Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

NASTRÓJ...


Recommended Posts

Dobrze zrozumiałam?????

O mnie też można tak powiedzieć, ale mój w szkole nie pracuje :wink:

Dobrze.

Szkoła to tylko jedna z 3 prac mojego męża. No, może 2, bo druga to uczelnia 8)

No, ale w domu to głównie ja pracuję. Taka rodzina patriarchalna :wink:

Ooo, czyżby dekarze sobie poszli?

Czy tylko na drugą stronę dachu? :-?

 

 

NIee, no mój też w jednym miejscu nie pracuje.

Tak dobrze to nie ma :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 244
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Nie ma nic gorszego jak chodzić do pracy z przymusu.

Jest wiele gorszych rzeczy niestety :( :(

Współczuje fatalnej pracy, kłopotów w pracy, na budowie, ale.....kilka dni temu do mnie dotarło, że to wszystko czym tak bardzo przeżywałam ostatnio to zasadniczo rzecz biorąc o dupę można rozbić (przepraszam za dosadność). Kilka dni temu zginął kolega mojego syna. Lat 17, wybitnie uzdolniony, wysportowany, otwarty, koleżeński. Tyle planów na przyszłośc, tyle nadziei, planów i koniec wszystko skończone :cry: Wiem ile ma się wizji na przyszłość będąc rodzicem dziecka w tym wieku, obiecującego dziecka. Ile wysiłku, trosk, miłości wymaga wychowanie dobrego, siedemnastoletniego dziecka. Dlaczego kiedy ktoś tak bardzo się stara Bóg mu to zabiera? Dlaczego Bóg zabiera to co najlepsze? A może nie warto się starać, a może lepiej dla naszych dzieci, żeby były przeciętne, mniej oczytane i mniej przez nas zadbane? A może Boga wcale nie ma, bo czyż mógłby być aż tak okrutny i niesprawiedliwy? Patrzę na strszych ludzi na ulicy i pytam się w duchu jakim prawem jeszcze żyją :(

Nie umiem sobie tego poukładać w głowie. Mąz za to jest zadowolony, bo na wszystko się zgadzam. Jest mi wszystko jedno czy żywopłot będzie tu czy 20 cm dalej, jak równać teren itp. itd.

Nie pomyślcie, że bagatelizuje czyjeś problemy. Zajrzałam do wątku i rzuciło mi się w oczy to zdanie u góry.

:( :( :( :( :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

renjul - i masz racje!

Jestem teraz w P. z roznych powodow ale jednym z nich jest stan mojej bardzo dobrej kolezanki (jeszcze z liceum)

Nowotwor. Wszytko chyba juz bylo - chemia, skalpel. I walczyla jak wsciekla i sie nie poddawala. i "mialo byc dobrze"

I du.pa :-? . Kwestia paru (moze parunastu ) dni. :-?

Laska ma 29 lat, meza i 2 letniego dzieciaka. I absolutna swiadomosc ze ... cudów nie ma i ze umrze. Po prostu.

Jutro bede z wizyta znowu. Szczerze powiem - wolalabym nie wiem co zrobic zeby tej wizyty uniknac ( egostka parszywa ze mnie wiem :( - ale bylam ostatnio w sobote i... mega doł). Z kolei jak ja mam dobrze bedac na swoim miejscu i majac tylko "takie " problemy.... :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny macie rację.

Nie ma nic gorszego jak śmierć lub kalectwo nalbliższych, to jest kanał totalny.

Niezdrowa atmosfera w pracy to pikuś :-?

 

Dlatego miewam tylko chwilowe doły, bo zdaję sobie sprawę, że moje problemy są niczym w porównaniu z wiecznością :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.

Niezdrowa atmosfera w pracy to pikuś :-?

