Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze U GAGATY


Recommended Posts

No my nie mamy ONka, jeno w typie ONka, Katma też nie ma papierów, chociaż prezez Związku bardzo nas namawiał na ich wyrobienie. Tylko pytam, po ki gwizdek?? Na wystawy z nią jeździć nie miałam zamiaru, szczenić tym bardziej, to takimi papierami mogłabym sobie d... podetrzeć - chociaż .... nie wiem, chyba za twarde...?

Wszystko należy robić z umiarem!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Tak jest - precz z radykalizmem i oszołomstwem!

Na barykady, pogonić oszołomów!

Wybić radykałów!

Wywrócić to wszystko do góry nogami, zbudować nowy ład!

 

Ups... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No kiedy u nas we wsi to jakoś nie rozumieją ludzi z umiarem, tylko na innych chcą głosowac, a na mnie to wcale! :mad: ;)

Pewnie boją się, że umiarkowanie bym coś ciągle od nich chciała. :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oszołomstwa też nie lubię, ale... Sąsiedzi wzięli albo kupili kundelka "w typie ON-ka". Kundelek rósł, biegał po podwórku, skakał, podszczypywał dzieci - jak to szczeniak. Kiedyś uciekł za furtkę, właściciel leciał za nim z krzykiem, a pies nic, bo on po prostu nie wiedział, że ma na takie wołanie reagować. Zaczepiłam sąsiada, że powinien czegoś psa nauczyć, choćby przychodzenia na wołanie. Wybuchnął śmiechem, że przecież kundla nie będzie szkolił. Piesek rósł, dzieci zaczynały się go bać. Przeszkadzał w zabawach, bo niewpuszczany do domu (raz wpuszczony zniszczył tapetę w nowiutkim domku) tęsknił za towarzystwem i chciał się bawić z dziećmi po swojemu, bo nie wiedział, co wolno, a czego nie. W efekcie wylądował na łańcuchu. Skowyczał całymi dniami, zwłaszcza, kiedy widział dzieci, a one do niego nie podchodziły. Próbowałam sąsiadce tłumaczyć, że pies na łańcuchu zgłupieje, że stanie się groźny dla dzieci, że co to za frajda mieć łańcuchowca, w końcu, że szkoda mi zwierzaka. I w tym momencie skończyły się nasze układy dobrosąsiedzkie - sąsiadka się obraziła, nawrzeszczała na mnie, że się wtrącam i..., no nieważne. Po wakacjach psa nie było. Nie mam pojęcia, co z nim zrobili. Dopiero niedawno ich córka powiedziała mojej, że pies jest na wsi na łańcuchu (z satysfakcją), bo myśmy kazali jej rodzicom go oddać.

Primo - gdyby ten pies kosztował ich zdaniem dużo, to by go nie kupili, bo tak naprawdę go nie chcieli, ani nie potrzebowali. Ot taka zachcianka - mamy dom, trzeba mieć psa, dzieci się będą cieszyły.

Secundo - gdyby zapłacili, to by go nie oddali. Coś, co kosztuje, szanowaliby. Sąsiad wyraźnie powiedział, że "kundla nie będzie uczył". Rasowego znaczy można uczyć. A gdyby go nauczyli przychodzić na wołanie, odsyłać na miejsce i tam zostawać i nie skakać na dzieci, to by nie było powodu do wiązania na łańcuchu i całej tej historii.

Tertio - gdyby chcieli psa za darmo i musieli przejść uciążliwą procedurę adopcyjną, to by się zniechęcili, albo coś zrozumieli.

Dlatego, choć nie rozumiem rzucania się na właścicieli psów "w typie rasy", gdy co się dobrze psami zajmują, to nie popieram rozmnażania kundli i takich psów. Sama oberwałam na forum Muratora od szalonych i nawiedzonych tak, że powinnam w odwecie założyć pseudohodowlę, jednak w końcu uznałam ich argumenty, choć ze wszystkich sił się starały, żebym je znienawidziła wraz ze wszystkimi ideami, które propagowały. Te kundelki, które już są, trzeba kochać, adoptować i opiekować się nimi jak najlepiej, bo to żadna różnica, czy mają rodowód, czy też nie. Jednak nie wolno kupować kundli i psów "w typie rasy", bo nakręca się w ten sposób biznes pseudohodowców. Co nie znaczy, że wierzę naiwnie w cudowne warunki w KAŻDEJ zarejestrowanej hodowli. Te też powinny być kontrolowane, ale to już łatwiej, bo są zarejestrowane, czyli ktoś wie, że istnieją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co nie znaczy, że wierzę naiwnie w cudowne warunki w KAŻDEJ zarejestrowanej hodowli. Te też powinny być kontrolowane, ale to już łatwiej, bo są zarejestrowane, czyli ktoś wie, że istnieją.

