Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Było PODDASZE, jest ogród i takie tam


Recommended Posts

No jeszcze tylko Ani brakuje aby meza o zdrade podejrzewac. :roll:

Aniu nie radzilabym tym zaprzatac glowy. To nic dobrego nie przyniesie. :roll:

No ja baba jestem ale jakby moj maz wciaz mnie oskarazal o to, ze czegos w domu nie robie, ze zawalam obowiazki domowe a potem jeszcze dodal, ze na pewno kogos mam, to chyba bym go zjadla na zywca. :lol: A gdzie dopiero facet by cos takiego przeknal....

Owszem, z tego co Aniu piszesz, nie jest supermenem.., ale kto jest?

Mi sie wydaje, ze wiecej mozna osiagnac jesli mniej sie facetowi wytyka, ze jest do niczego. Kto lubi sluchac takiego czegosc?

Nawet jesli Ci zdrada przez mysl przesla, nie wymawiaj tego slowa glosno.

Sprobojcie sie spokojnie dogadac... bez nerwow i wzajemnego oskarzania sie.

Tak jak juz pisalam, lepiej po woli ale przynajmniej bespieczniej. Co z tego, ze bombe zrzucic jak po tym nie bedzie juz czego zbierac?

Przynamniej takiego ja jestem zdania. :roll:

Facet to bardzo wygodne zwierze, :wink: co nie oznacza od razu, ze lata za kazda sukienka ktora w poblizu sie pojawy. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 14,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • DarioAS

    4062

  • malgos2

    1528

  • OK

    1104

  • monia i marek

    733

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Aniu jak sobie tak czytam co tu napisałaś to mi normalnie ręce opadają. Mój mąż też pracuje, wykańcza mieszkanie i jakos może po sobie sprzatać. Mało tego, zawsze zmywa po obiedzie który jemy razem (mówi, że lubi ! - nikt mu nie każe), pierze moje rzeczy jesli znajdzie coś w koszu, robi zakupy - nie konsultuje tego wczesniej ze mną, nie pyta co ma kupić, sam wie bo mieszka tutaj też, dzieki temu zawsze mamy papier toaletowy, proszek do prania, bo ja często o tym zapominam :oops: Jesli w sobote on wstanie troszkę wczesniej to zawsze mam na stole ciepłą herbatkę i np. jajecznice na bekonie. Obydwoje pracujemy i jestesmy od siebie niezalezni finansowo. Czasami pracujemy całymi dniami i nie mamy czasu pogadac ale dzwonimy do siebie bardzo czesto, pomagamy sobie jak możemy i w ogień byśmy za soba wskoczyli. No i staramy sie by weekendy były "nasze". Często chychodzimy gdzieś ze znajomymi, balujemy do rana ale zawsze razem, nigdy nie wychodzimy osobno.

Aniu, nie gniewaj się , że ja tak z grubej rury ale nie myślisz, że on poprostu kogoś ma? Bo dla mnie takie zachowanie faceta, męża, ojca, głowy rodziny jest poprostu nie do zaakceptowania.

 

Beatko, to co piszesz...

u nas było bardzo, bardzo podobnie...

ale Wy nie macie dzieci..

A zapamiętaj moje słowa....

dużo się wówczas zmieni...

ozywiście, oby nie :wink:

 

my tez oboje pracowaliśmy, razem sprzątaliśmy, wszystko robiliśmy wzajemnie dla siebie..

Każdy weekend był niezapomniany, ze znajomymi, na wycieczkach, na piwku...

fajnie było 8)

Gosia może to potwierdzić, nie jedna impreza za nami..

i mój mąż był jak złoto 8)

ale przychodzi czas...

dziecko to duża odpowiedzialność

a dodatkowa sprawa, to fakt, że nikt z nimi nie zostanie, żebyśmy mogli się iść zabawić... :roll:

urwały sie bary, balangi, imprezy do późnej nocy..

ja zostałam zwolniona z pracy z dniem porodu..

macierzyński, zasiłek..

i na utrzymaniu męża człowiek zostaje :roll:

i wtedy się bardzo dużo zmienia...

zwłaszcza gdy każdy grosz jest potrzebny, żeby uwić w końcu swoje gniazdko i nie mieszkać komuś na głowie..

 

do dziś każdy weekend mam obstawiony, znajomi odwiedzają mnie bez przerwy..

i też jest fajnie, ale całkiem inaczej.