 

pikus to moze nie - bo to bardzo wazna sprawa :)

ale dobrze sobie uswiadomic (ale w banal polece teraz :wink: :lol: ) ze nie majac tkich problemow jak opisywane wyzej (czyli np. zdrowotnych) - pozytywne rozwiazanie problemu nieznosnej pracy - moze byc pikusiem :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam permanentnie dobry nastrój :D taka ze mnie optymistka i tyle :D nawet budowa nie jest w stanie mnie zdołować. Jesteśmy już na końcówce, żeby nie powiedzieć na wykończeniu :D Poszło naprawdę szybko, zaczynaliśmy w maju 2006, teraz zostało tylko malowanie i parkiety i się wprowadzamy. jak coś idzie nie tak, tłumaczę sobie że już prawie koniec tej budowy. Praca jak praca, nie kocham jej ale miło jak kasa wpływa na konto. W moim nowym domu jest tak pięknie, że mogłabym już iść na emeryturę a nie za 20 lat. W sobotę impreza plenerowa, jest super. No i co z tego, że trzeci dzień mnie łęb nap...dala? Potrzebna komuś dawka optymizmu?> Mogę się podzielić :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam permanentnie dobry nastrój :D taka ze mnie optymistka i tyle :D nawet budowa nie jest w stanie mnie zdołować. Jesteśmy już na końcówce, żeby nie powiedzieć na wykończeniu :D Poszło naprawdę szybko, zaczynaliśmy w maju 2006, teraz zostało tylko malowanie i parkiety i się wprowadzamy. jak coś idzie nie tak, tłumaczę sobie że już prawie koniec tej budowy. Praca jak praca, nie kocham jej ale miło jak kasa wpływa na konto. W moim nowym domu jest tak pięknie, że mogłabym już iść na emeryturę a nie za 20 lat. W sobotę impreza plenerowa, jest super. No i co z tego, że trzeci dzień mnie łęb nap...dala? Potrzebna komuś dawka optymizmu?> Mogę się podzielić :D

 

Lili, no to fajnie :D

 

Ja tam swoją pracę nawet lubię, jest kilka osób, które permanentnie działają mi na nerwa, ale cóż, odwdzięczam się tym samym :wink: :lol:

Z ta kasą to u mnie na odwrót, ostatnio nie zauważyałm, że mi kasa za matury spłynęła :o :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :wink:

Domu jeszcze nie mam i ku@#$% jeszcze długo mieć chyba nie będę, ale tłumaczę sobie, że nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło. (materiały tanieją).

Ogólnie rzecz ujmując to jestem urodzoną optymistką, ale miewam sporadycznie jakieś spadki napięcia. No cóż, idealna nie jestem :wink: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ta kasą to u mnie na odwrót, ostatnio nie zauważyałm, że mi kasa za matury spłynęła :o :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :wink:

 

Kaśka

Zazdroszczę Ci wakacji :) Ja jak wyrwę tydzień urlopu, żeby budowlańców w krytycznym momencie przypilnować (ostatnio karton-gipsy) to jak wracam do pracy już bym chciała następny urlop. Nazbierałam sobie urlopu na tę wykończeniówkę, a teraz nie mogę tak brać co chwila.

Jak widzisz każdy zawód ma swoje uroki :-) A domu Ci życzę jak najszybciej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny macie rację.

Nie ma nic gorszego jak śmierć lub kalectwo nalbliższych, to jest kanał totalny.

Niezdrowa atmosfera w pracy to pikuś :-?

 

Prace w końcu mozna zmienic :D

 

Też miałam podobne przezycia które spowodowały znaczne przewartościowanie priorytetów w moim zyciu.

 

Ale jak stara madrąść głosi że człowiek to istota która duzo moż przetrzymać.

A co nas nie zabije to nas wzmocni :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny macie rację.

Nie ma nic gorszego jak śmierć lub kalectwo nalbliższych, to jest kanał totalny.

Niezdrowa atmosfera w pracy to pikuś :-?

 

Prace w końcu mozna zmienic :D

 

Też miałam podobne przezycia które spowodowały znaczne przewartościowanie priorytetów w moim zyciu.

 

Ale jak stara madrąść głosi że człowiek to istota która duzo moż przetrzymać.

A co nas nie zabije to nas wzmocni :-?

 

taaa, patrz mój podpis, coś o tym wiem :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

renjul - i masz racje!

Jestem teraz w P. z roznych powodow ale jednym z nich jest stan mojej bardzo dobrej kolezanki (jeszcze z liceum)

Nowotwor. Wszytko chyba juz bylo - chemia, skalpel. I walczyla jak wsciekla i sie nie poddawala. i "mialo byc dobrze"

I du.pa :-? . Kwestia paru (moze parunastu ) dni. :-?

