Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze U GAGATY


Recommended Posts

Prawda Kjójik nie sierści .... ale ja Go latem widziałam to wiecie ....;)

 

Moje kicie włażą gdzie chcą i kiedy chcą, mi to nie przeszkadza! Uwielbiam, jak się Starszyzna na stole kładzie i przyjmuje poze do podziwiania ....

 

 

Pasuje Gagtko, juz pisałam! Chyba nawet Szanowny jeszcze będzie!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

  • 1 month później...

Córcia moja, co to mnie babcią była uczyniła tego lata :D, właśnie oddała swojego kociambra znajomym z pracy .... :(

Dziś, więc im smutno...

Nam też, bo kote lubilismy (trójkolorka) ale oni tak często wyjeżdżają do PL (a mieszkają pod Holandią..) że kocica musiała sama siedziec i się smucila..

Znajomi oczywiscie do niej przychodzili, nawet codziennie ale - to nie to samo...

A teraz jak urodził się wnusio to siłą rzeczy w ogole odsunieta została na plan dalszy (choć mlodzi sie starali by tego nie odczula). Ale wiecie - zmiany sa i kot też człowiek - widzi i czuje.

W listopadzie nie bylo ich 2 tygodnie w grudnie nie będzie 3 - nie wytrzymali juz tego (biedna kota płakała kilka dni po ich powrocie) i oddali ją dziś..

Zobaczymy co to będzie..

Wzięła ją małzeństwo k.50-ki, bezdzietne za to z trzema kotami ;) Maja dwóch panówkotów i jedna paniąkotę i chcieli dla symetrii jeszcze jedną kotke.

POnoć w czasie wizyty o niczym innym nie gadali tylko o kotach - świrusy :)

Ja się cieszę, że (jesli wszystko się ułoży - nie odwiozą pannykoty jeszcze dziś bo nie wiem - rzuca się na resztę albo spac nie daje???) że kocica będzie wśród innych kotów, sama obserwowałam jak to było u nas - jeden kot jest smutny i samotny, kilka kotów - to już towarzycho prawie samowystarczalne :yes:

Ale zawsze jak wracali do domu Kleosia siedziala na parapecie i miauczała do nich już przez szybę (pater) a teraz - łyso...........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, wyobrażam sobie, jak trudno podjąć taką decyzję, ale myślę, że była dobra. Kocia na pewno ciężko tę zmianę przeżyje, tym bardziej, że dorosłe koty niezbyt chętnie przyjmują nowe w domu. Mam nadzieję, że tamte akurat są z tych bardziej tolerancyjnych. Wiem doskonale, jak trudno nowego młodego kota wprowadzić do domu, w którym są dorosłe, a co dopiero dorosłego! Na pewno dzisiaj ani jutro zgody tam nie będzie, ale jeżeli wszyscy jakoś to wytrzymają (stare koty, nowa kocia i właściciele), to za kilka-kilkanaście dni wszystko się uspokoi, a świadomość, że kocia dobrze trafiła, poprawi samopoczucie byłych właścicieli.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agduś - dzięki za te słowa, właśnie od Ciebie - mającej w domu kotowisko :yes:;)

 

Młodzi się smucą bez Kleosi, wiecie jak to jest - był zwierzak w domu - był domownik, a nagle nie ma..

 

Ale już dziś dostali pierwszy raport - Kleo jest podniecona, chodzi po nowym domu i wszystko obwąchuje i.... jako jedyna mogła spać (chyba tę pierwszą noc tylko...) z ludźmi w sypialni więc inne koty ... no nie wiem jak to zniosą...:rolleyes:

 

Wszystkie 4 koty są mniej więcej w równym wieku - 3 lata, może to jeszcze nie tak dużo na zmiany w "stadzie".... A u was Agdus tak na dziś to ile jest kotów (trochę się pogubiłam, bo pojawiały się jakieś nowe ale nie wiem czy u Was zostały) ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Carmen była pierwsza, pół roku po niej doszła Miśka. Carmen hyczała na nią i prychała, ale jakoś się pogodziła. Później był Maniuś-Gieniuś, kocię nadzwyczaj spokojne i stoicko podchodzące do hyczenia Carmen. Miśka jakoś szybciej go zaakceptowała, chociaż też warczała. Gieniuś zniknął po około półtorej roku - mamy nadzieję, że przylgnął do kogoś, może znalazł dom bez konkurencji? U nas jest raczej bezpiecznie dla kotów, żadnych ruchliwych ulic w dużym promieniu. W dalekim sąsiedztwie są dwa koty podobne do niego - może to on? Ryśka, również rudego kocurka, Carmen zaakceptowała już jakby łatwiej. Oczywiście też się dąsała na nas, hyczała na młodego. Miśka początkowo prychała i przeganiała go, ale też się pogodziła z obecnością trzeciego kota w domu. Rysiek, jak przystało na kocura, jest stoikiem i dąsy bab olewa. Ba, kiedy był młodszy, nieźle im dokuczał! Teraz po domu szaleją Kaj i Gerda. O dziwo na nie najbardziej wkurzała się Miśka. Carmen obraziła się na nas i pokazywała młodym, kto rządzi w domu, ale chyba krócej (albo się przyzwyczailiśmy). Cała piątka żyje we względnej zgodzie - Rysiek nawet pozwala Kajowi leżeć w swoim legowisku! Za to koty sąsiadów mają przerąbane! Nasze urządzają na nie regularne polowania i to na ich podwórku (o wejściu na nasze tamte nawet nie myślą). Najbardziej zawzięta jest Miśka, która prześladuje biedną Pumę, poluje na nią, czai się, nie pozwala wyjść z domu, a nawet i w domu sąsiadów kiedyś jej wlała! Normalnie wpadła za Pumą do ich domu! Sąsiedzi chyba dlatego wzięli drugiego kota, żeby wyrównać siły. Szans nie mają, bo w międzyczasie pojawiły się Kaj i Gerda, ale te przynajmniej, jako młodsze, sąsiedzkich kotów nie leją. Carmen też je goni, ostatnio zapędziła biedną Pumę pod taras (taras Pumy) i tam spuściła jej łomot. Ciekawe, że Carmen i Miśka potrafią zaakceptować (nie bez trudu) kolejne koty we własnym domu, a sąsiedzkie uważają za wrogów. Czekam, aż sąsiedzi kupią sobie geparda...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:( może by jakoś zaingerować???

