Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze U GAGATY


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 4,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

ale fakt faktem pies uczy sie od wlasciciela a wlasciciel od psa.

 

nasza beha proponowala nam psie przedszkole, do ktorego zawozimy psa kiedy jestesmy w pracy, gdzie uczy sie obcowania z innymi pieskami, bawi sie i uczy, koszt 300 zl/m-c nawet o tym myslelismy ale niestety nam nie po drodze i oboje utknelibysmy codzien w korkach.

a nasz bialy ma niespozyte sily witalne i energia z niego az bucha wiec takie przedszkole/szkolka bylaby idealna dla niego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No faktycznie - takie psie przedszkole w takiej formie, jeśli psu by się podobało, to super sprawa! Taka ciągła socjalizacja.

Pewnie, że najlepiej byłoby mieć klika psów - takie stadko - i zaraz problemów osobowościowych mniej :) Ale - kto sobie może na to pozwolić (i wcale nie myślę tu o kosztach..)

 

To niesamowite, fakt, ile pies może dać właścicielowi, jaki rozwój, jeśli faktycznie pracuje się z psem.

Nie bez powodu dzieciom z problemami emocjonalnymi psychologowie radzą sprawić psa.

 

Tylko przy tym psie z tym niezrównoważonym dzieckiem zawsze musi być jakiś zrównoważony dorosły ,żeby dziecko nauczyło się od psa a nie na odwrót...:o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaaaaaaa - o to chodzi!,dzięki PDSia:yes:

 

Ja znam psie przedszkola przy psich szkołach, oferujące po prostu zajęcia socjalizacyjne dla szczyli do ok.6m-ca co jest bardzo fajne (zanim pójdą do szkoły), dokładnie tak jak ludzkie przedszkole - czyli funkcja socjalizująca - umiejętność zachowania w grupie itd.. I potem, jak idzie do psiej szkoły, to już jest bardziej ułożony no i nie miesza się kompletnych,nieporadnych maluchów z np.młodymi, zwariowanymi a już dużymi, psami. Znacznie łatwiej jest pomieszać grupę szczeniaków z dorosłymi psami - one już się "dogadają" i nie zrobią sobie (niechcący) krzywdy. Zresztą jak u ludzi ;-) - młodzież mogłaby niechcący zrobić krzywdę 3-latkowi :cool:.

 

 

Natomiast ja nie spotkałam się z takim przedszkolem psim, w którym można zostawić psiaka na kilka godzin i iść sobie np.do pracy (to już dokładnie jak to ludzkie :-) ). Dla psa może to być super sprawa - zero nudy, rozwój i głupoty mu do głowy nie przychodzą..;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a w ogole to pani Kasia beha to bardzo kompetentna osoba, mocno nam pomogla przy pracy z bialasem. przy czym to, ze ona nam udzielila rad, pokazala to nie wszystko. jesli wlasciciel sie nie zmobilizuje do pracy ze swoim psem to zadna behawiorytka/trener nic nie pomoze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooo!!! jaki ciekawy temat się rozwinął:)

 

Moje psinki całkowicie wiejskie są, bez behawiorystów, nianiek i czego tam jeszcze:(... i bez przedszkola... i szkoły...

 

Jak ktoś dobija się do naszej bramy (czyt. dzwoni dzwonkiem) to z ogromnym hukiem wyskakują z domu, dobiegają do bramy, siadają na zadach i czekają aż raczymy dojść. Nie szczekają już, nie jazgoczą... ale jakoś nie ma chętnych na wejście:D

Na przejeżdżających czy przechodzących nie reagują wcale. Tylko jak ktoś coś od nas chce i czeka przy bramie to dają znać.

 

Problemów z nimi jest za to kilka. I nie bardzo wiem jak i czy w ogóle z tym walczyć. Po pierwsze są zbyt ufne i przymilne do ludzi których wpuścimy na posesję. Chyba nie powinny się dać pogłaskać, a one, Hannah szczególnie wręcz się tego domaga. To chyba niedobrze:rolleyes:

 

Drugi problem jest poważniejszy. Ich nadmierna ekscytacja jak siedzą w domu i obserwują przez okno balkonowe. Za naszą siatką, jakieś 80-100 metrów od tarasu jest las. Często łażą sarny, jakieś psy...

Tylko jakiegoś cosia wypatrzą robią taki skowyto-jazgot w domu, że pękają bębenki. Nic i nikt nie jest w stanie nad nimi zapanować wtedy.

