Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy sprzeciwić się mężowi ?


aspidisca

Recommended Posts

Agnieszko - to nie musi byc harley - to moze byc zielony trabant albo 1osoobowa wycieczka dookola swiata (20 tys starczylo by jak nic)

Chodzi mi o zasade - wspolna kasa - wspolne ustalanie . A nie robienie z drugiej strony idioty i malego dziecka ktore "nie musi wiedziec i trzeba czasem podjac decyzje za niego". to w koncu maz - partner czy malutkie dziecko za ktore decyduje "mamusia"?

 

I uwazam za zdecydowanie negatywne stawianie drogiej polowki przed faktem dokonany w sprawie kiedy nie chodzi o 100 złotych tylko x razy tyle i kiedy sprawa dotyczy obu stron

Mnie osobiscie bardzo by takie zachowanie zabolalo - juz wolalabym zeby moj maz mi powiedzial ze kupuje cos "bo tak" i nawet wolalabym sie z nim poklocic i zeby i tak to zrobil - ale przed zakupem.

Znaczy mial odwage poinformowac wczesniej i wysluchac kontrargumentow i po mprostu potraktowac mnie jako doroslego partnera do rozmowy

( oczywiscie zakladam sytuacje ze ja sie np. z tym zakupem stanowczo nie zgadzam):),- a czy juz by posluchal i zmienil zdanie czy tez nie - to inna sprawa.

Mnie doprowadza do stanu bialej goraczki stawianie mnie przed faktem dokonanym - wszystko (prawie ) mozna ze mna wynegocjowac :wink: albo trudno - poklocic sie i juz.

 

Nie mowie akurat konkretnie ze ty robisz inaczej - bo nie znam Twoich relacji z mezem

Po prostu uderzylo mnie zdanie - akurat nie do konca Twoje "postaw go przed faktem dokonanym bo trzeba czasem (za mezczyzne) podjac decyzje" i tyle :)

 

Wszystko fajnie, tylko my rozmawiamy o tej konkretnej sytuacji: jest potrzeba posiadania wygodniejszego auta. Jest dziecko, jest kobieta w ciązy bliźniaczej i jest wysłużony samochód. Jest też perspektywa kupna auta w jakimś dalszym czasie. Pytanie jest takie: czy jeśli są pienieądze ( bo zakładam, że są, skoro dziewczyna chce sama kupić )nie można kupić go wcześniej??

I dlaczego to kobieta ma ustąpić, a nie facet???? :o :o :roll:

I tu sie znowu kłania partnerstwo: on mówi nie i ona ma się podporządkować.

Coś to jest nie hallooo :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 130
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Agnieszko - to nie musi byc harley - to moze byc zielony trabant albo 1osoobowa wycieczka dookola swiata (20 tys starczylo by jak nic)

Chodzi mi o zasade - wspolna kasa - wspolne ustalanie . A nie robienie z drugiej strony idioty i malego dziecka ktore "nie musi wiedziec i trzeba czasem podjac decyzje za niego". to w koncu maz - partner czy malutkie dziecko za ktore decyduje "mamusia"?

 

I uwazam za zdecydowanie negatywne stawianie drogiej polowki przed faktem dokonany w sprawie kiedy nie chodzi o 100 złotych tylko x razy tyle i kiedy sprawa dotyczy obu stron

Mnie osobiscie bardzo by takie zachowanie zabolalo - juz wolalabym zeby moj maz mi powiedzial ze kupuje cos "bo tak" i nawet wolalabym sie z nim poklocic i zeby i tak to zrobil - ale przed zakupem.

Znaczy mial odwage poinformowac wczesniej i wysluchac kontrargumentow i po mprostu potraktowac mnie jako doroslego partnera do rozmowy

( oczywiscie zakladam sytuacje ze ja sie np. z tym zakupem stanowczo nie zgadzam):),- a czy juz by posluchal i zmienil zdanie czy tez nie - to inna sprawa.

