GosiaczekKr 12.03.2009 22:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 Gosia, ale Ty go znasz... jak czegoś nie zrobię to będzie miał radochę, bo będzie miał mi coś do zarzucenia.. że mu nagaduję a nie jestem lepsza... mówiłam Ci o piwie? Nie schowałam mu w sobotę do lodówki, to do dziś mi wypomina kurwa mać to piwo... bo, że ja mam do niego pretensje, a sama nie robię o co prosi... Ania - co będzie miał do zażucenia - zrozumieć musi że sama nie wyrabiasz...niech wypomina bałagan - jak go wkurzy to posprząta... O piwie mówiłaś - się może chłop rozpóścić... Ania - ja się ostatnio z Gośką pożarłam na ten temat - jak była....bo mi powiedziała że prawa nie mam wymagać od męża żeby talerz po sobie umył po obiedzie bo on pracuje ja nie!! Ona jak nie pracowała - robiła wszystko za niego - wszystko, teraz jak pracuje robią wszystko na pół... Zajmuje się Natalką,, usypia, myje, gotuje... Ja powiedziałam że wolę nie ryzykowac i wychowanie zająć się od samego początku - bo kto mi da gwarancje że będzie jakk Damian - może się skończyć że będzie jak mój tata, który nawet obiadu nie zje jak mu nie podadzą... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monia i marek 12.03.2009 22:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 Aniu Ty dbaj kobieto o swoje zdrowie. Odpoczynek jest Ci potrzebny. Z mezem zrob lagodnie. Powiedz mu, ze potrzebujesz troche Jego pomocy a przede wszystkim, ze potrzebujesz aby byl przy Tobie. Nie czekaj az zrozumie o co co chodzi, tylko daj mu dzieciaki aTy idz do fryzjera, na spacer, do kolezanki, na zakupy... Wszystko jedno, aby sie oderwac psychicznie od tej codziennosci. To pomoze Ci sie zrelaksowac, a jak odpoczniesz to bedziesz tez weselsza, pogodniejsza. Wszystkim to wyjdzie na dobre. Dzieci bardzo mocno odczuwaja to co z nami sie w srodku dzieje. Moga przez to byc nerwowe, gorzej spac i jesc... A wtedy problemy sie tylko gromadza. A jezeli o czystosc chodzi, to odpusc sobie. Wszystko w granicach zdrowego rozsadku. Kiedys tez latalam jak glupia, ale jak mikregoslup nawalil, to chocbym nie wiem jak chciala po prostu nie bylam w stanie. I okazalo sie, ze swiat sie nie zawalil. Trzymam za Ciebie kciuki. Jakbys byla blizej to chetnie bym pomogla z dzieciakami, a takto moge tylko przeslac troche usmiechu. Sproboj wyluzowac i odpoczac (mezowi nic sie nie stanie jesli troche dziecakami sie zajmie, a nawet bardzij doceni Twoj wklad w rodzine ) a wszystko zobaczysz w jasniejszych barwach. to Jego zakichany obowiązek jako ojca - w końcu dzieciaki nie są półsierotami Poza tym zgadzam się ze wszystkim co napisała Zeljka. Aniu, Ty wszędzie chodzisz uwiązana z dzieciakami. Przecież ani Dawidek ani Nadia nie wymagają już karmienia piersią Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monia i marek 12.03.2009 22:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 Gosia, ale Ty go znasz... jak czegoś nie zrobię to będzie miał radochę, bo będzie miał mi coś do zarzucenia.. że mu nagaduję a nie jestem lepsza... mówiłam Ci o piwie? Nie schowałam mu w sobotę do lodówki, to do dziś mi wypomina kurwa mać to piwo... bo, że ja mam do niego pretensje, a sama nie robię o co prosi... Ania - co będzie miał do zażucenia - zrozumieć musi że sama nie wyrabiasz...niech wypomina bałagan - jak go wkurzy to posprząta... O piwie mówiłaś - się może chłop rozpóścić... Ania - ja się ostatnio z Gośką pożarłam na ten temat - jak była....bo mi powiedziała że prawa nie mam wymagać od męża żeby talerz po sobie umył po obiedzie bo on pracuje ja nie!! Ona jak nie pracowała - robiła wszystko za niego - wszystko, teraz jak pracuje robią wszystko na pół... Zajmuje się Natalką,, usypia, myje, gotuje... Ja powiedziałam że wolę nie ryzykowac i wychowanie zająć się od samego początku - bo kto mi da gwarancje że będzie jakk Damian - może się skończyć że będzie jak mój tata, który nawet obiadu nie zje jak mu nie podadzą... Właśnie sobie uświadomiłam, ze dzisiaj nie ugotowałam obiadu, bo byłam z koleżankami na kawie do wieczora. Widzę, ze wszyscy żyją, więc jakoś sobie poradzili Aniu, musisz się tego nauczyć, że nie wszystko MUSI być na czas i pod nos Małżonowi Bozia dała rączki takie rame jak Tobie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sloneczko 12.03.2009 22:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 Piszesz, że przyjeżdżają do Was rodzice. Nie wiem, czy Twoi czy teściowie, ale myślę że najwyższa pora zrobić rodzinną rozmowę i wywalić kawę na ławę.A tak po cichutku: nie masz jakiegoś powodu zdrowotnego, by postarać się wyjechać do sanatorium? Poważnie! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
