Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do Brazowego Uroczyska


braza

Recommended Posts

Biel bielą, ale tak mi coś chodzi po głowie, że szyła je stuknięta krawcowa - bardzo długie rękawy ma to ubranko, można się nimi owinąć :wink: :D Mówię Tobie, w tym kroju nie byłoby Ci do twarzy (i do śmiechu :wink: )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 44k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • braza

    10541

  • Agduś

    4690

  • DPS

    3621

  • wu

    2676

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Za to trzeba przyznać, że materiał solidny i szwy mocne. Kurczę, zastanawiam się nad uszyciem u tej krawcowej ubranek dla dzieci. Takich na podwórko. Rękawy najwyżej sama skrócę, gdyby się okazało, że ona krótszych nie umie uszyć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sumienie mnie ruszyło, zajęłam się sprzątaniem :-?

co by Tobie posiadłości nie sprzątneli :-? agrobiznes czeka 8)

 

Wiem, że czeka, stoi za mną swołocz i puka w ramię :-? :wink: Nie mogę fachowca znaleźć od budowlanki, żeby się wypowiedział.

Czy w Urzędach Gminy mają takich???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fachowcy budowlańcy pozajmowani na budowach i też sobie liczą, nie powiem. A ja muszę wiedzieć, co z tym domem - bez tego nic nie zrobię.

 

Trochę też jednak martwi mnie ten dojazd, a nie mam z kim i kiedy pojechać żeby zobaczyć pozostałe drogi.

 

Same kłopoty..ale podobno one są po to, żeby sobie z nimi radzić 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jamles - Braza nie potrzebuje rzeczoznawcy.

Brazunia - kasę schowaj na porzebniejsze rzeczy. Potrzebuje fachowca-budowlańca. Doświadczonego i wykształcoonego (praktyka+teoria). Jesli nie ma takiego znajoemgo - szkoda.. ale czy przepytałas wszystkich kolegów, itp.. ktos kogoś nie zna?? I co znaczy że są zajęci na budowach?? Nie prosisz nikogo o podarowanie Ci polowy zycia tylko JEDNEGO POPOŁUDNIA. Za pieniądze. Jesli nic sie nie znajdzie wśród znajomych - podzwoń po firmach budowlanych, popytaj w hurtowniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jamlesik, dzięki, przydadzą mi się te linki na pewno - może nawet już niedługo.

 

Gagatko chodzi o to, że ja właśnie jak się okazuje nie mam nikogo takiego. Właśnie szukałam nr tel. do człowieka, który miał nam budowac dom przed zawirowaniami, gdzieś posiałam. Mam do niego zaufanie, bo dużo ludzi mi go polecało. Gdzieś posiałam :-? Powiedz mi jeszcze tak obiektywnie, co sądzisz o tym dojeździe - jedynym jaki narazie znam. Odnosze wrażenie, że pozostałe są podobne, niestety, bo też przez las. Czy to jednak nie dyskredytuje tej posiadłości jako agrobiznesu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że nie dyskredytuje. A jeszcze gdybys przynajmniej o jedną z tych dróg dbała od czasu do czasu to taki dojazd sam w sobie jest bajkowy i jest to juz element przygody jaka zaczynają Twoi Goście jadąc do Ciebie.

Oczywiście to nie znaczy że masz im fundowac CamelTrophy ale to naprawdę realna atrakcja dla miastowych.

A im bardziej Twoje miejsce będzie różnić się od tego co maja w mieście - tym lepiej dla Ciebie (i dla nich) :D :D

 

Brazunia, a czy Ty nie jestes aby na etapie szukania dyskredytujących minusów, bo się zwyczajnie wystraszyłaś?? Ja nie złośliwie, tylko tak bywa (w takiej sytuacji przechodzi się różne etapy :roll: )...