To jeszcze przed Tobą :wink:

 

Ty i Małgosia macie jeszcze jeden plus..

pracujecie u siebie a nie u kogoś..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może nie od razu musi kogoś mieć, czasem wystarczy jak zacznie zauważać wokół siebie kobiety pracujące - profesjonalistki, głupio to brzmi, ale takie które z uśmiechem w szpilkach czy co tam umalowane, z fryzurami, itd...

a w domu zrzedząca i w pretensjach żona która nie docenia "wysiłku" meża,

taka kuchta, słuząca i gosposia...

wiem że to troszkę może brutalne,

ale tak się zaczęło rozpadać kilka małżeństw w moim otoczeniu gdzie właśnie kobieta nie pracowała,

oczywiście że to żadna reguła ani nic, tylko spostrzeżenie, że czasem wystarczy jakieś słowo kolegów, jakieś głupie myśli i człowiek zupełnie zaczyna zauważać nie to co ważne...

 

 

ja na to jestem bardzo wrażliwa, sprawdzam czasem jego telefon, wiadomości na NK..

żeby nie wiedział 8)

jego praca nie pozwala mu na zdradę, nie ma szans..

to jest zbyt publiczne zajęcie.

Oczywiście flirtować może do woli..

i to napewno robi...

ale póki co chyba jeszcze nie przesadził... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu -nie byłam u Ciebie jakiś czas, a teraz wchodzę i co? strasznie smutna atmosfera :( Wiem, że dacie radę -bardzo się kochacie -to przecież widać jak się na Was patrzy -teraz to -tak jak piszą dziewczyny -po prostu zmęczenie daje się we znaki obojgu. Trzymam kciuki -i WIEM, że wszystko będzie dobrze!!! :) :roll:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie podzielam zdanie markoto, Anoleiz i Bea. Aniu - choćbym miała pieszo biegać, sąsiadkę prosić o pomoc i na rzęsach stawać, to poszłabym do pracy. Nie gniewaj się, ale wychodzę z założenia, że jak się chce, to się da - również znaleźć opiekunkę :wink: Wolałabym mieć opiekunkę, nawet kosztem pracy i zarobku wyłącznie "na nią", niż siedzieć w domu i słuchać takich rzeczy. Prawdę powiedziawszy nigdy bym sobie na takie słowa od męża nie pozwoliła, mój mąż z pewnością to wie, choć nigdy mu tego nie mówiłam - po prostu mnie czuje i zna. Twój mąż wyczuł inaczej - wyczuł, że sobie może pozwolić powiedzieć Ci wszystko, a takie traktowanie wg mnie jest dla Ciebie poniżające! Jak już pisałam - wspaniała z Ciebie dziewczyna i nie możesz sobie na to pozwolić. Awantury, przegadywanie, sms-y nic tu nie pomogą - On musi zrozumieć, że to co robi jest nie fair. Konieczna jest długa, rozmowa bez uniesień, nerwów i wymówek. Jeśli trudno Wam rozmawiać, to weźcie kartki i wypiszcie swoje oczekiwania względem siebie, a później wymieńcie się tymi kartkami i przemyślcie co możecie z tej listy zrobić od razu, a co wymaga czasu, poświęcenia się (wzajemnego) i cierpliwości. Ciekawa jestem jakie będą oczekiwania Twojego męża?? Może jest coś, co On też w sobie dusi i nie umie o tym porozmawiać? Może to błahostka, która mogłaby zmienić wiele? :wink: Aniu - trzeba próbować, bo tak nie można żyć! Może zostaw dzieciaki i wpadnij do mnie na kawę - na chwilę, na godzinę, dwie?? Niech mąż pobędzie trochę ojcem bez Ciebie na każde zawołanie...

 

słuchajcie..

po pierwsze..

to u nas o dobrą pracę nie jest łatwo..

kobietę z dwójką małych dzieci nikt od ręki do pracy nie przyjmie..

w dodatku ja mam chorobę genetyczną, która nie na każdą pracę mi pozwala...

to nie jest takie kolowe, łatwo się tylko mówi...

wykształcenie też dużo daje...

(nie mówię, że go nie mam, tylko nie jest takie, na jakie jest zapotrzebowanie..)