GosiaczekKr 12.03.2009 22:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 Ania powoli powoli do celu, a i Ty musisz troche odpuścić bo świat się nie zawali jak idealnie nie będzie...A Darek to taki typowy przykład faceta "kiedyś" całkiem całkiem małżonka, któremu sie popóściło za bardzo... Darek to dobry chłop...a Ty jesteś idealna zona...odpuść czasami bo nie warto, a Darek zrozumie - tylko powoli zmieniaj wszystko... I nie żal się teraz tylko idź do męża przytul się, powiedz, że kochasz ale że zmęczona jesteś i potrzebujesz jego pomocy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monia i marek 12.03.2009 22:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 Ania powoli powoli do celu, a i Ty musisz troche odpuścić bo świat się nie zawali jak idealnie nie będzie... A Darek to taki typowy przykład faceta "kiedyś" całkiem całkiem małżonka, któremu sie popóściło za bardzo... Darek to dobry chłop...a Ty jesteś idealna zona...odpuść czasami bo nie warto, a Darek zrozumie - tylko powoli zmieniaj wszystko... I nie żal się teraz tylko idź do męża przytul się, powiedz, że kochasz ale że zmęczona jesteś i potrzebujesz jego pomocy... a ja bym powiedziała inaczej, że kocham bardzo i chętnie bym się przytuliła, ale jestem zbyt zmęczona Może jak to wieczorne zmęczenie potrwa dłużej, to zrozumie? Facet ma b.proste potrzeby - zjeść, spać i ... spać. Jeśli na to ostatnie ciągle będzie brak sił, to chyba w końcu zrozumie?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DarioAS 12.03.2009 22:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 A ja myślę, że nauczyłaś męża, że ze wszystkim nadskakujesz, wszystko ma podane niczym na tacy. To problem, który miał miejsce jeszcze, gdy byłaś w ciąży Musisz sobie zadać pytanie: czy coś się zmieniło od tej pory? Czy jest lepiej? no więc właśnie wiem, że to moja wina i że go sama do tego przyzwyczaiłam.. i teraz próbuję to naprawić Ale ja pytam serio - Czy coś się zmieniło od tej pory? Czy jest lepiej? Czy pracujesz nad tym i jest jakiś postęp, czy nadal spełniasz oczekiwania męża, a Jemu "w to graj"?? Czy jednak małymi kroczkami dążysz do zmian? Moniczko, w miejscu nic nie stoi.. jest awantura.. kilka dni ciszy... my się nie kłócimy, nie drzemy... my stajemy się dla siebie poprostu powietrzem... on sie zajmuje wówczas Dawidkiem a ja Nadią... w osobnych pokojach, ewentualnie w jednym ale się nie widzimy... i po kilku dniach burza mija... dzieci na tym nie cierpią.. wybuchamy rzadko, głównie ja... ale zaraz mi przechodzi i poprostu sie już nie odzywam... potem służbowo... i powoli dochodzimy do normalności... po takich akcjach zawsze coś uzyskuję, ale potem o to nie dbam i on znów zaczyna się panoszyć... w tym problem.. tym razem już tak napewno nie zrobię ja na co dzień nie jestem zdesperowana matką, lubię to, co robie, lubie posprzątać, pobawić się dziećmi.. cieszą mnie te chwile.. jak widzę, jak sie rozwijają.. dzis pomimo awantury miałam banana na twarzy, jak widziałam, jak Nadusia sie próbuje do grzechotki dobrać... doczołgać... wychodze sama.. jeżdzę na zakupy, do dentysty, nawet na solarium ostatnio się wybrałam kilka razy... to mi wystarcza... tylko poprostu chce mieć męża jak męża a nie jak gościa w domu, który zje, prześpi się i zmyka do pracy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 12.03.2009 22:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 Ania, nie wiem co Ci powiedziec poza tym, co juz padlo, ale to chyba bardziej o uczucia chodzi niz o