mencel 31.08.2007 11:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2007 Oj nerwy to są chyba cały czas przy dzieciach bez względu na ich wiek. Moja mam nadal denerwuje sie jak cos mi sie nie udaje albo jak choruję np mam katar, to dzwoni 2x dziennie . Wczoraj to dopiero moja starsza córka napędziła mi stracha. Przejechałyśmy sie karetka na sygnale! Spadła z roweru,jechała bez kasku,bo wzięła na podwórku rower koleżanki i na moich oczach spadła uderzając głowa w murek otaczający kwietnik. Na szczęście nic sie na stało,ma rozcietą głowę za uchem. mamy ją obserwować przez kilka dni. Ale nerwy były przeokropne! Jeszcze maluch musiałam zostawić z sąsiadka zanim mąż dojechał z biura. No i to są plusy mieszkania na zamknętym osiedlu zawsze ktos sie znajdzie do pomocy a wdomu? Będziemy sama ! jakos tak nawet się cieszę ,że ta przeprowadzka sie przeciaga. Kłopot tylko z tym,że od pon Iga idzie do nowego przedszkola juz w nowym miejscu i czekaja nas jazdy 2x przez cała warszawę.A moja podłoga jeszcze nie gotowa,no ale podobno do 3razy sztuka,a ta obecna jest właśnie trzecia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Edmar70 31.08.2007 12:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2007 Oj tak, łatwo powiedzieć "mamuśka nie denerwuj się, będzie dobrze". Ja też ostatnio chodzę poddenerwowana, gdyż moja młodsza córcia od jakiegoś czasu skarży się na pobolewanie brzucha. Nie wiem, czy to może miesiączka, czy sie przejadła, czy coś może nia daj Boże niedobrego się dzieje. Ból co prawda sam przechodzi i nie wykazuje żadnych symptomów chorobowych, z tym tyko,że wciąż nie wiadomo skąd te bóle. No i jak tu się nie martwić Chociaż mój małżonek ma na to sposób - nie martwić się czymś na co nie ma się wpływu i tego się trzyma, a i zdrowszy też jest Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aga1401 31.08.2007 14:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2007 o kurcze mencel, na szczescie wsio ok. ja mialm tyle wypadkow na rowerze ze blizn nie idzie zliczyc, sport to moje hobby. matka osiwiala przeze mnie i brata. raz nawet zlamalam noge jak wstawalam z lozka. ha zdolna bestia jestem. oby moj syncio byl rozwazniejszy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga J.G 02.09.2007 15:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Września 2007 Czasami chyba warto wrócić do własnych wspomnień Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mencel 05.09.2007 10:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2007 Moja starsza córeczka poszła do nowego przedszkola juz tam gdzie zamierzamy zamieszkac wkrótce mam nadzieję. No i tragedia straszna! Płacze do starych koleżanek, pani sie jej nie podoba w grupie sa tylko 3 dziewczynki i 11 chłopców i jest zrozpaczona. Nie mam wyboru ,cierpię razem z nią! Co ma zrobić nie ma tam innego przedszkola a Iga ma 4,5 roku to ze mna w domu oszaleje i ja też. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 05.09.2007 10:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2007 Sylwia w poniedziałek miała iśc do przedszkola. Z soboty na niedzielę dostała 39 gorączki. Żadnych innych objawów. Po podaniu leku gorączka spadała, po kilku godzinach wracała. W poniedziałek mąż był z nią u lekarza. Wszystko jest w porządku. Kazała zrobić badanie moczu, które również nic nie wykazało. Wczoraj wieczorem znowu gorączka, ale w nocy i rano było już dobrze. Obudziłam ją rano i spytałam czy idzie do przedszkola. Z wielką radością zerwała się na równe nogi. Uczuliłam panie w przedszkolu, że w razie czego mają do mnie dzwonić to po nią podjadę. Nie wiem czy to taka stresowa gorączka czy co...w lipcu miała to samo jak się przeprowadzaliśmy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga