jabko 29.06.2007 20:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Czerwca 2007 Moja somsiadka też z tych gadatliwych i jakoś tak lubi akurat pod samiuśkim płotem rózne kwiatki i inne takie uprawiać Ale ja się staram w dłuższe "gadki" z nią nie wdawać, miłe pozdrowienia, kilka słów o pogodzie itp i starczy. Tym bardziej , że na poczatku budowy robiła podejścia na jakieś wspólne biesiadowanie nawet (raczej do teściów niż do nas) ale okazało się, że to całkiem nie nasze klimaty i staramy się taraz ograniczać bardziej bliskie kontakty - tyle co w ramach zwykłej, sąsiedzkiej uprzejmości. acro to ja przebrany za sąsiadkę chciałem obejrzeć Cie z bliska Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jose33 02.07.2007 08:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Lipca 2007 najlepszym sposobem jest zorganizowanie wspólnego grilla, nie ma co kombinować ten sposób jest najlepszy:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
arcobaleno 04.07.2007 13:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lipca 2007 Moja somsiadka też z tych gadatliwych i jakoś tak lubi akurat pod samiuśkim płotem rózne kwiatki i inne takie uprawiać Ale ja się staram w dłuższe "gadki" z nią nie wdawać, miłe pozdrowienia, kilka słów o pogodzie itp i starczy. Tym bardziej , że na poczatku budowy robiła podejścia na jakieś wspólne biesiadowanie nawet (raczej do teściów niż do nas) ale okazało się, że to całkiem nie nasze klimaty i staramy się taraz ograniczać bardziej bliskie kontakty - tyle co w ramach zwykłej, sąsiedzkiej uprzejmości. acro to ja przebrany za sąsiadkę chciałem obejrzeć Cie z bliska oo jabko - to Ci się przytyło sporo...i wąsy Ci urosły Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adamaria 23.07.2007 11:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2007 To ja też coś o sąsiadce.Buduję dom na działce, na której stoi też stary dom babci, do którego od urodzenia przyjeżdżam na weekendy, wakacje, itp. Mam sąsiadkę, z którą sie bardzo zaprzyjaźniłam, jest w moim wieku, mamy dzieci w podobnym wieku, często nas odwiedzała w mieście, czasami zostawała na parę dni. No można powiedzieć bardzo dobra koleżanka. Przynajmniej do czasu. Kiedy się dowiedziała, że zamierzam się przeprowadzić na wieś na stałe (początkowo nowy dom miał zastąpić stary, na weekendy, wakacje, itp), nagle się coś zmieniło. Zaczęła opowiadać jaka to ta nasza wieś jest beznadziejna, że ona jakby tylko mogła to by zamieszkała w mieście, a nigdy na wsi. Że jej koleżanka wyprowadziła się do miasta i nigdy by nie wróciła na wieś. Co raz znosi mi jakieś opowieści świadczące o beznadziejności życia na wsi. Niby nic, tylko głupie gadanie, ale nie mogę tego zrozumieć, o co jej chodzi? Dlaczego mnie tak dołuje, tym bardziej, że mam za sobą na prawdę traumatyczne przeżycia, nie potrzebuję dodatkowego dołowania.Wie również, że w pewnym stopniu sytuacja życiowa zmusiła mnie do takiej decyzji.Przypuszczam, że jej gadanie wynika, bądź z zazdrości, bądź z faktu, że nie będzie już mogła jeździć do nas do miasta, ale to są tylko przypuszczenia.Musiałam to z siebie wyrzucić, bo strasznie mnie to gryzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kroyena 23.07.2007 12:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2007 Wieś jest w ogóle beznadziejna, a miasto jest cacy. Cacy, cacy i można dostać po pacy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
LuiLin 23.07.2007 19:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2007 Przypuszczam, że jej gadanie wynika, bądź z zazdrości, bądź z faktu, że nie będzie już mogła jeździć do nas do miasta, ale to są tylko przypuszczenia. Mam jakieś wrażenie, że muszę się zgodzić w tym zdaniem adamaria. może właśnie niestety jej przyjaźń wynikała z tego, że jesteście "miastowi" i ona o może w jakiś sposób sie tym pochwalić ... nie sądzę tak od razu, że to z jej strony celowe, uświadomione i robione z premedytacją ... być może ona nie zdaje sobie z tego sprawy. ale jakoś mi tu pasuje taki schemat. przestaniecie być tak wartościowymi znajomymi. Obym się myliła. a w ogóle w dowodzie mieć wieś ... to nie grzech, ale wstyd! