kaśka maciej 27.06.2007 10:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2007 Dobrze zrozumiałam????? O mnie też można tak powiedzieć, ale mój w szkole nie pracuje Dobrze. Szkoła to tylko jedna z 3 prac mojego męża. No, może 2, bo druga to uczelnia No, ale w domu to głównie ja pracuję. Taka rodzina patriarchalna Ooo, czyżby dekarze sobie poszli? Czy tylko na drugą stronę dachu? NIee, no mój też w jednym miejscu nie pracuje. Tak dobrze to nie ma Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ullerowa 27.06.2007 11:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2007 A mój to w jednym ale dłuuuuugo. Ma nienormowany czas pracy tzw. zadaniowy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ola i Krzysiek 27.06.2007 11:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2007 Nooo, nienormowany czas pracy jest "extra" http://forum.tkk.pl/engine/images/smiles/er.gif Mój mąż to przerabiał przez 3 lata. Na szczęście zamienił to na normowany czas pracy! http://forum.tkk.pl/engine/images/smiles/clap.gif Z pozytywnym skutkiem dla całej rodziny Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 27.06.2007 11:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2007 A mój to w jednym ale dłuuuuugo. Ma nienormowany czas pracy tzw. zadaniowy. Mój na normowany, jakieś 360 h miesięczne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
renjul 27.06.2007 13:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2007 Nie ma nic gorszego jak chodzić do pracy z przymusu. Jest wiele gorszych rzeczy niestety Współczuje fatalnej pracy, kłopotów w pracy, na budowie, ale.....kilka dni temu do mnie dotarło, że to wszystko czym tak bardzo przeżywałam ostatnio to zasadniczo rzecz biorąc o dupę można rozbić (przepraszam za dosadność). Kilka dni temu zginął kolega mojego syna. Lat 17, wybitnie uzdolniony, wysportowany, otwarty, koleżeński. Tyle planów na przyszłośc, tyle nadziei, planów i koniec wszystko skończone Wiem ile ma się wizji na przyszłość będąc rodzicem dziecka w tym wieku, obiecującego dziecka. Ile wysiłku, trosk, miłości wymaga wychowanie dobrego, siedemnastoletniego dziecka. Dlaczego kiedy ktoś tak bardzo się stara Bóg mu to zabiera? Dlaczego Bóg zabiera to co najlepsze? A może nie warto się starać, a może lepiej dla naszych dzieci, żeby były przeciętne, mniej oczytane i mniej przez nas zadbane? A może Boga wcale nie ma, bo czyż mógłby być aż tak okrutny i niesprawiedliwy? Patrzę na strszych ludzi na ulicy i pytam się w duchu jakim prawem jeszcze żyją Nie umiem sobie tego poukładać w głowie. Mąz za to jest zadowolony, bo na wszystko się zgadzam. Jest mi wszystko jedno czy żywopłot będzie tu czy 20 cm dalej, jak równać teren itp. itd. Nie pomyślcie, że bagatelizuje czyjeś problemy. Zajrzałam do wątku i rzuciło mi się w oczy to zdanie u góry. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 27.06.2007 13:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2007 renjul - i masz racje! Jestem teraz w P. z roznych powodow ale jednym z nich jest stan mojej bardzo dobrej kolezanki (jeszcze z liceum) Nowotwor. Wszytko chyba juz bylo - chemia, skalpel. I walczyla jak wsciekla i sie nie poddawala. i "mialo byc dobrze" I du.pa . Kwestia paru (moze parunastu ) dni. Laska ma 29 lat, meza i 2 letniego dzieciaka. I absolutna swiadomosc ze ... cudów nie ma i ze umrze. Po prostu. Jutro bede z wizyta znowu. Szczerze powiem - wolalabym nie wiem co zrobic zeby tej wizyty uniknac ( egostka parszywa ze mnie wiem - ale bylam ostatnio w sobote i... mega doł). Z kolei jak ja mam dobrze bedac na swoim miejscu i majac tylko "takie " problemy.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 27.06.2007 14:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2007 Dziewczyny macie rację. Nie ma nic gorszego jak śmierć lub kalectwo nalbliższych, to jest kanał totalny. Niezdrowa atmosfera w pracy to pikuś Dlatego miewam tylko chwilowe doły, bo zdaję sobie sprawę, że moje problemy są niczym w porównaniu z wiecznością Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 27.06.2007 14:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2007 . Niezdrowa atmosfera w pracy to pikuś pikus to moze nie - bo to bardzo wazna sprawa ale dobrze sobie uswiadomic (ale w banal polece