Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Było PODDASZE, jest ogród i takie tam


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 14,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • DarioAS

    4062

  • malgos2

    1528

  • OK

    1104

  • monia i marek

    733

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Wiem, ze to moja wina , ze ja na to pozwolilam, dlatego przestrzegam inne malzowinki :)

 

ja też wiem, że jestem za dobra :roll:

pracuję teraz nad tym 8)

zepsułam go tak odkąd sie przeprowadziliśmy, bo zawsze wszystko chcę na błysk (o ile się da) i wkurza mnie, że muszę na wszystko czekać, jak mu coś powiem, więc sama robię..

niepotrzebnie :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza to nie Othello - Othello ma takie igły, że wszystko szarpie, nawet skórę :roll: , a druga to Mary Rose, a kolor faktycznie bladziutki, ale tym się nie martw, bo może mieć intensywniejszy w przyszłym roku jak się już przyjmie na dobre :wink:

 

zerknij tutaj http://www.justourpictures.com/roses/othello-rose.html

na żywo jest naprawdę groźny :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, ze to moja wina , ze ja na to pozwolilam, dlatego przestrzegam inne malzowinki :)

 

ja też wiem, że jestem za dobra :roll:

pracuję teraz nad tym 8)

zepsułam go tak odkąd sie przeprowadziliśmy, bo zawsze wszystko chcę na błysk (o ile się da) i wkurza mnie, że muszę na wszystko czekać, jak mu coś powiem, więc sama robię..

niepotrzebnie :roll:

 

Niepotrzebnie :lol: :lol: :lol:

Bądź damą, szanuj się :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o jaka ciekawa dyskusja ;)

my dopiero rok po ślubie i razem mieszkamy, ale od poczatku starałam się myśleć o przyszłości, swojej przyszłości :wink:

i choć wiecej czasu spędzam w domu, to mamy zasadę, że jedna osoba gotuje, druga zmywa, a że zwykle to ja gotuję, więc... mój mąż najczęściej zmywa,

na poczatku miałam odruch żeby go wyręczyć, bo on zmęczony, a ja to zrobię szybciej i lepiej :wink: ale jak zobaczyłam jak zasiada przed telewizorem, to od razu mi zapał przeszedł - w końcu ja gotując obiad i robiąc zakupy czy pranie (zwłaszcza ze nie mamy pralki :( ) też się napracowałam,

trochę cierpliwości mnie kosztowało patrzenie na stertę garów i talerzy - "bo to się potem pozmywa" wiec omijałam kuchnie, tylko przypominałam delikatnie ze to tam czeka,

zdarzyło się że zostało na noc nie pozywane, byłam :evil: :evil: ale posprzatałam bo nie mogłam nic w kuchni zrobić, choć marudziłam że nie będzie obiadu bo nie ma w czym gotować ale nie byłam konsekwentna :roll:

ale kolejnym razem sterta została a ja na drugi dzień miałam wyjazd służbowy, spieszyłam się wiec dołozyłam jeszcze naczynia ze śnaidania i pojechałam, a wieczorem mój mąż miał obiad zrobić i musiał zacząć od szorowania garów :lol: :lol:

od tamtej pory jakoś rzadko "zapomina" pozmywać :wink:

 

Ale też staram się docenić jego wkład w nasze wspólne gospodarstwo domowe, bo jak ostatnio popatrzyłam jak teściowa biega wokół nas i wszystko chce pod nos podstawić (nawet mi zmywać nie chciała pozwolić :o ) , i podejrzewam że dawniej to pewnie podobnie wygldało, to wiem że nie tak łatwo jest się odnaleźć w takich obowiązkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ooooooo to widzę mamy temat na który i ja - jak pozwolicie się wypowiem.....

 

jak wiecie ja siedzę w domciu od ..... 5 lat....dopóki byliśmy narzeczeństwem wsio było super...do czasu jak nie zaczęłam mieć teściowej...

 

na 3 roku studiów się pobraliśmy, i wtedy obowiązki były dzielone fifty-fifty...

