Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Było PODDASZE, jest ogród i takie tam


Recommended Posts

Aniu porozmawiaj szczerze ale bez nerwow spokojnie, to co piszesz tu nam, ze potzrebujesz ciepla, zeby docenil ze sie starasz, ze czasami jestes zmeczona i ty wiesz, ze on pracuje i wraca do domu zmeczony ale opieka nad dzeicmi i prowadzenie domu to tez etat i ty tez jestes zmeczona, ze chcialabys zeby dzieci mialy z nim kontakt i zeby poswiecil im jakis czas po przyjsciu z pracy, zeby ci pomogl w obowiazkach wtedy bedziesz miala wiecej czasu i sily dla niego i wtedy bedziesz sie czesciej przytulac. Moze dla proby zostaw go z dziecmi na caly dzien w domu, niech jeszcze jakis obiad zrobi, niech zobaczy ze to nie jest takie hop-siup. Moze tez sprobuj wypisac obowiazki w ciagu dnia i na weekend i niech sobie wybierze kilka, z ktorych bedzie sie musial wywiazac.

 

U mnie tez tak bylo, ja latalam, gotowalam, po pracy zajmowalam sie dziecmi, maz niewiele pomagal. Teraz leze ze wzgledu na noge ale okazuje sie, ze dom moze byc posprzatany, dzieci polozone do lozka i odkurzyc czasami sie uda i umyc podloge i dzieci wyszykowac do przedszkola :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 14,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • DarioAS

    4062

  • malgos2

    1528

  • OK

    1104

  • monia i marek

    733

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Cześć Aniu.

Przyszłam z rewizytą :lol:

 

Kochana, nawet nie wiesz jak ja Cę rozumiem :roll:

Jak czytam Twoje wypowiedzi i rady innych osób to jakbym czytała swój życiorys. :evil:

Ja mam dzieciaki jż na tyle duże że zamują się sobą. Ale ojcieć nadal nie ma z nimi takiego kntatu jakiego ja i dzieciak byśmy sobie życzyl.

Powiem jedno: przerobiłam wszystkie rady jakie tu zostały Ci zaproponwane przez życzliwe osoby. One działają, ale pod jednym warunkiem, że będziesz KONSEKWENTNA. Ja nie umiem być konsekwentna i sama sobie szkodzę bo robię wszystko dla świętego spokoju, bo jak miałabym te rady stosowac na co dzień ( a już to robiłam) to wynikała z tego jedna sytuacja - wielka, nieustająca kłótnia z mężem. Więc żeby się nie kłócić, dla tzw. świętego spokoju, robię sama. Wiem, to jest niedobre. Zdaję sobie z tego sprawę. I wiem też że jak ja jestem chora, albo mnie niem to wszystko funkcjonuje. Ale funkcjonuje dlatego, że musi. Jak ja wracam wszystko wraca do "normalności". I kółko się zamyka. Myślę, że takie zachowanie wynika też z mojego charakteru, braku asertywności i chęcia zaopiekowania się wszystkimi.

Pewnie niektórzy się teraz odezwą i powiedzą KOBIETO OBUDŹ SIĘ .......i będą mieli rację ale w moim przypadku to się prawdopodobnie zmieni wtedy jak stanie się jakaś tragedia. Smutne to...........ale prawdziwe.

Nie wiem czy powinnam o tym wszystkim pisać tak publicznie, ale jestem spontaniczną osobą i tak wyszło. Może będę kiedyś tego żałować. Nie wiem. Pożyjemy. Zobaczymy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj gorsze dni są w każdym związku...

Zresztą wiesz że u nas też różnie bywa... :roll:

Raz gorzej- raz lepiej - ja właśnie muszę zacząć coś negocjować - czuję że łatwo nie będzie ale musze to dla siebie zrobić...

A łatwo nie będzie bo teraz Krzysiek jak wraca z pracy to idzie na dół robić...

Coś za coś...ale przecież trzeba kiedyś samemu mieszkać... :roll:

 

A teraz z mamą mieszkamy i ona też jest troszkę odpowiedzialna za rozpieszczanie Krzyśka - ileż razy jej zwróciłam uwagę... :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu, witam w moich progach :p

Nic sie nie przejmuj, ja też jestem spontaniczna i też za dużo tu wylewam brudów..