teraz ) ze nie majac tkich problemow jak opisywane wyzej (czyli np. zdrowotnych) - pozytywne rozwiazanie problemu nieznosnej pracy - moze byc pikusiem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lili Lili 27.06.2007 14:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2007 A ja mam permanentnie dobry nastrój taka ze mnie optymistka i tyle nawet budowa nie jest w stanie mnie zdołować. Jesteśmy już na końcówce, żeby nie powiedzieć na wykończeniu Poszło naprawdę szybko, zaczynaliśmy w maju 2006, teraz zostało tylko malowanie i parkiety i się wprowadzamy. jak coś idzie nie tak, tłumaczę sobie że już prawie koniec tej budowy. Praca jak praca, nie kocham jej ale miło jak kasa wpływa na konto. W moim nowym domu jest tak pięknie, że mogłabym już iść na emeryturę a nie za 20 lat. W sobotę impreza plenerowa, jest super. No i co z tego, że trzeci dzień mnie łęb nap...dala? Potrzebna komuś dawka optymizmu?> Mogę się podzielić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 27.06.2007 14:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2007 A ja mam permanentnie dobry nastrój taka ze mnie optymistka i tyle nawet budowa nie jest w stanie mnie zdołować. Jesteśmy już na końcówce, żeby nie powiedzieć na wykończeniu Poszło naprawdę szybko, zaczynaliśmy w maju 2006, teraz zostało tylko malowanie i parkiety i się wprowadzamy. jak coś idzie nie tak, tłumaczę sobie że już prawie koniec tej budowy. Praca jak praca, nie kocham jej ale miło jak kasa wpływa na konto. W moim nowym domu jest tak pięknie, że mogłabym już iść na emeryturę a nie za 20 lat. W sobotę impreza plenerowa, jest super. No i co z tego, że trzeci dzień mnie łęb nap...dala? Potrzebna komuś dawka optymizmu?> Mogę się podzielić Lili, no to fajnie Ja tam swoją pracę nawet lubię, jest kilka osób, które permanentnie działają mi na nerwa, ale cóż, odwdzięczam się tym samym Z ta kasą to u mnie na odwrót, ostatnio nie zauważyałm, że mi kasa za matury spłynęła Domu jeszcze nie mam i ku@#$% jeszcze długo mieć chyba nie będę, ale tłumaczę sobie, że nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło. (materiały tanieją). Ogólnie rzecz ujmując to jestem urodzoną optymistką, ale miewam sporadycznie jakieś spadki napięcia. No cóż, idealna nie jestem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lili Lili 27.06.2007 14:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2007 Z ta kasą to u mnie na odwrót, ostatnio nie zauważyałm, że mi kasa za matury spłynęła Kaśka Zazdroszczę Ci wakacji Ja jak wyrwę tydzień urlopu, żeby budowlańców w krytycznym momencie przypilnować (ostatnio karton-gipsy) to jak wracam do pracy już bym chciała następny urlop. Nazbierałam sobie urlopu na tę wykończeniówkę, a teraz nie mogę tak brać co chwila. Jak widzisz każdy zawód ma swoje uroki A domu Ci życzę jak najszybciej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 27.06.2007 14:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2007 Z ta kasą to u mnie na odwrót, ostatnio nie zauważyałm, że mi kasa za matury spłynęła Kaśka Zazdroszczę Ci wakacji tych wakacji to ja sobie sama zazdroszczę bez nich bym zwariowała na 100% Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ullerowa 27.06.2007 16:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2007 Dziewczyny macie rację. Nie ma nic gorszego jak śmierć lub kalectwo nalbliższych, to jest kanał totalny. Niezdrowa atmosfera w pracy to pikuś Prace w końcu mozna zmienic Też miałam podobne przezycia które spowodowały znaczne przewartościowanie priorytetów w moim zyciu. Ale jak stara madrąść głosi że człowiek to istota która duzo moż przetrzymać. A co nas nie zabije to nas wzmocni Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 27.06.2007 16:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2007 Dziewczyny macie rację. Nie ma nic gorszego jak śmierć lub kalectwo nalbliższych, to jest kanał totalny. Niezdrowa atmosfera w pracy to pikuś Prace w końcu mozna zmienic Też miałam podobne przezycia które spowodowały znaczne przewartościowanie priorytetów w moim zyciu. Ale jak stara madrąść głosi że człowiek to istota która duzo moż przetrzymać. A co nas nie zabije to nas wzmocni taaa, patrz mój podpis, coś o tym wiem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ullerowa 