Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Nadwrażliwi sąsiedzi


el-ka

Recommended Posts

Jak tu prowadzić budowę! :-? Mam niestety jednych sąsiadów bardzo wrażliwych i niezmiernie im przeszkadzają uciązliwosci z naszej budowy, czemu ciągle dają wyraz w rozmowach. Są generalnie sympatyczni, częstują kawą, obiecuja sadzonki roslinek, interesuja się naszą budową, chwalą, ale niestety ciągle zgłaszają skragi i zażalenia. Staramy sie z nimi utrzymywac dobry kontakt, bo przecież bedziemy blisko przez lata, ale ogarnia mnie bezradność. Ja im nawet współczuje i rozumiem, gdy narzekają, że 'skończyl i m się spokój!', ale w końcu musimy się przecież wybudować. Ci sąsiedzi też ciągle popadaja w konflikty z innymi, już wybudowanymi wcześniej.

W kolejności od początku przeszkadzało im:

- taśma, którą ogrodziliśmy prowizorycznie teren łopocze na wietrze - zdjęliśmy, zrobiliśmy ogrodznenie z siatki leśnej

- kurzy się przy wykopach - zapewnialiśmy, że to przejściowe - posadzilam na cito tuje 1,50 wdłuż działki chociaż wolałabym kasę przeznaczyc na budowę

- robotmicy sikają po kątach (nie na działce sąsiadów, tylko mojej!) zamówiliśmy toj-toja

- robotnicy przeklinają i głośno porozumiewają się prostym językiem - odbywałam rozmowy wychowawcze, niewiele pomogly, to silniejsze od nich

- kurzy się przy budowie ścian - kazałam ciąć bloczki z przodu działki

- hałasuje hydrofor pobierający wodę ze studni - przeniosłam jak najdalej za sciany domu - podobno dalej słychać tylko trochę mniej

- odwiedzaja na znajomi i my też niestety czasem hałasujemy :oops: - sąsiedzi ostentacyjnie zamykają rolety i robią uwagi, kiedyś zaproponowali nam, żeby większe imprezy i ognisko robić dalej na polach!!! - uciszam wszystkich jak mogę, zwłaszcza męża, który jakoś rzeczywiście ma tendencję się drzeć jak jest na powietrzu i piwko wypije :wink: .

 

Rany boskie, co mogę więcej zrobić. :cry: Rozmawiam, przepraszam, tłumaczę, stosuję techniki asertywne, opieprzyć nie mam odwagi i też sumienia, bo pani sąsiadka jest w sumie osobą chorą, przyznala się ostatnio mojemu mężowi, że ma podejrzenie choroby nowotworowej, podobno będzie miała chemię. Na razie czekam, kiedy urosną te tuje, a taras zaplanowałam z drugiej strony niż sąsiedzi. no ale jeszcze spory czas tej budowy, jeszcze nie ma dachu. Znajomi radzą mi, żeby raz a dobrze ochrzanić i będzie spokój, ale jakoś mam ciągle obiekcje, żeby nie mieć wroga za płotem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale z drugiej strony - czyjeś darcie się na imprezie pod moim oknem też by mnie wkurzało :evil: . Tu ich rozumiem. Oni nie są na budowie, tylko w domu. Zrozumiesz ich jak sami zamieszkacie.

