Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze - do wspomnień a potem na bieżąco


YreQ

Recommended Posts

YreQ

:o :o :o :o :o

Twój chłop to Cię powinien na rękach nosić :lol:

Chyba, że się przed Toba ukrywa jak w takim bojowym nastroju jesteś :wink: :lol:

Zaimponowałaś mi - tak trzymać.

A budowlańcom to chyba już całkiem sie we łbach poprzewracało :evil: Gdybym ja tak potraktował moich klientów to długo bym nie popracował... :roll:

Podam Wam ciekawostkę z "dobrych" budów - z mojej wczorajszej rozmowy z kierownikiem robót i kierownikiem budowy: rozmawialiśmy ile jeszcze stemple pod płytą będą stały (stoją już 2 tygodnie), mówią, że jeszcze z tydzień co najmniej postoją, a najlepiej dwa bo wtedy płyta będzie mieć już pełną wytrzymałość - no i super, a kierbud jako ciekawostkę mówi, że koło niego budują apartamentowce, płyty są podparte całe 3 dni, a potej wio na następną kondygnację :roll: Luzik nie?

Przy okazji pochwalę się, że znowu u mnie ruszyła budowa ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Witaj Sail, bardzo się sieszę, że u ciebie znów do przodu. Zajrzę do zapisków ponownie.....

Na kiedy daszek będzie już wiesz ?

 

:oops: :oops: :oops: przekażę mężowi o tych rękach, może choć przytuli jak nie będzie chciał nosić :wink:

 

Bloczki wentylacyjne już mam na działce. :)

 

A z tymi apartamentowcami to szok :o - i ciekawa jestem czy technologia poszła tak do przodu i ja znów czegoś nie wiem, czy też LUZ i bezmyślność ludzka bierze górę..............

 

Pozdrawiam

Agnieszka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam twój wczorajszy wpis i aż nie wiem co napisać, brak słów żeby to jakos skomentować. :-? :evil:

Trzeba mieć niezły tupet, żeby wziąść od kogoś kase a potem mu spokojnie oświadczyc, że niestety jeszcze długo nie będzie towaru... nie bo nie i juz... sprawa załatwiona :o

no i co takiemu zrobisz??!! okropne jest poczucie bezsilności :evil:

 

 

wczoraj:( :( :(

dzisiaj :) :) :)

na przyszłość :D :D :lol:

 

Będzie dobrze, a jak z architektem, Grzebiuszko też dobrze ???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzisiaj mi zjada cos posty :x

 

a z architektem tak dobrze, że lepiej nie mówić, dzias powiedzial, że wszystko bedzie zrobione na wtorek :/ :evil: :evil:

i tak co chwilke nowy termin...

 

jak we wtorek znowu coś sie przeciegnie to zgłaszam sie do Ciebie na przeszkolenie :)

i to bedzie juz wtedy koniec... ale architekta ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D Basiu musi być w końcu dobrze - nie ma innej opcji :D Pozdrawiam

 

Grzebiuszka - :evil: ten architekt jest zdrowy ? :evil: daj mi numer , to do niego zadzwonię :x :wink:

 

Masz nerwy ze stali, olej faceta, zdrowie będzie Ci potrzebne jak mury będziecie ciągnąć...........................no chyba, że ekipę weźmiesz od Basi.

 

Do boju koleżanko, do boju - bez sentymentów, to Twoje pieniądze ( z nieba ci lecą ?), Twoje zdrowie ( to nie zęby - masz jedno) i Twoje życie - nie trać czasu dla nieuczciwych, bez godności........... w przyrodzie musi być obieg energii - Ty swoją gromadź w sobie i wykorzystasz przy urządzaniu domu i dla męża :oops: - a jak za dużo jej będziesz miała do podzielisz się z potrzebującymi.

Jeżeli nie chcesz mu projektu zabierać - to jedź do niego, przekręć kucz w drzwiach i powiedz mu, że będziesz siedziała tak długo dopóki adaptacji ci nie zrobi ............i niech kreśli a ty siedź nawet 8 godzin ( kawa w termos :wink: )- ja jeszcze kasę bym mu obcięła BO Z TERMINAMI JESTEŚ PRZEZ NIEGO DO TYŁU I KARNE ODSETKI PŁACISZ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D Basiu musi być w końcu dobrze - nie ma innej opcji :D Pozdrawiam

 

Grzebiuszka - :evil: ten architekt jest zdrowy ? :evil: daj mi numer , to do niego zadzwonię :x :wink:

 

Masz nerwy ze stali, olej faceta, zdrowie będzie Ci potrzebne jak mury będziecie ciągnąć...........................no chyba, że ekipę weźmiesz od Basi.

