Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do Brazowego Uroczyska


braza

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 44k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • braza

    10541

  • Agduś

    4690

  • DPS

    3621

  • wu

    2676

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

UROCZYSKO VELCOME TO cz. VII

 

Rzeczywiście oczekiwał tam lokaj. Na widok Victora skłonił się lekko i zapytał:

- Czym mogę służyć?

- Chciałbym udać się na konną przejażdżkę.

- Oczywiście. Już pana prowadzę do stajen.

- Ale ja nie wziąłem...

- Och, to nie jest problem! Dostanie pan, oczywiście, kompletny strój do konnej jazdy. Proszę za mną.

Lokaj okazał się znacznie mniej rozmowny niż hostessa. Po drodze wskazywał różne zabudowania i miejsca objaśniając ich historię, przeznaczenie w przeszłości i obecnie, ale wyraźnie nie miał ochoty na rozmowę. Stajnie znajdowały się w budynkach, które rano widział z okna. Gdy wszedł do środka z masztalerki wyszło czterech mężczyzn ubranych, oczywiście, w jednakowe stroje do jazdy konnej. Tak jak hostessy, byli do siebie uderzająco podobni. Dosyć wysocy, pięknie zbudowani, co podkreślały obcisłe stroje i zabójczo przystojni. Wszyscy mieli kasztanowe włosy o tym samym odcieniu i orzechowe oczy. Byli odziani w kasztanowobrązowe bryczesy i fraki, o ton jaśniejsze koszule i czarne błyszczące jak lustra oficerki. Pod szyjami mieli zawiązane kremowe fulary, a na głowach zamszowe czapeczki z daszkiem. Wszyscy uśmiechnęli się do Victora szczerze i serdecznie i podali dłonie na powitanie. Każdy z nich się przedstawił i zaoferował swe usługi.

- Chciałbym wybrać się na konną przejażdżkę po okolicy.

- Proszę porozmawiać z masztalerzem – pierwszy z instruktorów wskazał zbliżającego się mężczyznę. W jego geście i sposobie wypowiedzenia tych słów można było wyczuć szacunek do nadchodzącego. Ten był znacznie starszy od nich, ale poruszał się dziarskim krokiem. Jego gęste włosy i szlachecki wąs przyprószyła siwizna. Mimo swego wieku również był niezwykle przystojny. Jego błękitne oczy patrzyły spokojnie i stanowczo zarazem. Pod wąsem błąkał się łagodny uśmiech człowieka, który często obcuje ze zwierzętami. Jednak łatwo było sobie wyobrazić, że w chwili słusznego gniewu jego twarz staje się naprawdę groźna, a jasne oczy potrafią miotać pioruny. Wyglądał na ułana starej daty. Wrażenie to podkreślał strój: wojskowozielone bryczesy, takaż bluza i furażerka – wszystko o kroju przywodzącym na myśl mundur ułański. Oczywiście czarne oficerki lśniły lustrzanym blaskiem, choć widać było po nich, że są intensywnie użytkowane.

- Witam! – słowo to zabrzmiało jak komenda. – Rotmistrz Jan Piłsudski. Z TYCH Piłsudskich – dodał z dumą.

- Victor de Rżyński. – dłoń Victora znalazła się w silnym, krótkim, męskim uścisku. – Chciałbym pojechać na konną przejażdżkę po okolicy.

- Oczywiście. Zapraszamy do masztalerki. Znajdzie pan tam dopasowany strój. Potem wybierzemy odpowiedniego konia.

Pomieszczenie było urządzone skromnie i ze smakiem. Dwie duże dębowe szafy, wygodne miejsca do siedzenia przy otwartym kominku, drewniany surowy stół, kilka drewnianych półek z trofeami zdobytymi na jakichś zawodach jeździeckich i barek. Przez jego przeszklone drzwiczki zauważył wybór męskich alkoholi i kryształowe kieliszki.