27.06.2007 17:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2007 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marzycielka74 28.06.2007 05:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2007 renjul - i masz racje! Jestem teraz w P. z roznych powodow ale jednym z nich jest stan mojej bardzo dobrej kolezanki (jeszcze z liceum) Nowotwor. Wszytko chyba juz bylo - chemia, skalpel. I walczyla jak wsciekla i sie nie poddawala. i "mialo byc dobrze" I du.pa . Kwestia paru (moze parunastu ) dni. Laska ma 29 lat, meza i 2 letniego dzieciaka. I absolutna swiadomosc ze ... cudów nie ma i ze umrze. Po prostu. Jutro bede z wizyta znowu. Szczerze powiem - wolalabym nie wiem co zrobic zeby tej wizyty uniknac ( egostka parszywa ze mnie wiem - ale bylam ostatnio w sobote i... mega doł). Z kolei jak ja mam dobrze bedac na swoim miejscu i majac tylko "takie " problemy.... Witaj zielonooka! Po przeczytaniu Twego posta poryczałam się ,mam dwuletniego synka ....i to musi być straszne nie widzieć jak on dorasta itd. W zeszłym roku na raka umarła moja bratowa (39 l),brat ciągle nie moze pogodzić się z jej smiercią.W sobotę był na urodzinach mego synka ,pierwszy raz od jej smierci popił sobie ,gdy odchodził to rozpłakał się jak dziecko ,mówił jak strasznie za nią tęskni ,oni sie baardzo kochali-a szkoda gadac. Wogóle od śmierci bratowej jest we mnie taki lęk ,strach o zycie moich bliskich ,boję się aby mi ich Pan Bóg nie odebrał. Być może nie którzy mnie tu wyśmieją -wielu jest niewierzących,Zielona ja sie wczoraj goraco pomodliłam za Twoją kolezankę ,....prosiłam MatkęBoską jak matka matkę o zdrowie matki... ...przepraszam ze tak smucę...już znikam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sylwia1667 28.06.2007 06:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2007 A ja ma strasznego doła Jako, że do pracy chodizć trzeba zostawiamy swoje 8-letnie dziecię u babci. Co drugi dzień przyjeżdżamy, tj. ok 60 km w jedną stronę, w sumie nie tak dużo ale codziennie nie możemy. Dziecko strasznie znosi rozłąkę. Od 18 jest już płacz i to czy jestem czy mnie nie ma. Jak jestem to dlatego że mnie jutro nie będzie. W nocy potrafi budzić się 5 razy i pytać czy jestem czy już pojechałam. Jak mnie nie ma to tażnie śpi po nocach i jest płacz. Może ktoś był w podobnej sytuacji i znalazł rozwiązanie? Nie wiem czy mam codziennie dojeżdżać - jest to męczące i kosztowne ale też wiadomo jak to przy budowie nie można wszystkiego zostawić na 2 tyg. samopas. Szkoda mi córki, to nie jej wina, że jest tak przywiązana do rodziców. Przez poporzednie lata można powiedzieć że była skazana na nas, nie mieliśmy możliwości korzystania z dobrej woli rodziny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lili Lili 28.06.2007 07:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2007 Jako, że do pracy chodizć trzeba zostawiamy swoje 8-letnie dziecię u babci. Czy nie macie jakiejś innej metody zapewnienia opieki? Sorry, ale 8-letnie dziecię to nie kilkumiesięczny niemowlak. Może szkoła blisko Was, jakaś świetlica albo znajoma starsza pani na miejscu, któa dla rozrywki zaopiekuje się Waszą córką te kilka godzin między jej powrotem ze szkoły a Waszym z pracy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marzycielka74 28.06.2007 07:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2007 Wiśta wio łatwo powiedziec ,co z tego że ma 8 lat tęskni za mamą tak samo jak by miała 2 .SYLWIA nie zazrdoszcze Ci sytuacji ,znajoma jak wyjechała za granice to jej młdsza ,tez ciagle budziła sie po nocach i płakała,wiem inna sytacja ,ale dziecko tak samo przezywa rozstanie.Zal mi Ciebie zal mi córci ,nie wiem co Ci poradzić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lili Lili 28.06.2007 07:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2007 Wiśta wio łatwo powiedziec ,co z tego że ma 8 lat tęskni za mamą tak samo jak by miała 2 . Zal mi Ciebie zal mi córci ,nie wiem co Ci poradzić. Nie chodziło mi o to, że jak ma 8 lat to mnie tęskni. Chodzi o to, że łatwiej zapewnić opiekę. Chociażby wspomniana starsza pani chętniej posiedzi ze spokojną 8 latką niż zwierconą 2 latką. Właśnie próbowałam coś doradzić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.