Ale myślę, że czytają to tylko Ci, którzy nas juz troszke znają, ktoś obcy nie wchodzi do galerii, żeby czytać o dzieciach czy kłótniach tylko po to, żeby zobaczyć zdjęcia...

 

które gdzieś tam były dawno temu... :roll: :lol: :lol: :lol:

ja też nie jestem konsekwentna, ulegam, zeby nie było wojen, przymykam oko na niedociągnięcia..

w końcu ja też nie jestem idealna..

a jak byłam w szpitalu, to też dało się zrobić to i tamto..

 

Mój mąż nie jest złym człowiekiem, jest naprawdę takim facetem, jakich mało juz zostało..

I napewno nie byłoby takich sytuacji..

gdybyśmy nie mieli internetu..

wtedy miał czas dla nas i na wszystko inne..

a teraz najważniejszy jest komputer i ta pieprzona NK, cały czas tam siedzi..

a znajomych ma 80 % koleżanek...

i sygnały wieczorami i jakies smsy podejrzane..

i to wszystko się teraz tak skumulowało :evil:

 

bo dla nas nie ma czasu, bo jest zmęczony, chce odpocząć..

ale na komputer to juz czas ma :-?

 

Markotko, ja mu to wszystko mówię i piszę..

i jak grochem o ścianę..

on mi przygania to samo :roll: :-?

 

jak mu wczoraj powiedziłam, żeby został z dziećmi w niedzielę, niech posprząta, zrobi obiad i zajmie się całą resztą..

to mi odpowiedział, żebym poszła do pracy...

:o :o :o :o

bo kasę to chce, ale pracować na to juz nie ma kto :o

 

kuźwa, to chyba normalne, że jak się ma dzieci to sie siedzi w domu i nimi zajmuje... :evil: :evil: :evil:

przecież przedtem pracowałam, do samej ciąży i wiem co jest praca..

i też lekko nie miałam :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tylko jedno - ja też pacuje, wykańczam dom, zajmuje się dzieckiem, sprzatam w domu i robie masę innych rzeczy...więc nie mówcie że wasi panowie są tacy zmęczeni że nie mogą pomóc

 

Romuś..

:p :p :p :p

 

 

ja wierzę, że są tacy mężczyźni i dlatego jest ta wojna u nas..

:roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Mój mąż nie jest złym człowiekiem, jest naprawdę takim facetem, jakich mało juz zostało...

:o :o :o :o jacy to faceci??

jak mu wczoraj powiedziłam, żeby został z dziećmi w niedzielę, niech posprząta, zrobi obiad i zajmie się całą resztą..

to mi odpowiedział, żebym poszła do pracy...

:o :o :o :o

bo kasę to chce, ale pracować na to juz nie ma kto :o

 

to może faktycznie idź do pracy :wink: Może wtedy się poprawi?? Niech teściowa zostanie z dzieciakami, Dawidek jest już w wieku, w którym mógłby iść do przedszkola... Może to faktycznie byłoby dobre wyjscie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu ja z moim mezem rozmawiam i mowie co mi nie pasuje ale tylko wtedy gdy jestesmy obydwoje w super humorach, wtedy o wielu rzeczach staram sie napomknac w rozmowie niby zartem ale on to lapie, bo na nastepny dzien juz cos zrobil o czym wspomnialam.

Gdybym mu wygadala cos w zlosci wtedy "wojna" pewna i on na zlosc by nic mi nie pomogl.

Co do kapieli dziecka (jedno mamy) to jak byl malutki to jeden dzien ja kapalam, drugi maz, my z naszym synem kapalismy sie jakis czas razem, raz maz, raz ja - wspolna kapiel super zabawa dla dziecka, a dla mnie to byl relaks.

Moj maz tez jak syn byl maly pracowal do wieczora, ja sama bez mojej rodziny (200 km dalej mieszkaja), do lekarza sama, po urzedach sama z dzieckiem uwieszonym. Maz po powrocie tez obiad pod nos podany, kawa zrobiona, posprzatane. Tylko np. w sobote w sprzataniu mi pomagal (musialam powiedziec co ma zrobic, bo sam by nie wpadl na to) ale tez mowilam mu zartem, jak okna byly do mycia to ja wychodzilam z dzieckiem na spacer, a on myl (wolal myc niz isc na spacer).