Podszedł do szafy pełnej kompletnych strojów do jazdy konnej. Jeden z masztalerzy poprosił o dokonanie wyboru pomiędzy kompletami czerwono-czarno-białymi, brązowymi, granatowymi i zielonymi w stylu myśliwskim. Wybrałby najchętniej brązowy, ale postanowił odróżnić się od pracowników i sięgnął po granatowy. Jakimś zbiegiem okoliczności rozmiar był idealnie dobrany. Masztalerz wskazał drzwi, za którymi było małe pomieszczenie wyposażone w fotel, wieszak i mały stolik. Koło fotela stały oficerki – oczywiście pasowały idealnie. Szybko się przebrał i wrócił do stajni.

Z podłogi można by niemal jeść! Ściany lśniły bielą. Nie było słychać bzyczenia choćby jednej muchy. Victora wcale to nie zdziwiło. Masztalerz nie wyglądał na człowieka, który mógłby nie zauważyć najdrobniejszego źdźbła słomy w przejściu między boksami a tym bardziej na kogoś, kto wybaczyłby podwładnym takie uchybienie.

Ubrani nieco skromniej niż instruktorzy stajenni czyścili i tak lśniące już konie. Gdy Victor z rotmistrzem przechodzili koło boksów, stajenni przerywali czyszczenie, po wojskowemu strzelali obcasami oficerek i skłaniali głowy. Rotmistrz odpowiadał łaskawym skinieniem, widać było jednak, że jednocześnie bystrym spojrzeniem obrzuca konia. Kilka osiodłanych rumaków, trzymanych przy pyskach przez stajennych czekało najwyraźniej na jeźdźców. Jeden z chłopców zbladł nagle jak ściana, gdy podążając za groźnym spojrzeniem pryncypała zauważył źdźbło słomy w ogonie gotowego do jazdy konia. Natychmiast je usunął, nie puszczając, oczywiście, ani na moment wodzy.

Z pomieszczenia na końcu stajni wyszła roześmiana grupka ludzi. To ci, którzy rozmawiali na tarasie. Byli już przebrani, na głowach mieli toczki, w rękach palcaty. Stajenni wyprowadzili konie przed stajnię. Victor wyszedł za nimi, jakby z nadzieją, że zaproponują mu wspólną przejażdżkę. Jednak i oni unikali jego wzroku. Instruktorzy podeszli proponując swoje usługi. Panie chichocząc jak nastolatki przekomarzały się, którego z nich wybrać. Nie było to trudne biorąc pod uwagę ich podobieństwo i jednakowe uwodzicielskie spojrzenia orzechowych oczu rzucane roześmianym amazonkom, które lubieżnie oblizywały wargi patrząc na ich muskuły i nie tylko, prężące się pod obcisłymi strojami. W końcu jeden wybraniec wziął od stajennego wodze srokatego wysokiego konia. Wszyscy szybko wsiedli na i pojechali za nim w stronę lasu. Victor odwrócił się na pięcie. Rotmistrz zdawał się nie zauważać jego zawodu. Wrócili do stajni, by mógł wybrać sobie konia. Przeszedł się raz i drugi pomiędzy boksami, zażartował pytając masztalerza, czy nie mają koni rodem z zawodów rodeo i wskazał dużą gniada klacz.

- Wspaniały wybór! To Brazylia. Ulubiona klacz pani Andromedy! Pani nie pozwala byle komu jej dosiadać, ale dla pana zrobi wyjątek. – Victor poczuł się mile połechtany słowami masztalerza. Pochwalił porządek w stajni i urodę wszystkich koni. – Czy życzy pan sobie by któryś z instruktorów mu towarzyszył podczas przejażdżki? – zapytał masztalerz.

- Tak, chciałbym, żeby pokazał mi jakieś ładne miejsca. Mam ochotę również na pokonanie kilku terenowych przeszkód, a jednocześnie wolałbym nie wjechać w bagno.

- Oooo, Brazylia to bardzo mądra klacz. Na pewno nie udałoby się panu skierować ją do bagna! – Victor nie wiedział, czy zachwycić się mądrością klaczy, czy poczuć się urażonym niewiarą w jego umiejętności panowania nad koniem. Wciąż jednak znajdując się pod urokiem tego niezwykłego miejsca nie miał ochoty na psucie nastroju. – Proszę teraz do siodlarni.