talerze. O tym trzeba rozmawiac, ale nie, ze Ty mi piwo, a ja Ci talerz tylko powaznie - co komu na watrobie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monia i marek 12.03.2009 22:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 Aniu, więc musisz popracować również nad sobą A tak z innej beczki - jakie planujesz zmiany w ogródeczku?? Będziesz przycinać tamaryszka? Jeśli tak, to zostaw mi, proszę jedną gałązkę do ukorzenienia może byc krótka, bo ona roczne przyrosty ok.1m, byle w miarę grubsza. Chyba, że nie przycinasz... Co planujesz z roślinkami? Ccesz im zmienić miejsce?? Jeśli chcesz cokolwiek przesadzać, to zrób to w najblizszym czasie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DarioAS 12.03.2009 23:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 właśnie... wyżaliłam się, jest mi o niebo lepiej, wystarczy.. bo jeszcze padnie tu za dużo słów, których potem mogę żałować.. jeśli wpadną w niepowołane ręce... będę próbować kolejny raz szkolić chłopa.. tym razem nie popuszczając ani razu... tu chodzi nie tylko o uczucia, bo to wszystko jest powiązane, ja go kocham, więc sprzątam i dbam o siebie, żeby po przyjściu do domu docenił czystość, dobry obiad, zadbaną żonę (tego ostatniego to już napewno nie dostrzega...). i liczę na to, że pomoże mi posprzątać po kapielach dzieci, po obiedzie.. żeby było potem więcej czasu dla nas... będę działać dalej, przecież i Wy macie chyba gorsze dni między sobą, co?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DarioAS 12.03.2009 23:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 A tak z innej beczki - jakie planujesz zmiany w ogródeczku?? Będziesz przycinać tamaryszka? Jeśli tak, to zostaw mi, proszę jedną gałązkę do ukorzenienia może byc krótka, bo ona roczne przyrosty ok.1m, byle w miarę grubsza. Chyba, że nie przycinasz... Co planujesz z roślinkami? Ccesz im zmienić miejsce?? Jeśli chcesz cokolwiek przesadzać, to zrób to w najblizszym czasie. Moniczko, jeszcze nie mam planu działania.. napewno coś pozmieniam bo to jeszcze nie jest to, co chciałam, wizje wciąż mi się zmieniają.. póki rośliny młode i łatwiej je przesadzać to kombinuję jeszcze.. a kiedy mam przyciąć tego tamaryszka?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monia i marek 12.03.2009 23:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 A tak z innej beczki - jakie planujesz zmiany w ogródeczku?? Będziesz przycinać tamaryszka? Jeśli tak, to zostaw mi, proszę jedną gałązkę do ukorzenienia może byc krótka, bo ona roczne przyrosty ok.1m, byle w miarę grubsza. Chyba, że nie przycinasz... Co planujesz z roślinkami? Ccesz im zmienić miejsce?? Jeśli chcesz cokolwiek przesadzać, to zrób to w najblizszym czasie. Moniczko, jeszcze nie mam planu działania.. napewno coś pozmieniam bo to jeszcze nie jest to, co chciałam, wizje wciąż mi się zmieniają.. póki rośliny młode i łatwiej je przesadzać to kombinuję jeszcze.. a kiedy mam przyciąć tego tamaryszka?? powinnaś go skrócić w najblizszym czasie na wysokość 30cm. Jeśli nie jest taki duzy, to nic nie skracaj. Cięcia wymaga również budleja - tę skróć na wys.20cm kazdy pęd (ucięte gałązki też możesz ukorzenić i wsadzić w inne miejsce). Ja będę ciąć swoją, więc jeśli chcesz, to odłożę gałązki, bo kolor mam inny niż Twoja. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monia i marek 12.03.2009 23:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 a taką ofertę ma ponoć tesco - nie byłam, ale jutro się koniecznie muszę przejechać http://img519.imageshack.us/img519/1177/zdjcie005d.jpg różanecznik kolor żółto-seledynowy, drugi fioletowy, co prawda widzi mi się to miniaturka ale moze się mylę po 8,99 zl http://img519.imageshack.us/img519/6091/zdjcie011h.jpg reklamowane różaneczniki http://img519.imageshack.us/img519/8720/skanowanie0024.jpg http://img519.imageshack.us/img519/5581/skanowanie0022.jpg pergole http://img519.imageshack.us/img519/5664/skanowanie0026.