 

Do boju koleżanko, do boju - bez sentymentów, to Twoje pieniądze ( z nieba ci lecą ?), Twoje zdrowie ( to nie zęby - masz jedno) i Twoje życie - nie trać czasu dla nieuczciwych, bez godności........... w przyrodzie musi być obieg energii - Ty swoją gromadź w sobie i wykorzystasz przy urządzaniu domu i dla męża :oops: - a jak za dużo jej będziesz miała do podzielisz się z potrzebującymi.

Jeżeli nie chcesz mu projektu zabierać - to jedź do niego, przekręć kucz w drzwiach i powiedz mu, że będziesz siedziała tak długo dopóki adaptacji ci nie zrobi ............i niech kreśli a ty siedź nawet 8 godzin ( kawa w termos :wink: )- ja jeszcze kasę bym mu obcięła BO Z TERMINAMI JESTEŚ PRZEZ NIEGO DO TYŁU I KARNE ODSETKI PŁACISZ....

 

 

Też mieliśmy problemy z architektami. Między innymi dzięki nim budujemy dom w czasie takich podwyżek. Z pierwszym rozstaliśmy się na samym początku (to znaczy po miesiącu czekania na spotkanie z nim, bo był bardzo polecany). Rozstaliśmy się, bo powiedział, że nie ma żadnych szans, aby nasz dom powstał, że jest to za duża inwestycja, a nas na nią nie stać :o

 

Minęlo trochę chyba z dwa tygodnie zanim się pozbierałam i zebralam siły, a poza tym, musialam siebie jescze raz przekonywać, że ten dom ma szansę bytu. Że on musi powstać!

 

Drugi architekt wziął zaliczkę i spotykal się z nami mniej wiecej co dwa tygodnie, żeby przedstawiać co już zrobił, a co zostało do zrobienia. Chyba po trzecim spotkaniu ni eposłuchałam mojego męża i zaprosiłam pana na czwarte spotkanie kończące naszą współpracę. Przez okres dwoch miesięcy nie zrobił prawie nic. Już wówczas nie odbieral telefonów, maili, nie było z nim kontaktu, gdy potrzebowałam zapytać o coś ważnego. Zrozumiał swój błąd i nawet się do niego przyznał, ale zażyczyl sobie dodatkową zapłatę. Szybko się zreflektował, że chyba coś nie tak powiedział.

 

Trzecia pani architekt, ostatnia, była z polecenia. Pozory jednak mylą. Szkoda słów i nerwów. My mówiliśmy jedno, a ona zrobiła drugie. No, ale ostatecznie tylko dzięki swojej ciężkiej pracy i uporowi pozwolenie dostaliśmy. Najgorsze, bo koleżanka dzięki mnie z niej skorzystała i robiła cały projekt. Bardzo przykra sprawa.

 

Teraz już wiem, że trzeba na każdym kroku walczyć o swoje. Choć czasem głupio, czasem strasznie ciężko, ale to nasze pieniądze, jak pisze Agnieszka. :D Do boju :wink: :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak jest nas dwie - to może Grzebiuszkę wspólnie zagrzejemy do walki ..... :p

 

Grzebiuszka... nie zawiedź nas - trzymamy kciuki :D

 

O tak Grzebiuszka!!! Trzymamy kciuki z całej siły. Nie daj się. Bądź silniejsza od architekta. Pamiętaj! To dopiero początek i nie mozesz od samego "progu" pozwalać wchodzić sobie na głowę. Nie popełniaj naszych błędów :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O matko!!!

No naprawde przeboje mialas YreQ z tym kominem i reszta.

 

Strasznie to przykre, ze nieraz sie musi czlowiek w taki sposob upominac o to, co mu sie zwyczajnie nalezy. Ja jestem z natury spokojna i jak nieraz los postawi mnie w takiej sytuacji, to ciezko mi przychodzi taka walka, czuje sie po tym fatalnie - jakis kac moralny, czy cos :roll: - choc przeciez wiem, ze mialam racje...

 

Pozdrawiam, no i POWODZENIA :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Basia Z.

widzę, ze nie tylko my mamy takie problemy z architektem :-?