Budowa to budowa - tu bym starała się pilnować porządku, ale pewnych hałasów się nie przeskoczy. Ale widok lejących i nie tylko robotników do przyjemnych nie należy. My od razu postawiliśmy WC.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wolałabym chyba zerowy kontakt z sąsiadami, niż taką "życzliwość". Ciekawe, jak oni się budowali... Zgoda na każde kolejne ustępstwo tylko ich nakręca. Jak się wprowadzisz, to nie będziesz mogła prania suszyć na dworze, bo pewnie panu sąsiadowi będzie źle działał na słabe serce widok czerwonych koronkowych biustonoszy :D Nie dajmy się zwariować.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam sąsiadów, którzy się troszkę wcześniej wybudowali i też próbowali mi z uśmiechem narzucić swoje pomysły. A to im się zielsko wysiewało z mojej działki na ich trawnik, a to w porę niezgrabione liście z mojej działki przelatywały do nich (liście niczyje bo u mnie drzew nie ma)... Wszystko w miły sposób powiedziane i z uśmiechem na ustach. Ani ja ani mój mąż nie reagowaliśmy na sugestie i te się szybko skończyły. A raczej nie weszliśmy na ścieżkę wojenną i dalej z uśmiechem na ustach rozmawiamy sobie przez płot, bo w gruncie rzeczy to mili ludzie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ich rozumiem, bo faktycznie bardzo na razie głos niesie, stąd posadziłam te tuje i nawet celowo tak usytuowalam taras, żeby jak najmniej przeszkadzać, ale ciężko tak wszystko zorganizować, zeby było stale cicho. Robotnicy bez toj-tojki byli wszystkiego 2 dni. Gdybym ja tak w bloku każdemu uwagę zwracała, to nic bym innego nie robiła, ale mnie raczej specjalnie przejawy życia innych nie przeszkadzały, oprócz jakichś ekstremalnych rzeczy. Jak sie mieszka w mieście w otoczeniu innych ludzi, to tak już jest. Z drugiej strony w pustkowiu i lesie, to potrafi wkurzyć taka kukułka lub wściekłe ptaszki ćwierkające o 4 rano! :wink: Sytuację pogarsza to, że oni prowadza bardzo, ale to bardzo spokojne życie, u nich prawie nikt nie bywa, ze sobą tez raczej malo rozmawiają (przynajmniej na ogrodzie), gaszą światło i dom zamiera już po 20. A my niestety mamy sporo znajomych i chyba jesteśmy trochę ruchliwi i może czasem hałaśliwi - ale nie chamscy!!! Cholera miałam pecha i oni też. Z czasem i postępem budowy my się pewnie trochę uspokoimy, robotnicy odejdą, znajomi odpuszczą i s asiedzi i też się przyzwyczają. Na razie my budujemy się pierwsi, ale niedlugo przyjdą kolejni obok i trochę też uwaga od nas się odwróci.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgoda na każde kolejne ustępstwo tylko ich nakręca.

 

Potwierdzam.. ..jak sie zastosujesz do jednego, to zaraz wymyslaja nastepne. Odmów chociaz raz ! Powiedz, że Ty uważasz, że TO nie jest uciązliwość i że nie zamierzasz nic robic w tym kierunku.

A zycie, które sie toczy u Ciebie, to normalne zycie, raczej oni zyja nienormalnie. Maja oczywiście do tego prawo, ale nie maja prawa narzucac sasiadom swojego stylu zycia.

Musisz im powiedzieć, że Ty zyjesz inaczej i masz do tego prawo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się wydaje, że to tak trochę pól na pół. :) Trochę mają racji, a trochę Ty się za bardzo przejmujesz.

 

Tzn. uwagi ogólnobudowlane rozumiem podobnie jak baba_budowniczy - moim zdaniem mieli prawo poprosić o Twoją interwencję czy usprawnienie w większości wymienionych spraw. Mogli sobie odpuścić narzekanie, kiedy już nic nie można więcej zrobić.

 

Nie rozumiem natomiast dlaczego miałabyś ograniczać swoje życie towarzyskie. Dobrze, że przewidziałaś taras z drugiej strony, ale wynoszenie się z gośćmi na pola to niezłe kuriozum. :lol:

 

Moim zdaniem przyzwoitość wymaga tu (po budowie of koz) po prostu uprzedzania, że planujecie większą imprezę i będzie trochę głośniej niż zwykle. Mają wtedy szansę jakoś sobie zorganizować życie na dany wieczór - wynieść się do teściów, kupić sobie korki do uszu, albo pół litra. Na głowę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się wydaje, że to tak trochę pól na pół. :) Trochę mają racji, a trochę Ty się za bardzo przejmujesz.

 

Tzn. uwagi ogólnobudowlane rozumiem podobnie jak baba_budowniczy - moim zdaniem mieli prawo poprosić o Twoją interwencję czy usprawnienie w większości wymienionych spraw. Mogli sobie odpuścić narzekanie, kiedy już nic nie można więcej zrobić.

 

Nie rozumiem natomiast dlaczego miałabyś ograniczać swoje życie towarzyskie. Dobrze, że przewidziałaś taras z drugiej strony, ale wynoszenie się z gośćmi na pola to niezłe kuriozum. :lol:

 

Moim zdaniem przyzwoitość wymaga tu (po budowie of koz) po prostu uprzedzania, że planujecie większą imprezę i będzie trochę głośniej niż zwykle. Mają wtedy szansę jakoś sobie zorganizować życie na dany wieczór - wynieść się do teściów, kupić sobie korki do uszu, albo pół litra. Na głowę.

 

 

A ja myślę,że bez przesady.

