie do piaskownicy to dresy, adidasy i niech sie brudzi sie ile wlezie :wink: :wink: Kiedys byłam swiadkiem takiej sytuacji w przedszkolu: miał przyjść fotograf zrobićładne zdjęcia dzieciom, wiadomo wszystkie ladnie ubrane, mama przyprowadzia dziewczynke w ładnej sukieneczce i w pantofelkach (zdjecia mialy byc robione po sniadaniu) dziewczynka chciala ubrać kapcie mama kategorycznie ze nie, dziewczynka płacze że nóżki ją bolą i chce kapcie, mama zeby wytrzymała, mała dalej płacze mama z udawanym spokojem tłumaczy że póżniej i.... nie wiem jak to sie skończyło, ale bardzo było mi zal tej dziewczynki, pantofelki faktycznie miała niezbyt wygodne :x

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...