 

nasz ma czas do wtorku... a później... to nie wiem co zrobię... :evil: :evil:

chyba dam jego numer telefonu YreQ ;)

 

trzeba być dobrej myśli, może tym razem dotrzyma słowa

bardzo dobry pomysł z tym potrąceniem wynagrodzenia... zastosuje to na pewno.

A tak w ogóle to dzieki dziewczyny za wsparcie :) :) :) od razu zrobiło mi się lepiej :)

 

Dziś rozmawialismy z prawdopodobnym wykonawca naszego domu, robi wsio oprócz dachu, dokładną wycenę robót dopiero ma nam podać. ALe za podobny dom tylko, sporo większy skasował 50 tysięcy. Chyba nie duzo... ale może się mylę.

 

pozdrawiam was cieplutko :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie kobiałeczki :D i fajni mężczyźni 8) :D

 

Jak sobota?

U nas pracowicie, dopiero wróciliśmy gdzieś koło 18, najpierw budowa a potem praca, która pieniążki na dom daje...... :)

 

Grzebiuszka - proponuję zadzwonić do architekta w poniedziałek rano i przypomnieć, że na wtorek MA BYĆ ZROBIONE....gwoli przypomnienia, żeby nie pozwolił sobie na zapomnienie :wink:

 

Amonite - ja też należę do tych co bardziej o innych sprawy dbają a mniej o swoje.....ale budowa domu, to jak szkoła życia pod żaglami, niby wszyscy razem i współpraca, ale w ostateczności z żywiołem trzeba zmierzyć się samemu i to najlepiej tak, żeby przeżyć.

 

Takie, a nie inne zachowania ludzkie nauczyły mnie przede wszystkim ASERTYWNOŚCI - podczas gdy druga strona robiła wówczas :o oczy, bo takiej Agnieszki nie znali;

nauczyłam się "niecenzuralnie pojechać" :oops: i nie jest mi z tym dobrze - bo kobietom to nie pasuje i zdania nie zmienię - ale jak coś źle idzie, to PROSZĘ I DZIĘKUJĘ , jeśli nie zadziała za pierwszym razem, zapewniam cię nie zadziała za drugim.....niestety .... ostro trzeba się wysłowić, bo tak jak powiedziała Basia - inaczej na głowę nam wejdą....

Ucz się na moich przejściach , to mniej cię podczas budowy gniazdka zdziwi - oj ..... a może zdziwić wiele.

Też tam gdzieś jestem matką miłosierdzia.... ale jeśli idzie o budowę, to gdzieś podświadomie zakładam od dłuższego czasu zbroję.... smutne to, ale inaczej się nie da.

Przykład z dnia dzisiejszego:

Na budowie podchodzi do nas jeden z pracowników naszego majstra i pyta czy nie moglibyśmy chłopakom coś rzucić na sobotę, bo chcieli od szefa a ten powiedział im , że nie ma.... i chłopak poszedł zostawiając nas z przemyśleniami....... dla mnie sytuacja niezręczna, bo:

- dałabym chłopakom - bo mi ich szkoda..... a z drugiej strony ......nie tak się umawialiśmy.....płacimy ich szefowi i nie wnikamy w sposób rozliczania między nimi. Poza tym miało być bez zaliczek, tylko za skończony etap. Dwa tygodnie temu złamałam swoje zasady - i poproszona dałam tysiąc złotych zaliczki w sobotę......a co było od poniedziałku - nic, bo majstrowi do roboty ludzie nie przyszli wcale - 3 dni w plecy, szef do roboty ściągał z innych robót ludzi do nas.

Nauczka dla mnie - chcesz być dobra- nie licz, że będą dobrzy dla ciebie.

 

Mąż powieział mi: dasz teraz będą przychodzili co sobotę.... i podszedł do chłopaka i mówi, że o pieniądze to z szefem muszą gadać, że my w sprawy między nimi nie będziemy się mieszali, bo takie mieliśmy ustalenia.... A co on na to? że dobrze i że prosi, żebyśmy nic szefowi nie mówili. ok.

 

Wczoraj poprosiliśmy ich - telefonicznie- żeby rozładowali z auta 72 bloczki wentylacyjne - pamiętacie, te o które tyle wojny stoczyłam - bo auto małe wjechało bez HDS-a. Na fajrant dostali piwka do domciu i dużą kawę, żeby na budowie mieli ... w podziękowaniu.... a majster się OBRAZIŁ :o ....."no co pani?.....jak na budowie jesteśmy to jak mieliśmy nie rozładować?"