Laska ma 29 lat, meza i 2 letniego dzieciaka. I absolutna swiadomosc ze ... cudów nie ma i ze umrze. Po prostu.

Jutro bede z wizyta znowu. Szczerze powiem - wolalabym nie wiem co zrobic zeby tej wizyty uniknac ( egostka parszywa ze mnie wiem :( - ale bylam ostatnio w sobote i... mega doł). Z kolei jak ja mam dobrze bedac na swoim miejscu i majac tylko "takie " problemy.... :(

 

Witaj zielonooka!

Po przeczytaniu Twego posta poryczałam się ,mam dwuletniego synka ....i to musi być straszne nie widzieć jak on dorasta :cry: :cry: :cry: itd.

W zeszłym roku na raka umarła moja bratowa (39 l),brat ciągle nie moze pogodzić się z jej smiercią.W sobotę był na urodzinach mego synka ,pierwszy raz od jej smierci popił sobie ,gdy odchodził to rozpłakał się jak dziecko ,mówił jak strasznie za nią tęskni ,oni sie baardzo kochali-a szkoda gadac.

Wogóle od śmierci bratowej jest we mnie taki lęk ,strach o zycie moich bliskich ,boję się aby mi ich Pan Bóg nie odebrał.

Być może nie którzy mnie tu wyśmieją -wielu jest niewierzących,Zielona ja sie wczoraj goraco pomodliłam za Twoją kolezankę ,....prosiłam MatkęBoską jak matka matkę o zdrowie matki...

...przepraszam ze tak smucę...już znikam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja ma strasznego doła :cry:

Jako, że do pracy chodizć trzeba zostawiamy swoje 8-letnie dziecię u babci. Co drugi dzień przyjeżdżamy, tj. ok 60 km w jedną stronę, w sumie nie tak dużo ale codziennie nie możemy.

Dziecko strasznie znosi rozłąkę. Od 18 jest już płacz i to czy jestem czy mnie nie ma. Jak jestem to dlatego że mnie jutro nie będzie. W nocy potrafi budzić się 5 razy i pytać czy jestem czy już pojechałam. Jak mnie nie ma to tażnie śpi po nocach i jest płacz.

Może ktoś był w podobnej sytuacji i znalazł rozwiązanie?

Nie wiem czy mam codziennie dojeżdżać - jest to męczące i kosztowne ale też wiadomo jak to przy budowie nie można wszystkiego zostawić na 2 tyg. samopas.

Szkoda mi córki, to nie jej wina, że jest tak przywiązana do rodziców. Przez poporzednie lata można powiedzieć że była skazana na nas, nie mieliśmy możliwości korzystania z dobrej woli rodziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że do pracy chodizć trzeba zostawiamy swoje 8-letnie dziecię u babci.

 

Czy nie macie jakiejś innej metody zapewnienia opieki? Sorry, ale 8-letnie dziecię to nie kilkumiesięczny niemowlak. Może szkoła blisko Was, jakaś świetlica albo znajoma starsza pani na miejscu, któa dla rozrywki zaopiekuje się Waszą córką te kilka godzin między jej powrotem ze szkoły a Waszym z pracy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiśta wio łatwo powiedziec ,co z tego że ma 8 lat tęskni za mamą tak samo jak by miała 2 .

SYLWIA nie zazrdoszcze Ci sytuacji ,znajoma jak wyjechała za granice to jej młdsza ,tez ciagle budziła sie po nocach i płakała,wiem inna sytacja ,ale dziecko tak samo przezywa rozstanie.

Zal mi Ciebie zal mi córci ,nie wiem co Ci poradzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiśta wio łatwo powiedziec ,co z tego że ma 8 lat tęskni za mamą tak samo jak by miała 2 .

Zal mi Ciebie zal mi córci ,nie wiem co Ci poradzić.

 

Nie chodziło mi o to, że jak ma 8 lat to mnie tęskni. Chodzi o to, że łatwiej zapewnić opiekę. Chociażby wspomniana starsza pani chętniej posiedzi ze spokojną 8 latką niż zwierconą 2 latką.

Właśnie próbowałam coś doradzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...