Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak zniech?ci? ?mije


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 155
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

A co tam - najwyżej pokrzyczycie za zdjęcia :) sesja z dziką, zygzakowatą żmiją - jak widać przebywająca w warunkach naturalnych - na moim tarasie.

http://www.naszdom.erb.pl/pic/a1.jpg

http://www.naszdom.erb.pl/pic/a2.jpg

http://www.naszdom.erb.pl/pic/a3.jpg

http://www.naszdom.erb.pl/pic/a4.jpg

Trochę boli świadomość, ze nie mogę kupić sobie surowicy i trzymać w lodówce, że w Szczecinie jest tylko jeden szpital z tą surowicą właśnie, i że Szczecin jest 12 km od mojego domu.

To jeszcze kolejne argumenty przeciw żmijom w ogródku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Joasia, a ona (ta z tarasu) jakaś taka niekompatybilna jest z tą z wiadrem. Gdzie resztki tego słonia co to robił za kapelusz u Księcia, dzięki któremu biedny gad nie mógł dokonać pełnego kamuflarzu w szczelinie?

Z surowicą spróbuj coś zakombinować, kolezanka mojej żony ma chłopaków uzculonych na jad owadów, antidotum trzyma w lodówie i nauczyła się sama podawać.

Jak się nie uda to pzostaje dbanie o uzębienie, coby jad przy wysysaniu nie miał ułatwionego dostępu do komórek szarych, poprzez srócenie drogi. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Ta z tarasu jest kompatybilna z tą z wiadra - została złapana szczypczykami do grilla :) Prawda że głupia baba ze mnie? Rano było - ona spała wtulona w moje ocieplenie budynku. W kwestii formalnej - zygzakowata jest archiwalna - bo z września ubiegłego roku.

Dałam ją do wiaderka - żeby dzieciątkom pokazać - ale nim wstali - to żmija uciekła w cholerę.

A ten żarłoczny zaskroniec - świeżynka - ujęcie sprzed 4 dni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż dostało mi się. I słusznie! Bom wlazł tu nadużywając gościnności i "kij w mrowisko" wtykając.

Jak zaznaczyłem powyżej świadomie to czyniłem i spodziewałem się drastyczniejszych reakcji.

Obawiałem się jednego; najgorzej znoszę "kubły pomyj" wylewane na głowę.

A tu? Proszę. Oszczędzono mi tego.

Serdeczne dzięki!

 

No a po cóż właściwie było to me wtargnięcie? Czy coś tym osiągnąłem?

Jak naiwnym trzeba być by mniemać, że da się zmienić kogoś, kto ma już poukładane i utrwalone wartości i wie, że mianem "piękno"określić można jedynie dzieło rąk ludzkich (wiedza ta jest przecie poparta tysiącami lat cywilizacji).

Po cóż kazać komuś zachwycać się nad pięknem świerszcza? Czy ta lśniąca, smoliście czarna kulka głowy przyczepiona do tułowia godna jest by ją w ogóle dostrzec?

Jakiż sens ma wydanie kilkudziesięciu złotych na książkę traktującą o jakiś robaczkach czy roślinkach w dodatku chwastach? Czyż nie napisane jest, że grosz pomnażać należy?

A w sumie marnowanie czasu na jakieś dyrdymały nie przynoszące żadnych wymiernych korzyści powinno być wręcz zakazane?

 

Więc czy osiągnąłem zamiary, z którymi tu wtargnąłem?

Nie wiem.

Jednak mam taką cichutką nadzieję, że dzięki tym moim gryzmołom może ktoś, gdzieś, kiedyś zanim zabije to pomyśli?

A jeśli już się zawaha choćby przez jedną chwileczkę to jest szansa, że górę weźmie rozsądek.

Może ktoś kiedyś na widok złotooka zwiewnego niczym elf (i jakże pożytecznego dla nas ludzi) nie rzuci się na niego z bojowym okrzykiem "mol" i miast zadać razy celne a śmiertelne pozwoli mu spokojnie ulecieć na zewnątrz i cieszyć się życiem.

 

A przedwczoraj wracając radośnie z pracy znów spotkałem roztrzaskaną żmiję.

Jakiś człowiek stanął bohatersko do walki na śmierć i życie i odniósł zwycięstwo chroniąc okoliczną ludność przed tym podstępnym potworem.

Kolejny raz to wcielenie zła wszelakiego, owo plemię żmijowe poniosło słuszną karę a "rozum" zwyciężył!

Cóż pożyła sobie gadzina i starczy! Takie malusieńkie dwudziestokilkucentymetrowe sznurowadełko...

Jednocześnie gratuluję co poniektórym umiejętności odróżnienia gniewosza od żmii! I cieszę się bardzo, że dzięki temu waleczny ów wąż z życiem ujdzie.

Nagminnie dzieje się bowiem tak, że gniewosz ginie natychmiast po spotkaniu z przeciętnym człowiekiem.

Jak sama nazwa wskazuje w razie zagrożenia (a nie ma większego niźli spotkanie z człowiekiem) ten niegroźny wąż syczy okrutnie i atakuje próbując przestraszyć wroga. No i oczywiście ginie... A potem krążą opowieści o niezwykłej zuchwałości żmij czyhających na nasz żywot.

 

A eskulapa nigdy nie spotkałem niestety. I pewnie nie będzie mi to już dane.

 

Była tu też mowa o prawie.

Cóż... Wystarczy rozejrzeć się wokół. Wystarczy rzucić okiem na samo owo prawo i na naszą "sprawiedliwość"

Lecz jeśli ktoś uważa, że w obronie własnych wartości ma prawo nie stosować "prawa" to musi się liczyć z sytuacją odwrotną.