 

a tak wogóle, to napisałam, że mąż mi się leni, bo mu się nie chce ostatnio nawet talerza do zlewu wsadzić, i lata tylko na komputer a Wy zrobiłyście z niego najgorszego z najgorszych :o

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

 

to, co się mówi podczas kłótni..

to wiadomo, że zawsze boli..

mam nadzieję, że ma nauczkę, sporo sobie dziś wyjaśniliśmy, może zrozumie bardziej moje potrzeby...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu -nie byłam u Ciebie jakiś czas, a teraz wchodzę i co? strasznie smutna atmosfera :( Wiem, że dacie radę -bardzo się kochacie -to przecież widać jak się na Was patrzy -teraz to -tak jak piszą dziewczyny -po prostu zmęczenie daje się we znaki obojgu. Trzymam kciuki -i WIEM, że wszystko będzie dobrze!!! :) :roll:

 

już jest.... 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu, jesteście młodzi stażem jako małżeństwo.

Jeszcze nie tak dawno dwoje zakochanych ludzi, poświęcających sobie samym każdą chwilę. Dziś pełni obowiązków rodzice dwójki dzieci. Zmieniło się wiele i teraz jest czas docierania się w związku. Każdy walczy o swoje, ile ugra tyle będzie miał. I chociaż nie brzmi to romantycznie tak to już jest.

Jesteś zmęczona, czujesz się skrzywdzona, niezrozumiana, niedoceniona, rozżalona, więc niezwykle trudno o delikatność i spokój w rozmowach z mężem.

A jak już pisały dziewczyny, złością i wyrzutami nie wiele można wywalczyć z mężczyzną. Bo będzie bronił swego za wszelką cenę.

Spokój i konsekwencja to byłoby najlepsze. I dużo niezachwianej wiary w Wasz związek, bo jest tego wart.

Ja jestem o Was spokojna. Poukładacie to sobie i będzie dobrze.

A jak dzieci podrosną, koniecznie niech idą do przedszkola a Ty do pracy.

I wtedy będziecie na siebie patrzeć z równego poziomu.

Pozdrawiam cieplutko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu, zapomniałam napisać... - na pocieszenie i poprawę humoru kupiłam Ci różyczkę miniaturową szczepioną na pniu :D Kolor podobny do Mini Orange http://www.rosarium.com.pl/k/?id=154/Mini-Orange

 

 

Moniczko..

Ty wiesz, że ja Cię love... :p :p :p

 

od samego początku..

Ty to jesteś jak mój osobisty aniołek 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

słuchajcie..

po pierwsze..

to u nas o dobrą pracę nie jest łatwo..

kobietę z dwójką małych dzieci nikt od ręki do pracy nie przyjmie..

w dodatku ja mam chorobę genetyczną, która nie na każdą pracę mi pozwala...

to nie jest takie kolowe, łatwo się tylko mówi...

wykształcenie też dużo daje...

(nie mówię, że go nie mam, tylko nie jest takie, na jakie jest zapotrzebowanie..)

 

a tak wogóle, to napisałam, że mąż mi się leni, bo mu się nie chce ostatnio nawet talerza do zlewu wsadzić, i lata tylko na komputer a Wy zrobiłyście z niego najgorszego z najgorszych :o

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

 

to, co się mówi podczas kłótni..

to wiadomo, że zawsze boli..

mam nadzieję, że ma nauczkę, sporo sobie dziś wyjaśniliśmy, może zrozumie bardziej moje potrzeby...

Sama prawda!!!!!

I z tą pracą się zgadzam też -ja szukałam 5 lat po studiach -też mieszkam w małym mieście -a nie mam dzieci więc, "teoretycznie" powinno być łatwiej.... to wcale nie jest prawda -że jak się chce -to praca jest :x

a co do kłótni -to nam się też zdarzają (jak KAŻDEMU!), ale jakoś zawsze po chwili "wymiękamy" -nie umiemy się na siebie złościć po prostu :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu, jesteście młodzi stażem jako małżeństwo.

Jeszcze nie tak dawno dwoje zakochanych ludzi, poświęcających sobie samym każdą chwilę. Dziś pełni obowiązków rodzice dwójki dzieci. Zmieniło się wiele i teraz jest czas docierania się w związku. Każdy walczy o swoje, ile ugra tyle będzie miał. I chociaż nie brzmi to romantycznie tak to już jest.

Jesteś zmęczona, czujesz się skrzywdzona, niezrozumiana, niedoceniona, rozżalona, więc niezwykle trudno o delikatność i spokój w rozmowach z mężem.

A jak już pisały dziewczyny, złością i wyrzutami nie wiele można wywalczyć z mężczyzną. Bo będzie bronił swego za wszelką cenę.

Spokój i konsekwencja to byłoby najlepsze. I dużo niezachwianej wiary w Wasz związek, bo jest tego wart.