 

Nie są kontrolowane i dobrze, że nie wierzysz w cudowne warunki każdej hodowli...:rolleyes:

Byłam w 2 hodowlach na wsi...

jedna... szczeniaki w domu, lgnęły do człowieka, dorosłe psy włażące na człowieka z miłością i glutami ofkors ;)

druga... szczeniaki w klatce na dworze, wypuszczone z klatki nie wykazały żadnego zainteresowanie ludźmi...uciekły po prostu bo CHCIAŁY SIĘ WYBIEGAĆ A LUDZI MIAŁY W ...GŁĘBOKIM POWAŻANIU... (dorosłych nam nie pokazano)

Takie mam spostrzeżenia własne...:yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OCZYWIŚCIE, że nie wolno kupować.

Bardzo mądre jest hasło "Zawsze adoptuj - nigdy nie kupuj".

Tak w odniesieniu do tych, którzy po prostu chcą mieć psa, towarzysza, a nie zakładac hodowlę.

Co do sąsiada - tacy ludzie nie zmieniają się tak łatwo, nie wierzę, że gdyby miał drogiego rasowca to poświęciłby mu czas i wyszkolił go.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do sąsiada - tacy ludzie nie zmieniają się tak łatwo, nie wierzę, że gdyby miał drogiego rasowca to poświęciłby mu czas i wyszkolił go.

 

No jasne żeby nie szkolił.

 

Problem zawsze jest jeden - są Ludzie i ludzie (także wśród właścicieli psów). I zawsze, w każdej sytuacji generują te same problemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałam się pochwalić - byliśmy w sobotę (pięękna pogoda!) na pierwszej rowerowej wycieczce! A co najważniejsze - sunia pierwszy raz została sama na AŻ dwie godziny. NIC nie poniszczyła, po prostu sobie grzecznie spała....na własnym legowisku...:o

Nooo - to teraz przedłużymy wyjazd dwukrotnie ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Poczytałem Wasze opinie na temat psów rasowych i nierasowych, ich wychowaniu i tak dalej ... popieram w rozciągłości ..

 

dodam tylko, że według mnie zasada jest prosta - osoba (rodzina), która kocha zwierzęta i je naprawdę chce mieć - potrafi ułożyć (wychować) psa zarówno rasowego jak i nierasowego ... Obydwa będą mądre i nie muszą przechodzić specjalnych szkół, aby nie stwarzały (niepotrzebnego) zagrożenia dla obcych, a tym bardziej dla własnych dzieci.

W wypadku posiadania zwierząt działa dokładnie taka sama zasada jak z "posiadaniem" własnych dzieci. Większość ludzi (na szczęście) jest odpowiedzialna i decydując się na dziecko zdają sobie sprawę z odpowiedzialności jaką na siebie biorą ... Niestety, jak wiecie, są i tacy co "posiedli" a nie dorośli emocjonalnie do posiadania.

 

Cześć, tak w ogóle :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że można wyszkolić i rasowego i nierasowego, ale u sąsiada osłabiło mnie przekonanie, że rasowego "się szkoli", a kundla nie, bo tak i koniec! A co do tego, co on by zrobił, to pewnie nie umiałby wyszkolić rasowego, tak samo, jak nie umiał nierasowego. Tyle że sama myśl o szkoleniu nie wywoływałaby u niego takiego śmiechu. Może, gdyby zapłacił za psa więcej niż za butelkę czegokolwiek, co lubi, to już nie oddałby go komuś na łańcuch tak lekką rączką. Oczywiście nie z powodu żalu, że na łańcuch, tylko żalu, że tyle kasy oddaje.

 

Gagatko, gratuluję mądrej dziewczynki! Moja pierwsza sunia (kundel podhalański) niszczyła jak tornado wszystko w domu do późnej starości. Ciekawe, od czego to zależy. Emi raz pogryzła butka Małgosi (nowego!!!), ale została wtedy przez dzieci zamknięta sama w pokoju w nieznanym jej mieszkaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nooo - to teraz przedłużymy wyjazd dwukrotnie ;-)

Nie

Moje wytrzymują do 4 h, później zaczyna im się nudzić:rolleyes:...

No właśnie, uważaj coby nie przesadzić...

Ale poskrob i od Osicy za uszyskami :)

 

... Poczytałem Wasze opinie na temat psów rasowych i nierasowych, ich wychowaniu i tak dalej ... popieram w rozciągłości ..

W wypadku posiadania zwierząt działa dokładnie taka sama zasada jak z "posiadaniem" własnych dzieci. Większość ludzi (na szczęście) jest odpowiedzialna i decydując się na dziecko zdają sobie sprawę z odpowiedzialności jaką na siebie biorą ... Niestety, jak wiecie, są i tacy co "posiedli" a nie dorośli emocjonalnie do posiadania.

 

Cześć, tak w ogóle :)

NO NIESTETY, ŁATWO ZROBIĆ DZIECKO, ŁATWO KUPIĆ PSA...

 

u sąsiada osłabiło mnie przekonanie, że rasowego "się szkoli", a kundla nie, bo tak i koniec! A co do tego, co on by zrobił, to pewnie nie umiałby wyszkolić rasowego, tak samo, jak nie umiał nierasowego...

Nic dodać nic ująć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...