Mnie doprowadza do stanu bialej goraczki stawianie mnie przed faktem dokonanym - wszystko (prawie ) mozna ze mna wynegocjowac :wink: albo trudno - poklocic sie i juz.

 

Nie mowie akurat konkretnie ze ty robisz inaczej - bo nie znam Twoich relacji z mezem

Po prostu uderzylo mnie zdanie - akurat nie do konca Twoje "postaw go przed faktem dokonanym bo trzeba czasem (za mezczyzne) podjac decyzje" i tyle :)

 

Wszystko fajnie, tylko my rozmawiamy o tej konkretnej sytuacji: jest potrzeba posiadania wygodniejszego auta. Jest dziecko, jest kobieta w ciązy bliźniaczej i jest wysłużony samochód. Jest też perspektywa kupna auta w jakimś dalszym czasie. Pytanie jest takie: czy jeśli są pienieądze ( bo zakładam, że są, skoro dziewczyna chce sama kupić )nie można kupić go wcześniej??

I dlaczego to kobieta ma ustąpić, a nie facet???? :o :o :roll:

I tu sie znowu kłania partnerstwo: on mówi nie i ona ma się podporządkować.

Coś to jest nie hallooo :-?

 

Właśnie o partnerstwie mówimy : trzeba się dogadać i kropka.

Mój mąż sam wybiera sobie samochody i ja wybieram sobie sama.

Nie zmienia to faktu, że mamy dzieci i bierzemy ten fakt pod uwagę.

Więc jeden samochód w domu musi być "rodzinny".

Długo to mój mąż posiadał "duże" samochody, bo lubi. Ja zawsze jeździałam małymi ( bo mogłam - bo on miał duży i nim jeździliśmy na wakacje)

Teraz mamy samochody podobnej wielkości, ale następny samochód mojego męża będzie dwuosobowy - sportowy Nissan Z 350.

Czy dlatego , że mamy dzieci mam go ZMUSIĆ by go nie kupował ? Nie, po prostu teraz ja będę jeździła samochodem "rodzinnym".

Koniec kropka.

To kwestia kompromisów. Nie wyobrażam sobie, by ktos mnie ZMUSZAŁ do kupna tego czy innego samochodu - fakt, że ja mam bardzo osobisty stosunek do tego typu spraw.

Jeśli jesteśmy dorośli i mamy rodzinę, mamy dzieci, żyjemy razem to umiemy się dogadać, prawda ? jeśli nie to mamy problem.

Wymuszanie na drugiej stronie czegokolwiek "bo jest potrzeba" (czyja ?) to nie jest w porządku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A poza tym : można zawsze sprzedać oba samochody i kupić jeden większy - wtedy potrzeby wszystkich będą zaspokojone, prawda ? Może to jest rozwiązanie - każde troszke ustąpi ...

 

 

A tak w ogóle to jak ja te dzieci urodziłam i wychowałam bez samochodów z klimatyzacją mojego męża ? Mój piewszy samochód kupiłam jak dzieci były w szkole... to się daje robić :):) Może nie demonizujmy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sh'eenaz - bo tu nie chodzi o robienie na złość - tylko zajęciu stanowczego stanowiska - zwłaszcza że argumenty mocne. Bo argumenty męża dotyczą z pewnościa kwestii finansowej - racja - boi sie o bezpieczeństwo powiększonej rodziny...ale chyba nie mowa tu o kupnie nowego mercedesa klasy s dla kaprysu - a zmianę samochodu na tylko nieco lepszy...