Talerzy do dzisiaj nie wynosi :evil: , a co do sprzatania to Cie rozumie, tez ciagle na scierze latam i nie pojde spac jak szklanka stoi w zlewie. Jedzenie i pieczenie tez sama robie (gotowcow nie uznaje), wiec w kwesti sprzatania nic nie doradze, bo u mnie mania sprzatania kfalifikuje sie pod chorobe.

 

u nas nawet przy dobrym humorze, nawet w żartach się nie da przetłumaczyć, bo odrazu się zaczyna przekomarzanie :roll:

no i..

mój małżon mało domyślny jest :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu wyglada na to ze maz Cie przestal troszke szanowac bo uwaza, moze ktos mu tak nagadal, ze on jest super bo zarabia a ty jestes w domu to obowiazkiem twoim jest skakac wokol meza, a on po pracy musi odpoczac. Ja wiem, ze ty lubisz czas spedzany z dziecmi ale zastanow sie nad puszczeniem synka do przedszkola, on potrzebuje kontaktu z innymi dziecmi, moze sporobuj poszukac jakiejs nani na Nadii i jak skonczy np pol roku poszukac jakiejs pracy na pol etatu, ja wiem ze jak sie siedzi w domu troche sie wariuje, czas zebys wrocila do ludzi, maz moze inaczej na ciebie spojrzy, ty tez troche odpoczniesz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Mój mąż nie jest złym człowiekiem, jest naprawdę takim facetem, jakich mało juz zostało...

:o :o :o :o jacy to faceci??

jak mu wczoraj powiedziłam, żeby został z dziećmi w niedzielę, niech posprząta, zrobi obiad i zajmie się całą resztą..

to mi odpowiedział, żebym poszła do pracy...

:o :o :o :o

bo kasę to chce, ale pracować na to juz nie ma kto :o

 

to może faktycznie idź do pracy :wink: Może wtedy się poprawi?? Niech teściowa zostanie z dzieciakami, Dawidek jest już w wieku, w którym mógłby iść do przedszkola... Może to faktycznie byłoby dobre wyjscie?

 

Ciężko odpowiedzieć na to jednoznacznie..

Ważne jest dla mnie to, że nie pije, nie pali, jest odpowiedzialny, męski... (to uwielbiam... :oops: ), dba o rachunki i naszą przyszłość...

Tylko poprostu robi się leń i zaczyna mnie traktować nie jak kobietę a jak gosposię :roll:

coraz bardziej...

 

raz jest lepiej pod tym kątem a raz gorzej..

teraz jest akurat gorzej :roll:

ale się zawzięłam i spróbuję się nie dać, muszę wprowadzić tą konsekwencję dopóki mu pewne zachowania nie wejdą w nawyk...

 

przez te 4 lata naszego małżeństwa wywalczyłam już chyba na stałe tylko jedno...

w końcu odkłada na miejsce swoją szczoteczke do rąk...

:lol: :lol: :lol: :lol:

 

z dziećmi teściowa nie zostanie, bo u niej mieszka siostra męża i zajmuje się jej dziećmi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu wyglada na to ze maz Cie przestal troszke szanowac bo uwaza, moze ktos mu tak nagadal, ze on jest super bo zarabia a ty jestes w domu to obowiazkiem twoim jest skakac wokol meza, a on po pracy musi odpoczac. Ja wiem, ze ty lubisz czas spedzany z dziecmi ale zastanow sie nad puszczeniem synka do przedszkola, on potrzebuje kontaktu z innymi dziecmi, moze sporobuj poszukac jakiejs nani na Nadii i jak skonczy np pol roku poszukac jakiejs pracy na pol etatu, ja wiem ze jak sie siedzi w domu troche sie wariuje, czas zebys wrocila do ludzi, maz moze inaczej na ciebie spojrzy, ty tez troche odpoczniesz.

 

Markotko, tu się z Tobą zgadzam...

i próbuję coś kombinować..

tylko nie jest łatwo znaleźć pracę na pół etatu..

zwłaszcza jak się mieszka na takim zad...piu jak ja i autobus ma się tylko 4 razy dziennie.... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu sytuacja nie jest zbyt wesoła....Twój mąż to ciężki orzech do zgryzienia.....

Ale ja jeszcze myślę, że przez ogólny brak czasu... oddaliliście sie od siebie i przez presje i kłótnie próbujesz coś osiągnąć...ale to nie tędy droga. Facet to takie stworzenie ( nie człowiek) , że jak mu sie coś narzuca to on jeszcze bardziej staje okoniem....