J.G 05.09.2007 10:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2007 Witam mauski - u nas rok szkolny rozpoczety a ja już tęsknię do wakacji, zanim wykształcę swoją młodszą córkę to trochę siwych włosów będzie więcej. A gdzie reszta towarzystwa się schowała mencel dzieci bardzo często tęsknią za starym, bo nowe jest im nie znane a tym samym mało bezpieczne. W tamtym roku moja koleżanka miała podobny problem tyle że córa była starsza bo miała 5 lat, oni jej poprostu tłumaczyli że musi poznać nowe przedszkole dzieci itp. i jakoś się udało, teraz mała poszłą do zerówki i nie ma już problemu Musicie uzbroić się w cierpliwość życzę powodzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aga1401 05.09.2007 11:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2007 ja bede miec ten dylemat za kilka lat, jak bede go z irlandzkiego przedszkola przenosic do polskiego.ale po prostu w czasie urlopu w polsce moze bede go dawac na kilka tygodni na pare godzin aby sie zaaklimatyzowal.nie mam co planowac za wczasu.trzymam kciuki aby agnieszcze sie udalo z mala. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dosia13 05.09.2007 13:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2007 moje dziecię rozpoczęło właśnie swoja edukację szkolną http://www.cosgan.de/images/more/bigs/i070.gif http://www.albumik.pl/albumy/secam/dziennik1/1392872136653.jpg przeżywamy dużo stresów, zarówno on jak i my ale dziarsko dajemy jakoś radę Piotruś sam sobie nosi tornister (choć jest co dźwigać ) ale chce być samodzielny ma już kolegów i mówi że Pani jest fajna więc na razie jest ok, aby tak dalej http://www.cosgan.de/images/more/bigs/c014.gif co do przedszkolaków to różnie jest, Piotruś poszedł do przedszkola gdy miał 2 lata i 4 miesiące z tym że do prywatnego bo w państwowym nie chcieli go przyjąć, na początku byłam zła ale później wyszło w sumie na dobre bo zasady tam panowały takie że dziecko nie może płakać z tęsknoty za rodzicem więc zaprowadzałam go i zostawałam robiąc sobie małe wyjścia np po soczek do sklepiku, czas wychodzenia się wydłużał i Piotruś nie płakał ani razu (z tego co mi wiadomo ), bardzo chętnie chodził do przedszkola a poza tym wszędzie od tamtej pory świetnie się klimatyzował w obcym otoczeniu bo przedszkola zmienialiśmy jeszcze dwa razy, nigdzie nie było z nim żadnego problemu, nie wiem może dlatego że ten pierwszy raz był tak łagodny czy dlatego że akurat taki jest wiem że nie każdy tak może lub nie mógł więc pozostaje poprostu mieć w sobie dużo cierpliwości aż dziecko się przyzwyczai i okazywać mu w tym okresie czasu więcej "ciepła", każde dziecko jest inne i inaczej reaguje na doświadczenia życiowe pozdrawiam i życzę powodzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga J.G 05.09.2007 16:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2007 Zawsze w dużej mierze wszystko zależy od dziecka, ja mam dwie córy i starsza raczej zmian nie lubi za to młodej wszędzie dobrze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Edmar70 05.09.2007 17:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2007 Moja córcia poszła do przedszkola w wieku 4 lat i przez prawie 3 tygodnie płakała niemiłosiernie. Nic nie jadła, nic nie piła, o leżakowaniu nie było nawet mowy tylko cały dzień trzymała sie pani spódnicy, nawet siusiu nie robiła Ja po tygodniu, już mocno zdesperowana, chciałam Małgonię wypisać i poczekać jeszcze z pól roku. Ale pani przedszkolanka zapewniała, że wszystko sie ułoży. Każdy kolejny dzień był koszmarem, płakała córka, a za drzwiami ja uderzałam w szloch. Lecz nagle z dnia na dzień (dosłownie) gehenna się skończyła i przedszkole stało się dla niej super rozrywką. Tylko później zaczęły sie choróbska, średnio raz w m-cu. Przestała