Wypuszczenie ich nie wchodzi w grę bo wcale po tej stronie ogrodu nie wychodzą, no i później bym je z pół dnia zwoływała bo siatka to dla nich żadna przeszkoda. Próbowałam odwracać ich uwagę jakimiś smakołykami jak coś zobaczą. Bezskutecznie...

Może jeżyk???

Ale co obie do siebie za karę??? To przestaną lubić swój pokój:confused:

 

 

Jeszcze o Depsi Karusiu i dzieciach...

inaczej to widzę

 

Jakby miał jakieś złe wspomnienia związane z maluchami to by się ich bał, zwyczajnie ich unikał. Moim zdaniem opisywane zachowanie jest próbą ustawienia się w hierarchii przed nimi, szczególnie właśnie gdy dorośli nie widzą i nie zareagują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze są zbyt ufne i przymilne do ludzi których wpuścimy na posesję. Chyba nie powinny się dać pogłaskać, a one, Hannah szczególnie wręcz się tego domaga. To chyba niedobrze:rolleyes:

 

najpierw gosci nauczyc by psa ignorowali i nie glaskali a pieski odwolywac komenda

 

Drugi problem jest poważniejszy. Ich nadmierna ekscytacja jak siedzą w domu i obserwują przez okno balkonowe. Za naszą siatką, jakieś 80-100 metrów od tarasu jest las. Często łażą sarny, jakieś psy...

Tylko jakiegoś cosia wypatrzą robią taki skowyto-jazgot w domu, że pękają bębenki. Nic i nikt nie jest w stanie nad nimi zapanować wtedy.

Wypuszczenie ich nie wchodzi w grę bo wcale po tej stronie ogrodu nie wychodzą, no i później bym je z pół dnia zwoływała bo siatka to dla nich żadna przeszkoda. Próbowałam odwracać ich uwagę jakimiś smakołykami jak coś zobaczą. Bezskutecznie...

Może jeżyk???

 

:confused: jezyk raczej nie

 

Ale co obie do siebie za karę??? To przestaną lubić swój pokój:confused:

 

moj idzie do lazienki (koniecznie zapalone swiatlo) lub do wiatrolapu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no wlasnie to jest sedno sprawy - ludzie , ja nie pozwalam na to zwlaszcza ludziom na zewnatrz ale oni uwazaja, ze skoro jest taki ladniusi maskotkowy to mozna wycierac sie w niego wrr nie cierpie tego, a jak uzre to ja mam wtedy klopoty. goscie znajomi i rodzina ma przyzwolenie ale musi byc bez ekscytacji tylko przywitanie, bo potem i tak namolnie zacheca do zabawy:rolleyes:

 

wlasnie wrocilam z malej polgodzinnej przebiezki z bialym, oboje sie dotlenilismy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My na zewnątrz nie wychodzimy, działka duża, zawsze jak mamy obchód (4xdziennie) to psice z nami szaleją. Za każdym razem do godzinki nam się schodzi. No i my na prawdziwej wsi mieszkamy... dopiero by sąsiedzi mieli polewkę jakbym sobie z psinami na smyczy chodziła...

 

"coś jakby owieczka";)... ale to już bardziej o Twoim okruszku:rolleyes:, moje mniej podobne:p

 

 

Ja pisałam tylko o znajomych, bo jak ktoś obcy przyjeżdża i musi wejść na posesję, ostatnio np. słomę nam przywieźli, 5 chłopa, to wcale psów na dwór nie wypuściłam. Nie chcę, żeby ktoś mi się z nimi spoufalał:no:. Wystarczy, że mi krowy obgadali bo na głąskanie nie było chętnych:rotfl: Nelsio pilnował:cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

my tez na wsi, dookola pola i na te pola chodzimy, gdzie moge troche go ze smyczy puscic, a potem na podworko i tam zabawa z pilka gumowa, bialy padl i mam chwile spokoju.

takie codzienne wyjscia poza teren tez ucza. umie na smyczy chodzic, nauczylismy go zeby nie uciekal i na komende wracal no i tez tej lekliwosci troche sie pozbyl, na spacerach spotyka tez innych ludzi z pieskami. sa to zwykle 2 pieski, z ktorymi bialas sie fajnie bawi. reszta psiarzy chodzi bardziej po wsi gdzie jest oswietlenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...