Musisz coś zrobić...coś drastycznego. Może jeżeli nie dajesz sobie sama z tym rady...to idz do psychologa - to na prawdę nie jest wstyd radzić sie kogoś i szukać pomocy !!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tylko jedno - ja też pacuje, wykańczam dom, zajmuje się dzieckiem, sprzatam w domu i robie masę innych rzeczy...więc nie mówcie że wasi panowie są tacy zmęczeni że nie mogą pomóc

 

 

Romek ale Ty jesteś teraz w innej sytuacji bo jesteś sam........

 

Przepraszam, ale nie mogę używać buziek..........nie pokazują mi się

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Aniu :)

 

N 397

D 265

 

Cześć Olga, może dojedziemy dziś do 500...

8) :lol: :lol: :lol: :lol:

 

widziałyście wyniki??

niektóre dzieci już mają ponad tysiaka :o :o :o

zastanawiające...

to ja mam tutaj tak duże poparcie wśród Was ( :p ), na NK też spore, znajomi nawet porozsyłali linki swoim znajomym...

a gdzie mi tam do nich... :roll:

 

nie piszę, że mi źle, bo wręcz przeciwnie, takich dobrych rezultatów się nie spodziewałam..

ale tak się tylko zastanawiam jak to jest możliwe..

:o :roll:

 

A i Dawidek też jest wysoko :o :p :p :p :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Mój mąż nie jest złym człowiekiem, jest naprawdę takim facetem, jakich mało juz zostało...

:o :o :o :o jacy to faceci??

jak mu wczoraj powiedziłam, żeby został z dziećmi w niedzielę, niech posprząta, zrobi obiad i zajmie się całą resztą..

to mi odpowiedział, żebym poszła do pracy...

:o :o :o :o

bo kasę to chce, ale pracować na to juz nie ma kto :o

 

to może faktycznie idź do pracy :wink: Może wtedy się poprawi?? Niech teściowa zostanie z dzieciakami, Dawidek jest już w wieku, w którym mógłby iść do przedszkola... Może to faktycznie byłoby dobre wyjscie?

 

Ciężko odpowiedzieć na to jednoznacznie..

Ważne jest dla mnie to, że nie pije, nie pali, jest odpowiedzialny, męski... (to uwielbiam... :oops: ), dba o rachunki i naszą przyszłość...

Tylko poprostu robi się leń i zaczyna mnie traktować nie jak kobietę a jak gosposię :roll:

coraz bardziej...

 

Te atuty, to moim zdaniem nic nadzwyczajnego, żeby klasyfikować jako stworzenie na wyginięciu!! To jest norma, punkt wyjściowy, a teraz to co zrobi ponad może zaliczyć faceta do grupy wyjątkowych. Aniu, nie odbierz źle tego, co powiem, ale powinnaś mocno zakasac rękawy i wziąć się do roboty - nie tej domowej, ale wychowawczej !!!

 

raz jest lepiej pod tym kątem a raz gorzej..

teraz jest akurat gorzej :roll:

ale się zawzięłam i spróbuję się nie dać, muszę wprowadzić tą konsekwencję dopóki mu pewne zachowania nie wejdą w nawyk...

to już weszło Darkowi w nawyk i teraz będzie ciężko, ale MUSISZ być konsekwentna i spokojnie dążyć do celu. Nie możesz sama brać na siebie wszystkich domowych obowiązków!!!

 

przez te 4 lata naszego małżeństwa wywalczyłam już chyba na stałe tylko jedno...

w końcu odkłada na miejsce swoją szczoteczke do rąk...

:lol: :lol: :lol: :lol:

to zdecydowanie za mało! Za 20 lat będziesz mocno dojrzałą, zmęczoną kobietą, a On nauczyc się zaledwie 5 razy więcej :(

 

z dziećmi teściowa nie zostanie, bo u niej mieszka siostra męża i zajmuje się jej dziećmi...

Są jeszcze nianie, które mogą zaopiekować się dzieckiem, masz Zosię, która przypuszczam, chętnie pomoże (nawet za odpłatnością, jeśli bedzie trzeba). Aniu, dziewczyny idą do pracy mając mniejsze dzieci i muszą sobie radzić i męzowie muszą pomagać i jakoś jest dobrze. Nie może tak być jak jest - sama to widzisz, więc trzeba podjąć zdecydowane działania. Jeśli nie chcesz pracować na cały etat, to możesz na pół, wtedy wcześniej wrócisz do domu i będziesz więcej z dziećmi. Zawsze można znaleźć rozwiązanie.

