Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Żona panicznie boi się żab


Recommended Posts

Edukacja małżonki, powolne oswajanie się z tematem , może z czasem będzie ich zwolenniczką. Płazy są pod ochroną, to bardzo pożyteczne zwierzęta. Jak znikną żaby , mogą pojawić się ślimaki. Może to przekona żonę - to mocny argument. A co do bociana, to radzę uważać, może czasem wyniknąć z tego inny problem ..... :wink: :roll:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bluszczyk ma rację - najpierw namów żonę na przeczytanie czegoś o nich lub obejrzenie jakiegoś filmu przyrodniczego. Potem przypominaj, jak bardzo są pożyteczne (zjadają różne wstrętne owady i ślimaki i inne takie) i uświadom jej, że jeżeli są, to znaczy, że mają dużą bazę pokarmową u Was... a to oznacza wiele kłopotów bez żab. No i sprawa kluczowa - możesz jej nawet pokazać z daleka, że żabka znacznie bardziej boi się człowieka niż człowiek żabki... Nie jest w stanie mu zrobić krzywdy... A czy żona na pewno się boi? Czy może tylko brzydzi? Bo jeśli się brzydzi, to niech po prostu nie bierze ich do rąk... :wink: :lol: :lol: :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wszystkie odpowiedzi i podpowiedzi, ale edukacja niewiele tu pomoże Żona jest wpełni świadoma ich pożyteczności i przydatności, ale jak zobaczy nawet małą zieloną żabkę z odległości kilku metrów to wrzeszczy na całe osiedle i ucieka na wybrukowany chodnik. A ja wtedy muszę delikatnie żabkę odprowadzić poza ogrodzenie, za którym jest las. Żadne inne zwierzęta nie robią na niej takiego wrażenia, nie boi się jaszczurek myszy dżdżownic a szczury może łapać w ręce.

Pozdrawiam. Adam S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro można wyleczyć się z lęku wysokości, to i z "żabofobii" (pewnie ma jakąś piękną naukową nazwę) też. Chyba to by było najlepsze wyjście, bo jakoś nie potrafię sobie wyobrazić skutecznej i zgodnej z prawem metody odstraszenia żab, poza zamienieniem ogródka w suchy step lub zgoła pustynię. Domyślam się, że metod radykalnych i niezgodnych z prawem nie bierzesz pod uwagę.

Poniekąd rozumiem Twoją żonę, bo sama, choćem miłośniczką stworzenia prawie (wyjątek - kleszcze) wszelkiego (uszczęśliwiałam jako dziecko moja mamę widokiem każdego stworzenia,które udało mi się złapać - ponoć do dziś mama nie może zapomnieć wrażenia, jakie wywarła na niej "ropucha wielkości talerza", którą z zachwytem jej przyniosłam), to żmij się boję zabobonnie wręcz. Nie uciekam wprawdzie z krzykiem (wiem, bo rok temu zobaczyłam żmiję i oddaliłysmy się w milczeniu w przeciwnych kierunkach - ona szybciej, ja na bezdechu), ale unikam jak tylko mogę miejsc, gdzie mogą się pojawić.

Może spróbować zacząć uodparnianie od takich całkiem maleńkich, długości centymetra?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Zrobić ładne zdjęcie, albo ściągnąć z netu. Żaby, nie żony oczywiście.

Kazać sobie powiększyć do formatu tak choć 1 x 1m w egzemplarzach kilku. Mogą szybko ulegać dewastacji, należy mieć w zapasie.

Powiesić w kuchni, salonie, łazience. Sypialnię to może odpuść.

Niech się przyzwyczaja.

 

A gdybyś tak mówił do niej.. żabciu??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja rozumiem doskonale Twoją żonę ponieważ tak samo boję sie żab, mozna śmiało powiedzieć ze cierpię na "żabofobie"

Kupując naszą działkę wczesniej sprawdziłam czy są na niej żaby, przeprowadzałam wywiady z sąsiadami.... niby ich wtedy nie było a w tym roku gdy mamy już dorodną trawkę pojawiły się koszmarne żaby:(

Niestety nie ma jak ich wygonić, trzeba sie nauczyć z nimi zyć chociaż to trudne.... gdy na mojej drodze pojawia sie żaba pół okolicy mnie słyszy, wszyscy mają ubaw ale nie ja...

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 months później...

:D :D :D :D

 

cudny wątek, natrafiłam przypadkiem.. :D :D

i to - kup żonie bociana- super, piękne..

 

nie mogę się nie śmiać..

:D :D

ale ja też mam mnósto żab,

narazie lasek nie wycięty, mnóstwo chaszczy,

drzew i rzeczka..

a latem jak się wysiada z samochodu..

hihiii, to nogi się nie postawić, tak czmyhają te żaby..

 

dodam, że działkę kupowaliśmy w zimę,

gdy leżało mnóstwo śniegu i słońce lśniło w czapach drzew..

hihiii...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehhh jak ja bym chciała, żeby do mojego ogrodu wprowadziło się wiecej żabek... Póki co od 2 lat mieszka sobie jakaś ropuszka (nie wiem czy to ciągle ta sama?) w norce pod jakimś kamieniem. Latem prawie co wieczór robi obchód ogródka, dom już też zwiedzała ;) Jak jej nie widać przez 3 dni, to się zaczynamy martwić. Chętnie widziałabym jeszcze u siebie w oczku jakąś zieloną żabkę, one są takie śliczne :) Zazdroszczę, że macie na działkach takich mieszkańców :)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To choroba a chorobę trzeba leczyć, podobnie jak arachnofobie, agorafobie i inne irracjonalne formy lęku. To nie jedyny taki przypadek, oglądałem na Animal Planet program o facecie który cierpiał na taką samą przypadłosć-ilęk przed żabami. Pomaga powolne oswajanie się z obiektem-źródłem fobiii i metodyczne przyzwyczajanie percepcji do obecnosci tych skadinad uroczych i sympatycznych stworzeń.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A my 100m za domem mamy staw otoczony lasem, taki trochę dziewiczy (jeszcze :wink: ) i mieszkają tam przeróżni mieszkańcy. Kiedyś latem byłem w domu sam. Wyobraźcie sobie moją minę, kiedy wszedłem do domu, a tu po podłodze w przedpokoju pełza sobie spory zaskroniec. Sam nie wiem który z nas się wtedy bardziej przestraszył. Chyba ja :D .Gość wylądował z powrotem na łące, a ja byłem szczęśliwy, że to ja go nakryłem na włamaniu, a nie moja żona albo któraś z córek. Od tamtej pory kilka razy spotykałem zaskrońce, żaby, ropuchy i innych mieszkańców łąki. A to w garażu, a to w innych pomieszczeniach gospodarczych. One przychodzą w upalne dni szukając chyba cienia i chłodu, bo w takich miejscach je spotykam. Ale żonie oczywiście ani słowa 8) . Przygotowuję moje babuny na takie spotkanie wspominając czasem, że mieszkańcy lasu czy łąki mogą nas czasem odwiedzić, ale nie zrobią nam nic złego. Wówczas nie należy się ich bać, bo one są bardziej przerażone, tylko delikatnie wyprosić, żeby wracali tam skąd przyszli. Bo tak naprawdę to oni są u siebie, a my jesteśmy tylko gośćmi. Ale to już zupełnie inna i smutna historia...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...