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 23.07.2007 21:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2007 Przypuszczam, że jej gadanie wynika, bądź z zazdrości, bądź z faktu, że nie będzie już mogła jeździć do nas do miasta, ale to są tylko przypuszczenia. Mam jakieś wrażenie, że muszę się zgodzić w tym zdaniem adamaria. może właśnie niestety jej przyjaźń wynikała z tego, że jesteście "miastowi" i ona o może w jakiś sposób sie tym pochwalić ... nie sądzę tak od razu, że to z jej strony celowe, uświadomione i robione z premedytacją ... być może ona nie zdaje sobie z tego sprawy. ale jakoś mi tu pasuje taki schemat. przestaniecie być tak wartościowymi znajomymi. Obym się myliła. Taka interpretacja jest jak najbardziej możliwa. Może jednak trochę bardziej skomplikowane są źródła postępowania koleżanki? Np. jeśli w jej hierarchii wartości miasto stoi wyżej niż wieś - to ona działa (w jej pojęciu) w obronie Waszych interesów. Ona by nigdy "takiego błędu" nie popełniła. A ponieważ zna wsi codzienność lepiej niż Wy, to w najlepszej wierze próbuje Was odwieść od decyzji, którą uważa za niedobrą. To, że możecie być w jakimś sensie "mniej wartościowymi" znajomymi po przeprowadzce, nie musi od razu oznaczać, że przestanie być Wam życzliwa. No a utrata dobrze się kojarzących wizyt u Was w mieście, to pewnie realna przykrość, ale w końcu nie grzech tak to odbierać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adamaria 24.07.2007 06:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lipca 2007 Dzięki za odpowiedzi!Myślę, że prawdziwe źródła tego jej gadania w końcu wyjdą na jaw. Najchętniej powiedziałabym jej, żeby przestała za przeproszeniem "pieprzyć", bo ja doskonale wiem jakie są plusy i minusy życia na wsi, ale po pierwsze nie jestem asertywna, a po drugie nie chcę się skłócać z najbliższą sąsiadką. W ogóle dlaczego ja się tym tak bardzo przejmuję??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 24.07.2007 07:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lipca 2007 a ja chciałam zamieszkać na wsi. Ale zanim dom zbudowaliśmy, to moją wies wciągnięto w granice maista @#$%^&* I tak dalej mówię, że mieszkam na wsi, nie zgadzam się na ulice, wolę same numery domów Z sąsiadami było całkiem nieźle. Tylko jedna twierdziła, że nasze drzewa pylą jej na dywany i załatwiła wycinkę za naszymi plecami /a byly to stare wierzby właściwie na naszym terenie/. Teraz mamy zamiast pojedyńczych pni - setki. Pare lat mieszkamy, na dzień dzisiejszy /bo może jutro zdarzy sie inaczej/ jesteśmy ze wszystkim zaprzyjaźnieni. Sąsiadka czętuje nas przetworami, sąsiad codziennie zaprasza na basen, dalsi sąsiedzi wpadają na pogaduchy itp. Fajnie jest nie mieć zdeklarowanych wrogów Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
LuiLin 24.07.2007 08:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lipca 2007 myśmy się w końcu zapoznali z sąsiadem ... okazał się całkiem w porządku ale jeszcze nie bylo tematu jego okna na naszym podwórku na razie lojalnie się przyznał, że naszą działkę chciał kupić alu mu nie dali, bo domu nie chciał i ostrzegl nas, że mimo, że wszyscy są bardzo serdeczni to on czuje, że jest obcy.... też mieszka w warszawie. Ale my mamy nieco łatwiej, bo mój mąż pochodzi z tamtych okolic i naprawdę, każdy kto przejeżdża lub porzechodzi obok, wstępuje, zagaduje, podpytuje... na razie delikatnie, ale wszyscy wszystko wiedzą hmmm...na mnie mówią: młoda pani Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adamaria 25.07.2007 06:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2007 Majka.Fajnie masz, też bym tak chciała żyć dobrze z sąsiadami. U mnie wkoło dużo starszych ludzi, więc różnie bywa, ale mam nadzieję, że jak zamieszkam na stałe to nie będzie tak źle.W ogóle bardzo się cieszę, że będę mieszkać na wsi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 25.07.2007 08:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2007 a my wczoraj mieliśmy ścięcie z jedną z sąsiadek, a konkretnie mój mąż (na całe szczęście tej sąsadki, że nie trafiła na mnie , bo ja akurat usypiałam córkę). Było ok. 20. Chłopacy, którzy kładą nam kostkę przycinali jeszcze coś boschem. Przyjeżdżają do nas po pracy, więc są dosyć późno. Nagle ta wpadła, że jest CISZA NOCNA, że sobie nie życzy hałasów, że mamy się przystosować do lokalnej społeczności, że ludzie chcą odpocząć, że mamy to wszystko robić JAK JEJ NIE MA W DOMU Na dodatek naskoczyła na mężą: czym pan pali w tym piecu?? Naślę na pana służbę