 

Jamlesiku drogi - ja myslę że Braza nie powinna szukac rzeczoznawcy - to drogo kosztuje a nie da jej odpowiedzi na pytania - CO TAM NALEZY BEZWZGLĘDNIE ZROBIĆ, co wyburzyc a co zachować.... U nas we Wrocławiu budowalniec wyda taą (ustną ) opinię za 100 zł, może 200 zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ukrywam Gagatko, że się trochę boję!!! To ogromne wyzwanie - nie sam agrobiznes - ale to miejsce!!! Potrzebne tam będą ogromne nakłady pieniężne, a ja Rockefelerem nie jestem, niestety! Stąd faktycznie może i szukam minusów i czepiam się szczegółów, ale nie chcę popełnić błędu, w wyniku którego mogłabym narazić swoją rodzinę na finansowe przykrości - już to przechodziliśmy :( Poza tym - chociaż duch we mnie młody jeszcze :wink: to latka jednak lecą, średni wiek ukłonił mi się nisko i ... nie mam po prostu czasu na szarpanie się latami z przedsięwzięciem, z którym być może nie będę sobie w stanie poradzić!!! Miejsce jest bajkowe, ale wymaga mnóstwo pracy, wysiłku i czasu, żeby zaczęło choć trochę na siebie zarabiać. I dlatego właśnie boję się trochę podjąć aż takie ryzyko :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem Cię.

Daleka jestem od BEZMYSLNEGO namawiania Was na takie przedsięwzięcie własnie dlatego że sama porwałam się na cos takiego i wiem co mówię. A porwałam się jako rycząca 40ka tez więc nie , chmmm...młódka :roll:

 

Pieniędzy poszło ( i wciąz idą) wiele wiele więcej niż zakładalismy, pobralismy na maxa kredyty i tylko fakt, że mamy firmę we Wrocku, która nam póki co pozwala na ich spłatę - dajemy rade. Ale tak nie będzie wiecznie. Za chwile interes musi zacząć zarabiać albo ... będziemy wystawiac go na spzredaż.

 

I na to tez chcialam Ci zwrócic uwagę - jeśłi zabierzecie się za to z sercem i pasja i ona Was nie opuści w połowie... - to jest to takie miejsce, że sprzedacie to NA PEWNO z zyskiem jak stwierdzicie że nie dajcie jednak rady..

Grzebię się (prywatnie) w nieruchomościach szeroko rozumianych od lat - możesz mi wierzyć. Ryzykujesz tylko (??) zaangazowanie swojego czasu, fizycznego i mentalnego (w stu procentach prawie), ale u mnie to np jest kwestia realnej pasji, by nie rzec manii. Ja to KOCHAM (choc mnie wykańcza czasem..) i nie żałuję ani jednej chwili która temu poswięciłam (i szukając i remontując). I jesli będe musiała to sprzedać komus nie tak zadłuzonemu (lub wcale nie zadłuzonemu... 8) ) to bedzie mi smytno ale tez nadal będę miała ogromną satysfakcję i tego nic nie zmieni.

I znów zapakuję się w cos podobnego bo bez tego nie umiem zyć! (ze "Wspomnień wariatki" :D :D :D )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się nie boję aż tak porażki finansowej, bo z tym można sobie poradzić właśnie w sposób, który opisałaś - w razie czego sprzedać. Bardziej boję się, że doprowadzenie tego konkrenego miejsca do użytkowania zajmie zbyt wiele czasu, a ja tego czasu dużo nie mam. Chcę się jeszcze w pełni nacieszyć możliwością choćby wycieczki na moim własnym koniu po moim własnym terenie, a obawiam się, że stan w jakim znajduje się ta posiadłość może mi to uniemożliwić. Gdybym miała tak z pół miliona na wydatki nie martwiłabym się o nic - za taką kwotę chyba można to miejsce doprowadzić do stanu używalności i przygotowac na przyjęcie chociaż kilku osób!! Ale nie mam i nie wiem, czy banki będą rączo rwały się do jej pożyczenia. Boję si e po prostu, że nawet jeśli już ukształtuję to miejsce, to nie będę miała sił, żeby się nim cieszyć :-?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...