 

Widzicie ..... dobrze babcia mówiła, że nadgorliwość gorsza od faszyzmu, a zagłaskać to i kota można.

 

Ależ się rozpisałam :roll: .............. a znów miało być krótko :wink:

-

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Widzicie ..... dobrze babcia mówiła, że nadgorliwość gorsza od faszyzmu, a zagłaskać to i kota można.

 

Ależ się rozpisałam :roll: .............. a znów miało być krótko :wink:

-

 

No masz calkowita racje :)

 

Ja mam moze troche inna sytuacje, nie zatrudniam ekipy, tylko mamy budowac rodzinnie, odpadna wiec "dyskusje" z ekipa budowlana :wink: Ale moga mnie spotkac np. takie problemy, jak mialas z tym kominem, czy bloczkami (odpukuje teraz w niemalowane) - trzeba umiec postawic na swoim i nie dac sie olewac... To chyba w ogole chodzi o postawe taka - nawet jesli sie nie jest osoba pewna siebie i czasem nie ma sie odpowiedniej wiedzy na tematy budowane, to..... trzeba przynajmniej SPRAWIAC TAKIE WRAZENIE :wink:

Mnie zatyka w kontaktach z urzedami, sama juz nie wiem, czy to urzedy sa dla nas, czy my dla urzedow :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witaj amonite :D

oj urzędów ja też nie lubię, wszystkie sprawy papierowe z budową związane na szczęście załatwiał mój mąż.....

a o budowie trzeba czytać, czytać, coś tam się orientować i absolutnie nie dać się w róg zapędzić hurtowniom...jak zaczniesz materiały załatwiać to na pewno głos i pewność siebie odzyskasz - zapewniam cię....zobaczysz, jaka z ciebie silna babka....i będzie jak w piosence" nie wiem skąd ja w sobie tyle siły mam "

 

Fajnie masz, że możesz na pomoc rodziny liczyć - taka rodzina to skarb.

Pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:(

Smutno mi dzisiaj....odwiozłam mamę prawie 200 km od domu na poważną operację i nic mi się nie chce.............. babcia też w szpitalu.............

:cry:

Właśnie dziś jest taki dzień, kiedy to budowa nie jest najważniejsza..............

 

 

Trzymaj sie Aga, musi byc dobrze... Tez kiedys mialam taka sytuacje, brat w jednym szpitalu, babcia w drugim - w ciezkim stanie... Wiem, co to znaczy i wspolczuje ci bardzo... Pozdrawiam serdecznie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

 

tak mi przykro z powodu Twojej mamy i babci, mam nadzieje, że po operacji szybciutko wróci do zdrowia.

Tak jak piszesz, czasami jest taki dzień, który nam uświadamia, że najważniejsze jest nasze zdrowie i rodzina.

 

Trzeba wierzyć, że wszystko będzie dobrze,

pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:(

Smutno mi dzisiaj....odwiozłam mamę prawie 200 km od domu na poważną operację i nic mi się nie chce.............. babcia też w szpitalu.............

:cry:

Właśnie dziś jest taki dzień, kiedy to budowa nie jest najważniejsza..............

Też powiem - trzymajcie się.

U nas w najbliższej rodzinie od jesieni zeszłego roku tak się nagle wszystko sypie, że trudno w to uwierzyć (moja babcia, dziadek, tata, żony babcia i mama... :( Niektórych już wśród nas nie ma, pozostali są w stanie różnym, ale raczej kiepskim... :cry: ) A ta nasza budowa jakby pomimo tego, a może wbrew temu wszystkiemu :roll: idzie właśnie całkiem dobrze do przodu.

No i w tym wszystkim to ja całe życie jestem niepoprawnym optymistą, więc jakoś wszystko sie toczy ;)

 

Pozdrawiam serdeczenie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grzebiuszka, Sail

dzięki za wsparcie.....wiarę w to że musi byc dobrze mam (tak mi sie przynajmniej wydaje)....bo inaczej ze wszystkimi swoimi osobistymi problemami dawno bym zwariowała..... ale wczoraj źle mi było tak strasznie, wiec musiałam napisac..........

Bo w sumie zawsze tak miałam, że nic nie cieszy, jak nie ma z nami osób na których nam najbardziej zależy.

 

Pozdrawiam Was serdecznie

Agnieszka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...