ekologiczną Dodam, że palimy drzewem, które pozostało po budowie tzn. palety, szalunki. Pytała czy mamy wszystkie pozwolenia na TAKI PIEC. Tak na marginesie dodam, że z jedną z sąsiadek sądzi się o to, że nie ma się budować za jej płotem, bo....jak ona kupowała działkę to w gminie powiedzieli jej, że tam będą tylko lasy i nie będzie żadnych domów Jak już wiedziała, że zbyt wiele nie zyska to spytała mojego męża czy to prawda, że jest policjantem. Jak odpowiedział twierdząco to zadała bardzo dziwne pytanie: dlaczego pan hałasuje w DZIEŃ POLICJANTA? Dodam, że ta pani jest byłą rzeczniczką toruńskiej policji zdegradowaną do minimum i przeniesioną do pracy w innym mieście. NIe graniczymy z nią działkami, ale mimo to czuję, że nie będzie wesoło. Przed chwilą zadzwoniłam do znajomego, który buduje się koło niej i pytałam jak tam jego kontakty z sąsiadami. Mówił, że na razie spoko, ale jego żona juz kilka razy widziała panią K, jak wieczorem obserwowała ludzi przez lornetkę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adamaria 25.07.2007 10:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2007 A to dobre z tym DNIEM POLICJANTA. Nieźle się uśmiałam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lagerfeld 25.07.2007 11:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2007 Mówił, że na razie spoko, ale jego żona juz kilka razy widziała panią K, jak wieczorem obserwowała ludzi przez lornetkę ma to chyba też i dobre strony - tałatajstwa w okolicy nie będzie bo system wczesnego ostrzegania jest Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 25.07.2007 11:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2007 to prawda. Podobno jak pojawią się obce samochody, to spisuje rejestracje i sprawdza do kogo należą W sumie to przez cała budowę nic nam nie zginęło...nawet worek wapna czy cementu, a budowa bez ogrodzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
LuiLin 25.07.2007 11:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2007 nie ma tego złego podobał mi sie Dzień Policjanta! mam nadzieje, że przy okazji waszej budowy to nie jest z jej strony Nieustający Dzień Policjanta i byłych rzeczników? )) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 25.07.2007 11:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2007 no własnie to był pierwszy incydent, ale znając ją z opowieści, nie ostatni. Muszę ją szybko i gwałtownie zgasić. Zresztą jak będzie mocno brykać to wystosuję pismo do komendanta i tyle. Ona jeszcze nie wie na kogo trafiła Mnie zawsze w rodzinie wysyłali na załatwianie takich "kłótliwych" spraw , bo nikt mnie nie przegadał. Oczywiście w przypadku, gdy na 100% jestem pewna, że mam rację. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jarkotowa 25.07.2007 12:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2007 A my "zakolegowaliśmy się" z sąsiadami przez typowe smol toki. Po kupieniu naszego gospodarstwa poszliśmy się przedstawić: kto my, skąd my, co będziemy tu robić itp. Gdy już prace ruszyły, było jedynie towarzyskie gadu gadu. Z inną sąsiadką spotykaną na drodze po prostu mówiliśmy sobie "dzień dobry", "jak zdrowie" itp i któregoś dnia sama do nas przyszła z sadzonkami truskawek, malin, kwiatków na rabatki. Ale sąsiada - tego najbliższego, bezpośredniego, nigdy nie zapraszaliśmy na grila czy piwko. Pokazujemy jak idą prace we wnętrzach, gadamy o przebiegających pracach, o pogodzie niszczącej uprawy (susza), o lisach w okolicy. On pożyczy od nas grabie, my od niego drabinę. I tyle. To wystarcza, żeby nam się "układało". A że nasz dom jest traktowany jako letnisko to na święta wysyłamy sobie życzenia. Nie jakieś wylewne. Standardowe. W ten sposób podtrzymujemy dobre kontakty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lakk 25.07.2007 15:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2007 Mnie zawsze w rodzinie wysyłali na załatwianie takich "kłótliwych" spraw , bo nikt mnie nie przegadał. Oczywiście w przypadku, gdy na 100% jestem pewna, że mam rację. Sąsiadka też pewnie na 100% przekonana, że ma rację (dobrze, że mieszkam daleko.......... od obydwu) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 26.07.2007 09:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lipca 2007 oooo...to i będą iskry leciały Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.