 

Biedna Sonia...

 

 

U nas jak jeszcze Sodomcia była to i tak z Gomorą jakoś nie przebywały razem, za to teraz jestem pewna, że duży problem byłby z nowym kotem, a nawet psem! po ataku na Sipatkowego Karolusa nie mam złudzeń:)

 

Dziwią mnie za to psice, które koty dzielą na swoje koty - do lizania i obce koty - do zjadania:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas też jest wyraźny podział jak u Arcti - swój kot to swój kot, można za nim pobiec dla sportu, bez przekonania......ale niech tylko w zasięgu wzroku pojawi się obcy ... uuuuuuuuuuuuuuuuuuuu... piąty bieg z miejsca a obcy kot (jak to kiedys własnie było) w ułamku sekundy siedzi na szczycie słupa energetycznego :cool: Bazysia do dzis czasem przechdząc obok tego (własnie TEGO) słupa patrzy ciekawie w górę...

 

W nowym domu Kleosi jest dwóch panówkotów i jedna panikota, więc może nie będzie źle...

 

Opowieści Agduś o kotach (i psach) niezmiennie mnie cieszą :D Skoro sąsiedzi mają już Pumę i to nie pomogło to teraz czas na Geparda, to jasne.

No - działo sie u Was, działo... Ale opowieści o Sabie to nie zapomnę :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziewczyny a myslicie ze z psami jest inaczej? bynajmniej nie moimi ;) jesli "obcy" smie przechodzic obok czy wzdluz ogrodzenia to awantura na sto fajerek, jesli wpusczamy, zapraszamy (my wlasciciele) obcego pieska na nasz teren to biale potwory zachowuja sie bardzo goscinnie pod kilkoma warunkami: nie moze to byc duzy pies a szczegolnie ciemnej masci, akceptowane sa raczej male, nie wiem czemu duzy bialy szczegolna miloscia pala do jorkow, cziłała i shitzu, bardzo lubi swoja grupe bialych pieskow i gryfoniki. z pekinczykiem potrafil sie poklocic ;)

 

z wyzłami sasiadow przyjacielsko plotkuja na odleglosc ale nie daj spotkania oko w oko - znowu awantura, koty to inna inszosc - nie sa tolerowane wcale

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:( może by jakoś zaingerować???

 

Biedna Sonia...

 

Raczej nie ma co ingerować, dopóki do krwawych rzeźnie nie dochodzi :cool:

 

U nas też jest wyraźny podział jak u Arcti - swój kot to swój kot, można za nim pobiec dla sportu, bez przekonania......ale niech tylko w zasięgu wzroku pojawi się obcy ... uuuuuuuuuuuuuuuuuuuu... piąty bieg z miejsca a obcy kot (jak to kiedys własnie było) w ułamku sekundy siedzi na szczycie słupa energetycznego :cool: Bazysia do dzis czasem przechdząc obok tego (własnie TEGO) słupa patrzy ciekawie w górę...

 

Gruby podobnie... tylko zastanawiam się czy jakby kot obcy nagle stanął w miejscu to czy chciałby pożreć czy może zakolegować się :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Emi w czasach młodości ganiała za kotami w celach wyłącznie sportowych. Wyglądało to tak: Emi widzi kota (Kiczorkę wtedy mieliśmy), startuje, Kiczorka ucieka, Emi cała szczęśliwa goni, Kiczorka w pewnym momencie stwierdza, że właściwie to musi pilnie ogonek sobie umyć, siada, zaczyna się myć, Emi staje z głupią miną, próbuje podskokami zachęcić kotkę do zabawy, wobec jej pełnego poczucia wyższości lekceważenia starannego mycia ogonka kapituluje i idzie sobie. Tak samo traktowała i traktuje obce koty - żadnej agresji. Podejrzewam, że stawałaby w obronie swoich kotów, bo to przecież jej stado.

 

Nasze koty czasem się leją. Carmen jest strasznie humorzasta - czasem wylizuje Miśkę albo daje się wylizywać i nagle bez ostrzeżenia wali ją łapą w łeb i ucieka warcząc jak wkurzona hiena. Czasem nawet Ryśka łaskawie poliże, ale to rzadko, bo ten prostak często traktuje dziewczyny jak worki treningowe - zwłaszcza zimą, kiedy nie wychodzi i się nudzi, bo nie wie, co zrobić z pozostałą, nieprzespaną częścią doby (jakieś cztery godziny do zagospodarowania!). Młode, jak to młode - bawią się. Nie zawsze ich intencje są doceniane przez stare kotki, Rysiek czasem przypomina sobie, że jeszcze jest młody, ale na szczęście mają siebie nawzajem. Teraz wiem, że najlepiej jest brać od razu dwa koty w jednym wieku - nie ma problemów z akceptacją nowego i jest się z kim bawić.

 

DSC_0001.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...