 

Między 4 a 5 rokiem urodziłam Bartka, a rok po studiach Maćka....i niby super....ale moja teściowa, której dzieci zostały odchowane przez jej rodziców wśród wielkiej rodziny raczej nie zdawała sobie sprawy co to znaczy wychowywać 2 malutkich dzieci z dala (230 km) od wszystkich z rodziny......i zaczęła nam planować nasze życie....a konkretnie to nasze obowiązki....

 

nie ma sensu opisywać szczegółów, ale wniosek z wywodów moich teściów był taki, że jak mąż pracuje - to w domu jest on świętą krową, którą ja mam jeszcze należycie obsłużyć....i nie powiem do czasu drugiej ciąży tak było....żyjąca w przeświadczeniu, że ja mam obowiązek usługiwać memu zarabiającemu mężowi, zasuwałam jak mały motorek....nie bacząc na siebie i ciążę....

 

...do czasu kiedy to myjąc łazienkę się tak długo schylałam, że jak wstałam tylko mnie zakołowało i fiknęłam jak długa....był to 5 miesiąc ciąży....i powiedziałam dość :evil: postanowiłam zmienić panujące w moim domu zasady mojej teściowej.... jak mówi Nefer złapał mnie taki wkurw...że raz dwa wykrzyczałam mężowi co mi się nie podoba....no i oczywiście to nic nie dało....dalej sama zasuwałam i przy domu i przy dzieciach....

 

mój sposób był bardzo prosty pewnego wieczoru już bez dzieci bo spały, usiedliśmy w kuchni z kartką w ręce i wypisaliśmy wszystkie rzeczy jakie się robi w domu....i mógł sobie wybrać co chce robić...oczywiście wybrał to co jemu najwygodniejsze....ale nie przewidział tego, że nawet z tych rzeczy ja go będę skrupulatnie rozliczać...potem magiczna karteczka zawisła na naszej lodówce, by była zawsze widoczna....i by było jak na dłoni widać co ma jeszcze zrobić....

 

podam prosty przykład - jak się ma małe dzieci w domu takie do 2 lat - to ile razy w tygodniu moje panie się odkurza.....1.....2.... nie ....jak trzeba to i codziennie - i tego mój mąż nie przewidział....że codziennie rano czeka go odkurzanie.... :lol: no więc wolał zamienić to na gotowanie - i tak już zostało...

 

:lol:

 

no i powoli, czasem bardzo mozolnie, ale się nauczył.....no ale cały proces resocjalizacji spaliłby na panewce, gdybym najpierw nie przykróciła teściowej....ale to już zupełnie inna historia.... :evil:

 

no a teraz mam złotego męża....no prawie....ale nikt nie jest bez wad...

 

 

ooo ale się rozpisałam.... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to podpowiem jeszcze że kluczem do pełnego sukcesu jest KONSEKWENCJA żadnego wyręczania....wiecie co mi raz powiedziała Nefercia - oj ta kobita to mnie już dwa razy postawiła na nogi....

 

nie ma takiego dobrego uczynku, który nie zostałby ukarany....

 

jak męża wyręczysz choćby raz - to Ci już tak zostanie....mówię z autopsji, niestety..... :cry:

 

a co do konsekwencji - to raz mój mąż był już w robocie i musiał sie wrócić.....bo .....nie wyrzucił rano śmieci....patrz twoja własnoręcznie napisana lista mężu!!!!!! :o :evil: zrobiłam mu awanturę i wrócił....ale od tamtej pory już nigdy nie zapomniał o porannych śmieciach....

 

a ja mam porządek....w kuchni :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moj by na pewno nie wracal z roboty zeby smieci wyrzucic :-?

 

mój też nie chciał.....

 

tylko, że jego wredna żona zadzwoniła do jego szefa zapytać czy Rafał mógłby pilnie do domu na 30 min wrócić, bo mamy awaryjną sytuację i trzeba do apteki lecieć....a ja nie mogę dziecka samego zostawić.... i mąż dostał polecenie służbowe wrócić do domu bo....żona pilnie prosi.... :roll:

 

tak to wyglądało....wiem, że tego nie pochwalicie....ale byłam zdesperowana...i w ciąży.... :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...