chorować dopiero w sześciolatkach (chyba sie zahartowała ). Pozdrawiam wszystkie mamy i ich małe pociechy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 06.09.2007 05:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Września 2007 a moja córcia wczoraj z przedszkola wyszła z uśmiechem na twarzy. Oj brakowała jej przez ten miesiąc (przerwa wakacyjna) kontaktu z dziećmi...mimo, że przyjeżdżały i kuzynki i koleżanki..oczywiście po gorączce ani śladu. Nie mówiłam, że to stresowe? A nikt mnie nie chciał słuchać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mocca 06.09.2007 07:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Września 2007 u nas też rok szkolny w pełni Starsza córka samodzielna (6 klasa) a synek zrobił 2 podejście do przedszkola. Miał chodzić od ubiegłego roku ale był raptem 3 dni... zalapał tak przewlekłe zapalenie płuc (ponad 3 mies) ze mało nie wylądowaliśmy w szpitalu a skonczyło się w sanatorium. Jak się później okazało zapalenie płuc było spowodowane alergią na kota którego mieliśmy przez jakiś czas. Kot zniknął i skonczyla się choroba. Wtedy był tez wielki płacz to to przedszkole. Teraz pomyslałam ze trochę starszy dojrzalszy ale nie do końca. Duzo mu trajkotaliśmy o tym by przywykł ze będzie chodzić i już. Pierwszy dzień poszedł jak burza, troche usta skrzywił jak wychodziłam ale było ok. Odebralam go zapłakanego bo za długo... Drugiego dnia umówilismy się ze odobieram po obiedzie i było ok .Wczoraj tez poobiedzie ale spóźniłam się kilka minut i już był placz bo pani rozkładala lezaki i myslał ze po niego nie przyjde Dziś udalo sie bo było spore zamieszanie przy drzwiach i jakos tak nie było czasu na roztkliwianie Ale np dziś obudził sie o 6 rano z placzem żebym czasami go nie zostawiała na leżakowanie... znam go i wiem ze polubi przedszkole, on lubi poznawać i uczyć się a tam panie maja może więcej doświadczenia i cierpliwości do pytań- po co, na co komu skąd i dlaczego...? Najtrudniejsza dla mnie jest organizacja tego wszystkiego, zal mi mojej malej dziecinki bo muszę ją rano szarpac do samochodu by zawieźć braciszka do przedszkola, później to samo by odebrać. Wczoraj dała mi do wiwatu, przeplakala pól dnia a akurat gdy zasnęła musialam ją znowu przebierać i jechać, lał deszcz... Nie mam jak Michałowi pomóc buty wciągnąć jak trzymam małą na ręku. Taka Matka_Polka ze mnie... Ale jakoś dam radę. To tylko 10 miesięcy i znowu wakacje! a dzisiaj juz 6 IX Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dosia13 06.09.2007 09:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Września 2007 Najtrudniejsza dla mnie jest organizacja tego wszystkiego, zal mi mojej malej dziecinki bo muszę ją rano szarpac do samochodu by zawieźć braciszka do przedszkola, później to samo by odebrać. Wczoraj dała mi do wiwatu, przeplakala pól dnia a akurat gdy zasnęła musialam ją znowu przebierać i jechać, lał deszcz... Nie mam jak Michałowi pomóc buty wciągnąć jak trzymam małą na ręku. Taka Matka_Polka ze mnie... Ale jakoś dam radę. To tylko 10 miesięcy i znowu wakacje! a dzisiaj juz 6 IX wiesz mocca bardzo podoba mi się Twoje podejście do życia, tacy jak Ty dodają mi wiary we własne siły i walkę z trudnościami, mnie też czasem jest ciężko i wszystko robię na raz i kiedy czytam że ktoś też robi "dziesięć" rzeczy jednocześnie i radzi sobie to wiem że też sobie poradzę życzę dużo sił i wiary że wszystko będzie ok a to zdjęcia Piotrusia w szkole (jeszcze zrobiłam bez mundurka bo nie miał ale teraz już ma ) http://www.albumik.pl/albumy/secam/dziennik1/1416963311712.jpg http://www.albumik.pl/albumy/secam/dziennik1/1416973311712.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Edmar70 06.09.2007 09:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Września 2007 Ale jakoś dam radę. To tylko 10 miesięcy i znowu wakacje! a dzisiaj juz 6 IX Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