Wszystko jedną miarką mierzyć należy. Wszystko osądzać należy "po sobie.

Można przypuścić, że jeśli "ktoś" wszedłby na moją polankę bez uprzedzenia a mój pies osądzając go jako wrogo nastawionego do mej skromnej osoby rzuciłby się na niego z "uzbrojeniem" to ów "ktoś" podtrzymałby swe stanowisko, co do wybiórczego stosowania prawa.

 

No i czy to dziwne, że w nieuniknionych konfliktach zwierz - człowiek staję po stronie tego pierwszego? Niejako stając się zdrajcą swego gatunku.

Cóż... Człowiek po swej stronie ma tak wielu wspaniałych mecenasów utwierdzających go w samozachwycie, że mnie maluczkiemu pchać się tam raczej nie wypada. A często i jakoś mi nie po drodze z tymi autorytetami moralnymi. Pozostanę więc przy zwierzątkach.

 

Zastanawiające jak wielu udając się na "łono natury" raptem dziwi się, że ta natura tam jest...

"Jak zabawnie chcieć i nie móc lub nie chcieć i móc"

 

Najniższe ukłony!

Wycofujący się już w ostępy i spokojnie oddający się dalszemu dziczeniu M.J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę nie odebrać tego jako wymądrzanie się. Nie jestem znawcą jestem kompletnym laikiem w temacie. Ot, od czasu do czasu spotykam różne "żyjątka" najczęściej martwe.

Po moim "ogrodzie" szwendają się padalce i sporo zaskrońców. Żmijki przewinęły się jedynie kilka razy. Gniewosza niestety nie miałem przyjemności gościć i spotykam go jedynie poza ogrodzeniem.

 

Czy jesteś pewna, że wąż na zdjęciu to żmija?

To jest jedynie zdjęcie i trudno mi dostrzec szczegóły, lecz z tego co widzę to bliżej tej postaci do gniewosza właśnie.

Dla mnie ta "żmijka" jest jakby "za smukła" nie wspominając już o "zygzaku" domyślnym raczej.

Najniższe ukłony!

Z wyrazami szacunku M.J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No a po cóż właściwie było to me wtargnięcie? Czy coś tym osiągnąłem?

 

IMHO nic pozytywnego.

 

> mianem "piękno"określić można jedynie dzieło rąk ludzkich

 

A kto tu tak twierdzi ?

 

> Po cóż kazać komuś zachwycać się nad pięknem świerszcza?

 

"Kazać zachwycać się" ?! Toż to sofizmat !

 

> Jakiż sens ma wydanie kilkudziesięciu złotych na książkę (...)

 

I dalej "w kółko Macieju" to samo. Mimo, że liczne głosy w tej dyskusji zaprzeczają tezie, iż Forumowiczów interesują wyłącznie pieniądze i wlasne domy, a przyrodę mają w d..., Mjot z uporem godnym lepszej sprawy lansuje swoje tezy.

 

> Takie malusieńkie dwudziestokilkucentymetrowe sznurowadełko...

 

Niedawno takie małe, zygzakwoate sznurowadełko było przyczyną padnięcia wieprza w Węgierskiej Górce. Skoro dawka jadu, zawarta w takim sznurowadełku wystarczyła do zabicia zwierzęcia o wadze trzykrotnie większej od wagi człowieka, to daje to do myśleia.

 

> Lecz jeśli ktoś uważa, że w obronie własnych wartości ma prawo nie stosować "prawa" to musi się liczyć z sytuacją odwrotną.

 

Całość mojej własnej d... jest dla mnie największą wartością. Tak samo dla 99% ludzkości. I nie ma co udawać, że jest inaczej, bo to by była hipokryzja.

 

> jeśli "ktoś" wszedłby na moją polankę bez uprzedzenia a mój pies (...) rzuciłby się na niego z "uzbrojeniem"

 

Rozumiem, że "pijesz" do mnie. Tylko że pokazujesz że ty też nie czytasz wypowiedzi "przeciwnika", albo raczej czytasz tylko to, co ci pasuje. A przecież niedawno było powiedziane jawnie: "Rozdrażnionego psa możesz próbować uspokoić (choćby przez stanie w bezruchu)"

 

Poza tym jeśli "twoja" polanka jest naprawdę twoja (tzn. jesteś jej właścicielem) i masz na niej psa, masz prawny obowiązek sprawowania nad nim kontroli tak, by do wypadku nie doszło. Jeśli pogryzie mnie twój pies, a twoja działka będzie nieogrodzona, to naprawdę będziesz mial problem.

 

> to ów "ktoś" podtrzymałby swe stanowisko, co do wybiórczego stosowania prawa.

 

Rozumiem, że widząc psa lecącego mi do gardła mam nic nie robić, dać się pogryźć/zagryźć, a potem co najwyżej złożyć pozew przeciw tobie ? Ze szpitala, czy z zaświatów ?

 

> Człowiek po swej stronie ma tak wielu wspaniałych mecenasów utwierdzających go w samozachwycie

 

:lol: :o :D

 

> Wycofujący się już w ostępy i spokojnie oddający się dalszemu dziczeniu M.J.

 

Ufff...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoj post jest pod nimi :) Wiec co nie czytales tych postow powyzej ??

 

Nie, moja droga, po prostu obrazki mi się nie wyświetlały (i od razu mówię że nie wzrusza mnie, czy mi wierzysz, czy nie). A i nie jestem też specjalnie zainteresowany tym, że ktoś znalazł węża na swojej działce, bo do plotkowania jest magiel. Na tej zasadzie nie zamierzam np. czytać więcej topiku o żabachw ogródku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...