 

Taka fajna z Ciebie dziewczyna, więc nie pozwól sobie na pewne rzeczy i zacznij dbać o siebie!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ania, żebym Cię nie zdenerwowała, bo człowiek chce się czasami tylko wyżalić, a tu się cały nowy wątek robi...

 

Ania, chłopy to są głupie, serio. Jak sobie przypomnę moje byłe "sympatie" to jak któregoś totalnie olewałam, to nieważne jaki numer odwinęłam, to byłam najpiękniejsza, najwspanialnsza i najukochańsza, a jak tylko zaczynałam pokazywać jak bardzo mi zależy to juz tak słodko nie było...

Kiedyś to sobie przemyślałam i juz nie jestem taka skora to okazywania uczuć. Jasne, że nie jestem królową śniegu, ale jak tak czasami to ja jestem "ta mniej miła" to jakoś jest lepiej.

 

I nawet jeśli się nie kłócicie, to te "ciche" dni dla dzieci są chyba jeszcze gorsze. One bardzo dobrze to wyczuwają.

 

Co innego nie odkładanie talerza, dla Ciebie (i mnie:)) ważne, dla męża już mniej, ale to działa w obie strony, przykładowo dla mnie to, gdzie położyłam kluczyki od samochodu to luzik (zawsze sie znajdą), a dla mojego męża, który zawsze kładzie je w to samo miejsce to już MEGA problem:) Małżeństwo polega na kompromisach, nie można się "zaprzeć" i koniec, tak na dłuższą metę się nie da, bo każdy się czuje pokrzywdzony. Natomiast zupełnie co innego to nieszanowanie czyjejś pracy:(

jest taki dobry kawał:

 

Mąż wrócił z pracy i zobaczył, jak trójka jego dzieci siedziała przed domem, ciągle ubrana w piżamy i bawiła się w błocie wśród pustych pudełek po chińszczyźnie, porozrzucanych po całym ogródku. Drzwi do auta żony były otwarte, podobnie jak drzwi wejściowe do domu i nie było najmniejszego śladu po psie. Mężczyzna wszedł do domu i zobaczył jeszcze większy bałagan. Lampa leżała przewrócona, a chodnik był zawinięty pod samą ścianę.

Na środku pokoju głośno grał telewizor na kanale z kreskówkami, a jadalnia była zarzucona zabawkami i różnymi częściami garderoby. W kuchni nie było lepiej: w zlewie stała góra naczyń, resztki śniadania były porozrzucane po stole, lodówka stała szeroko otwarta, psie jedzenie było wyrzucone na podłogę, stłuczona szklanka leżała pod stołem, a przy tylnych drzwiach była usypana kupka z piasku.

Mężczyzna szybko wbiegł na schody, depcząc przy okazji kolejne zabawki i kolejne ciuchy, ale nie zważał na to, tylko szukał swojej żony. Zaniepokoił się, że może jest chora, albo że stało się coś poważnego. Zobaczył, że spod drzwi do łazienki wypływa woda. Zajrzał do środka i zobaczył mokre ręczniki na podłodze, rozlane mydło i kolejne porozrzucane zabawki. Kilometry papieru toaletowego leżały porozwijane między tym wszystkim, a lustro i ściany były wymalowane pastą do zębów.

Przyspieszył kroku i wszedł do sypialni, gdzie znalazł swoją żonę, leżącą na łóżku w piżamie i czytającą książkę. Spojrzała na niego, uśmiechnęła się i zapytała jak mu minął dzień. Popatrzył na nią z niedowierzaniem i zapytał:

- Co tu się dzisiaj działo?

Uśmiechnęła się ponownie i odpowiedziała:

- Pamiętasz, kochanie, że codziennie jak wracasz z pracy do domu, to pytasz mnie, co ja do cholery dziś robiłam?

- Tak - odpowiedział z niechęcią.

- Więc dziś tego nie zrobiłam.

