rasia 23.04.2014 09:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2014 a do grona na fiołki wq....ch to gdzie można się zapisać A czym Ci fiołki aż tak podpadły?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 23.04.2014 09:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2014 A czym Ci fiołki aż tak podpadły?? no wlasnie? przeciez to takie ladne kwiatki ale jak masz za duzo to wyslij transport na polnoc Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wu 23.04.2014 10:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2014 TAR-cia jak u Ciebie wyrośnięte drzewiaste piwonie są pod 16-20 zł to ja normalnie będę Cię molestować o zakup po wypłacie i wysłanie:rotfl: bo za tą cenę to będę miała prawie 3 za jedną u nas tylko pytanie czy one z nasionek czy szczepki robione z matek:rolleyes: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 23.04.2014 10:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2014 nie wiem. w kartonikach byly chyba made in holland ale nie wiem czy dam sie zmolestowac spojrze tez na targach w sobote czy beda i po ile. wyrosniete w sensie, ze z galazek juz wylazly listki moja 3 letnia drzewiasta ma ok 1,2 metra a druga bzdzinka sadzona w tym samym czasie ok. 40 cm. te co widzialam to sadzonki nie jakies krzaczory zeby nie bylo. ale w zacisznym miejscu to szybko ci urosna, ze bedziesz jeszcze narzekac. do ogrodnictwa wybieram sie dopiero jak mezus mi posciaga trawiszcze pod kolejna rabate, a cos nie pali sie. w dlugi weekend go zapedzic zamierzam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wu 23.04.2014 11:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2014 Kochana ja i tak wypłacalna będę dopiero po 10-tym:rolleyes: u mnie wcale nie jakieś większe są a za drzewiastą na targu śpiewają 45 zł no jak się nie dasz jak dasz bo serduszko masz mięciutkie:lol2: jakbyś mogła zerknąć w sobotę to ja bym Ci dozgonnie wdzięczna była u znajomej podziwiałam w zeszłym roku kwitnącą i mi do tej pory jęzor wisi z zachciewajki:rotfl: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 23.04.2014 11:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2014 moje jak kupowalam byly nie wieksze jak 20 cm. te pewnie tez wiele wieksze nie beda. ale nie bede taka i zerkne. a tak jak pisalam wczesniej, w ogrodnictwie bede dopiero jak mezulek trawsko mi posciaga, wczesniej nie chce sobie apetytu robic. drzewiaste kwitna tak samo ladnie jak zwykle piwonie, nie sa jakies szczegolne te zwykle za to ladniej i mocniej pachna i dluzej kwitna wiec zdecydowanie je wole i do tego mozna je rozmnazac samemu do woli bez ryzyka ze sie nie przyjma Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wu 23.04.2014 12:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2014 dziękuję o Wspaniała:hug: no mnie jakoś szczególnie drzewiaste pociągają zwykłe też bardzo lubię Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jamles 23.04.2014 14:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2014 A czym Ci fiołki aż tak podpadły?? rozlazły się niczym ruskie na Ukrainie .... tak mi się skojarzyło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gagata 23.04.2014 16:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2014 No to żeby skomplikować temat - Bazylii możemy zawsze zabierać michę, zabierać/wyjmować z paszczy kość (!) - tego ja nauczyliśmy. I potem dostaje to z powrotem. Kości takie z główkami a'la Reksio zjada systematycznie, gryzie, nie ma z tym problemu. Ale INDYCZA SZYJA .... nie wiem - może nie umiała biedna ustalić czy to kość czy nie kość, wyszło, że nie kość, więc trza połknąć nie gryźć. Słowem - WIĘCEJ NIE DOSTANIE. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arctica 23.04.2014 16:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2014 Ja na szczęście na pomysła indyczo-szyjnego nie wpadłam. Sunie michy oddają, coś dobrego z paszczy zawsze wyjmę... a jak nie wystaje to po minie widać, że coś ma:rotfl: Kości reksiowe baaaaardzo rzadko bo Hannah jest zdecydowanie szybsza w te klocki, a później obawiam się spięcia o tą jeszcze nie spałaszowaną Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moose 23.04.2014 16:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2014 Właśnie... Gruby nawet jak nie widać to po minie widać, że coś ma ale zazwyczaj są to piłki, chociaż raz mu kość wyrwałam na spacerze z paszczy... doprawdy nie wiem czym go tak zachęciła ta kość... była stara i już totalnie wymemłamna nawet nie śmierdziała Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gagata 23.04.2014 17:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2014 Aaa... znam ja te miny i oczka cwaniackie - doskonale wiem o co chodzi - na paszczy jest wypisana równocześnie i niewinność (ale o co chodzi..?) i desperacja ( ale w razie czego - NIE ODDAM!). Oddaje. Co zrobić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 23.04.2014 17:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2014 i ja znam te miny i te oczka i zawsze wiem, ze cos zostalo przeskrobane:rolleyes: tyle, ze u nas nie odda dobrowolnie a ja nie bede sie szarpac z gowniarzami i za nimi biegac, wole podstepem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moose 23.04.2014 19:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2014 i ja znam te miny i te oczka i zawsze wiem, ze cos zostalo przeskrobane:rolleyes: tyle, ze u nas nie odda dobrowolnie a ja nie bede sie szarpac z gowniarzami i za nimi biegac, wole