arcobaleno 06.09.2007 12:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Września 2007 Moja Julka od poniedziałku też się edukuje w żłobku Wcześniej w lipcu miała małą zaprawkę w "maluchach", ale tam częściej jej nie było niz była, strasznie płakała - ja tez czasem i ogólnie nie za dobrze to wspominam. Teraz jest w "sredniakach" Pani jak ją zobaczyła to sie spytała czy ona na pewno juz do średniaków idzie bo taka malutka, no ale kilka dni wcześniej skończyła 1,5 roku więc nie ma wyjścia. W sumie to jestem mile zaskoczona reakcja córci - dziś (czwarty dzień) wyciągała rączki do pani, żeby ja wzieła do dzieci, a wczoraj na pozegnanie dała pani 2 soczyste buziaki (aż zazdrosna byłam !) i na pytanie czy przyjdziesz jutro odpowiedziała stanowczo "TAK!" Pani mówi, ze z jedzeniem nie ma problemu, obiadki zjada pięknie, troche gorzej ze sniadaniami, bo większosć porozdaje dzieciom Tak czy inaczej widzę, że na dobra jej ten żłobek wychodzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mocca 06.09.2007 12:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Września 2007 Najtrudniejsza dla mnie jest organizacja tego wszystkiego, zal mi mojej malej dziecinki bo muszę ją rano szarpac do samochodu by zawieźć braciszka do przedszkola, później to samo by odebrać. Wczoraj dała mi do wiwatu, przeplakala pól dnia a akurat gdy zasnęła musialam ją znowu przebierać i jechać, lał deszcz... Nie mam jak Michałowi pomóc buty wciągnąć jak trzymam małą na ręku. Taka Matka_Polka ze mnie... Ale jakoś dam radę. To tylko 10 miesięcy i znowu wakacje! a dzisiaj juz 6 IX wiesz mocca bardzo podoba mi się Twoje podejście do życia, tacy jak Ty dodają mi wiary we własne siły i walkę z trudnościami, mnie też czasem jest ciężko i wszystko robię na raz i kiedy czytam że ktoś też robi "dziesięć" rzeczy jednocześnie i radzi sobie to wiem że też sobie poradzę życzę dużo sił i wiary że wszystko będzie ok dzięki za mile słowo bo trza być twardym nie miętkim... jakoś trzeba sobie radzić, zawsze z tych samodzielnych i obrotnych byłam teraz trochę mi ciężko bo Amelka taka malutka a wszędzie ją ciągam ze sobą cały mój problem w tym ze moj mąż pracuje kilkaset km od domu i z nami bywa od piątku popoludnia/wieczora do poniedziałku do 6 rano... niestety takie polskie realia. Mógłby równiez być tu z nami na miejscu i narzekać że nie ma pracy... albo wyjechac do Irlandi i bywac na swięta rodzine też mam daleko... i sąsiadów nieużytych zresztą ja nie lubie nikogo o pomoc prosić. I już. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dosia13 06.09.2007 13:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Września 2007 zresztą ja nie lubie nikogo o pomoc prosić. I już. podobnie myślę trzymam za Ciebie kciuki http://www.cosgan.de/images/more/bigs/c014.gif pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sylvia1 06.09.2007 16:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Września 2007 Mocca dasz radę... ja też dałam dzieci non stop chorowały i nikogo do pomocy teraz jest lepiej.. ale bywało ciężko... na dodatek między moimi jest rok róźnicy ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga J.G 06.09.2007 19:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Września 2007 W końcu takie inwestorki jak My muszą być twarde bez nas by tych domów nie było U mnie już w tym roku to już prawie luzik w końcu mam prawko, auto życie stało sie łatwiejsze - tylko mój mężus zaczyna to wykorzystywać i znowu roziwja swoje rózne pasje a to się wiąże z częstymi wyjazdami, a ja robię kilometry Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.