Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do Brazowego Uroczyska


braza

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 44k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • braza

    10541

  • Agduś

    4690

  • DPS

    3621

  • wu

    2676

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Te...nartowa...

I tak wszyscy wiedzą, że dopiero ostatnio zaczynasz hodować zaczątki rozsądku, sama opisałaś swoje wyczyny z kolanem, hehe.

Mnie nie trzeba argumentów, samaś się odsłoniła, koleżanko!

Sąsiadka już się pytała, kiedy przyjedziecie, bo chce kozę na wszelki wypadek do siostry na ten czas dać na przechowanie, żeby bezpieczna była. :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Braza :) Nie, nie spokojnie, nie chce Ci wciskać konia :) Chce Ciebie i wszystkich odwiedzających wątek poinformować (jakież to oficjalne słowo) o czymś.

Kopiuje z wątku zwierzęcego:

Słuchajta, słuchajta, bo nie będę dwa razy powtarzać ;). Dostałam dziś oficjalne podziękowanie za wpłatę od Centaurusa. Z prośbą o 1 %, ale niestety mam w rodzinie dwoje bardzo chorych dzieci, więc od lat swój procent ofiaruję dzieciakom.

Ale do rzeczy. Okazało się, że Lara jest w ciąży! Miałaby Braza niespodziankę :D. Zuzia miała problem z oswojeniem się z innymi końmi, ale podobno jest coraz lepiej. Mam zdjęcia obu, ale nie mam skanera w domu, więc wyśle w poniedziałek. Lara jest grubą ciężarówką, a Zuzia wygląda jak młodzieżówa. Fajna sprawa. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Depsia, czego się czepiasz mojego kolana? Taż napisałam, że kupiłam sobie to coś i ono świetnie działa - wczoraj podczas kilku godzin jeżdżenia po chińskim żwirku silikonowym dla kotów nic mnie nie bolało. A dzisiaj przy zwykłym chodzeniu i owszem, troszkę.

A przed sąsiadką pewnie mnie oszkalowałaś, bo Ci było wstyd za te majty. No bo rzeczywiście fikuśne były, że hej! Koronki, koraliki, perwersyjny hafcik... że też przez biedną kozę to przeszło! Sąsiadka pewnie do dzisiaj by przez lewe ramię spluwała na Twój widok, gdyby myślała, że takie majty masz na sobie! Za to sąsiedzi Sołtysowi by zazdrościli!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temu żeś kupiła, to napisałam, że zaczynasz zaczątki rozsądku hodować. :cool:

Sąsiadce mówić nic nie trzeba było, przecie sama kozę z Twojej corridy ratowała. :lol:

Historia o majtach nie pomoże, nieeeee...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozsądek jest nuuuudny!

 

Jaka corrida? Depsiu, czyś Ty z byka spadła? Tam tylko koza była w dodatku znękana problemami trawiennymi! Fakt, żeś kieckę miała czerwoną i machałaś nią zawzięcie, ale nie wiedziałam, że byka widzisz! Teraz wreszcie wiem, dlaczegoś na ten dach wskoczyła! Biedactwo, musiałaś się nieźle wystraszyć! I pewnie idąc za ciosem Twoja rozbujana trunkami wyobraźnia prosto z tej corridy zawiodła Cię do tancbudy na scenę. I stąd ten soczysty kankan do rytmu okropnego rapu! No, to się sytuacja co nieco wyjaśniła!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozsądna to Ty bywasz, nie przeczę, ale wyłącznie na trzeźwo. Odrobina alkoholu odmienia Cię w żeński odpowiednik mr. Hyde'a. Że sobie z tego nie zdajesz sprawy, to się nie dziwię - po prostu niczego nie pamiętasz. Ja natomiast zachowuję swój właściwy, być może niski, poziom rozsądku w każdym stanie. Dowolnie pijana zawsze wiedziałam, co robię i dlaczego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wusia - jak widać, nie trzeba wiele tłumaczyć, prawda między wierszami i tak na jaw wyjdzie...

ja zawsze wiem, co robię, bo potem sołtys mi opowiada, aha! :cool:

I goście też, aha! :cool:

 

A Agduś - no cóz, co ja tu będę dużo gadać, sama to mówi... "Dowolnie pijana ..."

Biedna koza. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie - ja też jestem gościem, więc mogę Ci opowiedzieć, co robiłaś, kiedy byłaś pijana.