Było to pomieszczenie, z którego wyszli przed chwilą pracownicy biura położone na końcu stajni. Na kołkach sterczących ze ściany wisiały różne siodła – skokowe, ujeżdżeniowe, wyścigowe i uniwersalne. Osobną część pomieszczenia zajmowały kulbaki – wojskowe (te wyglądały na oryginalne pieczołowicie odrestaurowane), współczesne rajdowe i westernowe. Victor podszedł zdecydowanie do uniwersalnych siodeł. Tylko na takich jeździł do tej pory. Jedno spotkanie z wojskową kulbaką wspominał bardzo niemiło. Rotmistrz był bardzo zawiedziony. Najwyraźniej uważał kulbakę za jedyne siodło godne mężczyzny. Victor stracił w jego oczach!

- Czy życzy pan sobie wypić strzemiennego? – W pierwszej chwili na wspomnienie widzianych w masztalerce znakomitych alkoholi miał ochotę poprosić o kieliszeczek, ale natychmiast wróciło wspomnienie wczorajszych koszmarów sennych.

- Nie, dziękuję. – Najwyraźniej moi pracownicy nie odmówili – sądząc po humorkach! – pomyślał.

Tymczasem Brazylia i jabłkowity siwek instruktora były już gotowe. Założył toczek, naciągnął rękawiczki i podszedł do klaczy. Poklepał ją po szyi przejmując od stajennego wodze.

- Na koń! – zawołał rotmistrz.

Victor podcięty okrzykiem masztalerza wbrew swoim obawom, że będzie się wciągał na siodło z gracją worka mąki, wskoczył dziarsko na Brazylię. Zaraz za stajnią wyjechali za dawne mury obronne i przed ich oczami otworzył się widok na las i bagnisko. Jechali wzdłuż ruin muru. Nagle mur się urwał i po prawej stronie zobaczyli padoki, trawiasty hipodrom i łąki. Na jednym z padoków ktoś trenował ogromnego karego ogiera. Właśnie najeżdżał na wysoką przeszkodę, ale koń najwyraźniej nie miał zamiaru skoczyć – zatrzymał się gwałtownie, wbijając przednimi kopytami w miękką ziemię, obrócił się na tylnych kopytach w miejscu i stanął dęba. W tym momencie Victor poczuł, że jego krtań ściska bolesny spazm strachu. Na ogierze siedziała bowiem nadzwyczaj wysoka, kobieta. Jej długie do pasa czarne włosy były splecione w gruby warkocz. Ani chybi Klotylda Kociołek!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jutro to nie, bo sklepy zamknięte, ale poszukam wachlarza - wielkiego - i jak bony dyny jestem gotowa wyruszyć w podróż, żeby leżeć u stóp Twoich i wachlować ... komputer, nie stopy!!!!!!

 

Agduś, napisz jeszcze do Maksia, to człowiek-encyklopedia wiedzy na temat komputerów podobnie jak Ponury!!!! Obaj na pewno coś wymyślą!!!!

 

A w ogóle, to dobry wieczór!!! U księżniczki byłyśmy!!

 

P.S. dlaczego mam wrażenie, że to podobieństwo hostess i lokajów do siebie jest bardzo ważne :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niby tak ale ja siem do tych proponowanych rusałkowych strojów nie nadajem :cry: :cry: :cry: za dużo by wystawało tu i tam :lol: :lol: :wink:

a jeszcze jak sobie fotki ostanie własne oglądnęłam to siem załamałam nerwowo :cry: :cry: :cry: w ramach terapii musialam od razu popatrzeć na się 4 lata wstecz żeby się z rozpaczy nie obwiesić :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno coś by się znalazło, ale ja nie bardzo wiem jak szukać. Na linkach od Jurka znalazłam parę fajnych propozycji, przede wszystkim fajnych cenowo. Ale nie znam się kompletenie na tym i nie wiem ile szmalu wyniósły remont. Może podeślę do Was na priva, a An-Bud w wolej spróbuje tak pi razy drzwi ocenić, co Ty na to??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...