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DarioAS 12.03.2009 23:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 i to wszystko w tesco? ta szczotka parowa mnie zastanawia.. przydałby mi się taki sprzęt.. i te różaneczniki... miniaturki to dla mnie lepsze, bo gdzieś bym je upchała... bo migdałka to już nie mam gdzie dać Moniczko, to jak przyjedziesz do mnie po niedzieli (o ile przyjedziesz), to ja poczekam i Ty mi pokażesz co mam tam ciąć u siebie i jak.. i gałązki sobie weźmiesz odrazu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 12.03.2009 23:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 Ania, jedno wiem na pewno, z chlopem na nic liczyc nie mozna. Jak sie powiesz wprost to sie nie domysli. Ale nie mozesz tego mowic jak juz jestes na granicy tylko zanim sie na niej znajdziesz... Tez mamy gorsze dni, jasne. Latwo sie radzi komus, sobie gorzej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monia i marek 12.03.2009 23:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 OK. Kupic Ci coś w tym Tesco jak będzie? Byłam w Lidlu - są ładne miniaturki róż na pniu po 19zł w kolorze żółtym, białym, pomarańczowym, czerwonym i różowym szczepione na wys. ok.80cm. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 12.03.2009 23:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 Pamietasz lawke z trawy? Tamta trzeba bylo samemu zrobic, ta mozna kupic... http://img7.imageshack.us/img7/8318/z4478001x0068078.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 12.03.2009 23:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 Aniu ja z moim mezem rozmawiam i mowie co mi nie pasuje ale tylko wtedy gdy jestesmy obydwoje w super humorach, wtedy o wielu rzeczach staram sie napomknac w rozmowie niby zartem ale on to lapie, bo na nastepny dzien juz cos zrobil o czym wspomnialam. Gdybym mu wygadala cos w zlosci wtedy "wojna" pewna i on na zlosc by nic mi nie pomogl. Co do kapieli dziecka (jedno mamy) to jak byl malutki to jeden dzien ja kapalam, drugi maz, my z naszym synem kapalismy sie jakis czas razem, raz maz, raz ja - wspolna kapiel super zabawa dla dziecka, a dla mnie to byl relaks. Moj maz tez jak syn byl maly pracowal do wieczora, ja sama bez mojej rodziny (200 km dalej mieszkaja), do lekarza sama, po urzedach sama z dzieckiem uwieszonym. Maz po powrocie tez obiad pod nos podany, kawa zrobiona, posprzatane. Tylko np. w sobote w sprzataniu mi pomagal (musialam powiedziec co ma zrobic, bo sam by nie wpadl na to) ale tez mowilam mu zartem, jak okna byly do mycia to ja wychodzilam z dzieckiem na spacer, a on myl (wolal myc niz isc na spacer). Talerzy do dzisiaj nie wynosi , a co do sprzatania to Cie rozumie, tez ciagle na scierze latam i nie pojde spac jak szklanka stoi w zlewie. Jedzenie i pieczenie tez sama robie (gotowcow nie uznaje), wiec w kwesti sprzatania nic nie doradze, bo u mnie mania sprzatania kfalifikuje sie pod chorobe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 12.03.2009 23:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 NADIA - 361DAWIDEK - 238 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mikita 13.03.2009 07:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2009 Hej Ania, jasne, że każdy ma lepsze i gorsze dni:) Najgorsze jak ktoś ma do tego wybuchowy charakter jak ja:) Co do sprzątania, to hmm pewnie masz tak, że najlepiej sama, bo tak najlepiej:) Znam ten ból. Ania, ale to jest uleczalne, serio:)))) Ja ostatnio mam takie dni, że przychodzę z pracy, obiad i idę spać, i trudno i darmo, nie ma takiej siły, która by mnie z łóżka ściągła. W efekcie ja sie wyśpię, i okazuje się, że mąż potrafi się i dzieckiem zająć i zrobić mu kolację i wykąpać go:) Ale wojny mamy regularnie, ale cóż, trudno trzeba przeżyć P.S. Narzekania do rodziny męża nie są dobrym pomysłem. Twoja teściowa napewno docenia ile pracujesz, a narzekania na jej syna, hmm to napewno jej ukochany synek:) Ja Cię podziwiam, że Ty jeteś taka zadbana, mnie to się tak nie chceeeee. I też chcę wiosny, ja mam problem, że nie mam gdzie sadzić, bo nie mam uporządkowanego podwórka, i muszę czekać, aż rozplanujemy co gdzie i jak. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.