O większej imprezie to ja informuję sąsiadów w bloku ( tych z dołu i z góry, bo słychać) i sąsiadów w firmie, bo to szeregowiec. Ogródek jak chustka do nosa i oddzielający płotek 1,50. Trudnio, żebyśmy szeptali w imprezę firmową ( ostatnio to nawet chcieli bis :))

Nie dajmy się zwariować.

Rozumiem: chory człowiek, małe dzieci, ale dorośli ludzie ? come on.... Przecież nie chcla się z orkiestrą codziennie .... chyba :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku budowy też wydawało mi się, że można żyć ugodowo. Niestety ale nie można. Z jednej strony mamy sąsiada typ -upierdliwy staruszek, któremu bardzo przeszkadzało, że będzie miał sąsiadów. Początki były z naszej strony bardzo poprawne ale później zaczęło się.....Mamy działkę 0,5 m poniżej ulicy i trzeba było ją wyrównać i był pierwszy zgrzyt, potem kolejne ,o żywopłocie juz nie wspomnę. W pewnym momencie stwierdziłam krótko: dość tym ingerencji. Na kolejne uwagi krótko i zwięźle wytłumaczyłam, że jak ma taki dokładny plan zagospodarowania naszej działki, to trzeba było ją kupić ,bo ja nie potrzebuje rad ,itp. Skończyły się skargi i żale a my mamy spokój. Niestety zasada wzajemności w kontaktach sąsiedzkich nie działa. Raczej działa zasada im więcej ustępstw, tym więcej żądań i roszczeń. Jak im tak wszystko przeszkadza, to powinni zamieszkac na pustyni , źle wybrali działkę na dom ale to juz ich problem , nie Twój.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się wydaje, że to tak trochę pól na pół. :) Trochę mają racji, a trochę Ty się za bardzo przejmujesz.

 

Tzn. uwagi ogólnobudowlane rozumiem podobnie jak baba_budowniczy - moim zdaniem mieli prawo poprosić o Twoją interwencję czy usprawnienie w większości wymienionych spraw. Mogli sobie odpuścić narzekanie, kiedy już nic nie można więcej zrobić.

 

Nie rozumiem natomiast dlaczego miałabyś ograniczać swoje życie towarzyskie. Dobrze, że przewidziałaś taras z drugiej strony, ale wynoszenie się z gośćmi na pola to niezłe kuriozum. :lol:

 

Moim zdaniem przyzwoitość wymaga tu (po budowie of koz) po prostu uprzedzania, że planujecie większą imprezę i będzie trochę głośniej niż zwykle. Mają wtedy szansę jakoś sobie zorganizować życie na dany wieczór - wynieść się do teściów, kupić sobie korki do uszu, albo pół litra. Na głowę.

 

 

A ja myślę,że bez przesady.

O większej imprezie to ja informuję sąsiadów w bloku ( tych z dołu i z góry, bo słychać) i sąsiadów w firmie, bo to szeregowiec. Ogródek jak chustka do nosa i oddzielający płotek 1,50. Trudnio, żebyśmy szeptali w imprezę firmową ( ostatnio to nawet chcieli bis :))

Nie dajmy się zwariować.

Rozumiem: chory człowiek, małe dzieci, ale dorośli ludzie ? come on.... Przecież nie chcla się z orkiestrą codziennie .... chyba :)

 

No właśnie tam podobno kobieta chora...

 

Poza tym pod miastem często glos bardziej niesie niż w blokach, przy których jakaś ulica miłościwie zagłusza prywatność obcych ludzi obok. ;)

 

Szczerze mówiąc cisza na mojej działce mnie czasem przeraża. Słychać jak sąsiad w domu obok wyciera nos chusteczką. :) Nie, nie - nie wydmuchuje! WYCIERA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

No właśnie tam podobno kobieta chora...

 

Poza tym pod miastem często glos bardziej niesie niż w blokach, przy których jakaś ulica miłościwie zagłusza prywatność obcych ludzi obok. ;)

 

Szczerze mówiąc cisza na mojej działce mnie czasem przeraża. Słychać jak sąsiad w domu obok wyciera nos chusteczką. :) Nie, nie - nie wydmuchuje! WYCIERA.

 

Ja słyszę jak sąsiad pierdzi w wannie. Dobrze, że pode mną mieszkaja emerycie to tak często się nie kochają jak ci poprzedni :roll: :lol:

No, jak kobieta chora, to trochę trzeba być człowiekiem, ale nie wyobrażam sobie chodzić na palcach po własnej dziełce.

Przecież są zachowania społecznie naganne -ale o tych nie mówimy.

Niestety sąsiedzi też powinni dać żyć normalnym ludziom, kórzy się śmiejąi rozmawiają. ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...