Co do trenowania, to tu się chyba jednak sprawdza inna zasada - łatwo się przetrenować i potem trzeba męża wypytywać, co się robiło. Sama się chwaliłaś, że kiedyś to mogłaś ho! ho!, a teraz to już nie... Ja tam się nie przetrenowuję, więc wciąż sama mogę powspominać każdą dobrą imprezę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie dopuszczam do syndromu dnia następnego. Taką mam zasadę. Nie upijam się żadnym alkoholem, po którym mógłby wystąpić. Jako że goście drinkami częstowali, trzeźwa byłam jak świnia! Za to Depsia następnego dnia pojawiła się jak widmo rankiem w kuchni stodołowej, coby gościom podać śniadanie. W roli kelnerów miała wystąpić rodzina i znajomi, bo Gospodyni zdawała sobie sprawę z faktu, że widok jej znękanego oblicza mógłby co najmniej odebrać apetyt gościom. Pech chciał, że gościówa wczesnym rankiem również poczuła lekki syndrom dnia następnego, a że napoje wszelakie poszły do drinków, które pochłaniała Depsia (pod koniec nie zauważając, że alkoholu nawet w formie płynu po goleniu gościowi zabrakło i pije samą oranżadę) gościówa poszła do kuchni, sprawdzić czy resztki kompotu po obiedzie nie zostały. Biedna miastowa była, więc nie wpadła na pomysł napicia się wody z kranu, bo, jak wiadomo, w miastach grozi to poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi.

Takoż opowieść zaczyna się w chwili, kiedy Depsia snując się po kuchni jak dym, usiłuje wykonać pierwszą tego dnia sensowną czynność w miarę możliwości (niewielkich) świadomie. Właśnie pochyla swe szarozielone oblicze nad zlewem i odkręca zimną wodę, licząc, że to Ją nieco ocuci. I w tym momencie gościówa, również nieco wczorajsza, staje w wejściu. W pamięci ma wczorajsze wyczyny nobliwej Gospodyni na dachu stodoły, więc wcale nie marzy o spotkaniu jej w kuchni. Obrzuca pomieszczenie nieco błędnym wzrokiem, poszukując wymarzonego garnka z kompotem. Nagle bezkształtna kupa szmat, zwisająca z czegoś przy zlewie, podnosi się, zamaszyście odrzuca do tyłu długie mokre włosy i wykonuje półobrót. Już samo to sprawia, że gościówa zamiera w bezruchu, czując gwałtowny wyrzut adrenaliny, który na moment niweluje objawy sdn. Ciśnienie wzrasta, panowanie nad ciałem obejmuje mózg gadzi, który jeszcze nie podjął decyzji - uciekać czy walczyć? I w tym momencie gościówie ukazuje się oblicze potwora - szare, zapuchnięte, z otwartą gębą, z której wydobywa się nieludzki krzyk. Jako że Depsia nie była na tyle przytomna, żeby założyć okulary, gościówa, na szczęście, nie poznała jej. Depsia, na nieszczęście, z tego samego powodu nie poznała gościówy. Zauważywszy jakiś ruch, skojarzyła go natychmiast z przerwaną właśni wizją potwora łupiącego Jej czaszkę młotem pneumatycznym i wrzasnęła. Ale jak wrzasnęła! Takeigo odgłosu jeszcze miejscowość na G i kilka okolicznych nie słyszały! Był to wrzask wielki i wspaniały! Do niczego niepodobny! Wrzask, od którego wszystkie ptaki w promieniu kilku kilometrów spadły martwe z nieba. Wrzask, po którym kury przestały się nieść na dwa miesiace (a co bardziej wrażliwe na pół roku). Wrzask, który odebrał krowom mleko! Wrzask ten obudził oczywiście wszystko, co żyło.

Mózg gadzi gościówy podjał błyskawicznie (jak to on) decyzję - UCIEKAĆ!!! Przeszkody w postaci drzwi do jadalni nie zauważył - drzwi wraz z gościówą podążyły w kierunku domku. Na szczęście po drodze odpadły, dzięki czemu dziura w ścianie domku była mniejsza (gościówa nie odznaczała się na szczęście wielką posturą) i przypominała kształtem ludzką postać.

Czytaliście, ze Depsia planuje teraz "lifting" domku? No, to już wiecie, dlaczego. Sołtys zabezpieczył dziurę deskami na zimę,a le trzeba to w końcu jakoś naprawić, żeby gości nie zniechęcało...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...