Ja bym sama tez nie kupiła samochodu (w sensie: nie posżłabym do sklepu i pociągnęła kartą) ale klimat, jaki bym stworzyła memu ukochanemu, nie pozwoliłby mu dłużej zwlekać...z pewnością za słusznie podjęta jego decyzję- zostałby sowicie przeze mnie nagrodzony :wink: - żeby dobrze sobie skojarzył - właściwe zachowanie=nagroda (kurcze - zapomniałam - to nie wątek o zwierzakach... :oops: :wink: 8) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nefer, oczywiście, że daje sie robić, ale świat idzie do przodu :wink: wolę autem odebrać córkę ze żłobka, dzięki czemu będę w domu prawie godzinę wcześniej i w tym czasie pójść z nią np. na spacer po lesie....z klimatyzacji w aucie sama świadomie zrezygnowałam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nefer, oczywiście, że daje sie robić, ale świat idzie do przodu :wink: wolę autem odebrać córkę ze żłobka, dzięki czemu będę w domu prawie godzinę wcześniej i w tym czasie pójść z nią np. na spacer po lesie....z klimatyzacji w aucie sama świadomie zrezygnowałam.

Pewnie, że wygodniej i szybciej - dlatego kupiłam samochód :):)

A z klimą - też kiedyś zrezygnowałam, ale mi przeszło :):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli chodzi o minimalizm, to u mnie jest wręcz odrotnie. Ja nią jestem, ale zaznaczam, że nie jest to odmiana skąpstwa :wink: Mój mąż z kolei chciałby dużo, ale najlepiej gdybym ja to załatwiła :evil: Chcąc- niechcąc zaczęłam wydzwaniac po komisach w poszukiwaniu auta, na które się zdecydowaliśmy. Postawiłam męża przed faktem dokonanym informując, że wszystko załatwione, musi ewentualnie się nim przejechać i zatwierdzić wybór. Kolejne auto- oczywiście ja śledziłam ogłoszenia i znalazłam odpowiednie. Oczywiście jest zadowolony i nich tylko śmie powiedzieć, że coś w nim jest nieodpowiednie. W zasadzie nie robiło mi to róznicy kto załatwie takie sprawy, ale ostatnio zaczyna mnie irytować, bo zdałam sobie sprawę, że decyduję o wszystkim!!!!!!! Mężowi jest z tym dobrze, bo jest zwolniony z myślenia, wszystko ma podane na tacy, a ja mam wizję samotnej budowy :cry: .......

Kupuj sama i zobaczysz jaki będzie szczęśliwy, że może wozić 4 litery wygodnym autem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak w ogóle to jak ja te dzieci urodziłam i wychowałam bez samochodów z klimatyzacją mojego męża ? Mój piewszy samochód kupiłam jak dzieci były w szkole... to się daje robić Może nie demonizujmy...

 

pewnie że się da - sama mam samochód bez klimy - ale jak będę zmieniać - to o tym nie zapomnę... zaczęło to być dla mnie ważne odkąd stałam się szoferem moich dzieci, spędzam w samochodzie więcej czasu (dojazdy)

a mąż ma służbowe auto - więc mam porównanie komfortu jazdy (poza klimą widze różnice mocy, możliwości, bezpieczeństwa itp, itd...).Nawet zaczęłam się "rozsmakowywać" w tych samochodach... :wink:

Stanie w korkach (czego kiedys nie było - sama Nefer przyznasz), w skwarze ( jeszcze w ciąży :o ) jest wyjątkowo męczące...zreszta klima to już nie luksus - raczej standard...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście nie kupiłabym auta poza plecami małża, za duży wydatek jak dla nas.

Ale wkur.. by mnie to na max, że on mówi nieeee, że jest głuchy na argumenty.

Przecież w tej całej sytuacji chodzi chyba o wcześniejszy zakup auta, tak czy nie??? :roll: :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak w ogóle to jak ja te dzieci urodziłam i wychowałam bez samochodów z klimatyzacją mojego męża ? Mój piewszy samochód kupiłam jak dzieci były w szkole... to się daje robić Może nie demonizujmy...