Ja jestem o Was spokojna. Poukładacie to sobie i będzie dobrze.

A jak dzieci podrosną, koniecznie niech idą do przedszkola a Ty do pracy.

I wtedy będziecie na siebie patrzeć z równego poziomu.

Pozdrawiam cieplutko.

 

ze wszystkim się zgadzam...

i uważam, że każdy się musi dotrzeć, my też..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wkońcu...bo już kurcze w obronie Darka miałam stanąć bo to dobry chłopina...

A Ania jeszcze lepsza... :wink:

 

Kłótnie są wszędzie i wszystko co wczoraj było napisane to było pod wpływem kłótni atmosfery...

Ja wiedziałam że będzie dobrze...jak znam obydwoje to kto jak kto ale oni dla siebie są... :D

 

Oj Ania a te imprezy kilka lat wcześniej - niezapomniane...Ech...teraz też jest fajnie ale inaczej fakt - bo teraz się jest odpowiedzialnym jeszcze za kogoś małego bezbronnego...

Jak sobie przypomne Twój panieński albo parapetówę nr. 1 to łezka się w oku kręci...

 

Ps. W sumie bardzo dawno się z Tobą nie napiłam - trzeba to zmienić... :wink: :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I te czasy wrócą, dzieci podrosną, łatwiej i bezpieczniej będzie je zostawić z opiekunką i wyrwać się na imprezkę, czy wieczór we dwoje.

Bo jeśli oboje to lubiliście, to do tego wrócicie i z doświadczenia powiem że ze zdwojoną siłą :D

Na wszystko jest odpowiedni czas w życiu. Teraz jesteście przede wszystkim rodzicami małych dzieci i wokół nich wszystko się kręci.

A że zwykle więcej obowiązków ma matka, no ma i już. I ponarzekać czasem też jej święte prawo.

Darek też potrzebuje czasu by się w tej nowej sytuacji odnaleźć.

I ten czas trzeba mu dać, ale też lekko ukierunkować :wink:

Przeczytałam wszystko i wiem jedno, jesteście przesympatyczną rodzinką, mającą typowe, normalne problemy, jak wszyscy.

A one są po to, by je rozwiązywać z korzyścią dla związku.

I inna opcja Aniu niech Ci nawet przez myśl nie przechodzi.

Tak? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu - cieszę się, że doszliście do porozumienia, ale i tak podtrzymuję to, co napisałam wcześniej - musisz zmienić wiele i to DLA SIEBIE, żeby Ci było lepiej i musisz być konsekwentna. Teraz jest OK, ale za chwilę sytuacja się powtórzy - będziesz zmęczona tym wszystkim i znów Was nerwy poniosą. Powoli i skutecznie wprowadzaj małe zmiany. Nikt nie robi z Darka najgorszego - jest super chłopakiem, ale Go troszkę zepsułaś pokazując, że wszystko możesz zrobić sama i On to wykorzystał, a później przyzwyczaił się do tego luksusu i nie chce już wracać do tego co kiedyś, kiedy pomagał. Pomyśl - może Ci być lepiej, mężowi nic się złego przez to nie stanie jeśłi czasem pozmywa, zrobi śniadanie i posiedzi z dzieciakami, a wieczorem przygotuje winko i wspólną kolację z Tobą. Będzie lepiej Wam obojgu :wink: :D Piszę to, bo ja Cię też love, też od początku :wink: :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ufff, nie dosc, ze pracowac musze, to jeszcze tyle zaciachalyscie tu, ze nie wyrabiam. :lol: :lol: :lol:

 

Ania, zadne tam sprawdzanie smsow i takich tam. Przestan to robic, bo Ci wtluke. Nienawidze, jak kobiety to robia - kiedys mialam takiego taksowkarza, co mnie wozil. Wysylalam mu smsy, on przyjezdzal (oczywiscie kasowal mnie mniej niz normalnie - i jemu sie to oplacalo i mnie). Skonczylo sie, jak mi powiedzial, zebym nie pisala do niego "dobranoc" bo jego dziewczyna jest zazdrosna. Pomyslalam sobie, ze to jest najbardziej ponizajace, co moze zrobic kobieta i nie bede miec z tym do czynienia. Zacznij myslec o sobie, jako o wspanialej, swietnie wygladajacej kobiecie, super zaradnej i wartej KAZDEGO faceta.

 

A jak zarobic siedzac w domu Ci odpowiem, tylko pomysle troche. Chyba sie nie spieszy? :roll: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...