podstepem Pomyślałam w tym momencie o Grubym i zapaćkałam monitor Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 23.04.2014 21:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Kwietnia 2014 Saba była u nas od szczeniaka. W domu rodzinnym też nie cierpiała biedy. Przyjechała do nas jako tłuściutka kuleczka, bo jej mamie zostawili tylko ją, więc doiła za 12 szczeniaków (tyle się urodziło). Mimo ciężkich, kartkowych czasów, Saba głodna nie była. Fakt, że to nasza opinia, ona najwyraźniej miała całkiem odmienne zdanie na ten temat, bo była wszystkożerna. Zjadała absolutnie wszystko i w każdej ilości. Najpiękniejszym dniem jej życia był ten, kiedy przyjechaliśmy do Wisły na wakacje, biorąc ze sobą duuuży zapas mięsa i wędlin (kartki wtedy się rejestrowało w sklepie i tylko w tym sklepie można było je wykupić, więc musieliśmy kupić wszystko, co nam się należało na miesiąc i zabrać ze sobą na wakacje). Gospodarze obiecali swobodny dostęp do kuchni i lodówki. Na miejscu okazało się, że to były tylko obietnice. Najwyraźniej mąż gospodyni załatwiał sprawę przyjęcia letników ze swoim znajomym (równocześnie znajomym moich rodziców), nie do końca uzgadniając to ze swoją żoną. Żona od pierwszej chwili okazywała nam swoją żywą niechęć, co skończyło się zmianą kwatery w trybie alarmowym już drugiego dnia pobytu. Ale ad rem: mięso bez lodówki oczywiście szlag by trafił, więc daliśmy je Sabie. Rzuciła się, jak to ona, jakby od miesiąca nie jadła. Wyobrażam sobie, że czuła się jak w psim raju - tylko ona i góra mięsa! Oczywiście nawet się nie zbliżaliśmy, ale i tak połykała kawałek za kawałkiem. I jeszcze jeden kawałek... I jeszcze jeden... I kolejny, jakby nieco wolniej... O, ten wygląda nieźle, ale jakoś trudniej się połyka... A czy tamten jest aby dobry?... W końcu ujrzeliśmy widok niezwykły - Saba nad mięsem, z rozpaczą w oczach, patrzy, widzi, wącha, wzdycha... nie je! Leżała, pilnowała, warczała, ale już nie mogła! Pierwszy raz w życiu nażarła się do syta i jeszcze trochę. Całą noc spała chrapiąc ciężko, rano pognała w ulubione miejsce i... dokończyła ucztę.Jak już kiedyś pisałam, Saba była psem absolutnie niewychowanym. Szła przez życie jak tajfun, niszcząc, gryząc, demolując. Mamę to doprowadzało do rozpaczy, groziła nam ciągle, że psa odda, więc kiedy tylko się dało, braliśmy winę na siebie (rzadko się dało, bo jak przekonać mamę, że to ja pogryzłam kolejną parę spodni albo buta, ale pogryzione książki czasem "gubiliśmy"). Mimo wszystko mama konsekwentnie przekarmiała sucz, nie zgadzała się na sterylkę, bo to "poważna operacja" i "nie będzie narażała psa na ból i stres", nie pozwalała na żadne "tresowanie" psicy, zresztą my (znaczy młodzież ucząca się) mieliśmy niewielkie pojęcie o szkoleniu psa. Dzięki tej nauczce Emi jest wychowana. Nie jakoś wspaniale, jak to wsiowy burek, ale umie chodzić na smyczy, nie reaguje na zaczepki obcych psów, oddaje michę (z bardzo smutnymi oczkami, ale oddaje) i poza tym, że się strasznie żywiołowo denerwuje, kiedy sobie wymyśli, że możemy ją samą zostawić, to da się z nią żyć. W domu zachowuje pozory dobrego wychowania, nie włazi, gdzie nie wolno, kiedy ktoś patrzy, a kiedy nie patrzy, skrada się do kociej michy, opróżnia ją i zwiewa, bo wie, że złamała zakaz. A teraz w drugiem temacie:Moja drzewiasta była nieprzyzwoicie droga (kole 45 zł chyba) i mała. Zakwitła chyba w trzecim roku dopiero. Teraz wciąż jest niezbyt duża, ale co roku kwitnie. Może i krócej niż zwykłe piwonie, nie pachnie, ale za to kwiaty ma wielkie, ogrrrrromne, a ja wciąż oczyma wyobraźni widzę ten ogromny krzaczor obsypany kwiatami, który zobaczyłam kiedyś na Wawelu i który zmusił mnie do kupienia tego drogiego maleństwa. W tym roku ma 7 pączków. W dodatku mam wrażenie, że obok krzaczka rośnie coś małego, co wygląda jak dziecko piwonii drzewiastej! Duże jest, jakby wyrosło z korzenia, na pewno nie z nasionka. Jeżeli nie jest to zabłąkana skądś zwykła piwonia, to być może drzewiasta się rozmnożyła. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosiek33 24.04.2014 05:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2014 to dopiero opowieść...W końcu ujrzeliśmy widok niezwykły - Saba nad mięsem, z rozpaczą w oczach, patrzy, widzi, wącha, wzdycha... nie je! moim zdarza się tak z kością Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rasia 24.04.2014 07:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2014 Agdusiowe opowieści czyta się jak dobrą książkę, (dzięki temu wczoraj miałam zaliczona;)), a fragment który zacytowała Gosia mnie rozmiękczył... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gagata 24.04.2014 09:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2014 Piękna (kolejna) opowieść o Sabie, znowu się uśmiałam! A gdzie Gospodyni ?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moose 24.04.2014 13:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2014 DAL nie pozwala jej dojść do kompa... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gagata 24.04.2014 13:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2014 Ty Łosia możesz mieć rację! Braza snuje się resztka sił między pokojem a kuchnią, żeby tylko starczyło energii na doczołganie się do czajnika i kawy - gdzieżby tam dowlokła się NA GÓRĘ do kompa.... Przypomniał mi się, jako poniekąd ilustracja, stary dowcip: ..mam nadzieję, że w Brazoczysku nie brakło kawy ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.