 

pewnie że się da - sama mam samochód bez klimy - ale jak będę zmieniać - to o tym nie zapomnę... zaczęło to być dla mnie ważne odkąd stałam się szoferem moich dzieci, spędzam w samochodzie więcej czasu (dojazdy)

a mąż ma służbowe auto - więc mam porównanie komfortu jazdy (poza klimą widze różnice mocy, możliwości, bezpieczeństwa itp, itd...).Nawet zaczęłam się "rozsmakowywać" w tych samochodach... :wink:

Stanie w korkach (czego kiedys nie było - sama Nefer przyznasz), w skwarze ( jeszcze w ciąży :o ) jest wyjątkowo męczące...zreszta klima to już nie luksus - raczej standard...

 

No nie wiem.. ja tam stałam w korkach w ciąży w maluchu i jakoś żyję.... to nie o to chodzi. Chodzi o to, że w pewnym memencie się można zagonić i dojść do wniosku, że jak żona w ciąży to TRZEBA. Tylko ciążą trwa 9 miesięcy a samochód spłacasz kilka lat. A w międzyczasie masz dodatkowe dwie sztuki do wykarminenia, ubrania etc. I każdy rozsądny facet się zastanawia co jest ważniejsze w życiu - klima czy kasa dla dzieci. I bardzo mu sie to chwali.

I stawianie sprawy "ale ona jest w ciąży" uważam za śmieszne - ciąża mija :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaśka, myślę, że ciężko byłoby wśród forumowiczów znaleźć kogoś kto, ot tak nagle sobie kupuje auto jak kolejną bluzkę. Dlatego napisałam, że autorka wątku ma "kupić sama" tzn. podjąć stanowczą decyzję, podobnie jak ja to zrobiłam. Ciekawe czy po urodzeniu maluszków znajdą tyle czasu, żeby szukać nowego, wygodnego auta.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaśka, myślę, że ciężko byłoby wśród forumowiczów znaleźć kogoś kto, ot tak nagle sobie kupuje auto jak kolejną bluzkę. Dlatego napisałam, że autorka wątku ma "kupić sama" tzn. podjąć stanowczą decyzję, podobnie jak ja to zrobiłam. Ciekawe czy po urodzeniu maluszków znajdą tyle czasu, żeby szukać nowego, wygodnego auta.

A ja myślałam, ze to ma być mężą samochód - to chyba sobie poradzi ze znalezieniem jeśli sobnie radzi z powiedzeniem "nie" ...:) :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale właśnie mi się przypomniało, że ja też się kiedyś "postawiłam" małżowi i kupiłam komputer :o :lol:

Oczywiście skala jest inna, ale było to tak: byłam na studiach i musiałam pisać różne jakieś prace i oddawać je wydrukowane i na dyskietce. Więc łaziłam po znajomych i pisałam te moje papiry. Byłam w ciąży ( :lol: :lol: może to baby w ciąży są takie upierdliwe :lol: :wink: ), nie umiałam kompletnie pisać na klawiaturze, trwało to moje pisanie wieki.

Oczywistym było, że dalej tak się nie da: jak będzie dziecko nie będę mogła łazić wieczorami i pisać po ludziach, jak napiszę MA Thesis???? I takie tam.

Małż głuchy, bo jemu komputer nie był potrzebny, nie ma kasy, end of discussion. :evil:

Następnego dnia poszłam do sklepu, i zakupiłam komputer na raty.. :o :roll: :lol: :lol:

 

Małz wszedł na pana montującego komputer i doznał szoku :o :o

Był śmiertelnie obrażony jakieś 2 dni, aż mu przeszło, gdyż sam musiał napisać jakiś papir do pracy.

I tak to właśnie było :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i wszystko kwestia chrakteru - ja bym ten komputer wystawiła za okno razem z mężem :):)

 

ożesz!!!

miałabym problem :roll:

mieszkam na 4 piętrze :roll: :lol: :wink:

 

 

może też by tak zrobił, ale pierworodnego mu nosiłam :wink:

 

Ja na piątym :):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...