 

[/i]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mąż wrócił z pracy i zobaczył, jak trójka jego dzieci siedziała przed domem, ciągle ubrana w piżamy i bawiła się w błocie wśród pustych pudełek po chińszczyźnie, porozrzucanych po całym ogródku. Drzwi do auta żony były otwarte, podobnie jak drzwi wejściowe do domu i nie było najmniejszego śladu po psie. Mężczyzna wszedł do domu i zobaczył jeszcze większy bałagan. Lampa leżała przewrócona, a chodnik był zawinięty pod samą ścianę.

Na środku pokoju głośno grał telewizor na kanale z kreskówkami, a jadalnia była zarzucona zabawkami i różnymi częściami garderoby. W kuchni nie było lepiej: w zlewie stała góra naczyń, resztki śniadania były porozrzucane po stole, lodówka stała szeroko otwarta, psie jedzenie było wyrzucone na podłogę, stłuczona szklanka leżała pod stołem, a przy tylnych drzwiach była usypana kupka z piasku.

Mężczyzna szybko wbiegł na schody, depcząc przy okazji kolejne zabawki i kolejne ciuchy, ale nie zważał na to, tylko szukał swojej żony. Zaniepokoił się, że może jest chora, albo że stało się coś poważnego. Zobaczył, że spod drzwi do łazienki wypływa woda. Zajrzał do środka i zobaczył mokre ręczniki na podłodze, rozlane mydło i kolejne porozrzucane zabawki. Kilometry papieru toaletowego leżały porozwijane między tym wszystkim, a lustro i ściany były wymalowane pastą do zębów.

Przyspieszył kroku i wszedł do sypialni, gdzie znalazł swoją żonę, leżącą na łóżku w piżamie i czytającą książkę. Spojrzała na niego, uśmiechnęła się i zapytała jak mu minął dzień. Popatrzył na nią z niedowierzaniem i zapytał:

- Co tu się dzisiaj działo?

Uśmiechnęła się ponownie i odpowiedziała:

- Pamiętasz, kochanie, że codziennie jak wracasz z pracy do domu, to pytasz mnie, co ja do cholery dziś robiłam?

- Tak - odpowiedział z niechęcią.

- Więc dziś tego nie zrobiłam.

 

świetne!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Mąż wrócił z pracy i zobaczył, jak trójka jego dzieci siedziała przed domem, ciągle ubrana w piżamy i bawiła się w błocie wśród pustych pudełek po chińszczyźnie, porozrzucanych po całym ogródku. Drzwi do auta żony były otwarte, podobnie jak drzwi wejściowe do domu i nie było najmniejszego śladu po psie. Mężczyzna wszedł do domu i zobaczył jeszcze większy bałagan. Lampa leżała przewrócona, a chodnik był zawinięty pod samą ścianę.

Na środku pokoju głośno grał telewizor na kanale z kreskówkami, a jadalnia była zarzucona zabawkami i różnymi częściami garderoby. W kuchni nie było lepiej: w zlewie stała góra naczyń, resztki śniadania były porozrzucane po stole, lodówka stała szeroko otwarta, psie jedzenie było wyrzucone na podłogę, stłuczona szklanka leżała pod stołem, a przy tylnych drzwiach była usypana kupka z piasku.

Mężczyzna szybko wbiegł na schody, depcząc przy okazji kolejne zabawki i kolejne ciuchy, ale nie zważał na to, tylko szukał swojej żony. Zaniepokoił się, że może jest chora, albo że stało się coś poważnego. Zobaczył, że spod drzwi do łazienki wypływa woda. Zajrzał do środka i zobaczył mokre ręczniki na podłodze, rozlane mydło i kolejne porozrzucane zabawki. Kilometry papieru toaletowego leżały porozwijane między tym wszystkim, a lustro i ściany były wymalowane pastą do zębów.

Przyspieszył kroku i wszedł do sypialni, gdzie znalazł swoją żonę, leżącą na łóżku w piżamie i czytającą książkę. Spojrzała na niego, uśmiechnęła się i zapytała jak mu minął dzień. Popatrzył na nią z niedowierzaniem i zapytał:

- Co tu się dzisiaj działo?

Uśmiechnęła się ponownie i odpowiedziała:

- Pamiętasz, kochanie, że codziennie jak wracasz z pracy do domu, to pytasz mnie, co ja do cholery dziś robiłam?

- Tak - odpowiedział z niechęcią.

- Więc dziś tego nie zrobiłam.

 

[/i]

 

:o :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...